Na ten tom czekam z szczególnym wytęsknieniem z racji występujących w nim postaci – w końcu to malazańska armia jest prawdziwym, zbiorowym bohaterem tego cyklu. Mam nadzieję, że autor pozwoli dotrwać do końca serii Skrzypkowi i Szybkiemu Benowi, którzy już od Ogrodów księżyca dzielnie walczą o przetrwanie w tym brutalnym świecie. Za to wszyscy możemy być pewni, że Erikson nie obniży formy – w końcu po ośmiu świetnych książkach naprawdę trudno mi uwierzyć, że dziewiąta mogłaby okazać się niewypałem. Spodziewam się też połączenia sił większości głównych bohaterów, uzyskania większej ilości informacji na temat Forkrul Assaili (najbardziej tajemniczej z ras – czyżby ostateczni wrogowie na wielki finał?), pojawienia się niewidzianego do dawna Ganoesa Parana i gigantycznego rozlewu krwi gdzieś w trakcie. Byłoby też miło zobaczyć paru innych dawno niewidzianych bohaterów (Srebrna Lisico, gdzie jesteś?), ale na nich pewnie jeszcze znajdzie się czas. A jak będzie, i czy plan Przybocznej Tavore się powiedzie, przekonamy się już pod koniec września.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę