Czarodziejskie Stowarzyszenia Flanaess cz. II

Przewodnika po magicznych organizacjach Oerth ciąg dalszy

Autor: Wojciech 'amnezjusz' Wein

Widzę, że wracasz. Ciekawi cię zatem, czy są inne grupy? Ależ tak, oczywiście, chyba nie myślałeś, że na tych wcześniej wspomnianych poprzestanę? Tak tez myślałem młodzieńcze. Usiądź więc wygodnie i zamów coś do jedzenie, mam ci jeszcze wiele do powiedzenie...
- Starzec z Furyondy


Zjednoczeni Wynalazcy Żelaznych Wrót

W trudnych i ciężkich dla Żelaznych Wrót - jak i całej Żelaznej Ligi - czasach, gdy Wojny ledwo co się skończyły, Zjednoczeni Wynalazcy okazali się prawdziwym lekarstwem na problemy miasta i jego mieszkańców. To stosunkowo młoda gildia, z początku będąca niczym innym jak zbieraniną wytwórców artefaktów i magicznych przedmiotów oraz czarodziejów specjalizujących się w magii oczarowań. Przez lata istniała sobie, rozwijając się powoli, by na początku obecnego stulecia zyskać na sile i znaczeniu, a wraz z wybuchem Wojen rozkwitnąć w pełni, wydatnie pomagając miastu w odparciu intryg Szkarłatnego Bractwa.

Szkarłatne Bractwo a Żelazne WrotaW chwili wybuchu wielkich Wojen sytuacja miasta nie była najgorsza, a członkostwo w Żelaznej Lidze pozwalało z optymizmem spoglądać w przyszłość. Prawdziwą próbą dla Wrót nie były wcale działania wojenne, lecz przeciwstawienie się potajemnej sile, jaką było Szkarłatne Bractwo.

W bardzo krótkim czasie nienękane przez wojenną zawieruchę krainy Onwall, Idee oraz Lordostwo Wysp - słowem pozostali członkowie Żelaznej ligi - wskutek intryg oraz asasynacji miejscowych władców, dostały się w ręce Bractwa. Tylko dzięki jasnemu umysłowi władcy Wrót, Cobbowi Draggowi oraz działaniom Zjednoczonych Wynalazców, którzy w czas zorientowali się w planach Bractwa, miasto założycielskie Ligi nie podzieliło losu swych sąsiadów.

Jednakże nawet ten niewątpliwy sukces nie mógł równać się ze stratą, jaką było nieformalne rozwiązanie Ligi. Wynalazcy obwiniali samych siebie za taki obrót sprawy, a dziś chcą odkupić swe winy, czynnie walcząc z Bractwem w mieście i poza jego za murami, wykonując bezwzględny rozkaz Dragga o zabijaniu każdego napotkanego członka złego zakonu...

W dniu dzisiejszym, wraz z napływem uchodźców i zbiegłych magów, jedyna licząca się magiczna grupa Żelaznych Wrót jeszcze bardziej zyskała na znaczeniu, a jej szeregi zasiliło kilku potężnych czarodziejów z Onwall oraz Idee.

Cobb Dragg, władca miasta, już dość dawno zorientował się, że ZW - jak zwykł mawiać na gildię - są dla miasta niczym okład dla chorego. Jego Honorowa Rezolutność bardzo często korzysta z ich rady i pomocy, chwaląc ich profesjonalizm i oddanie miastu.

Wielu z członków grupy specjalizuje się w magii przywołań, a część najbieglejszych w tej sztuce służy w armii Wrót i wspomaga straż miasta. Tworzony przez nich oddział zwany Obrońcami sieje popłoch w każdej zbrojnej grupie starającej wedrzeć się do miasta.

Obecnie największymi zmartwieniami ZW są wspomniane wcześniej Bractwo - nieustannie knujące przeciwko Wrotom (i wielu innym miastom Flanaess), pragnące rozszerzyć swe wpływy - oraz południowa prowincja Ahlissy, rządzona przez Króla-Czarnoksiężnika, Reydricha, którego obecna postawa nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy w głowie monarchy nie rodzi się plan ponownego najechania niewygodnego sąsiada. Zaufani agenci Wynalazców, między innymi członkowie gildii złodziejskich z Scant oraz Onwall, starają się wybadać jakie będą najbliższe kroki obu wyżej wymienionych sił, pozwalając miastu na życie we względnym spokoju.

Ostatnimi czasy, z powodu nieustannych ataków floty Lordostwa na port i okręty Wrót, starsi magowie miasta zaangażowali się w wielki projekt, mający na celu wybudowanie sieci międzyplanarnych bram, pomocnych w handlu oraz transporcie ludności. Prace nad jedną z takich bram zostały już ukończone. Znajduje się ona w podziemnej części miasta, wybudowanej jeszcze przez krasnoludy. Prowadzi ona do stolicy Velunii, Mitrik i podejrzewa się, że swój udział w jej budowie miał sławny mag Bigby. Kolejne budowane bramy mają prowadzić do Verbobonc oraz samego miasta Greyhawk. Verbobonc wspierane przez Srebrne Konsorcjum ma jednak na to większe szanse, tym bardziej że samemu miasto bardzo zależy na połączeniu z założycielem Żelaznej Ligi.

Srebrne KonsorcjumJest to największa i najbardziej wpływowa gildia magiczna miasta Verbobonc, edukująca olbrzymią liczbę młodych ludzi, kształtująca postawy niezliczonych rzesz osób parających się magią. Będąc częścią jednej z większych bibliotek Flanaess, członkowie Konsorcjum maja dostęp do niezwykłej i trudno dostępnej wiedzy, dzięki czemu parają się oni najrozmaitszymi talentami - wielu z nich jest doskonałymi alchemikami, wieszczami czy też... zwykłymi czarodziejami.

Obecnym przywódcą grupy jest charyzmatyczny Juelihm, potężny znawca wywoływań, którego zdolnościami i kontaktami zainteresował się sam Krąg Ośmiu - kilku jego członków złożyło ostatnio wizytę u maga. To głównie dzięki Juelihmowi Konsorcjum jest uważane za jedną z najbardziej wpływowych gildii na terenie całego Nyr Dyv...

Budowa bram nie daje jednak spokoju niektórym członkom Żelaznej Ligi, a także nielicznych magom z ZW, którzy uważają, że prawdziwe ich przeznaczenie jest zupełnie inne, a "nawiązanie kontaktów" z innymi miastami jest tylko przykrywka dla jakiejś akcji ofensywnej skierowanej przeciwko Szkarłatnemu Bractwu...

Stowarzyszenie Magii z Greyhawk

Bez wątpienia jest to najstarsza gildia magiczna działająca na terenie miasta Greyhawk. Niezwykle rozpowszechniona jest mylna opinia, iż stanowi ona część Gildii Czarodziejstwa, będącej największą w mieście. Trzeba jednak przyznać, że niektórzy członkowie jednej grupy przynależą także do drugiej, co przynosi korzyści obu gildiom.

Stowarzyszenie powstało wiele stuleci temu, a wszystkich jej założycieli uważa się za uchodźców z Wielkiego Królestwa, z Dyvers. Mała osada, w której zdecydowali się zatrzymać, leżała nad rzeczką Selintan i wydawała im się idealnym miejscem do kontynuowania magicznych nauk rozpoczętych jeszcze w opuszczonej ojczyźnie. W tym celu założyli niewielka gildię, ustalając prawa mające obowiązywać w jej obrębie. Wiele lat później, w 390 WR, jeden z założycieli Stowarzyszenia Magii, zwany po prostu Szarym Znawcą, powołał do życia Szarą Uczelnię, miejsce które obecnie posiada najrzadsze tomy i woluminy magiczne. Członkowie Stowarzyszenia byli jednymi z pierwszych, którzy zauważyli znaczenie i potencjał miejsca, w którym się osiedlili. W dużym stopniu to ich zasługą był szybki rozwój i wzrost znaczenia miasta. Większa część z nich brała udział w zakładaniu Uniwersytetu Sztuk Magicznych oraz Gildii Czarodziejstwa - do dziś posiadają w nich członków i wpływy.

W Stowarzyszeniu obowiązuje wiele zasad określonych w odległej przeszłości. Najważniejszą z nich jest obowiązek wyboru nowego przywódcy Stowarzyszenia - wybory odbywają się co dwa lata (tyle samo trwa kadencja Prezydenta), a dodatkowo od 498 WR każdy ich zwycięzca otrzymuje przywilej zasiadania w wielkiej radzie Oligarchów miasta Greyhawk. Obecnie grupa zrzesza przeszło stu członków, choć spotkanie choćby pięciu z nich naraz graniczy dziś z cudem. Jedynie raz do roku wszyscy gromadzą się w jednym miejscu - zazwyczaj w domu jednego z nich lub w miejscowej karczmie. Wiele osób, które przypadkowo zawędrowała na takie spotkanie, ostrzega, że ta "banda dzikich i nieokiełznanych błaznów" jest groźniejsza niźli cała armia Iuza. Oczywiście jest to przesada, jednak faktem jest, że spotkania te często kończą się jakimś przykrym incydentem bądź też, w najlepszym przypadku, pokazem wielkiej maestrii i brawury kilku magów...

Obecnie w Stowarzyszeniu doszło do małego zamieszania - po śmierci Otiluke'a, jednego z największych magów Flanaess i członka grupy, władzę przejął tymczasowo przewodniczący Gildii Czarodziejstwa, Kieran Jalucian. Nie spodobało się to wielu członkom Stowarzyszenia, którzy od razu zaprotestowali przeciwko takiemu obrotowi spraw. Kieran jednak w ogóle nie przejmuje się ich oburzeniem i ani myśli o rezygnacji ze swej nowej funkcji. Taki stan rzeczy może negatywnie odbić się na stosunkach obu gildii, o czym można się będzie przekonać w najbliższej przyszłości.

Głośno w ostatnich tygodniach mówi się o planach budowy latających okrętów. Odpowiednie kroki mające pomóc w zrealizowaniu tego śmiałego pomysłu przedsięwzięła grupa wpływowych członków Stowarzyszenia. Co ciekawe uważają oni, że podobne plany budowy "statko-lotów" innych gildii - mieszczących się w Grasdul, Dyvers oraz mieście Radigast - są bezprawne... Pytani o to, jakie prawa są łamane przez inne zgromadzenia noszące się z podobnymi zamiarami, nie potrafią udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Inne pogłoski mówią o tym, że Stowarzyszenie planuje zorganizować ekspedycję, której celem byłoby zbadanie ruin Zamku Greyhawk i późniejsze uczynienie z nich siedziby głównej organizacji. Wcześniej plany te były przekreślane przez sprzeciw Tensera i jego popleczników, jednak po tajemniczym zaginięciu maga liczba osób popierających ekspedycję znacznie wzrosła. Wszyscy ci, którzy uważają, że są dość odważni i uzdolnieni, aby podołać zadaniu, są mile witani przez magów, którzy planują wyruszyć już niedługo...

Rada Czarodziejów Winethy

Jest to największe magiczne zgromadzenie niepodległych Aerdyjskich czarodziejów spoza miast Rel Astra oraz Rel Deven. Ta licząca sobie ponad pół setki członków grupa uważana jest za niezwykle nowoczesną, aktywną i kipiącą pomysłami oraz ciekawymi ideami. Jej członkami jest wielu zdolnych mistrzów magii oczarowań oraz wytwórców artefaktów i magicznych przedmiotów, choć przyznać trzeba, że większość z nich nad praktyczne wykorzystywanie swych umiejętności przedkłada studia magiczne oraz badania prowadzone nad sztuką. Jednak druga część stowarzyszenia czynnie zajmuje się wytwarzaniem magicznych przedmiotów wszelkiej maści - lasek, różdżek, bereł, napojów i oręża - podzięki czemu zyskali należną im opinię mistrzów w swym fachu.

Wraz z oficjalnym dekretem, ratyfikowanym przez Nadkróla Menshena w roku 102, grupa zyskała na znaczeniu, stając się w pełni demokratyczną organizacją, rządzącą się własnymi prawami i posiadającą Trybunał decydujący o wszystkich najważniejszych posunięciach. Rada jednogłośnie postanowiła nie angażować się w życie polityczne i gospodarcze miasta, oczekując tego samego od Nadkróla, jego doradców oraz szefów cechów z Winethy. To i inne niepisane prawa są jednymi z głównych przyczyn trwałości i wzajemnego zaufania wszystkich członków grupy. Patrząc na jej dzisiejszą sytuację można bez zbytniej przesady stwierdzić, że Nadkról całkowicie utracił wpływ na zgromadzenie i tylko dzięki dobrej woli czarujących otrzymuje on co jakiś czas określoną liczbę pomniejszych magicznych przedmiotów.

Od kilku lat grupie przewodzi książę Lakaster, lord-suzeren miasta Wineth, najpotężniejszy spośród magów Rady i przypuszczalnie największy czarodziej w całym regionie.

Książę Lakaster (człowiek mężczyzna PZ czarodziej 20/arcymag 2)Jest to najpotężniejszy i najbardziej wpływowy mag w Wineth'cie, a możliwe nawet, że w Północnym Królestwie czy nawet w całym Flanaess. Jest człowiekiem bezwzględnym i niezwykle błyskotliwym, wykorzystującym przeciwko wrogom wszelkie ich słabości. Mimo 77 lat na karku trzyma się niezwykle dobrze, choć łatwo to wytłumaczyć - dwie mikstury długowieczności wydatnie pomogły mu uniknąć efektów starzenia.

W czasie Wojen, Lakaster sprzymierzył się z Ividem V, pozwalając jego armii korzystać z portu, dzięki czemu miasto i jej mieszkańcy uniknęli niechybnej śmierci z rąk jego wojaków. Obecnie dzięki wprowadzeniu niskich podatków i nawiązaniu kontaktów handlowych z wieloma wolnymi miastami, Winetha rozwija się jak jeszcze nigdy... w każdym razie w mniemaniu maga.

Członkowie Rady darzą go dużym szacunkiem, aczkolwiek kilkoro z nich uważa, że jego ambicja oraz zaangażowanie w sprawy polityczne może odbić się na przyszłości grupy. Większość jednak nie widzi niczego złego w działaniach 'szefa' i dopóki nie przeszkadza on im w magicznych badaniach, dopóty nie powiedzą o nim złego słowa.

Ostatnimi czasy coraz więcej słychać o tym, że Lakaster pragnie nawiązać kontakt z Delglatthem Nieumierającym, potężnym kapłanem Nerulla, aby uzyskać od niego wiele potężnych artefaktów mogących pomóc mu w zdobyciu jeszcze większej mocy. Wielu członkom Rady nie podoba się ten pomysł i jeśli zostałby on wprowadzony w życie, może dojść do schizmy w ugrupowaniu. Już teraz wiadome jest, że część magów skłonna jest przypuścić atak na siły Delgletha i zrobią oni wszystko, by wybić Lakasterowi z głowy pomysły wiązania się z ożywieńcem...

Wartym wspomnienia jest również fakt posiadania przez niego dwóch potężnych magicznych artefaktów - hełmu oraz różdżki Lynerdena, legendarnego Oerdyjskiego arcymaga. Oprócz wielu zdolności powiązanych z ciemnością, magią umysłu oraz żywiołów, oba przedmioty kryją ukryte moce i ich odkrycie staje się powoli dla Lakastera obsesją...

Niezwykle rzadko zdarza się, by do stowarzyszenia dołączali nowi członkowie, choć osoby posiadające magiczne zdolności i dostęp do magicznych artefaktów starożytności mogą liczyć na chwilowe zainteresowanie ze strony magów, a być może nawet na propozycję wymiany zgromadzonej wiedzy...