Czarny przypływ - Andrew Gross
Gust ludzki to rzecz dziwna. Jeśli jakieś dzieło znajdzie sympatyków, to można być pewnym, że znajdzie się przynajmniej garstka ludzi o dokładnie odwrotnym zdaniu i vice versa. Nie mogę sobie jednak wyobrazić ani jednego powodu, dla którego książka taka jak Czarny przypływ autorstwa Andrew Grossa spodobała się czytelnikom na tyle, że znalazła się na szczytach amerykańskich list bestsellerów.
Bo cóż tu mamy? Zawiązanie fabuły tak banalne, że trudno znaleźć bardziej oklepany pomysł: makler Charles Friedman ginie w zamachu terrorystycznym, zostawiając żonę Karen i dwójkę dzieci. Wdowę po nim zaczynają nachodzić tajemniczy osobnicy sugerujący udział Charlesa w brudnych interesach. Następnie przychodzą pogróżki, a rok później Karen zauważa twarz męża w telewizji. On żyje! Szkoda tylko, że wiemy o tym od dawna z okładkowego blurba, a wstęp do odkrycia tego faktu zajął ponad sto stron. W tym samym czasie policjant Ty Hauck prowadzi pozornie zwykłe śledztwo w sprawie potrącenia ze skutkiem śmiertelnym niejakiego Abla Raymonda. W jego kieszeni odnaleziono karteczkę z nazwiskiem Friedmana, co zmusza policję do poszukiwania związków między dwoma sprawami. Jak łatwo się domyślić, te dwa wątki wkrótce się łączą we wspólnych poszukiwaniach prawdy przez Karen i Haucka.
Rzecz w tym, że nie jestem w stanie wymienić ani jednej zalety tej powieści. Nie jest wprawdzie wyjątkowo koszmarna, nie wywołuje chęci rzucenia książką o ścianę – całość jest po prostu wręcz wybitnie nijaka i nudna. Fabuła nawet przez moment mnie nie zainteresowała, z wielu powodów. Bohaterowie nie budzą żadnych emocji, brak im szerszego rysu charakterologicznego, a ich dialogi brzmią sztucznie – generalnie zachowują się jak aktorzy grający według kiepskiego scenariusza, a nie prawdziwi ludzie. Złudzenie to pogłębia jeszcze strasznie irytujący nawyk ciągłego powtarzania imienia rozmówcy podczas dyskusji – po piątym lub szóstym zobaczeniu tego samego imienia na jednej stronie zacząłem się zastanawiać, czy autor ma mnie za kogoś z problemami z pamięcią. Nie udało mi się nikogo polubić, nie poczułem antypatii nawet do czarnych charakterów – na tym polu książka ponosi klęskę.
Jeszcze gorzej jest ze zwrotami akcji lub tajemnicami, których po prostu brak. Wiąże się z tym też niemożność przypasowania Czarnego przypływu do określonego gatunku: nie jest to powieść sensacyjna, bo brakuje w niej scen akcji, a jeśli są, to krótkie i kiepsko opisane. Z pewnością nie mamy też do czynienia z thrillerem, gdyż nie stwierdziłem w książce obecności jakiegokolwiek napięcia. Tym samym nie jestem w stanie stwierdzić, do kogo ta książka jest adresowana – być może do fanek 'harlequinów'? W końcu wątek romantyczny odgrywa tu dużą, za dużą rolę w intrydze.
Zaczynając lekturę Czarnego przypływu, mniej więcej wiedziałem, co mnie czeka – nie sądziłem jednak, że książka ta okaże się tak słaba. Ma kiepskie dialogi, nudną fabułę, a całość wydaje się napisana przez amatora. Podsumowując, powieść można przeczytać – tylko po co? W księgarniach znajduje się tyle lepszych książek, że gra jest niewarta świeczki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Bo cóż tu mamy? Zawiązanie fabuły tak banalne, że trudno znaleźć bardziej oklepany pomysł: makler Charles Friedman ginie w zamachu terrorystycznym, zostawiając żonę Karen i dwójkę dzieci. Wdowę po nim zaczynają nachodzić tajemniczy osobnicy sugerujący udział Charlesa w brudnych interesach. Następnie przychodzą pogróżki, a rok później Karen zauważa twarz męża w telewizji. On żyje! Szkoda tylko, że wiemy o tym od dawna z okładkowego blurba, a wstęp do odkrycia tego faktu zajął ponad sto stron. W tym samym czasie policjant Ty Hauck prowadzi pozornie zwykłe śledztwo w sprawie potrącenia ze skutkiem śmiertelnym niejakiego Abla Raymonda. W jego kieszeni odnaleziono karteczkę z nazwiskiem Friedmana, co zmusza policję do poszukiwania związków między dwoma sprawami. Jak łatwo się domyślić, te dwa wątki wkrótce się łączą we wspólnych poszukiwaniach prawdy przez Karen i Haucka.
Rzecz w tym, że nie jestem w stanie wymienić ani jednej zalety tej powieści. Nie jest wprawdzie wyjątkowo koszmarna, nie wywołuje chęci rzucenia książką o ścianę – całość jest po prostu wręcz wybitnie nijaka i nudna. Fabuła nawet przez moment mnie nie zainteresowała, z wielu powodów. Bohaterowie nie budzą żadnych emocji, brak im szerszego rysu charakterologicznego, a ich dialogi brzmią sztucznie – generalnie zachowują się jak aktorzy grający według kiepskiego scenariusza, a nie prawdziwi ludzie. Złudzenie to pogłębia jeszcze strasznie irytujący nawyk ciągłego powtarzania imienia rozmówcy podczas dyskusji – po piątym lub szóstym zobaczeniu tego samego imienia na jednej stronie zacząłem się zastanawiać, czy autor ma mnie za kogoś z problemami z pamięcią. Nie udało mi się nikogo polubić, nie poczułem antypatii nawet do czarnych charakterów – na tym polu książka ponosi klęskę.
Jeszcze gorzej jest ze zwrotami akcji lub tajemnicami, których po prostu brak. Wiąże się z tym też niemożność przypasowania Czarnego przypływu do określonego gatunku: nie jest to powieść sensacyjna, bo brakuje w niej scen akcji, a jeśli są, to krótkie i kiepsko opisane. Z pewnością nie mamy też do czynienia z thrillerem, gdyż nie stwierdziłem w książce obecności jakiegokolwiek napięcia. Tym samym nie jestem w stanie stwierdzić, do kogo ta książka jest adresowana – być może do fanek 'harlequinów'? W końcu wątek romantyczny odgrywa tu dużą, za dużą rolę w intrydze.
Zaczynając lekturę Czarnego przypływu, mniej więcej wiedziałem, co mnie czeka – nie sądziłem jednak, że książka ta okaże się tak słaba. Ma kiepskie dialogi, nudną fabułę, a całość wydaje się napisana przez amatora. Podsumowując, powieść można przeczytać – tylko po co? W księgarniach znajduje się tyle lepszych książek, że gra jest niewarta świeczki.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Czarny przypływ (The Dark Tide)
Cykl: Ty Hauck
Tom: 1
Autor: Andrew Gross
Tłumaczenie: Rafał Lisowski
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 13 sierpnia 2010
Liczba stron: 448
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-7359-931-4
Cena: 30,49 zł
Cykl: Ty Hauck
Tom: 1
Autor: Andrew Gross
Tłumaczenie: Rafał Lisowski
Wydawca: Albatros
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 13 sierpnia 2010
Liczba stron: 448
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-7359-931-4
Cena: 30,49 zł
Tagi:
Czarny przypływ | Andrew Gross