» Opowiadania » Czarne łzy

Czarne łzy

Jakże cudowny jest zachód słońca. Niebo płonie ogniem tysięcy barw, a chmury przybierają odcień spopielałego różu. Wiatr cichnie na chwilę, jakby oszołomiony tym niesamowitym widokiem. Słońce znika powoli za ciemniejącą kurtyną horyzontu. Na estradę sklepienia wkracza księżyc – główny aktor nocnego przedstawienia. Chór srebrzystych gwiazd wyśpiewuje pieśń ciszy pełną spokoju i grozy, rozjaśniając mrok.

Ciemność ogarnia cały świat. Powracają koszmary zepchnięte w zapomnienie przez światło dnia. Tępe lęki zaszyte głęboko w podświadomości spędzają sen z powiek. Przeżyta w samotności noc wydaje się jeszcze bardziej złowieszcza, przepełniona zimną wrogością. Nawet lśniący sierp księżyca blednie. Gwiazdy z wesołych ogników przeobrażają się w jaskrawe ślepia demona mroku.

Nadia stała przy oknie. Podziwiała księżyc w pełni, co jakiś czas przysłaniany przez delikatne, szarawe chmury. W oddali błyszczały światełka odległych gospodarstw. Za nimi rozciągała się nieprzeniknienie czarna otchłań lasu. O poranku piękna i magiczna, w nocy zaś groźna i przerażająca.

W mieszkaniu paliła się jedynie mała lampa, stojąca przy łóżku Nadii. Dziewczyna była sama. Jej rodzice udali się z wizytą do kuzynostwa. Nastolatka nie chciała spędzić całego wieczoru wysłuchując nudnych opowieści o prowadzeniu i rozwoju firmy obuwniczej, którą zarządzała ciotka Alicja. Wolała zostać w domu, gdzie mogła czytać, rozmyślać i napawać się pięknem wieczornej samotności.

Nagle lampa zgasła. Złowroga ciemność ogarnęła mały świat pokoju. Nadia zadrżała. Wrzask mroku brutalnie przywrócił ją do rzeczywistości. Dziewczyna próbowała włączyć urządzenie z powrotem. Cień pogłębiał się nieustannie. Jego czarny oddech wywoływał strach, a ten z kolei odbierał przytomność umysłu. Nadia wyciągnęła z szuflady starą latarkę, następnie poluzowała gałkę. Bez skutku. Wokół nadal panowała sroga, cicha ciemność. Dziewczyna nie wiedziała, gdzie są świece. Poza tym nikły płomień zgasłby zapewne, poczuwszy słaby podmuch nicości.

Nadia usiadła na łóżku i podciągnęła kolana pod brodę. Zamknęła oczy. Nie chciała patrzeć w czeluście mroku, nie mogła. Miała wrażenie, że zaraz dostrzeże coś, czego nie powinna ujrzeć w swoim pokoju. Ciemność pochłania myśli i uczucia, pozostawiając lodowatą pustkę. Tworzy w umyśle człowieka koszmarne wyobrażenia, odkrywa lęki.

Dziewczyna drżała. Nagle świszczący podmuch zimnego wiatru przeszył niespokojną cisze niczym miecz. Nadia uświadomiła sobie, że to nie miało prawa się wydarzyć. Wszystkie okna w domu były zamknięte. Sprawdziła. Drzwi również nie przepuściłyby wiatru.

Po chwili usłyszała jęk starej podłogi, a następnie huk zatrzaskiwanych drzwi frontowych. Jednak ktoś wszedł. Modliła się w duchu oto, by tajemniczymi przybyszami okazali się jej rodzice. Otworzyła oczy, zeskoczyła z łóżka i powlokła się w stronę schodów. Nie słyszała nic – nawet szmeru cichych rozmów., tylko puste tony przytłaczającego milczenia. Nadia stała na skraju przepaści. Ciemność napierała na nią z każdej strony. Pokonała jeden stopień. Schody zatrzeszczały złowieszczo. Drugi, trzeci, czwarty… Podłoga skrzypiała, ściany krzyczały echem grzmotów.

- Mamo? – rzuciła w ciemność, stanąwszy u stóp schodów.
Nie spodziewała się odpowiedzi. Nie wiedziała, czego oczekiwać. Posunęła się o kilka kroków do przodu. Czuła jak sztywnieje całe jej ciało, niby oblane zimną, kamienną masą. Dziewczyna nasłuchiwała przez cały czas.

Przebrnęła przez cienie korytarza. Spojrzała na drzwi wejściowe i krzyknęła. Tuż przy nich klęczało dziecko – mały, chudy chłopiec o twarzy tak bladej, iż zdawała się prawie przezroczysta. Jego ogromne oczy miały odcień przyćmionej, morskiej zieleni. Iskrzyły się w mroku. Płowe, dawno nie strzyżone włosy opadały bezwładnie na jego czoło. Ciemna, długa koszula, w którą ubrany był przybysz, falowała lekko na jego ciele.

Dziecko spojrzało z przerażeniem na Nadię.
- C-co ty tutaj robisz, malutki? – spytała dziewczyna trzęsącym się głosem – Jak…jak tu wszedłeś?
Chłopiec nie odpowiedział, a jego oczy rozjarzyły się jeszcze bardziej. Nadia poczuła, jak niewidzialny sztylet przeszywa jej serce. Przerażenie? To tylko błahe złudzenie w porównaniu z myślami, które słyszała, z obrazami, przywoływanymi przez podświadomość nie wiadomo skąd. Emocje, które opanowały jej duszę nie były iluzją, ten ból…

- Przestań! – krzyknęła zrozpaczona, nie mogąc się uwolnić z tej dziwnej, przerażającej klatki.
Chłopiec zanucił melodię. Jej tony budziły grozę, wzywały wszystkie smutki, lęki, utracone nadzieje, wspomnienia, o których nikt nie chce pamiętać. Brzmiała w ciszy, śpiewana w duecie z milczeniem.
- Zostaw mnie w spokoju! Odejdź! – wrzeszczała Nadia – Wynoś się potworze!

Melodia urwała się nagle, ucichła. Teraz tylko płacz dziecka mącił spokój. Czarne łzy spływały po alabastrowych, zimnych policzkach, jak po kamiennych płytach, które nie doświadczają niczego, prócz gorzkiej samotności i daremnego żalu. Czarne, smoliste krople uderzały bezdźwięcznie o podłogę.

Nadia poczuła, jak wracają jej siły. Zerwała się z miejsca i pobiegła szybko do swojego pokoiku na piętrze. Schody trzeszczały, jakby miały za chwilę runąć w przepaść. Kiedy dziewczyna zamierzała zatrzasnąć drzwi, kolejny, silny podmuch wiatru zwalił ją z nóg. Przywarła do chłodnej podłogi, zamknęła oczy. Słyszała płacz dziecka, widziała czarne łzy, ciemniejsze niż mroki nocy, przepełnione bólem, strachem, tęsknotą… Nie chciała wiedzieć, kim był ten chłopiec o przezroczystej cerze. Pragnęła tylko jednego – zapomnieć o tej nocy, o koszmarnej melodii, o bólu przerażenia.

Wiatr zamilkł. Cisza zasnęła, zapomniawszy o troskach, marzeniach i nieprzebytych, nocnych ciemnościach. Księżyc osrebrzył okna, rozjaśnił atramentowe obłoki, wysuszył czarne łzy, uśmierzył mroczne, niewypowiedziane żale, które nadal nucą swą pieśń niesłyszalną dla nikogo.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


assarhadon
   
Ocena:
0
Hmm...można jakiś stan plastycznie opisac, ale....żeby aż tak? Toż to się rozciąga jak plastelina. Albo raczej kauczuk....Chyba może mi się nie podobać.
03-12-2007 20:07
~joł ziomek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dobre, naprawde podoba mi się, kawal dobrej roboty :)
pozdrawiam
03-12-2007 22:28
Qball
   
Ocena:
0
Średnie. Lepsze niż poprzednie ale ogólnie rzecz biorąc nie wciągnęło i za parę godzin nie będę pewnie pamiętał że to czytałem.
10-12-2007 00:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.