» Kaer Earthdawn » Stwory i przedmioty » Czarna Ziemia

Czarna Ziemia


wersja do druku

Poznaj historię końca

Redakcja: Aleksandra 'aleandra' Jursza

Jakiś czas temu przeglądałem listy, jakie nadchodziły do Biblioteki. Moją uwagę przykuł jeden, który zdecydowanie wyróżniał się spośród pozostałych. Postanowiłem, za wiedzą i zgodą Merroxa, zbadać bliżej jego autentyczność. Zorganizowaliśmy małą wyprawę. Najpierw jednak przytoczę ów list, a dopiero później opiszę nasze odkrycia.

Witajcie, o mądrzy.
Wędrując w okolicach Lśniących Szczytów, byłem świadkiem niecodziennego zjawiska. Mianowicie spotkałem trolla. Oczywiście powiecie, że to nic niespotykanego. Ale już spieszę z wyjaśnieniem. Troll ten siedział przy drzewie nieopodal traktu, którym podążałem i płakał. Teraz chyba już sami przyznacie, że widok był dość niecodzienny. Z natury jestem zaś towarzyski i chętnie pomagam innym, więc postanowiłem dowiedzieć się, co też się biedakowi przytrafiło.
Zagadnięty jednak wcale nie przejawiał chęci do dzielenia się swoim problemem z kimś obcym. Nie byłbym jednak godzien miana Trubadura, gdyby nie udało mi się przekonać go do siebie. Po kilku godzinach już znaliśmy się z imienia. Troll okazał się Gornukiem, zamieszkiwał wioskę w Lśniących Szczytach. Wtedy też zaczął mi opowiadać o swoich ostatnich przeżyciach. Gdybym wiedział to, co wiem teraz, natychmiast uciekłbym.
Wioska, w której mieszkał Gornuk, nazywała się Czarna Ziemia. Nazwa ta pochodziła, jak mi wyjaśnił, od koloru gleby znajdującej się pod cienką warstwą skał. Życie w tamtejszej osadzie upływało spokojnie. Co jakiś czas trolle wyruszały na swoje podniebne podboje okolicznych terenów (co ciekawe, Gornuk ani razu nie użył słowa “rozbój” podczas opisu wypraw). Usłyszałem wtedy wiele o męstwie, honorze i odwadze wojowników. Jeśli mam być szczery, to nie było moje pierwsze spotkanie z przedstawicielem tej rasy Dawców Imion. Jednak nigdy dotąd nie rozmawiałem z osobnikiem pochodzącym z górskich krain. Napomknę więc tylko, że trolle te niezwykle cenią sobie właśnie honor. Przynajmniej tak wynikało ze słów mojego rozmówcy.
A właśnie, wróćmy może do dalszej części opowieści. Jak do tej pory nigdzie nie widziałem przyczyny cierpienia mego kompana. Wioska rysowała mi się raczej jako oaza spokoju. Widząc moją zdziwioną minę, Gornuk zaczął opowiadać o zdarzeniach, jakie miały miejsce w wiosce parę tygodni temu. Według jego słów, miejscowy Zbrojmistrz zabronił innym wykonywania broni i narzędzi. Twierdził, że jego wyroby są najlepsze, a kto się z tym nie zgadza, może z nim walczyć. Znalazło się oczywiście kilku chętnych, którzy wyzwali go na pojedynek. W tym miejscu jednak niezbyt rozumiem motywy kierujące walczącymi. Otóż, jak mówił Gornuk, Zbrojmistrz z łatwością wytrącał broń atakującym. Następnie uznał ich za niegodnych przeciwników. Dopiero dokładniejsze, aczkolwiek bardzo niechętne wyjaśnienie, rozjaśniło mi trochę sytuację. Otóż, jeżeli trolle wyzwały kogoś na pojedynek, ujmą na ich honorze byłoby zabicie przeciwnika w podstępny sposób. Wyzywający mieli więc nie lada problem. Z jednej strony ktoś obraża ich oraz ich rodziny, a z drugiej nie mogą w walce udowodnić swojej racji. Zbrojmistrz zaś konsekwentnie twierdził, że może z nim walczyć tylko ktoś równy jego kunsztowi.
Wioska uległa podzieleniu. Część osób uznała rację Zbrojmistrza, który wymagał prawdziwej walki. Pozostali zaś uznali, że to kowal utracił honor nie dając szansy przeciwnikom na odzyskanie dobrego imienia. Dla mnie osobiście, strasznie to wszystko zagmatwane. Nie mogę pojąć czemu to tak ważne dla trolli, jednak nie chciałem drażnić Gornuka dodatkowymi pytaniami. Kontynuował więc on swoją opowieść. Sprawę postanowił rozwiązać przywódca klanu. Uznał on rację Zbrojmistrza, skazując tym samym pojedynkowiczów na wygnanie. Z decyzją tą nie zgodziła się część wioski. Gornuk podkreślał, że nieczęsto zdarza się sytuacja, w której mieszkańcy sprzeciwiają się decyzji wodza. Najbardziej na tym wszystkim cierpieli sami wygnani. Wiedzieli oni, że konflikt w osadzie jest ich winą. To, że odeszli niczego nie zmieniło. W wiosce zaczęły się walki. Krwawe i okrutne, pozbawione honoru.
Wtedy wreszcie dowiedziałem się, czemu Gornuk płakał. Otóż, opowiedział się on za wygnanymi, podczas gdy jego brat stanął po stronie Zbrojmistrza. Podczas zamieszek w osadzie troll nie mógł się pogodzić ze świadomością walk wewnątrzplemiennych i postanowił uciec. Jak sam zresztą mówi, nie był jedynym uciekinierem. Dla mnie i zapewne dla wielu z Was ucieczka przed zabijaniem nie wyda się niczym dziwnym. Gornuk był jednak zdruzgotany. Twierdził, że okrył się hańbą, że powinien zostać i walczyć w obronę swojego honoru. Smutna była jego opowieść i tragiczna. Mówił, że słyszał od innych uciekinierów plotki, jakoby wioska opustoszała. Ci, którzy nie pozabijali się nawzajem, pouciekali. Troll znowu zapłakał nad losem swoim i innych zhańbionych byłych współplemieńców.
Razem spędziliśmy jeszcze całą noc, po czym poprosiłem go o wskazanie mi drogi do wioski. Po pewnych oporach w końcu obrałem właściwy szlak. Postanowiłem, z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn, odwiedzić to miejsce cierpienia. Do osady dotarłem tydzień później. Już z daleka wyglądała na opuszczoną. Nigdzie nie było widać żywej duszy, nad domami nie unosił się dym. Ja zaś podświadomie poczułem, że jestem w zagrożeniu. Nie dostrzegłem jednak żadnego przeciwnika. Z mniejszą juz pewnością siebie kroczyłem więc dalej. Cóż, mogłem wtedy zawrócić. Mogłem stłumić w sobie ciekawość i udać się w jakieś cywilizowane rejony Barsawii. Popełniłem błąd, za który teraz płacę.
W wiosce wszędzie leżały ciała. Ziemia stała się czerwona od krwi. Gdyby ktoś teraz nazywał tę osadę, zyskałaby pewnie miano Czerwona Ziemia. W powietrzu unosił się odór rozkładu i zapach śmierci. Cały czas czułem się obserwowany. Nigdzie nikogo nie zauważyłem, a jednak mój niepokój nie ustępował. W oczy rzucił mi się natomiast budynek kuźni. Wchodząc do środka zobaczyłem coś, co śni mi się do dzisiaj. W rogu pomieszczenia, pod jedną ze ścian leżało ciało martwego trolla. Jak wywnioskowałem z opisu Gornuka, był to właśnie ów Zbrojmistrz. Ktoś zmasakrował mu obie nogi, które teraz były krwawą mazią. Całe jego ciało było naznaczone setkami nacięć. Wyglądało, jak czerwona szmacianka. Moją uwagę przykuł napis na jednej ze ścian, wykonany chyba przez samego Zbrojmistrza jego własną krwią. Pismo było chwiejne i niewyraźne, jednak z tego, co udało mi się odszyfrować, był tam umieszczony jeden wyraz: SZCZUCICIEL.
Uciekłem. Nie wiem czemu, po prostu zacząłem biec w panice. Bez przerwy, nie wiem jak długo. Ocknąłem się dopiero w wiosce opodal Wężowej, na północ od Lśniących Szczytów. Mieszkańcy powiedzieli, że znaleźli mnie z gorączką na drodze i zabrali. Nie wiem, czy oddali mi przysługę, ratując mi życie. Co noc śni mi się Zbrojmistrz i ten jeden wyraz. Czuję na sobie czyjś wzrok.
Nie mam już siły więcej pisać. Robię to tylko dlatego, żeby ostrzec innych przed tamtym rejonem gór. Nie wiem, co się stało z Gornukiem, ale już nigdy więcej go nie spotkałem. Jak i żadnego innego trolla z tamtej wioski. Czuję, że niedługo już będzie mi dane cieszyć się życiem.
Wysłane do Wielkiej Biblioteki Throalu
Spisane przez
Audina Szeptogłosego
1507 TH


Mimo przestrogi Audina, zorganizowaliśmy wyprawę, która wyruszyła do owej wioski. Samo jej zlokalizowanie przysporzyło nam już pewne trudności, o których nie będę jednak tutaj pisać. Na miejscu odnaleziono opustoszałą osadę ze szkieletami porozrzucanymi po okolicy. Ta część listu mówiła prawdę. Napis także znajdował się we wskazanym miejscu. Przeprowadziliśmy dalsze badania, ja zaś sam zagłębiłem się w wielce niebezpiecznie księgi dotyczące Horrorów.
Jednak dopiero informacje zebrane od innych trolli z okolic Lśniących Szczytów pozwoliły mi posunąć badania do przodu. Krąży wśród nich legenda, jakoby złe duchy opętywały mieszkańców, skłócając ich ze sobą. To by wyjaśniało dziwne zachowanie w wiosce. Jednak postanowiłem szukać informacji dalej. Aż wreszcie dotarłem do Audina. Dzięki pomocy znajomego Czarodzieja, udało nam się wykryć wątek, który łączył Trubadura z jakimś stworem z przestrzeni astralnej. Mój towarzysz zbadał owo połączenie, starając się nie wzbudzić zainteresowania. Oczywiście, nasze przypuszczenia potwierdziły się, wioska została zaatakowana przez Horrora. Z różnych informacji udało mi się stworzyć ogólny opis tego stwora.
Przede wszystkim, atakuje on tylko wioski trolli. Zapewne ma to związek z jego specyficzną formą działania. Otóż upatruje on sobie jedną ofiarę, którą skłania do sprowokowania współplemienców. Mają oni rzucać mu wyzwania, walcząc o swój honor. Oczywiście, stwór w odpowiednim momencie podszeptuje także innym mieszkańcom swoje słowa skłaniające do walk. Czerpie on radość z cierpienia trolli, gdy te tracą honor. Gdy już nasyci swoje pragnienie, prowokuje ludność do krwawych walk. Z zebranego materiału udało mi się odnaleźć zapiski o jeszcze dwóch takich przypadkach. Nie wiadomo więc, jak długo ów stwór już działa. Należy jednak zwrócić uwagę na dużą znajomość kultury i psychiki trolli. Mogę tylko snuć domysły, że w jakiś sposób Horror ten posiada świadomość trolla.
Wielka Biblioteka Throalu
Syriusz Dociekliwy
1508 TH
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Gerion
    Moje uwagi
Ocena:
0
Będzie parę rzeczy merytorycznych i parę poza.
1. ZIemia. Czarna i znajdująca się pod "cienką warstwą skał". Dla mnie to błąd rzeczowy. Zwykle jest odwrotnie, pod cienką warstwą gleby znajduje się skała. Inaczej się nie da w przyrodzie. Czarnoziem nie występuje w rejonach podgórskich i górskich. Kolor jest wywołany obecnością próchnicy w glebie. W Lśniących Szczytach od biedy mogłyby być popioły wulkaniczne. Z tym bym się zgodził. Proponowałbym zwrócić większą uwagę przy pisaniu na elementy świata. Wiem, że to nie jest łatwe, ale wprawnemu czytelnikowi od razu rzuca się w oczy.

2. Trubadur wypytujący trolla powinien od razu zarobić w gębę. Naruszał jego prywatny honor. Potem drugi raz naraził się honorowi klanowemu, gdy wypytywał o motywy Zbrojmistrza. Czego mi zabrakło? Fajnego opisu użycia magii Trubadura. Gdyby autor opisał jak czerpie magię z Pierwszego Wrażenia, jak używa magii Znajomości Języka, jak jego magia przełamuje kulturowe opory trolla, jak czerpie z zasobów swej Karmy by to uczynić (zdolności kręgowe) - byłoby to bardziej przekonujące. Zabrakło, a szkoda.
3. Jeśli wśród trolli się ktoś z wodzem nie zgadza, ma prawo go wyzwać. Jeśli tego nie uczyni, przyjmuje jego stanowisko za swoje. Rozłam w wiosce trochę wydaje mi się naciągany potrzebą uzasadnienia działania Horrora.
4. Bieg Trubadura od Lśniących szczytów do Wężowej jest legendarny i godzien opisu. Liczył ktoś ile to kilometrów? Pobija na pewno gońca spod Maratonu.
5. Interesuje mnie co autor miał na myśli pisząc o wątku łączącym Trubadura ze stworem astralnym. Kim był ten powerny Czarodziej, który odkrył znamię Horrora (jeśli to było znamię).

Tekst IMO trzeba by jeszcze trochę doszlifować, żeby był dobry. Moja ocena: mocna trójka.

pozdrawiam
Gerion
17-02-2006 15:40
Chavez
   
Ocena:
0
Dzieki za uwagi :) Juz spiesze z wyjasnieniem.
1. Zabieg celowy, nie ma wiele wspolnego ze znana nam geologia.
2. Sluszna uwaga. Faktycznie, takie cos byloby fajne. Zapamietam na przyszlosc.
3. Ma prawo. Zapominasz tylko podszeptach Horrora i jego wplywaniu na umysly trolli.
4. Nie wiadomo do konca czy caly czas biegl. On tak twierdzi.
5. To co jest w tekscie :)
Ogolnie specjalnie zostawilem wiele spraw otwartych. Jest sporo niedopowiedzen. Tak mialo byc. Nie lubie tekstow, ktore w 100% wyjasniaja wszystko. Od taki juz moj urok i rozumiem, ze nie akzdemu takie podejscie moze pasowac. Ale jeszcze raz dzieki za rzeczowe komentarze.
17-02-2006 17:24
Gerion
    tak trochę offtopic
Ocena:
0
Zaciekawiłeś mnie. Do tego stopnia, że zaczytałem się w Twojej stronie (wolni.com) I muszę powiedzieć, że mamy wiele wspólnego (podobne zainteresowania, podobna muzyka, też grałem 6 lat w kapeli bluesowej na gitarze powadzącej ;-)).

Czemu to piszę? Ano bo pierwotnie chciałem trochę Cię podenerwować czepianiem się tekstu, ale mi przeszło. Wiem, to niskie ;-)

Podejrzewam, że pisząc ten tekst nie czytałeś Crystal Riders of Barsaive. Po jego przeczytaniu na pewno zmieniłbyś wiele tak, by dopasować kilka szczegółów do wizji przedstawionej w podręczniku źródłowym. I żadnych zabiegów celowych nie musiałbyś robić, bazując na tym, co faktycznie napisano o warunkach bytowania w Lśniących Szczytach.

Zamiast się więc czepiać i prostować Twój tekst, siadam do tłumacznia Crystal Riders of Barsaive. Przynajmniej tych kilku stron, które opisują historię Kryształowych Łupieżców i warunki ich życia w Lśniących Szczytach. Traktuj to jako materiał dla Ed.polter.pl.
Sądzę, że powinien pomóc każdemu, kto chce umieścić przygodę/opowiadnie/materiał źródłowy właśnie tam.

pozdrawiam serdecznie
20-02-2006 11:27
Chavez
    Coz
Ocena:
0
Dzieki, za nie czepianie sie na sile :)

Owszem, nie czytalem wspomnianego dodatku. Nie mam dostepu do materialow anglojezycznych (nie liczac tych z EDPT). Dodatkowo moj angielski nie jest na tyle dobry, zeby plynnie przerabiac takie dziela.
Tym bardziej wiec czelkam na obiecane tlumaczenie :)

Pozdrawiam.
20-02-2006 19:31
ajfel
    trochę grubymi nićmi szyte..
Ocena:
0
..(imho). Na wstępie powiem, że CrystalRaiders znam bardzo ogólnikowo (jak do tej pory poczytałem trochę po łebkach), a mimo to w moim odczuciu Czarna Ziemia nie ma ducha trollowej osady. Opieranie tekstu o sprawy honoru trolli to wyzwanie samo w sobie i to zamieszanie w wiosce (chociażby na skutek podszeptów Horrora) jest ciut naciągane imho, nie wspominając o przesłuchaniu beczącego trolla, podczas którego Audin pewnie ze dwadzieścia razy pojechałby mu po trzech honorach. Gdyby nie było licznych w tekście przypomnień o rasie mieszkańców - odniósłbym wrażenie, że Czarna Ziemia to ludzka osada. I to jest duży minus. Sam pomysł jest dość fajny i sądzę że możnaby go ciekawie rozwinąć. Ze swojej strony sugerowałbym jednak odstawienie na bok założenia, że tylko trolle są obiektem ataków astralnej bestii. Jeżeli jest taka cwana, to z pewnością portafi wykorzystać także rasowe słabości innych Dawców Imion. I w tym kierunku rozwinąłbym całość.
22-02-2006 19:01
Chavez
   
Ocena:
0
Bynajmniej.
Zauwaz, ze jest to tekst z gry. Nigdzie nie jest na 100% powiedziane kogo spotkal owy Trubadur ani co sie stalo w wiosce.
Owszem, sa sprawy kontrowersyjne, przynajmniej takimi sie wydaja. Moglem lepiej oddac ducha wioski trollowej, przyznaje Ci w tym racje. Czlowiek uczy sie na bledach, wiec dzieki za rzeczowa krytyke.
22-02-2006 20:54

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.