» Recenzje » Wszystkie » Cyberpunk v 3.0

Cyberpunk v 3.0


wersja do druku

Potop, tyranozaury i inteligentne miasta

Redakcja: Tomasz 'kaduceusz' Pudło

Cyberpunk v 3.0
W roku 1988 pojawiła się pierwsza edycja gry fabularnej Cyberpunk. Dwa lata później pod tytułem Cyberpunk 2020 ukazała się jej ulepszona wersja, ta sama którą mogliśmy się cieszyć w naszym kraju, dzięki wydawnictwu Copernicus Corporation. Minęło piętnaście lat, i choć moda na cyberpunk delikatnie przygasła, wydawca systemu, R Talsorian Games, zdecydował się na zaskakujący ruch - po raz trzeci zaprasza na wyprawę do najciemniejszych zaułków miast niegościnnej przyszłości. Co ma nam do zaoferowania Cyberpunk v3.0?

Przez ciemne zwierciadło

Nowa edycja przedstawia realia, o jakich nikt chyba nie śnił grając w Cyberpunka 2020. Akcja zostaje przerzucona w bliżej niesprecyzowany okres trzeciej, a być może czwartej dekady XXI stulecia (sami autorzy nie są jednomyślni w tym względzie). Świat CP2020 był nam w miarę bliski – korporacje coraz głębiej ingerujące w życie codzienne, przepełnione metropolie, narastająca przestępczość i kolejne rewolucje technologiczne. Rozpadł się on jednak wraz z wybuchem Czwartej Wojny Korporacyjnej. Ten niszczycielski konflikt toczył się na całym globie, a także w przestrzeni kosmicznej. Korporacje sięgnęły po każdą broń dostępną w XXI-wiecznym arsenale, począwszy od pancerzy wspomaganych a skończywszy na broni masowego rażenia. Nowoczesne miasta ustąpiły miejsca skażonym ruinom, rozległe obszary wokół nich to pamiątki po niezliczonych potyczkach, bądź przerażające ciszą cmentarzyska. W wielu miejscach wciąż szaleją pozostałości wirusów, bądź utrzymuje się niebezpieczne dla organizmów żywych promieniowanie. Nieliczne miasta zostały poddane programowi odbudowy przy użyciu nanokonstruktów – tak postąpiono z Night City - lecz technologia wymknęła się spod kontroli, skutkiem czego miasto od kilkunastu lat bez przerwy rozbudowuje i modyfikuje swoją strukturę (w przybliżeniu zajmuje aktualnie niemal 75% zachodniego wybrzeża dawnych Stanów Zjednoczonych, ma ponad 800 mil długości i 200 mil szerokości). W tym świecie już nigdy nie zabraknie ciemnych zaułków.

Władzę na terenie dawnych Stanów Zjednoczonych sprawuje Armia, starająca się nie dopuścić do rozpadu kraju. W rzeczywistości jednak rząd w Waszyngtonie kontroluje zaledwie obszar wschodniego wybrzeża. Pozostałe tereny popadły w anarchię, bądź stały się zależne od gangów, secesjonistów albo następczyń korporacji – neokorporacji. Te ostatnie, mimo osłabienia wojną i znajdując się na celowniku armii, potrafiły zgromadzić tyle środków, aby skutecznie opierać się rywalom. Zapomnijcie jednak o garniturach, limuzynach i pięknych salonach. W czwartej dekadzie nowego stulecia neokorporacja bardziej przypomina syndykat zbrodni, niż biuro ugrzecznionych maklerów.

Zatrzymajmy się tu na chwilę przy koncepcie linii historycznej (ang. timeline) Cyberpunka. W ramach poprzedniej edycji RTG stworzyło osobną linię wydawniczą Cybergeneration - osadzoną u schyłku lat 20-tych XXI wieku. Przedstawiała ona świat dotknięty tajemniczą "Zarazą Węglową", pustoszącą ulice miast na całym świecie. W Cyberpunku v3.0 pominięto globalny wydźwięk tego wątku. Przeniesiono go w początki 2021 roku, ograniczając czas (kilka tygodni) i zasięg (jedynie Night City) działania wirusa. Nowa edycja przekreśla również całkowicie informacje zawarte w dodatku Kosmiczna Otchłań. Olbrzymie stacje O'Neilla, kolonie na Księżycu i Marsie, działania w pasie asteroid – ich losy są zupełnie inne, lecz wspominać o tym tutaj to odzierać system z niespodzianki. Zarazem v3.0 jest oficjalną kontynuacją linii historycznej znanej z dwuczęściowej kampanii Firestorm: The Fourth Corporate War (Czwarta Wojna Korporacyjna).

Wojna korporacyjna, będąca w rzeczywistości kolejną Wojną Światową, zakończyła się po dwóch latach walk w roku 2023. Dla mieszkańców globu przełomu lat trzydziestych i czterdziestych nie był to jednak koniec problemów. Na horyzoncie było już bowiem widać wojnę o niepodległość kolonii orbitalnych i chyba najstraszliwszy w skutkach kataklizm, jaki ludzka rasa sprowadziła na samą siebie. W wyniku zniszczenia pokrywy lodowej na biegunach nastąpiła globalna zmiana klimatu – poziom mórz podniósł się o kilkadziesiąt metrów, zaś silne burze dopełniły dzieła zniszczenia. Gwoździem do trumny cywilizacji okazał się DataKrash - atak groźnego wirusa komputerowego autorstwa obłąkanego hackera Rache'a Bartmossa (pamiętamy go z CP 2020), który w ciągu kilku miesięcy wyłączył z użytkowania niemal całą Sieć. 5 lipca 2023 roku NetWatch, czyli sieciowa policja, uruchomiła protokół zniszczenia algorytmów wirtualnej rzeczywistości. Technologicznie powróciliśmy do początku dwudziestego pierwszego stulecia.

"Skoro to Cyberpunk, to kim mogę grać i co wszczepić?"

Bez takich podstawowych instytucji, jak rząd, gospodarka, sieć, bez megakorporacji gwarantujących bezpieczne i w miarę komfortowe życie anarchia wydawała się niemal pewna. Jednak społeczeństwo, rozwarstwione w latach dwudziestych, ponownie się przekształciło. W środku panującego chaosu, na przekór tym, którzy biernie oczekiwali na pojawienie się nowych przywódców – powstały Altcults. Chyba najbliższym prawdy byłoby porównanie tych nowych form organizacji do struktury plemiennej. Każdy z nich posiada własny, podporządkowany sobie teren (enklawy). Jego członkowie noszą wyraźne oznaczenia ułatwiające identyfikację (tags), tworzące wyraźną linię podziału wśród społeczeństwa 203X roku. Altcult charakteryzują też dostęp (access) – czyli własna, wyjątkowa dziedzina techniki oraz Giri – swoisty system-kodeks norm łączący członków społeczności silniej, niż jakiekolwiek narzucone przez władze prawa. Cyberpunk v 3.0 oferuje graczom możliwość wcielenia się w członków jednej z sześciu grup, z której każda opanowała pewne środowisko, rozwinęła jedną unikalną gałąź technologiczną i przyjęła pewien wyjątkowy styl życia.

Spadkobiercami większości dawnych cyberpunków stali się Edgeruners. Ich domeną są miasta, ich żywiołem ulica, ich bronią pojazdy miejskie i NuCybe – supernowoczesna następczyni wszczepów z CP 2020. "Buu... To już było" – nic bardziej mylnego. Ulica roku 203X jest jeszcze bardziej niebezpieczna, zaś NuCybe znacznie bardziej zaawansowana, niż "stare" wszczepy. Bo czyż nie ciekawszym jest posiadanie wzmocnionej biologicznie, ale jednak prawdziwej łapki czy nóżki, która w każdej chwili może przekształcić się w potężną cyberkończynę, gwarantującą siłę i zawierającą jeszcze więcej sprzętu, niż przed dekadą? Takie dodatki jak cybernetyka neuralna to tylko lukier – a wszystko to bez ryzyka popadnięcia w szaleństwo cyberpsychozy, konfliktu wewnętrznego między mięsem a stalą.

Reefs to grupa, której członkowie wywodzą się z licznych podmorskich kolonii, założonych jako zastępczy dom dla uciekinierów ze zniszczonej powierzchni. Wykorzystując nowoczesne wyposażenie oraz najnowsze osiągnięcia badań nad DNA opanowali technologię zmiany niektórych właściwości organizmu, a nawet całego ciała.

Kolejny Altcult to następcy tych, którzy w pierwszych latach XXI wieku wybrali życie w arkologiach – olbrzymich, samowystarczalnych kompleksach mieszkalnych. Upadły one wiele lat temu, lecz oto znalazły się osoby, które wykorzystując talent nowoczesnej technologii cyfrowo-robotycznej nadały nowe znaczenie słowom "realne życie". Desnai zamieszkują swoiste parki-iluzje, wykorzystując roboty jako pomocników, opiekunów i strażników.

Spadkobiercami dawnej kultury nomadycznej stali się Rolling States – grupy wygnańców, bądź osób przemierzających Stany wzdłuż i wszerz w swoich olbrzymich ruchomych miastach. To prawda, iż kraj po latach wojny jest skażony, a środowisko leży w strzępach, lecz z pomocą samoadaptujących się nanosymbiontów nomadzi czwartej dekady XXI wieku mogą przeżyć niemal wszędzie.

Piątym AltcultemRiptide – mieszkańcy pływających miast, które powstały tuż przez zniszczeniem pokrywy lodowej. Nieustannie poszukują nowych surowców, mogących przydać się przy utrzymywaniu istnienia tych zamkniętych środowisk. Lądy są skażone, dna zamieszkane, lecz oni wciąż poszukują miejsca, gdzie można przeżyć. Pod ich kontrolą znajdują się Bioformy – sztucznie wyhodowane stworzenia, zarówno tak małe jak ptaki, jak i potężne, jak dinozaury.

Ostatnim graczem na arenie jest Cee–Metal. W pełni samodzielna grupa tych, którzy wybrali życie w sztucznych, metalowych ciałach. Ich nowe ciała umożliwiają niemal wieczne życie, uniwersalność (wszak powłoki można zmieniać) oraz są pozbawione słabości ludzkiego organizmu. Wykorzystując doświadczenia z pełnymi przekształceniami cybernetycznymi lat dwudziestych oraz usuwając problem z borgami (czyli ofiarami cyberpsychozy), ruszają na podbój zniszczonego świata.

Rdza zamiast chromu

Przyjrzyjmy się oprawie podręcznika. Jakość szycia jest fatalna - pierwsze kartki zaczynają wypadać już po kilku sesjach. Miękka, szybko niszczejąca okładka. Maksimum ascezy – tytuł gry oraz obowiązkowy cytat z wypowiedzi rockmana-buntownika Silverhanda – idola cyberpunkowej młodzieży i zarazem kontynuatora tradycji Springsteena, czy Dylana. Tylna część prezentuje się troszeczkę lepiej. Kilka sloganów, wyrywkowe cytaty z podręcznika, zaś przede wszystkim garść przedziwnych ilustracji, prezentujących... figurki udające cyberpunków. Kartkując podręcznik można łatwo dojść do wniosku, iż Talsorian postanowił zakpić sobie z fanów. Oczom czytelnika ukazuje się bowiem totalny rozgardiasz utrzymany w paskudnej, biało-zielono-czarnej tonacji.

Pal licho kolorystykę, która jest najwyraźniej spuścizną po Matriksie (kto uznał, iż zielony to kolor cyberpunka?), czy też pozostającą na dłoniach farbę drukarską. Layout i ilustracje przysłaniają wszystkie pozostałe niedociągnięcia! Czytając podręcznik czujemy się jakbyśmy przeskoczyli wstecz do późnych lat osiemdziesiątych. Tekst jest tak fatalnie rozmieszczony, iż nieraz przyjdzie grającym tracić cenne minuty na próbach odszukania potrzebnego w danej chwili fragmentu. Z całą pewnością nie ułatwią też tego zmieniający się w różnych miejscach podręcznika rozmiar czcionki, fatalny spis treści oraz brak indeksu. Nie zapominajmy jednak o oprawie graficznej – kto pamięta czasem kapitalne, częściej słabe ilustracje z poprzednich edycji, powinien przygotować się na kolejne zmiany na gorsze. Nie ma szkiców. Zamiast nich otrzymujemy sporadyczne, zazwyczaj kradnące sporo miejsca, fotografie figurek, stylizowane na ujęcia z kamer przemysłowych. Mało czytelne, często odpychające, bądź po prostu nie przykuwające uwagi.

Rdzeń

Nowa edycja Cyberpunka funkcjonuje w oparciu o mechanikę FUZION, zbliżoną w swych podstawowych założeniach do znanego z CP2020 Interlocka. Nadal rzucamy k10, sumując wynik z odpowiednim Atrybutem i Umiejętnością, nadal Mistrz Gry może stosować tajne modyfikatory. Autorzy oddają w nasze ręce kilka systemów tworzenia postaci, które możemy stosować w rozmaitych okolicznościach. W pierwszym pulę tzw. Character Points (Punktów Postaci) ustalamy rzucając odpowiednią liczbą kości i sumując wyniki. Punkty rozdysponowujemy następnie pomiędzy odpowiednie współczynniki – jest to zdecydowanie najbardziej czasochłonna droga. Point Buy to druga metoda tworzenia postaci oparta o pewną ustalaną przez Mistrza Gry pulę punktów. Dwie kolejne polecane są tym, którzy chcą rozpocząć grę najszybciej jak to tylko możliwe. W trzecim systemie do ustalenia wartości Stats (Atrybutów) stosujemy tabelę Flash Characters, w której wynikowi rzutu k100 przyporządkowano odpowiednie wartości. Otrzymany zestaw możemy zmodyfikować trzykrotną zamianą wartości poszczególnych Atrybutów. Czwarta metoda bazuje na Templates – archetypach, które po drobnej modyfikacji (wybieramy spośród zaproponowanych opcji) stają się grywalną postacią.

To, co rzuca się w oczy w przypadku nowej edycji, to swoisty mariaż innowacji i znanych już rozwiązań. W miejsce dawnych Cech (edycja 2020) wprowadzono Atrybuty (Statistics) - 10 podstawowych i kolejne 10 pochodnych, ustalanych w oparciu o podstawowe. Umiejętności rozbito na Powiązania (Perks) (kontakty i powiązania różnego stopnia ze światem zewnętrznym), Talenty (Talents) (unikatowe zdolności, np. Oburęczność, czy Zmysł Walki) oraz Umiejętności (Skills) (np. Pilotaż, Pistolet, bądź Etykieta). Pula punktów na wszystkie wymienione elementy jest skromna, co w języku gry przekłada się na stworzenie przeciętnych postaci. Z drugiej strony jest to efekt zastosowania FUZION – mechaniki, która pomimo zakresu wartości 0-10 ustala przeciętny poziom atrybutu na 3, zaś heroiczny już na 7-8 (dla przypomnienia Interlock zastosowany w CP 2020: przeciętny to 4-5, bohater 9-10).

Z poprzedniej edycji pozostawiono mechanikę Reputacji oraz Życiorys (Lifepaths). O ile Reputacja znajduje zastosowanie w toku rozgrywki, o tyle Życiorys to czysta dekoracja, nie mająca praktycznie żadnego wpływu mechanicznego na przebieg gry.

Kolejną innowacją są Meta Characters, czyli nowe spojrzenie na bohaterów niezależnych. Jest to zgrabna konstrukcja, w której organizacje zostają potraktowane jako żywa istota z jej mózgiem, ramionami i ciałem, czyli funduszami, majątkiem i wojskiem. Meta Characters to szybki i jednolity system tworzenia grup, zespołów, konkurencyjnych Altcults i neokorporacji gotowych do wprowadzenia do gry. Jest to także swoiste podkreślenie niezbyt często występującego w grach fabularnych układu Mistrz Gry kontra Gracze.

Mechanika walki została podzielona na dwie sekcje – zasad podstawowych oraz zaawansowanych. Generalnie zmiany nie są zbyt wielkie, choć warto wspomnieć o zdecydowanie wyższym stopniu śmiertelności w czasie starcia, co jest o tyle dziwne, iż już poprzednia edycja bywała aż nazbyt realistyczna. Teraz sesje zdecydowanie się zaostrzą – każda strzelanina stanie się potencjalnie ostatnią, każda kula (Yup! Także ta kaliber 9mm) śmiertelną.

Jednym z najważniejszych (a zarazem sprawiających największe problemy w CP 2020) filarów systemu był netrunning – czyli cyberpunkowe surfowanie po Sieci, rzadko kiedy mające chociażby pozory legalności. Czym byłby cyber bez hackera wykradającego dane z potężnych, świetnie strzeżonych fortec korporacji? Teraz zapewne zadajecie sobie pytanie – "Hej! Ale przecież Sieci nie ma, więc o czym Ty do diabła piszesz?". Autorzy założyli jednak, że DataKrash nie będzie równoznaczny z upadkiem przepływu informacji elektronicznych, lecz sprowadzi go do poziomu sprzed prawie półwiecza. Hacking w czwartej dekadzie nowego wieku jest tym samym, czym na przełomie XX i XXI wieku - mozolnym łamaniem zabezpieczeń i pisaniem programów w okienku terminalu swojego komputera. Z jedną małą różnicą – danych strzegą systemy obronne, nieraz automatyczni strażnicy, oraz coś, co będzie spędzało sen z powiek niejednemu netrunnerowi. Cyberpunk v3.0 wprowadza Konstrukty – potężne programy, które dzięki osiągnięciom technologii mogą przybrać fizyczną postać w rzeczywistości poza siecią. Co innego oszukiwać urząd podatkowy wiedząc, że jego programy obronne to szmelc z Tajwanu, co innego, gdy w kilka minut po wykryciu przez ścianę "puka" Troll, dla którego twój pistolet to tylko drobna niedogodność. Oczywiście jest światełko w tunelu – można pisać własne Programy, a także Konstrukty – autorzy oddają nam do rąk system kreacji softu zbliżony do tego znanego z poprzedniej edycji.

Na deser pozostawiłem kilka słów w kwestii wyposażenia, w jakie możemy zaopatrzyć postaci. Niestety, autorzy nie rozpieszczają nas także i w tej kwestii. Nowy cyberpunk posiada mało sprzętu, używa starej broni (rodem z 2020 roku) i nie posiada niemal żadnych pieniędzy (perk Wealth - Majętność - staje się jednym z najważniejszych w grze). Przeboleć można kwestie finansowe (jest to dobra motywacja do udziału w akcjach), lecz brak nowych "zabawek" (poza paroma wyjątkami) to już moim zdaniem nieporozumienie. Na szczęście (celowo?) autorzy pozostawili stare charakterystyki wyposażenia i cybernetyki, co umożliwia pełną konwersję z takich dodatków do poprzedniej edycji, jak seria Chromebook (ukazały się 4 wydania), czy katalog broni Mordercza Stal.

Warto dodać, iż autorzy w poszczególnych częściach podręcznika zamieszczają linki do stron wydawnictwa, z których pobrać możemy stale aktualizowaną erratę, nowe archetypy, Meta Characters i inne przydatne w czasie sesji materiały.

Nie nazywano tego egzekucją...

Tak oto dobrnęliście do końca omówienia najnowszej edycji Cyberpunka – jedni w żalu po zbezczeszczeniu chwały edycji 2020, inni być może zainteresowani tym nowym spojrzeniem w mroczną przyszłość. Gra zupełnie nie wpasowuje się w trendy aktualnie widoczne na rynku gier fabularnych. Nie znajdziecie tutaj ton zasad regulujących każdy najdrobniejszy nawet aspekt świata, nie ma za wiele miejsca na storytelling, brak szczegółowo opisanego settingu, oprawa graficzna prawie nie istnieje. Po kilkunastokrotnym przeczytaniu podręcznika oraz rozegraniu kilku sesji mogę powiedzieć, iż jest to system inny, niż jego poprzednik. Koniec z owijaniem w bawełnę – bliżej mu do Ghost in the Shell, niż Łowcy Androidów; osią przygód będzie akcja, nie zaś odgrywanie. W zasadach walki pojawiają się pierwsze aspekty gamistyczne – m.in. bardziej rozbudowane systemy manewrów. Cybernetyka i nanotechnologia odmienia zupełnie dotychczasową konwencję mrocznej przyszłości i nurtu cyberpunka. Na jednym z zachodnich forów spotkałem się nawet z nadaniem nowego określenia na ten system – barbiepunk. Trafniejszym wydaje się jednak uznanie nowej odsłony Cyberpunka jako gry w konwencji transhumanity.

Z pewnością nie warto z miejsca przekreślać tego systemu. W mojej opinii nie sprostał on jednak oczekiwaniom oraz temu, co oferuje konkurencja. Mike Pondsmith starał się z jednej strony wypełnić trzecią edycję najbardziej radykalnymi pomysłami, z drugiej zaś nadal wmawiać odbiorcom, że to nadal nasz świat i naturalny krok naprzód. Gdyby treść podręcznika była bardziej wyważona, zaś jego oprawa chociaż dorównywała innym dostępnym na rynku, uznałbym, że klient został potraktowany poważnie. W obecnym kształcie nie pozostaje mi jednak nic innego, niż ocenić go obiektywnie, nie kierując się sentymentami do CP2020.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 2.5 / 6



Czytaj również

Cyberpunk Red
Przyszłość, ćwierć wieku później
- recenzja
Cyberpunk 2077
Pierwsze odwiedziny w Night City
- recenzja
Cyberpunk Red
Cyberpunki w czasach Czerwieni
- recenzja
Rzut okiem na Cyberpunk RED
Wizja CZERWONEJ przyszłości
- pierwsze wrażenia
Nexus, Crux
Ludzki umysł 2.0
- recenzja
Trylogia Ciągu
Jak było na początku... cyberpunku
- recenzja

Komentarze


13918

Użytkownik niezarejestrowany
    Milutko się czyta recenzje.
Ocena:
0
Ale czekam na nowy CP w wer.3.0PL, a jeśli wyda Copernicus konieczny bedzie tak jak w przypadku 2020 patch introligatorski zszywający całość. A pdf z strony Talsorian ok...Fakt ten zielony gorszy jest chyba tylko na polskich stronach RPG (vide Polter i Valkiria). Te ilustracje REC też troche nie teges. No ale 203v już nie długo także za parę lat sobie kupię po PL.
ps.Ale chyba komórki już się nie rozłaczają w 70% w terenie niezabudowanym
04-02-2007 00:47
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Cóż, recenzja niestety tylko upewniła mnie w tym, co wielu właścicieli podręcznika powtarzało od pewnego czasu, i co zasugerowało mi przejrzenie podręcznika - trzecia edycja CP nie istnieje. Nie ma jej. CP V3.0 to popłuczyny, które nigdy nie powinny być opublikowane.

Generalnie rezencja jest OK, przyczepiłbym się tylko do nazwania CP v3.0 systemem w konwencji transumanity. Moim zdaniem system ten się ledwo o tą konwencję ociera - są to moim zdaniem elementy transhumanizmu połączone z post-apokalipsą.
04-02-2007 01:09
~nid

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Dinozaury? Promieniowanie? Wszystko w gruzach? Jakaś dziwaczna Sieć? ;/
Nie jestem odpowiednim targetem :)

Jak się v3.0 ma np. do nowych edycji Shadowruna?

Ale mimo wszystko z czystej ciekawości bym zagrał, Deckard, nie zamierzasz może tego na jakimś ConStarze poprowadzić? ;P
04-02-2007 01:54
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Borejko, CP 3.0PL?
A broń nas święty Gibsonie! Szkoda pieniędzy Copernicusa, plajty im życzysz?

Gerard +1, trójka nie istnieje. Wolę zabrać na sesję swój wysłużony dwunastoletni podręcznik do 2.0 ENG i zagrać w coś, co wygląda jakkolwiek.

Jak to było? Style over substance?
Trójka nie posiada ani krztyny stylu, średnio jestem również w stanie dopatrzeć się w niej jakkolwiek atrakcyjnej zawartości.

Pustka, tektura i nędza. Edytorka i "ilustracje" zakrawają na kawał i jaja z klienta. Fanowskie pdf'y bywają lepiej ilustrowane oO'
04-02-2007 04:57
Wojewoda
    +1 dla Gerarda
Ocena:
0
Na takiej zasadzie to i poprzedniego Cybera możnaby nazwać transhumanistycznym:)
04-02-2007 10:00
Deckard
   
Ocena:
0
Po kolei:

Borejko - nie jestem uprawniony do wypowiadania się za CC, ale w ramach niegdyś utrzymywanego kontaktu mogę chyba powiedzieć, że prędzej ujrzysz WH 40K RPG ;)

Gerard - można i tak to ująć, ale na dobrą sprawę bliżej graczy zawsze będzie ten element zabawy DNA, tworzenia nadczłowieka itp.

Nid - tak, v3 gotuje się już na R-Kon i Constar. Co do SR 4th ed - hmm, nie znam się dobrze na tym systemie, więc IMO głos oddaję innym ;)

Wojewoda - oj, nie. Poprzedni Cyber to także spustoszone obszary poza miastami (wypalone ognistymi sztormami i przeorane instalacjami Petrochemu), zaś z th obecne były tylko PPCty i egzotyki (oraz klony w kampanii Bonin`s Horse). W v3 masz Reefs, którzy w godzinę po wypiciu miksturki są rekinoludźmi, Riptide hodujących alieny i Rolling States zespolonych ze swoimi nanoidami (które zasklepiają im rany w tempie kilku minut, samonaprawiają noszony sprzęt i wytwarzają amunicję).

Teraz coś ku pokrzepieniu serc - pewne elementy w v3.0 są OK, ale trzeba na nie spojrzeć z innej (nie polskiej perspektywy). System sprawdza się do szybkich sesji konwentowych, bądź gdy danego wieczoru nikt nie ma ochoty na inną grę. Modele tworzenia postaci w oparciu o Flash Characters albo gotowe Archetypy sprawdzają się doskonale, podobnie jak przeciwstawienie im Meta Characters (z własną naszykowaną kartą). A potem akcja..akcja..akcja. U nas niestety wisi nad głową stereotyp Cyber=Gibson+Wajda, co stanowi zaledwie jedną z cząstek możliwości. A nowy v3 to Die Hard połączony z anime w sosie wybuchowych filmów Bruckheimera. Nie ma Wajdy, nie ma mroku... ;)
04-02-2007 12:18
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Teraz coś ku pokrzepieniu serc - pewne elementy w v3.0 są OK, ale trzeba na nie spojrzeć z innej (nie polskiej perspektywy). System sprawdza się do szybkich sesji konwentowych, bądź gdy danego wieczoru nikt nie ma ochoty na inną grę. Modele tworzenia postaci w oparciu o Flash Characters albo gotowe Archetypy sprawdzają się doskonale, podobnie jak przeciwstawienie im Meta Characters (z własną naszykowaną kartą). A potem akcja..akcja..akcja. )
Otóż to! Szybko! Prosto! Sprawnie! Elegancko!
Paf! Pif! Paf!
04-02-2007 12:40
Chavez
   
Ocena:
0
"Borejko - nie jestem uprawniony do wypowiadania się za CC"
Gregg na forum CC stwierdzil, ze raczej nie zobaczymy CPv3.
04-02-2007 13:11
~killian

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
I bardzo dobrze bo było to dla mnie wywalone w błoto 119 zeta. Żal ściska za serce jak sie patrzy co zrobili z Cyberem.
04-02-2007 14:18
~Gregg

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Stwierdziłem, że szybko nie zobaczymy CPv3. Ale to nie jest stanowisko oficjalne CC i ostateczne. Na razie całe siły wydawnicze idą w Warhammera, stąd CP na razie nie będzie wydawany. Ale to nie jest wykluczone.
04-02-2007 15:13
Chavez
    @Gregg
Ocena:
0
Wiem, ze to nie jest stanowisko oficjalne CC, jednak daje odpowiedz, ze na dzien dzisiejszy CPv3 pl raczej nie ma sie co spodziewac :)

Swoja droga, to moze wznowic 2020? ;)
04-02-2007 16:04
evergreen
    czymkolwiek
Ocena:
0
jest ten system, nie jest cyberpunkiem. Cyberpunk to nie tylko gra, to literatura, flimy -cały gatunek, który ma ustalony swój kanon.
Mimo, że kanon ten jest bardzo obszerny Nie można sobie napisać systemiku rpg dziejącego się w przyszłości i nazwać go cyberpunkiem.
C 3.0 może i nie jest złą grą - złe jest to, że wydawca stara się nabić nas w butelkę naklejając na produkt nazwę, która nie ma z nim nic współnego.
Szkoda.
05-02-2007 10:28
Fungus
    kanon
Ocena:
0
A "Snowcrash" i "Diamond Age" Stephensona to pies? Szczegolnie ten drugi bardzo mi sie z CPv3 kojarzy. Tez cyber, nawet jesli postcyber ;>
05-02-2007 11:45
evergreen
    postcyber
Ocena:
0
post robi wielką różnicę.
Jak tak jak przypuszczałem napisanie słowa "kanon" wywoła reakcję - to jedno z tych magicznych słów działających jak czerwona płachta :)

Od razu uprzedzę więc dalsze komentarze - nie twierdzę, że kanon cyberepunka jest zamknięty. Nie sądzę też żebym mógł nazywać się znawcą tego kanonu.

Twierdzę natomiast, że z grą rpg Cyberpunk związany jest pewien kanon – jest on naszym wyobrażaniem o świecie tego systemu, suma naszych doświadczeń z gry, przeczytanych książek, obejrzanych filmów itp.
Twierdzę też, że serwowanie fanom produktu, który tak znacznie odbiega (łagodnie powiedziane) od tego co kojarzy im się z tym kanonem, pod nazwą Cyberpunk, jest nieeleganckie ze strony wydawcy. Nosi bowiem znamię podszywania się pod ten kanon. Można wydać nową grę i przestawić swoje pomysły bez wprowadzania odbiorców w błąd, że mają odczynienia z czymś znanym.
05-02-2007 14:00
~ja-prozac

Użytkownik niezarejestrowany
    Kanon
Ocena:
0
Dziala jak plachta na byka, bo jest najczesciej uzywany przez ludzi znajacych cp z dwoch powiesci i jednego filmu/rpg narzekajacych jak to wszystko wydane po roku 90 nie jest juz ich ukochanym cyberem.

Chciales starego cybera, to graj w starego cybera. V3 pomimo swoich wad, jest w miare grywalnym systemem. Autorzy widac nie stali w miejscu i nie dali jeszcze wiecej tego samego dla niereformowalnych fanow, ktorzy uwazaja swoj styl gry za kanon.

CP2020 nie byl kanonem cyberpunka juz w czasach wydania, przynajmniej wersji literackiej. Powolywanie sie, ze nie przypomina, jej, Neuromancera jest bzdura. Wystarczy spojrzec na pozniejsze powiesci Gibsona. To tez nie cyberpunk?
05-02-2007 14:57
Deckard
   
Ocena:
0
Evergreen:

Fajnie, że corrida nadal jest popularna, ale chyba ciągle walczysz na polskiej arenie :P

Nowy Cyber ma wystarczająco wiele wspólnego ze starym, aby nie traktować Mike`a jako kompletnego oszusta ;) Mamy nasze wielkie metropolie rodem z Akiry/GitS (które teraz do pewnego stopnia także są inteligentne), dawne cyberpunki to Edgerunners, Cee-Metal to PPCty, Reefs to dalecy kuzyni egzotyków, Rolling States to nomadzi. Najciężej zaklasyfikować tu Riptide z ich bestiami i Desnai z "mecha" - widać Matrix: Rewolucje i owieczka Dolly wywarły swój wpływ na wizję przyszłości ;)

Wszystko leży w odbiorze - rpg troszkę zmieniło oblicze, podobnie jak inne media wspierające konwencję. Dziś z cyberpunkiem nikt nie kojarzy Wendersowskiego "Aż na koniec świata", bądź "Hotel New Rose", lecz "starego dobrego" Johnny Mnemonica, Matrix i anime. Dużo kontrastów, max przejaskrawienia, eksplozje i cuda techniki rodem z "szóstej ery shadowruna" ;) Mike zmienił kurs i popłynął nawet bardziej z prądem, niż ktokolwiek by pomyślał (wpadając niemal na Jacksonowski "Transhuman Space").

Pewne pojęcia cały czas ulegają zmianie, nie ominęło to także cyberpunka. V 3.0 to jedna z prób zmodyfikowania kanonu, ja zaś ciekawy jestem, jak definiować będzie się w kulturze masowej cyberpunk za lat 5-10 (gdyż już teraz widać rożnicę w porównaniu z początkiem lat `90). :)

05-02-2007 15:02
evergreen
    o tak
Ocena:
0
Jestem niereformowany. O tak – nawet bardzo. Tak bardzo, że czuję się zawiedziony, gdy biorę w półki sklepowej opakowanie z napisem „Parówki 3.0” i potem w domu odkrywam w środku bezmięsną breję. I niereformowany w tej kwestii pozostanę. Sic.
:)
Rozwój – oczywiście. Tylko rozwój „odważny”, z otwartą przyłbicą – pod nowym tytułem. Bez krycia się za starą nazwą i czcionką. Tak powinno się to dziać. Wtedy nikt nie może nic zarzucić.
05-02-2007 15:33
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
evergreen +1

Znacznie czyściej i klarowniej zachował się w analogicznej sytuacji White Wolf.

Mamy w nWoDzie co prawda do czynienia z negatywem tego chwytu, ale sytuacja ta sama - jeśli coś pozostało takie samo, nazwano to tak samo, żeby nie oszukiwać klienta, że dostaje coś nowego (w nWampirze klany z identycznymi nazwami chociażby, nazwy charakterystyczne, jak Vitae, Vinculum, ghoul, tytuły i rangi społeczne, etc.), pewne rzeczy nazwano na nowo i przebudowano, inne zaś - zmienione nieznacznie - nazwano ociupinkę inaczej, sygnalizując, że "it's the same, but with a twist", tak jak Malkovians, czy Bruja.

Moim zdaniem jest to znacznie bardziej fair wobec fanbase oWoDu i pozwala uniknąć reakcji typu "Ej! Co oni zrobili z moim ulubionym systemem!?". Devowie mogą odpowiedzieć wtedy też: "To jest inny system, o tym samym, ale przebudowaliśmy go wedle własnego widzimisia, uważamy, że teraz jest fajniejszy".

IMNSVHO Pondsmithowi & co. zabrakło kropek w PR, początki cyberpsychozy może? :P
05-02-2007 16:15
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"To jest inny system, o tym samym, ale przebudowaliśmy go wedle własnego widzimisia, uważamy, że teraz jest fajniejszy".
Szkoda że o WFRP nikt tak nie powiedział...
edit: i nie bedzie mógł powiedzieć.
Dlatego chętnie skonfrontuję CPv3 z CP2020.
05-02-2007 16:51
Fungus
   
Ocena:
0
Kastor, alez WoD to zupelnie co innego. WoD jest karykatura naszego obecnego swiata, i choc w tej i poprzedniej wersji wiele sie zmienilo, to jednak podstawy sa podobne.
Cyber jest przeszlosciowka. Technika, bajery, rozwoj naukowy sa tam na pierwszym planie, nie jak w WoDzie - zaledwie dekoracja. Przyszlosciowki maja to do siebie ze szybko sie dezaktualizuja, wiec kolejne dziela - filmy, ksiazki - staraja sie wyprzedzic w wizjach nauke dzisiejsza (i skutki jej stosowania). Gry RPG co prawda nie stoja zwykle na czole tej fali, przynajmniej nie te bardziej znane, tym niemniej ewolucja gatunku jest szybka. CP 2020 jest dzisiaj antyczny tak ze w zasadzie moglby stanac w jednym szeregu ze steampunkiem.

Nie wiem czego oczekiwaliscie od v3, ze wroci do lat 80 i tam bedzie drazyc przyszlosc? Po co? To juz bylo. Jesli to ma byc cyber, to niech do cholery trzyma sie aktualnych (a przynajmniej tylko troche czerstwych) trendow, nie antykow. Szkoda tylko ze wydany zostal tak paskudnie.
05-02-2007 17:05

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.