» Relacje » CoolKon III (2007)

CoolKon III (2007)

CoolKon III (2007)
Tegoroczny Coolkon był już trzecią odsłoną tego wrocławskiego konwentu. O ile poprzednie dwie można było oceniać jeszcze z pewną taryfą ulgową (wszak początki zawsze są trudne), o tyle na ten starałem się już patrzyć jak na konwent pełną gębą i oceniać go według surowych standardów. Z moimi wymaganiami Coolkon poradził sobie bez problemu.

Na terenie szkoły, w której odbywała się impreza, zjawiłem się tuż po oficjalnym starcie i od razu wylądowałem w tłumie ludzi. Na szczęście miałem czas, żeby postać w kolejce do akredytacji, ponieważ oszczędziłem go dojeżdżając szybko na teren konwentu (który tym razem oddalony był jedynie 20 minut od centrum, a nie jak poprzednie edycje około godziny). Lepsza lokalizacja to oszczędność czasu oraz ułatwienie przy zapewnianiu sobie rozrywki podczas dziur w programie (blisko do knajp i zabytków).

Dlaczego piszę o dziurach w programie? Ponieważ tych praktycznie nie było. Co prawda ja się już chyba zestarzałem, gdyż niewiele z wystąpień wzbudziło u mnie żywsze bicie serca, nie byłbym jednak uczciwy, gdybym nie oddał honoru i nie napisał, że program był imponujący. Trzy bloki prelekcyjne, jeden LARPowy, jeden konkursowo-warsztatowy, jeden anime, jeden Star Wars (wszystkie działające cały dzień i nie tylko) oraz nieustanne atrakcje na korytarzach sprawiły, że jeżeli ktoś tylko wykazał się minimum entuzjazmu, to na pewno mógł znaleźć coś dla siebie.

Ja ze swojej strony chciałem zwrócić szczególną uwagę na prelekcję Tomasza 'kaduceusza' Pudło o teorii GNS oraz Łukasza Śmigiela o różnych obliczach śmierci w kulturze – obie niezwykle ciekawe i pouczające; na salę anime, która chodziła prawie 24 godziny na dobę oraz na atrakcje korytarzowe, jak przebiegający co chwile panowie w kominiarkach (nieustanne akcje wyjęte żywcem z Counter Strike'a), pokaz grupy muzycznej czy malowanie tatuaży.

Programowi więc, choć nie trafiono w mój gust idealnie, nie można nic zarzucić (informacje o dziurach czy zmianach w terminach prelekcji były od razu komunikowane w postaci dużych kartek przy odpowiednich salach). Był wypełniony po brzegi i tak uniwersalny, jak tylko się dało. Sprawiło to co prawda, że nie było zbyt wielu RPGowych smaczków, ale za to w pełni bronił się jako treść zjazdu miłośników fantastyki.

W kwestii organizacyjnej też ciężko coś Coolkonowi zarzucić. Szkoła, choć może nie tak nowoczesna jak poprzednia, na pewno spełniała wysokie standardy – przede wszystkim była pojemna i czysta. A te dwa warunki nie były łatwe do wypełnienia, ponieważ w tym roku na Coolkon przyjechało ponad 600 osób! Czyni go to jednym z największych w kraju i być może przechyli ciężar centrum fandomowego nieco na zachód Polski.

Wracając jednak do tematu – ładna szkoła dobrze współgrała ze schludnymi i eleganckimi informatorami, które w jasny i przejrzysty sposób tłumaczyły wszystko krok po kroku, wraz z dołączonymi mapkami. Identyfikatory, choć również wydane na bardzo eleganckim kartonie, słabo nadawały się do wypisywania na nich ksywek i, na co niektórzy narzekają, umieszczane były na tasiemkach, nie na agrafkach.

Mimo sześciuset osób nie czuło się dużego ścisku, po pierwsze ze względu na imponującą wielkość szkoły, po drugie zaś ze względu na bogactwo programowe. Dało się za to odczuć, że szkoła żyje, ponieważ konwentowicze kręcili się po niej przez cały czas (no, może poza niedzielnym popołudniem, kiedy to frekwencja znacznie spadła). Nie było problemu z dołączeniem się do czyjejś gry, a ludzie wręcz czasem chodzili po korytarzu i zapraszali na naukę i partyjkę jakiegoś bitewniaka czy planszówki.

Skoro mowa o planszówkach, to trzeba wskazać na jeden duży minus konwentu – brak przyzwoitego Games Roomu. Pokój wypełniony najnowszymi grami otwarty przez minimum szesnaście godzin na dobę stał się już niejako standardem dla dużych i poważnych konwentów. Na Coolkonie niestety jeżeli chciało się pograć w coś poza Eurobiznesem czy Magią i Mieczem, trzeba było polegać na ludziach, którzy przynosili własne gry (z tym na szczęście nie było najgorzej i przy odrobinie wysiłku można było dorwać większość ze znanych tytułów). "Wypasiony" Games Room to na pewno coś, co przydałoby się na czwartej edycji Coolkonu.

Choć sam nie miałem przyjemności zagrać w żadnej z "zapisywanych" sesji ani w LARPie (a niektóre zapowiadały się naprawdę smakowicie), nie sądzę, żeby ktokolwiek miał problem z zapisami czy informacją o nich. Wyraźne kartki znajdowały się przy akredytacji a obsługa była w tych sprawach dość kompetentna.

Skoro mowa o obsłudze, to po raz kolejny (mam tu na myśli poprzednie edycje) wskazać należy na wysoki profesjonalizm tejże. Mogłem (i często tak właśnie robiłem) zwrócić się do organizatorów z każdym problemem i zawsze okazywali się pomocni (choć nie mieli żadnej k6). Kubły na śmieci nie były przepełnione, a papier i mydło w ubikacjach znajdowały się na swoich miejscach. Nieprzyjemne było jedynie to, że raz podczas wejścia na konwent zostałem przez obsługę nazwany "panienką" – ten niepotrzebny incydent nie rzutuje na całość, warto jednak pomyśleć o tym, czy nie dobrać na to stanowisko odpowiedzialniejszych ludzi.

Na koniec zostawiłem wisienkę na torcie, jaką był bufet. Otwarty 24 godziny na dobę (tak jest!), wyposażony we własną kuchnię umożliwiał zaopatrzenie się w picie, zapiekankę i pierogi o najdziwniejszych porach, często ratując życie konwentowiczów. Za to zdecydowany plus.

Trzecia edycja konwentu Coolkon miała zapewne więcej gości niż dwa ostatnie Krakony razem wzięte. Dodając do tego brak rzygających ludzi, czyste ubikacje, naprawdę bogaty program i sprawną obsługę zaryzykuję stwierdzenie, że przy odrobinie silnej woli organizatorów Coolkon może wyprzeć na konwentowej mapie polski wiele tego typu imprez o uznanej renomie.

I choć nie jest to miejsce dla hardcorowych RPGowców oraz korytarze nie są wypełnione znajomymi (dawno nie widziałem takiej niskiej średniej wieku), jest to na pewno konwent duży, dobrze zorganizowany i ważny. Ja za rok wybieram się na pewno.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Joseppe
    Dzięki
Ocena:
0
dla wszystkich, którzy uprzyjemnili mi ten konwent i pomogli staremu zgredowi dobrze się bawić.

Imprezę sponsorowały wrocławskie krasnale oraz człopaczki i zwierzaczki.
16-03-2007 07:54
15939

Użytkownik niezarejestrowany
    Ta...
Ocena:
0
Żeby oceniać program, trzeba na niego chodzić, prawda Joseppe? :)
16-03-2007 10:43
Joseppe
    Borys
Ocena:
0
"a papier i mydło w ubikacjach znajdowały się na swoich miejscach" ;)
16-03-2007 13:42
15939

Użytkownik niezarejestrowany
    Józek
Ocena:
0
"... i szczotka do kibla też :) "
16-03-2007 13:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.