» Recenzje » Conan i skrwawiona korona - Robert E. Howard

Conan i skrwawiona korona - Robert E. Howard


wersja do druku

Więcej oryginalnego Conana

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło

Conan i skrwawiona korona - Robert E. Howard
Conan i skrwawiona korona jest drugim (z trzech planowanych) tomem oryginalnych tekstów Roberta E. Howarda o potężnym Cimmeryjczyku. Zawiera tylko trzy nominalne opowieści, w tym mikropowieść Godzina smoka (będącą najdłuższym dziełem twórcy Conana o swoim bohaterze) oraz, jak poprzednia część, ponad sto pięćdziesiąt stron materiału dodatkowego.

_______________________


Otwierające książkę opowiadanie, Ludzie Czarnego Kręgu, traktuje o epizodzie z życia Conana, kiedy pełnił rolę przywódcy górskich plemion, Afghulich. Walczy on z potężnymi czarownikami, którzy porwali Yasminę, księżniczkę Vendhyi na zlecenie jej rywala do tronu, Kerima. Bohater chce ją odbić, ponieważ tylko w ten sposób może uwolnić swoich ludzi, uwięzionych przez jednego z vendhyjskich lordów. Równoległe rozgrywa się drugi wątek: miłości Khemsy, maga z Czarnego Kręgu oraz Gitary, służki Yasminy – z powodu tej namiętności oboje zdradzają swoich panów i w pierwszej połowie historii stanowią równorzędnych narratorów dla Conana i Yasminy. To opowiadania pełne jest pościgów, dynamicznych walk oraz ostatecznego starcia barbarzyńcy, jego niezłomnej siły fizycznej i woli ze starożytną magią.

Godzina smoka ukazuje Conana jako króla zjednoczonej Aquilonii, przeciw któremu oponenci wskrzeszają wiekowego nekromantę, byłego cesarza-boga, i dzięki jego pomocy zdobywają królestwo rządzone przez barbarzyńcę. Od tego momentu zaczyna się długa wędrówka wygnanego władcy – w poszukiwaniu sposobu na odzyskanie korony przemierzy wrogie państwa, porty, pirackie morza oraz wiekowe krypty Stygii, napotykając na swojej drodze niezwykłych wrogów, niespodziewanych sojuszników oraz, oczywiście, piękne kobiety.

Natomiast Wiedźma się rodzi to krótkie opowiadanie o przejęciu niewielkiego państewka Khauranu przez Salome, czarownicę i bliźniaczą siostrę królowej Taramis. Obecność Conana jest tu nieznaczna – jako kapitan gwardii prawdziwej monarchini zostaje skazany na śmierć krzyżową, następnie zostaje uwolniony i przystaje do pobliskich kozaków, by zemścić się na prześladowcach. Większą część tekstu zajmują losy innych postaci – Salome, jej kochanka Constantiusa, który poparł jej pretensje do tronu za pomocą wojska, nieszczęsnej Taramis oraz jednego z młodych oficerów, Valeriusa, planującego uwolnienie królowej i przywrócenie jej władzy. Obowiązkowo pojawia się także szkaradny potwór nie z tego świata, wezwany przez uzurpatorkę, któremu składa się krwawe ofiary.

Co zaskakujące, wszystkie te teksty ukazują Conana jako nadzwyczaj silnego i sprawnego wojownika, posiadającego nadludzką wytrzymałość na ból i znużenie, z nieprzeciętną siłą woli i zmysłem taktycznym, jednak jest to tylko człowiek, którego inni mogą pokonać, a walka z magią i czarodziejami wykracza poza jego umiejętności. Nie jest niezniszczalny – w utworach tych wrogowie kilkukrotnie go pokonują, ogłuszają, neutralizują, sprawiając, że znajduje się na ich łasce. Z opresji ratuje go ich głupota, własny instynkt lub nagła i niespodziewana pomoc sprzymierzeńców. Paradoksalnie, to właśnie w opowiadaniu Wiedźma się rodzi przetrwanie ukrzyżowania przez podatnego na ciosy Conana przyrównuje go do nieśmiertelnego Chrystusa.

Howard przenosi także środek ciężkości w tych opowieściach z niezrównanego barbarzyńcy na inne postacie – nie jest on jedynym godnym uwagi bohaterem. W zbiorze tym towarzyszą mu inne charyzmatyczne postacie (także te złe), na których skupia się część opowieści o wojowniku. Najokazalej widać to w tekście Wiedźma się rodzi, w którym Cimmeryjczyk pojawia się jedynie epizodycznie, a jego postać przewija się obok głównego wątku, często tylko we wspomnieniach innych.

Z kolei w Varii znajdują się pierwotne wersje kilku utworów Howarda, jego notatki oraz kontynuacja opisu rozwoju jego kariery, który rozpoczął się w Conanie i pradawnych bogach – bardzo sycące dla wszystkich fanów prozy tego autora. Jednak jest tutaj również sekcja poświęcona uwagom redaktorskim dotyczących tekstów Howarda – przy czym dopisek tłumacza wyjaśnia, że w polskiej wersji wyrzucono szczegółowe uwagi (dotyczące między innymi doboru słów, czy pisowni), co sprawia, że sekcja ta staje się całkowicie bezcelowa.

Conan i skrwawiona korona to kolejna dawka niesamowitych przygód znanego barbarzyńcy. Od strony edytorskiej wypada w zasadzie bezbłędnie, choć osobną kwestią jest przekład – osobiście nie czytałem poprzednich wydań tych utworów, ale nowe propozycje tłumaczeń niektórych nazw własnych ("Cimmeryjczyk", "Aquilonia") mogą nie spodobać się zatwardziałym fanom Howarda. Całą resztę zachęcam, by zapoznała się z oryginalną oraz autorską kreacją Conana i skonfrontowała to z tym, jak przerobiło go kino oraz epigoni Howarda.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Zew Cthulhu: Dziwne eony
Prehistoryczne przygody z mackami w tle
Solomon Kane. Okrutne przygody - Robert E. Howard
Powrót do pulpy III
- recenzja
Wywiad z Michałem Szolcem
Barbarzyńca w świecie dźwięku
Kull: Banita z Atlantydy
Literacki przodek Conana
- recenzja
Conan i miecz zdobywcy
Conan po raz trzeci
- recenzja
The Path of Kane
Świat pełen zła
- recenzja

Komentarze


earl
   
Ocena:
+1
Mi też, w zasadzie, nie podobają się takie tłumaczenia - w poprzednich były nazwy spolszczone (Cymeria, Akwilonia) i takie też powinny zostać.
01-11-2012 21:54
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Warto dodać, że Godzina smoka to nie opowiadanie, a jedyna powieść o Conanie napisana przez Howarda.
02-11-2012 17:54
~king

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nazwy powinny być spolszczone? Co za dziwny pomysł. A dlaczegóż to, jeśli mogę spytać? Czy Conan powinien zostać spolszczony na Konana? Yasmina na Jasminę? Tłumaczenie, owszem, jest słabe, ale dlatego, że tłumacz nie ma pojecia o polskiej gramatyce, ma przycieżkawy styl (w przeciwieństwie do Howarda) i dlatego, że wkłada w usta Conana teksty w rodzaju "uprzątnijcie mi ten syf" (w Godzinie Smoka), co jest radosnym słowotwórstwem (w oryginale jest słowo filth).
02-11-2012 22:15
~king

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
A wogóle to bardzo słaba recenzja . Porównanie Conana do Chrystusa i stwierdzenie, że w opowiadaniu Wiedzma sie rodzi pojawia sie on epizodycznie to absurdy, których aż nie chce się komentować...
02-11-2012 22:23
earl
   
Ocena:
+1
A dlaczego nie mają być? Skoro mamy Nowy Jork a nie New York, Monachium a nie Munchen czy Pekin a nie Beijing, to czemu Aquilonia a nie Akwilonia?

A w opowiadaniu o wiedźmie pojawia się on bardzo mało, to istotny fakt, więc bzdurami to nie jest. Główną rolę odgrywają inne postaci.

03-11-2012 10:55
   
Ocena:
0
Wiedźma się rodzi?! Tak to przetłumaczono?
04-11-2012 17:35
earl
   
Ocena:
0
Właśnie tak. Cóż, część tytułów jest inaczej przełożona niż w czarnej serii PiKa.
04-11-2012 18:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.