Conan Barbarzyńca: Królowa Czarnego Wybrzeża

Legenda Conana Barbarzyńcy wydaje się być wieczna, choć nie zawsze taka sama. Zmienia się przecież styl opowieści, jak i samo medium czy forma przekazu. Wizerunek herosa znamy przede wszystkim dzięki literackim próbom Roberta E. Howarda, utrwaliliśmy go poprzez filmy z Arnoldem Schwarzeneggerem,  doświadczamy także przy okazji historii obrazkowych... Od niedawna mamy sposobność poznać go na nowo, tym razem za sprawą słuchowiska zatytułowanego Conan Barbarzyńca: Królowa Czarnego Wybrzeża. Wojownik ze świata dźwięku? Brzmi interesująco!

Studio Sound Tropez - znane dotychczas głównie dzięki adaptacjom komiksów Żywe Trupy oraz superprodukcji Gra o tron - postanowiło nadać legendzie Conana zupełnie nowego wydźwięku. Dosłownie i w przenośni. Bazując na pomyśle zawartym w komiksie Briana Wooda, inspirowanym z kolei opowiadaniem Howarda, przedstawili wojownika zbudowanego na sprzecznościach. Spotkamy, a właściwie usłyszymy, postać o głosie... barbarzyńcy i kochanka. Wygnańcy i zdobywcy. Czy taka niejednoznaczność jest receptą na sukces?

Zdecydowanie tak. To kontrast dla kreacji bezwzględnego herosa, którą znaliśmy do tej pory. Przez takie przedstawienie osobowości głównego bohatera, zmienia się także sam charakter opowieści oraz sposób narracji. Przykłady? Emocjonujące bitwy morskie czy pojedynki stalowym orężem przerywane są dialogami poświęconymi odległej Cymerii, ojczyzny Conana. Akcja i melancholia przelatają się tutaj swobodnie, a koktajl wydarzeń doprawiony jest historią miłości naznaczonej śmiercią i występkiem.

To właśnie uczucie pomiędzy Conanem a królową piratów Belit stanowi na dobrą sprawę matrycę wszystkich wydarzeń przedstawionych w słuchowisku. Przyczyn i następstw upatrywać należy w romansie, który zrodził się w niespodziewanych i wyjątkowo krwawych okolicznościach. Niech niedopowiedziana zostanie sama geneza związku. Aby rozbudzić zainteresowanie warto jednak nadmienić, że jego dzieje zaprowadzą nas przez morskie potyczki czy egzotyczne podróże zwieńczone wielką bitwą w krainie Argos - metropolii skarbów, w której wrogowie kochanków posmakują zemsty.

Słuchowisko rządzi się naturalnie swoimi prawami. Komiksowe dymki z dialogami, osobliwa kreska i wizualia... wszystko to zostało przedstawione za pomocą głosu narratora, w którego wcielił się Krzysztof Banaszyk. Z wielkim wyczuciem i wyczuwalną pasją roztoczył on wizję świata opartego przecież wyłącznie na dźwiękach i kreacyjnych zdolnościach naszej wyobraźni. To, że historię rozpisaną na sześć kilkunastominutowych rozdziałów, odbiera się tak dobrze, jest bez wątpienia w dużej mierze jego zasługą.

Komplementy należą się jednak całej obsadzie aktorów. Szymon Bobrowski jako Conan, Magdalena Boczarska jako Belit, Adam "Nergal” Darski jako demoniczny adwersarz czy postacie poboczne (szamani, piraci, bezwzględni gladiatorzy, uwodzicielskie kobiety) stanowią doprawdy zgrane zestawienie osobowości. Widać to szczególnie na przykładzie związku Conana i Belit. W tej relacji da się usłyszeć uczucie i pożądanie nadające odpowiednie tempo dla rozwoju wydarzeń i samej akcji utworu.

Głosy postaci to jedno. Odpowiednia oprawa dźwiękowa i muzyka tła to druga, niemniej istotna kwestia. Szum fal, basowe dudnienia, odgłosy dobywające się z bębnów i szczęk oręża przywodzą na myśl historię egzotycznej wyprawy w nieznane. Tradycyjne i piękne ujęcie takiej wymowy udanie koresponduje z nowoczesnymi elementami całego przedsięwzięcia. Te daje się usłyszeć choćby za sprawą mocniejszych gitarowych riffów, towarzyszących nam przy scenach walki, których w całości znajdzie się bez liku.

Ujęcie klasycznych historii o komiksowym rodowodzie w nowoczesnej formie audio - taki cel zdaje się przyświecać studiu Sound Tropez. Na przykładzie słuchowiska Conan Barbarzyńca: Królowa Czarnego Wybrzeża można powiedzieć, że taka strategia przynosi ze wszech miar satysfakcjonujący efekt. Ciekawa fabularnie i świetnie zrealizowana interpretacja przygód Cymeryjczyka jest zaczątkiem nowej serii. Prawdopodobnie stanie się także znakiem rozpoznawczym tuż obok kolejnego herosa, który wkrótce pojawi się w dźwiękowym uniwersum naszych wyobrażeń. Nie zapominajmy przecież o Thorgalu...