» Recenzje » Codename: Panzers - Zimna Wojna

Codename: Panzers - Zimna Wojna

Codename: Panzers - Zimna Wojna
Długa i nie pozbawiona przeszkód jest droga Codename: Panzers Zimna Wojna od projektu do wydania. Studio Stormregion – pierwotny producent, niestety nie zdążył doprowadzić pomysłu do końca przed swoim upadkiem. Panowie jednak wykazali się ogromną inwencją i prace nad Zimną Wojną kontynuowali dalej, już jako InnoGlow. Na wstępie warto też wspomnieć o tym, że do zainstalowania gry potrzebne jest połączenie z Internetem. W dobie, gdy jest on bezprzewodowy i rządzi w prawie każdym domu to żaden problem, ale jeżeli ktoś nie ma połączenia z siecią i kupił grę, może być mocno zawiedziony. Czemu o tym piszę? Producent nie raczył nas o tym poinformować ani na pudełku, ani w instrukcji. Pomijając dziwne zabiegi producenckie zajmijmy się samym tytułem. Wyobraź sobie zimę roku 1948. Stosunki między NATO a sowietami są napięte do granic wytrzymałości. Wyobraź sobie berlińskie lotnisko Tempelhof. Amerykański transportowiec niosący żywnościową i medyczną pomoc odciętym od świata mieszkańcom. W mgnieniu oka olbrzym spada z łoskotem na płytę lotniska, lekko tylko wspomagany przez radziecki odrzutowiec. A teraz wyobraź sobie, że trafiasz w sam środek radzieckiej zawieruchy i masz za zadanie okiełznać ten cały bałagan. Przypadkowe, zdawałoby się niewinne zdarzenie z każdym kolejnym dniem, z każdą kolejną akcją wojskową nabrzmiewa i jeszcze bardziej napina stosunki międzynarodowe między NATO a sowiecką Rosją. Stajesz przed obliczem ogromnego konfliktu o wpływy i władzę. A teraz maszeruj na odprawę poruczniku Kirkland!
Tyle o fabule gry. Zajrzyjmy do pudełka. Razem z jedną płytą DVD otrzymujemy zgrabną instrukcję dokładnie opisującą zasady i mechanikę gry, pomaga nam zorientować się w interfejsie i dosyć dogłębnie lustruje zalety i wady dostępnych przy rozgrywce jednostek. Możemy dowiedzieć się co nie co o przeszłości bohaterów, którymi przyjdzie nam przewodzić i zapoznać się z czasem i miejscem akcji. Odkładamy instrukcję i instalujemy grę. Po odpaleniu naszym oczom ukazuje się główne menu. Do wyboru mamy tryb singleplayer oferujący nam blisko dwadzieścia misji. Do tego dochodzi grywalny tryb sieciowy z trzema rodzajami rozgrywki, czyli Deathmatch, Dominacja – tutaj cała zabawa polega na przejmowaniu punktów strategicznych i jak najdłuższym utrzymaniu ich pod naszą kontrolą, co czasem naprawdę jest trudne. Specjalną odmianą tego trybu jest Gorączka, gdzie celem jest zdobycie określonej ilości punktów prestiżu w danym czasie. Z kolei Misja dal wielu graczy to zwykła kooperacja. Otrzymujemy pakiet celów, które wykonać musimy współpracując z partnerem. Przez sieć jednocześnie zmagać się może nawet ośmiu graczy.
Co do zadań, to zupełnie mi się nie spodobały. Prawie każda misja opiera się na mechanizmie find & destroy (no nie, jest jedna find & skończ). Co prawda na wyższych poziomach trudności wchodzi dosyć dużo elementów taktycznych i musimy się czasem nieco nagłowić żeby misję ukończyć, ale na poziomie łatwym i średnim konieczność taktycznego planowania ataku jest znikoma. Na pierwszy rzut oka misje fabularnie różnią się od siebie i autorzy starali się, żeby je jakoś zróżnicować, ale po dłuższym graniu, oceniam ten element gry zdecydowanie negatywnie. Nie zmienia jednak to faktu, że misji jest dużo i żywotność gry wysoka. Za pokonanie oddziału wrogów lub zdobycie jednego z punktów strategicznych otrzymujemy punkty prestiżu, za które wzywamy wsparcie z powietrza bądź kupujemy pojazdy i jednostki. Jest to więc tzw. RTT. Usunięto tu możliwość budowania baz, koszarów, kopalń surowców i tym podobnych budynków. Zastąpiło je zdobywanie punktów taktycznych, rozsianych po mapie, takich jak lotnisko, radiostacja, fabryka czy punkt medyczny. Bardzo ciekawe rozwiązania.
Na pochwałę zasługuje też ogromny wachlarz jednostek, jaki mamy do dyspozycji. Prócz posiłków zsyłanych nam czasem przez NATO (niestety nie możemy ich kontrolować, więc pomagają nam wedle swego uznania) do walki rzucić możemy odziały z pistoletami i karabinami maszynowymi, bazookami, moździerzami, piekielnie skutecznymi miotaczami ognia czy snajperów. Ponad to, każdy odział „uzbrojony” jest w unikalną umiejętność. I tak sanitariusze mogą stawiać namioty lekarskie leczące wszystkie jednostki wokół (tu należy zatrzymać się i zapłakać nad realizmem, bo zamiast szybkiej akcji ekipy medycznej mamy „latające krzyżyki” cudownie uzdrawiające nasze jednostki. Tyczy się to też naprawy jednostek czy budowania wież strażniczych i namiotów medycznych), inżynierowie pomagają nam przejść przez zaminowane mosty usuwając bomby z drogi, a oddziały z karabinami zbudują wieżę obserwacyjną, z której będą razić przeciwnika ogniem. Na specjalną uwagę zasługują Zielone Berety czy też rosyjskie Zielone Duchy. Jednostki te mogą przeprowadzać sabotaż na tyłach wroga czy przeprawiając się pontonem przez rzekę zaatakować z zaskoczenia. Ogromny wybór mamy też w worku z jednostkami zmechanizowanymi. NATO oferuje nam prawie niezniszczalne transportery piechoty, uniwersalne czołgi M-41 Bulldog, masakrujące wszystko wokół M-53 Long Tom’y czy ciężkie czołgi M-103. Jedyną nie przydającą się prawie na nic, prócz szybkiego transportowania, jednostką jest Dodge WC-53. Odradzam inwestowanie w nie. Po stronie sowieckiej spotkamy się z ogromnymi czołgami IS-10 czy legendarnymi artyleriami BM-14 Katiusza. Wymieniać można w nieskończoność, a każda jednostka zmechanizowana dodatkowo może być wyposażona w takie umiejętności jak: zestaw naprawczy, system radarowy, forsowanie wody, mobilny
punkt medyczny opcjonalny miotacz ognia, ulepszenie silnika i gąsienic (wdeeeech), pancerz reaktywny czy też rakietę przeciwpancerną. Jak już wspomniałem, możemy wyliczać bardzo długo. Co ważne, ulepszone już jednostki możemy eksportować przy odprawie do następnej misji, więc nie ma elementu mozolnego ulepszania wojska co każde zadanie. Żeby nie było tak kolorowo, do następnej misji możemy przenieść tylko określoną ilość armii, a ta, wierzcie mi, nie jest duża. Kolejnym bardzo rozwiniętym elementem gry jest zewnętrzne wsparcie, które wezwać możemy płacąc punktami prestiżu. Po zajęciu lotniska, prosić możemy m.in. o napalm, odsiecz myśliwca, zwiad z powietrza, pojemniki dozbrajające, ogień zaporowy czy też zakłócanie radiowe. Taka pomoc bardzo często jest nam potrzebna i jest ona nieoceniona ze względu na to, że w grze nie dane jest nam dowodzić dużymi armiami. Z reguły albo dowodzimy garstką żołnierzy i kilkoma pojazdami, albo działamy na flankach większych operacji prowadzonych przez komputerowe SI. I w tym i w tym wypadku pomoc z powietrza niekiedy okazuje się niezbędna.
Chociaż mówiłem, że do gustu nie przypadła mi powtarzalność i lekka schematyczność misji, to ten uszczerbek poprawia grafika i animacje. Spodobała mi się możliwość bardzo dużego przybliżenia kamery, co pozwala poczuć się prawie jak na polu bitwy. Możemy wtedy cieszyć oczy spektakularnymi eksplozjami i szczegółami walki. Z pewnością wszyscy uradują się doświadczając rozbudowanej, realistycznej fizyki obiektów na mapie. Pojazdy zdolne są zniszczyć niemal wszystko – płoty? Jasne. Słupy telegraficzne? Nie zdążysz nawet mrugnąć. Budynki? Wystarczy oddział z bazooką czy moździerzem i każda kamienica legnie w gruzach. Naprawdę apetyczny smaczek. Kolejnym bardzo fajnym elementem gry są zmienne czynniki pogodowe. To nie jest tylko deszczyk czy lekki śnieżek. Warunki pogodowe mogą nam nieźle pomieszać szyki i zmusić do zmiany taktyki. Do tego wszystkiego animowane przerywniki stojące na wysokim poziomie oraz bardzo klimatyczne odprawy. Gra w polskiej wersji językowej prezentuje się bardzo dobrze. Świeży, naprawdę dobry kinowy przekład. Nie doszukałem się błędów, literówek czy byków tłumacza. Śmiało można po nie sięgnąć.
Co do dźwięku, to też stoi on na wysokim poziomie i często słyszymy ogłuszającą kanonadę dział, świetnie brzmiące wybuchy czy kule świszczące nam nad głową. Cieszą też raporty naszych żołnierzy, że niedaleko znajduje się lotnisko, lub że za winklem usłyszeli wroga. Chociaż to strategia, to jednocześnie efekty jak i ścieżka dźwiękowa są świetne i umilają rozgrywkę. W czasie misji raczeni jesteśmy miłą dla ucha muzyką budującą napięcie i nadającą rozgrywce lekko patetycznego klimatu. Chcę jeszcze chwilę poświęcić sterowaniu. Jest po prostu fenomenalne. Proste i intuicyjne. Żadnej kupy niepotrzebnych przycisków czy funkcji. Nasi wojacy bezproblemowo wykonują każdy rozkaz i wystarczy 5 minut gry, żeby być ze sterowaniem za pan brat. Mega przydatnym gadżetem jest też mapa HUD. Nie dosyć, że pokazuje wszystkie strategiczne punkty w okolicy, to jeszcze pozwala na szersze spojrzenie na plac boju i opracowanie strategicznych planów z wielką dokładnością. Wystarczy jedno kliknięcie na mapę HUD i nasz oddział już podąża w zaznaczone miejsce. Po drodze można jednak napotkać wrogie oddziały. Co wtedy? Po prostu podążamy kamerą za naszymi żołnierzami i kiedy zauważymy ikonkę „ucha”, wiemy, że ktoś czai się za rogiem. Bardzo przydatne.
Mało? Do dyspozycji mamy jeszcze tzw. „aktywną pauzę’. W każdej chwili możemy zastopować grę i pomyśleć nad kolejnym posunięciem. Nuży ci się czekanie? Przyspiesz czas nawet dwukrotnie! Jednym, aczkolwiek dosyć dużym minusem jest dostępność tylko dwóch frakcji. Sowietów i NATO. Bardzo dobra kampania zyskałaby jeszcze więcej gdyby frakcje były jeszcze ze dwie. Podsumowując. Codename: Panzers Zimna Wojna to strategia stojąca na dużym poziomie. Z dosyć fajną choć miejscami przegiętą fabułą, miłą dla oka grafiką, przyjemną muzyką, świetnym interfejsem i ogromnym wachlarzem jednostek. Jest długa choć nieco schematyczna i powtarzalna. Do dyspozycji mamy tylko dwie frakcje, co odejmuje grze miodności. Polecam tryb kooperacji, który dostarcza naprawdę dużo frajdy. Warto pograć i na nowo spisać karty historii własną ręką. Plusy:
  • długa single
  • dobra grafika i muzyka
  • świetne sterowanie
  • ogromna ilość jednostek
  • zróżnicowanie zdolności jednostek
Minusy:
  • tylko dwie frakcje
  • schematyczność misji
  • słaby realizm leczenia jednostek oraz naprawiania pojazdów
  • wysoka cena
  • „Internetowa” instalacja
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.5
Ocena recenzenta
7.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Codename: Panzers - Zimna Wojna
Producent: InnoGlow
Wydawca: Atari / Infogrames
Dystrybutor polski: CD Projekt
Data premiery (świat): 10 marca 2009
Data premiery (Polska): 27 marca 2009
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 1.8 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 6800 lub lepsza), 5 GB HDD, Windows XP SP2/Vista
Nośnik: 1 DVD
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 119,90 zł



Czytaj również

Call of Duty: Black Ops Cold War
To samo, ale jeszcze lepsze
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.