W ostatnim czasie sieć obiegło sporo wieści, które bardziej lub mniej bezpośrednio skupiały się na mieczach świetlnych z Gwiezdnych wojen. Choć do premiery siódmego epizodu gwiezdnej sagi pozostał jeszcze ponad rok, już dziś znanych jest całkiem sporo ciekawostek na ten temat.
We wrześniu Roger Friedman wspominał o kilku castingach, zorganizowanych na rzecz projektu o nieujawnionym tytule, za którego realizację odpowiadać miałoby m.in. studio Disneya oraz J.J. Abrams. Te informacje wystarczyły, by powiązać je z zaplanowanymi na 2015 rok Star Wars Episode VII. Castingi odbywały się w Nowym Jorku i Los Angeles, a poszukiwano na nich kandydatów do ról/aktorów zgodnych z poniższymi opisami (w języku angielskim):
- [YOUNG MAN] Early 20s. Handsome, but not necessarily heroic. He is witty and smart. Physically fit.
- [MAN] Late 20s. Physically fit, handsome and confident.
- [YOUNG WOMAN] Late teens. Physically fit, raw energy, independent and with a great sense of humor.
(dla Nowego Jorku)
- Late-teen female, independent, good sense of humour, fit.
- Young twenty-something male, witty and smart, fit but not traditionally good looking.
- A late twentysomething male, fit, handsome and confident.
- Seventy-something male, with strong opinions and tough demeanour. Also doesn’ t need to be particularly fit.
- A second young female, also late teens, tough, smart and fit.
- Forty something male, fit, military type.
- Thirtysomething male, intellectual. Apparently doesn’t need to be fit.
(dla Los Angeles)
Można więc założyć, że Abramsowi udało się znaleźć przynajmniej część obsady. Przypuszczenia, jakoby chodziło właśnie o ten projekt, potwierdzają słowa Saoroise Ronan, która wypowiedziała się niedawno o swoim przesłuchaniu do jednej z ról w nowej odsłonie Gwiezdnych wojen. Aktorka zachwalała sobie udział w castingu, niezależnie od przyszłej decyzji producentów o ewentualnym angażu dla niej. Tym, na co zwracała szczególną uwagę, jest frajda płynąca z samej możliwości obcowania z gadżetami pokroju mieczy świetlnych.
Tak liczne wzmianki o orężu Jedi mogą być oczywiście jedynie zbiegiem okoliczności. W obliczu najnowszych doniesień można jednak doszukiwać się pewnej zbieżności między promocją filmu a postępami technologicznymi. Jak donosi Yahoo, Naukowcy z M.I.T. oraz Uniwersytetu Harvarda odkryli nieznane dotąd zachowanie fotonów, czyli cząstek światła, które do niedawna uznawano za pozbawione masy i niezdolne do wzajemnego oddziaływania. Tymczasem okazuje się, że w określonych warunkach są one w stanie łączyć się w molekuły zachowujące się w sposób zbliżony do tego znanego z uniwersum Star Wars. Czyżby tym samym wynaleziono prawdziwy miecz świetlny? Raczej nie, ale z pewnością odkrycie to przysłużyć się może promocji filmu.
Tego samego nie można z podobnym zdecydowaniem powiedzieć o doniesieniach w sprawie prac kreatywnych nad fabułą Epizodu VII. Według słów syna George'a Lucasa, Jetta, twórca Gwiezdnych wojen prowadzi regularne rozmowy z J.J. Abramsem. Nie byłoby w tym nic dziwnego - wręcz przeciwnie, dobrze świadczy to o zaangażowaniu Abramsa w kontynuowanie sagi - gdyby nie fakt, że George Lucas podobno rozpoczął pisanie fabuły najnowszego filmu osobiście, mniej więcej rok przed odsprzedażą Lucasfilm wytwórni Disneya. W obliczu fali krytyki, z jaką spotkały się poczynania reżysera w przeciągu ostatnich kilkunastu lat - zwłaszcza ze strony fanów - nie wróży to najlepiej nowej trylogii, za którą odpowiadać ma nowe pokolenie filmowców.
Z drugiej strony, być może wkład Lucasa ograniczy się do dbałości o ciągłość i spójność świata przedstawionego względem poprzednich odsłon Gwiezdnych wojen.