» World of Warcraft TCG » Artykuły » Co poszło nie tak?

Co poszło nie tak?

Co poszło nie tak?
W poprzednim moim artykule podsumowującym sezon Realm Championshipów 2012 World of Warcraft TCG pokrótce opisałem wam metagame, z jakim musieli się zmierzyć gracze na całym świecie. Wielu wybrało już znane wszystkim, ale wciąż skuteczne talie, mniejsze grono zaś zdecydowało się złożyć nowe, nietypowe talie, które niewielu innych graczy napotkało wcześniej w trakcie swoich testów. Również ja postanowiłem zagrać talią, która mogła zapewnić mi pewną formę zaskoczenia oraz możliwość zablokowania jakiejkolwiek ofensywy ze strony topowych talii. Wielką wadą najpopularniejszych talii jest fakt, że większość przeciwników jest zazwyczaj przygotowana na decki, które odniosły spore sukcesy w poprzednich turniejach. To powoduje, że wiedzą jak grać przeciwko znanej talii i jak najlepiej ją unieszkodliwić. Grając bardzo mocną, ale znaną turniejową talią prawie zawsze pozbywamy się elementu zaskoczenia w naszej grze. Ja natomiast uwielbiam mieć go po swojej stronie. Sam fakt, że zaraz po pokazaniu naszego bohatera przeciwnik nie orientuje się co go czeka w walce z nami może zapewnić nam kilka ważnych zwycięstw. Z drugiej strony, nie można zupełnie ignorować najpotężniejszych kart w dzisiejszym formacie Core, takich jak np. Grand Crusader i jak najbardziej warto jest włączać te silne karty w naszą strategię. Dlatego postanowiłem połączyć dwa światy w jedno i na Realm Championshipy wybrałem się Paladynem z Grand Crusaderem, jednak, w przeciwieństwie do ogólnie przyjętego trendu, moim bohaterem nie był Rohashu, Zealot of the Sun. Postanowiłem oprzeć się na niebieskiej stronie konfliktu i wybrałem jako swojego bohatera Saria of Stormwind. Dzisiaj przedstawię talię, którą grałem w tym roku w trakcie Realm Championshipów w Krakowie. Jednak nie na tym tylko będzie się skupiał dzisiejszy tekst. Oprócz mojego spisu, przeanalizuję też talię, która w dużej mierze bazuje na tych samych kartach, co moja. Strategia gry obiema również jest bardzo podobna. To co różni oba decki od siebie, to drobne elementy, które, jak zobaczycie, okazują się bardzo kluczowe. Drugą i najważniejszą różnicą, jaką odróżnia te z pozoru podobne do siebie decki to ostateczny wynik, jaki zdołały osiągnąć osoby grające tymi taliami. Jako pierwsza surowej analizie zostanie poddana moja talia: Hero: Saria of Stormwind Allies: 4x Garet Vice 4x Vakus the Inferno 4x Loriam Argos 4x Obsidian Drudge 3x Jeishal 4x Magni, the Mountain King 3x Bronze Warden 3x Crime Scene Alarm-o-Bot 4x Burly Berta 2x Sinestra Equipment: 4x Bottled Light 3x Winter Veil Disguise Kit 3x Blackout Truncheon 4x Etched Dragonbone Girdle Ability: 4x Grand Crusader 3x Righteous Cleanse Quests and Locations: 4x Twilight Citadel Pomysł na tę talię zaczerpnąłem jeszcze z relacji z DMF Los Angeles, który odbył się w tym roku. Już wtedy na turnieju pojawiła się tego typu wariacja. Deck jest w stanie zmierzyć się z najpotężniejszymi taliami z aktualnego turniejowego metagame dzięki połączeniu dwóch kart: Crime Scene Alarm-o-Bot i Winter Veil Disguise Kit. Dla tych, którzy jeszcze nie rozumieją dlaczego to combo jest skuteczne, wyjaśniam - tekst, który możecie przeczytać na Winter Veil Disguise Kit jest nieaktualny. Cryptozoic postanowiło wprowadzić erratę, czyli zmianę w działaniu karty. Aktualny tekst karty jest następujący: Winter Veil Disguise Kit, 2, DkDrHuMaPaPrRoShLoWa (Holiday-1R) Equipment-Item [Activate] - Target ally you control is also a Snowman this turn. (p) When a Snowman you control defends against a non-[Fire] hero or ally, remove it from combat. Dzięki tej zmianie, karta świetnie współdziała z Crime Scene Alarm-o-Bot. Gdy tylko robot otrzymuje od Winter Veil Disguise Kit nową umiejętność, staje się jednoosobową armią będącą w stanie powstrzymać nieskończoną ilość ataków, jeśli tylko przeciwnik nie posiada ognistego ataku lub umiejętności stealth. Każdy atak przeciwnika uaktywnia Bota, który odkręca się i blokuje kolejny atak. Bez odpowiednich kart mogących zniszczyć Alarm-o-Bota lub Kita bez potrzeby wejścia w fazę combat powoduje, że wszelkie ataki stają się bezskuteczne. Wiele dzisiejszych topowych talii opiera swoją strategię przede wszystkim na armii agresywnych ally'ów. Nie ma w nich miejsca na zbyt wiele kart, które mogą skutecznie zneutralizować to unikalne połączenie ekwipunku i sojusznika. Z takim systemem obronnym jesteśmy w stanie powoli przejmować kontrolę nad grą. Tę zaś wygrywa nam armia ally'ów wzmocnionych efektem Grand Crusadera lub Sinetra i jej umiejętność stworzenia dużej ilości małych smoków, które również podlegają efektowi paladyńskiego ongoinga. Talia, dzięki Burly Berta i połączeniu Twilight Citadel z Etched Dragonbone Girdle, posiada doskonały dociąg kart. Jest to bardzo ważne, ponieważ talia ta, mimo, że oparta jest na Grand Crusaderze, nie jest tak szybka jak jej hordowy odpowiednik. Jeśli tylko uda się przetrwać pierwszą falę ataków, dodatkowy draw zapewnia ogromną przewagę w późniejszym etapie gry. Różne źródła drawu pozwalają również odszukać karty, które będą w stanie być odpowiedzią na stawiane przed nami przeszkody. Talia ta posiada również bogaty arsenał kart mogących niszczyć karty ekwipunku. Szczególnie Jeishal może się okazać niezwykle skuteczna przeciwko taliom opartym na licznych pancerzach. Jest też świetną odpowiedzią na przeciwne Etched Dragonbone Girdle, a na dodatek może ona zostać przywrócona do życia przez Bottled Light, co powoduje, że ta ludzka wojowniczka jest w stanie zniszczyć kolejne pancerze. Niestety, mimo sporych nadziei, na Realm Championshipach w Krakowie poniosłem porażkę, a moja talia zawiodła mnie zbyt wiele razy w trakcie tego turnieju. Wynik 2:4 po części Core świetnie oddaje fakt jak źle potoczyło się dla mnie te sześć rund gry. Na samym początku obwiniałem pech, który prześladował mnie w trakcie całego turnieju. Zdołałem wygrać tylko jeden rzut kostką z sześciu prób. Rzut ten decyduje, który gracz rozpocznie rozgrywkę. W świecie, w którym większość talii to decki rushowe, rozpoczęcie gry daje ogromną przewagę. Również samo dobieranie kart mi nie sprzyjało tamtego dnia - zawsze czegoś brakowało w trakcie moich gier, by móc zapanować nad polem walki. Na początku nie brałem pod uwagę tego, że mogłem dokonać złego wyboru talii na ten turniej, jednak wraz z kolejnymi rundami zacząłem powoli wątpić w swój wybór. Pewnie tak by zostało, gdyby nie pewne wydarzenie, które miało miejsce w trakcie krakowskiego turnieju. Otóż z wynikiem 5:1 po sześciu rundach Core niemiecki gracz o imieniu Ronny Schmertosch zajął jedno z czołowych miejsc w top 8, a po trzech rundach formatu Draft Ronny zdołał utrzymać swoją wysoką pozycję. Po wejściu do top 8 Niemiec pokonał jeszcze jednego przeciwnika, by ostatecznie ulec Marcinowi Filipowiczowi w półfinale. Czym grał Ronny, że udało mu się tak daleko zajść w tym turnieju? Otóż grał Saria of Silvermoon oraz talią, która na pierwszy rzut oka jest bardzo podobna do mojej wariacji allliance'owego paladyna z Grand Crusaderem. Jednak różnice, która dostrzeżecie w niemieckiej talii spowodowały, że Ronny odniósł, w przeciwieństwie do mnie, znaczący sukces. Przedstawiam wam talię Ronny'iego Schmertoscha, półfinalisty Realm Championshipów Eastern Plaguelands: Hero: Saria of Stormwind Allies: 4x Crime Scene Alarm-o-Bot 4x Bronze Warden 2x Jeishal 3x Burly Berta 3x Bromor the Shadowblade 4x Obsidian Drudge 3x Faenis the Tranquil 4x Magni, the Mountain King 2x Sinestra Equipment: 4x Bottled Light 4x Shalug'doom, Axe of the Unmaking 4x Winter Veil Disguise Kit 4x Etched Dragonbone Girdle Ability: 4x Grand Crusader 4x Righteous Cleanse Quests and Locations 4x Twilight Citadel 4x Seeds of Their Demise Jak widać, nasze talie mają wiele wspólnego. Obie posiadają combo związane z Crime Scene Alarm-o-Bot i obie mogą wygrać dzięki armii sojuszników, która wzmocniona jest przez Grand Crusadera. Jednak jak tylko się bliżej przyjrzy obu spisom, można zobaczyć pewne różnice w wyborze kilku kart. Ronny Schmertosch postanowił zagrać paroma, z których ja zrezygnowałem. Są nimi: W trakcie przerwy między grami przeprowadziłem krótki wywiad z Ronnym i dowiedziałem się dlaczego wybrał powyższe karty. Bromor the Shadowblade doskonale współdziała z Shalug'doom, Axe of the Unmaking. Shalug'doom w tej talii służy w dwóch celach. Po pierwsze, broń w początkowych turach służy jako narzędzie do walki z agresywnymi stworami przeciwnika. Po drugie, ten topór może zadać ostateczny cios niszcząc całą armię tokenów, które można stworzyć dzięki Sinestrze. Nie jest zbyt trudno już w pierwszej turze dodać 2 punkty ataku Shalug'doomowi w przypadku, gdy uda nam się zniszczyć token ze stasha Magniego oraz zagranego Bronze Wardena. Taka broń jest w stanie zniszczyć wielu sojuszników, których spotkamy w taliach hunterowych i paladyńkich. Jeśli w drugiej turze zagramy Bromora, nasza broń nagle staje się coraz mocniejsza z każdym kolejnym jej użyciem. W erze, gdy gracze ograniczają ilość kart niszczących karty ekwipunku, jest to efekt bardzo godny uwagi. Jak już wspomniałem, ten rodzaj Paladyna z Grand Crusaderem nie jest tak agresywny, jak jego horde'owa wersja. Dlatego, grając przeciwko bardzo szybkim taliom kierując tym deckiem musimy zachować bardzo defensywny styl. Faenis the Tranquil pasuje do takiej postawy. Również testowałem ją w swojej talii, ale mnie nie spodobało się to, że nie ulega ona wpływowi Grand Crusadera. Ta wada elfki nie zniechęciła Ronny'iego, który stwierdził, że leczenie jest bardzo ważne dla jego talii. Dodatkowo, Faeniska jest w stanie skutecznie odwrócić uwagę przeciwnika, który nie może pozwolić, by ten leczący wulkan był aktywny zbyt długo. Dwa punkty ataku pozwalają jej pokonać wiele rushowych ally'ów, jeśli tylko nie są one wspierane przez efekty kart takich jak Grand Crusader czy Aspect of the Wild. Seeds of Their Demise są jednym z niewielu grywalnych questów z Blocku Worldbreaker i Aftermath. Efekt tej karty pozwala nam wyszukać kluczowych elementów układanki. Jest to bardzo ważne w talii, której zwycięstwo zależy od tego, czy uda nam się połączyć w jeden sprawny mechanizm takie karty jak Winter Veil Disguise Kit i Crime Scene Alarm-o-Bot czy Twilight Citadel i Etched Dragonbone Girlde. Ja zdecydowałem się pominąć wymienione powyżej 4 karty, ponieważ w trakcie swoich testów doszedłem do wniosku, że chciałbym, by moja talia była odrobinę bardziej ofensywna niż talia Ronny'iego. Dlatego też mój wybór padł na większą ilość tanich ally'ów z kosztem 1 lub 2, które ulegąją wzmocnieniu dzięki efektowi Grand Crusadera. Vakus the Inferno dzięki Bottled Light może często tak samo skutecznie pokonać przeciwnika jak o wiele bardziej znany Dagax the Butcher. Niestety, Vakus i Blackout Truncheon okazały się kiepskim pomysłem. Biorąc pod uwagę jak wiele było rushowych talii, z pewnością lepiej było postawić na karty, które pozwolą przetrwać wczesną nawałnicę wrogich ataków. Combo Crime Scene Alarm-o-Bot i Winter Veil Disguise Kit było świetnym narzędziem w walce z większością rushowych talii, które miały niewiele sposobów na przejście tej przeszkody na Realm Championshipach. W związku z tym, kolejnym moim błędem było zmniejszenie ilości obu tych kart do 3 sztuk. W trakcie testów wydawało mi się, że wystarczy dobrać po jednej sztuce obu, by móc skutecznie zablokować rushowe talie. Brak niszczenia powodował, że Winter Veil często zostawał nienaruszony, a Alarm-o-Bot, nawet jeśli zginął, mógł zawsze zostać przywrócony do życia dzięki Bottled Light. Niestety, nie wziąłem pod uwagę tego, ze zmniejszając liczbę kart potrzebnych do comba zmniejszałem swoją szansę ich dobrania. To właśnie było jedną z głównych przyczyn dlaczego nie byłem w stanie w odpowiednim momencie wygrać gry - nie dobierałem kluczowych kart, ponieważ było ich po prostu zdecydowanie zbyt mało. Talia dzisiaj pokazana oczywiście posiada swoje słabości. Sam Ronny w rozmowie ze mną stwierdził, że talia, którą grał, jest w stanie wygrać z wieloma różnymi przeciwnikami, jeśli tylko uda się dobrać odpowiednie karty, ale niestety często zdarza się, że dobre podejścia w tej talii przeplatają się z bardzo złymi. Również należy dobrze wiedzieć przeciwko komu, grając tą talią, trzeba być agresorem, a kiedy defensorem. Nie jest to łatwa do przyswojenia wiedza i wymaga ogrania z wieloma taliami z metagame. Przykrą wiadomością jest również to, że jedną z niewielu kart, które mogłyby solidnie wzmocnić talię Ronny'iego Schmertoscha jak i moją jest Edwin VanCleef, którego cena jest w tym momencie ekstremalnie wysoka. Świetny wynik Ronny'iego Schmertoscha udowodnił, ze nie popełniłem błędu w wyborze talii. Sam pomysł okazał się trafny biorąc pod uwagę metagame Realm Championshipów w Krakowie. To, co mnie zgubiło, to brak zwrócenia uwagi na szczegóły. W trakcie budowy talii należy przyglądać się każdej karcie, którą zamierza się włożyć do talii. Jej ilość jest również znacząca. Nawet dobrze przewidując metagame na tegorocznych Realm Championshipach nie zdołałem uniknąć karygodnych błędów. Nie zdołałem dostrzec wielu drobnych elementów, które mógłbym ulepszyć. Ronny Schmertosch dobrze wiedział co robi i postawił swój los na odpowiednie karty, przez co zdołał w znaczący sposób przechytrzyć znaczną część metagame. Oczywiście nie jest on jedynym graczem, który tego dokonał. Kilku innym bystrym osobom również udało się dokonać tego przy wyborze swojej talii. Kogo mam na myśli? O tym dowiedzie się już w następnym artykule.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.