Cloverfield Lane 10
Więzienie czy schronienie?
Już pierwsza scena Cloverfield Lane 10 pokazuje, że do ostatniej minuty filmu trzeba będzie zachować niezwykle wytężoną uwagę. Spora część narracji jest tu przekazywana bez słów, samymi szczegółami złapanymi w oku kamery. I tak też zaczyna się opowieść – pozbawionymi dialogów krótkimi ujęciami. Młoda dziewczyna w pracowni krawieckiej. Emocjonalna rozmowa przez telefon. Butelka whiskey zabrana ze stolika, na którym zostaje zdjęty z palca pierścionek z brylantem. Po chwili towarzyszymy Michelle (Mary Elizabeth Winstead) w podróży samochodem, którą gwałtownie przerywa uderzenie i brzęk pękających szyb. Bohaterka budzi się w obcej piwnicy, z fachowo opatrzonym złamaniem nogi, podłączoną do ramienia kroplówką i… łańcuchem prowadzącym do ściany.
Osobą odpowiedzialną za uwięzienie bohaterki jest Howard (John Goodman), który przekonuje, że Michelle powinna być mu wdzięczna za uratowanie życia, ponieważ miał miejsce atak. Nie wiadomo czyj (może Rosjan, może Koreańczyków, może Marsjan), ale nikt poza nimi i zajmującym sąsiedni pokój Emmettem (John Gallagher Jr) nie żyje, a powietrze na zewnątrz jest trujące. Jedyny ratunek w piwnicy, którą mężczyzna budował właśnie na taką okoliczność. Cała ta sytuacja przypomina oczywiście dramatyczne historie uprowadzonych i przetrzymywanych przez lata kobiet, o których niedawno przypomniał film Pokój z oscarową rolą Brie Larson. Bardzo szybko pojawiają się jednak argumenty przemawiające za tym, że Howard może mówić prawdę. A znów po chwili inne, stawiające jego historię pod znakiem zapytania.
Wątpliwości uwięzionej pod ziemią dziewczyny stają się również udziałem widzów. Kim jest Howard? Cynicznym przestępcą wmawiającym więzionej przez siebie dziewczynie, że wszyscy jej bliscy nie żyją? Szaleńcem tak bardzo pogrążonym w teoriach spiskowych, że przestał odróżniać rzeczywistość od własnych lęków? A może wizjonerem, któremu udało się uchronić siebie i innych przed nuklearną zagładą? Ta zasadnicza kwestia definiuje nastrój całego filmu. Cloverfield Lane 10 jest więc przede wszystkim thrillerem psychologicznym, w którym kolejne fragmenty układanki zmuszają do ponownego spojrzenia na całą historię. A powstającemu obrazowi wciąż daleko do kompletności – zupełnie jak puzzlom, które Michelle i Emmett układają dla zabicia czasu po to, by przekonać się, że brakuje kilku elementów. Szkoda tylko, że to doskonale budowane napięcie zostaje pod koniec filmu przerwane przez kilka scen typu jump scare rodem z horrorów klasy C. Ich bezpośredniość i naiwność zupełnie nie pasują do złożoności całej produkcji.
Ograniczona do kilku pomieszczeń przestrzeń i brak postaci drugoplanowych sprawiają, że cała odpowiedzialność za film spoczywa na barkach trojga aktorów. I każdy z nich poradził sobie z tą odpowiedzialnością bardzo dobrze. Pochwały należą się przede wszystkim Mary Elizabeth Winstead – portretowana przez nią Michelle wspaniale zmienia się z przerażonej dziewczyny w zdeterminowaną kobietę podejmującą kolejne decyzje i szukającą nowych sposobów na dotarcie do prawdy. Wraz z rozwojem fabuły zmienia się również grany przez Gallaghera Emmett. Początkowo to mało rozgarnięty chłopak bezkrytycznie wierzący w każde słowo Howarda. Jednak pod wpływem Michelle coraz mniej w nim lekkoducha, a coraz więcej odpowiedzialnego mężczyzny. Doskonale spisał się również John Goodman. Na pierwszy rzut oka grany przez niego Howard to zagubiony we własnych opowieściach i niepozorny mężczyzna w rozciągniętej koszuli. A jednak błyskawicznie potrafi stać się przerażający, despotyczny i nieobliczalny.
Uboga sceneria przyciąga również uwagę do pracy operatora – Jeffa Cuttera. Dynamiczna praca kamery, szybkie i krótkie ujęcia z bliskiej odległości jeszcze mocniej akcentują nastrój niepewności i zagrożenia. Tego samego nie można niestety powiedzieć o muzyce. Kompozycja Beara McCreary’ego jest co prawda ładna, ale swoim monumentalizmem wywołuje bardziej skojarzenia z epickimi opowieściami fantasy niż z dramatem rozgrywającym się w piwnicy. Zbyt często wybija się również na pierwszy plan, odciągając uwagę od toczącego się w tym czasie dialogu.
Cloverfield Lane 10 to film, który z pewnością warto zobaczyć. Przed wizytą w kinie absolutnie nie powinno się natomiast oglądać jego zwiastunów, bo rujnują część niewiadomych, oczekiwanie na wyjaśnienie których jest tym, co najlepsze w obrazie Dana Trachtenberga. Przez niemal cały seans siedzimy na krawędzi fotela, nasz wzrok szuka kolejnych wskazówek, a umysł gorączkowo usiłuje znaleźć rozwiązanie głównej zagadki. Chociaż ten nastrój zostaje częściowo zepsuty w końcowych scenach, historia Michelle pozostaje w głowie przez długie godziny po wyjściu z sali.
Reżyseria: Dan Trachtenberg
Scenariusz: Matthew Stuecken, Josh Campbell, Damien Chazelle
Muzyka: Bear McCreary
Zdjęcia: Jeff Cutter
Obsada: Mary Elizabeth Winstead, John Goodman, John Gallagher Jr.
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2016
Data premiery: 22 kwietnia 2016
Czas projekcji: 1 godz. 45 min.
Dystrybutor: United International Pictures Sp z o.o.