» Recenzje » Clone Wars Adventures

Clone Wars Adventures

Clone Wars Adventures
Przyzwyczajony do "realizmu" świata SW ze zdumieniem przyjąłem zdecydowanie "umowną" formę animowanej serii Clone Wars. Jednakże ona właśnie, jak i eksperymenty, które pojawiają się na łamach podserii Tales, zwiastowały wyraźnie pewien przełom. Dlatego też zeszyt, jaki ukazał się na Free Comic Book Day, znacząco odbiegający od dotychczasowych standardów "realizmu" serii, nie był już tak wielkim zaskoczeniem. CW: Adventures, to produkcja skierowana wyraźnie do fanów komiksu jako takiego – poszukiwaczy nowych form, eksperymentatorów, niż do "klasycznych" fanów SW.

Mistrzyni Jedi, generał Luminara Unduli i jej padawanka, Barrisa Offee, dowodzą oddziałem klonów, który przygotowuje się do starcia z separatystami. Rzecz rozgrywa się na planecie Nadiem, pięć miesięcy po bitwie o Geonosis.

Fabuła zawiera charakterystyczne dla SW elementy humorystyczne i bohaterskie. To po prostu kolejny epizod z przepastnego uniwersum Lucasa, jakich pewnie będzie jeszcze wiele. Nie znaczy to, że jest to komiks nieważny. Free Comic Book Day jest dniem wyjątkowym i wszyscy więksi wydawcy przygotowują na tę datę wybrane tytuły, aby, rozdając je za darmo, zaprezentować się starym i nowym czytelnikom. To forma promocji serii (świeżych, jak i już dobrze znanych) oraz komiksu jako medium. Nie wątpię zatem, iż historia, którą tandem LucasBooks i Dark Horse zdecydował się wypuścić właśnie w takim dniu i formie, ma istotne znaczenie.

O czasie akcji (pomiędzy drugą, a trzecią częścią filmu) już wspominałem, podobnie jak o pewnym podobieństwie tego tytułu do ostro promowanej serii filmów animowanych i towarzyszącego jej cyklu komiksów Clone Wars. Kluczowy wydaje mi się tu jednak rysunek. Pozorna prostota i niestaranność w doborze planów i proporcji to wyraźny ukłon w stronę rysunkowej względności. Są to bowiem uproszczenia jakże zdumiewające, a jednocześnie czytelne i wyraziste. Jakby chodziło o pokazanie, że komiks jest dla świata SW ważny i że komiks ten "niejedno ma imię". Poprzez rysunkowo-tekstową dwoistość narracji posiada wyjątkową elastyczność, a tym samym oferuje do zagospodarowania ogromną przestrzeń pomiędzy maksymalnym realizmem a ekspresjonizmem.

No i jest jeszcze sam wszechświat SW, któremu zdecydowanie przyda się takie "odbrązowienie".
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.