» Blog » Civil War: Kto miał rację?
10-05-2016 09:36

Civil War: Kto miał rację?

Odsłony: 477

Civil War: Kto miał rację?

Kapitan Ameryka nauczył się, że nie można pokładać ślepej wiary w instytucjach. Iron Man nauczył się, że światowego pokoju nie można sprywatyzować.

W pewnym sensie wyszedł w ten sposób poza granice konwencji superbohaterskiej – jeśli uznać, że jedną z cech charakterystycznych jest nieomylny osąd moralny bohatera. Problem w tym, że Tony Stark nadal występuje w filmie superbohaterskim, więc racja musi być po stronie któregoś z bohaterów – i film ostatecznie staje po stronie Kapitana Ameryki (choć można było np. pociągnąć zasygnalizowany na początku wątek Bucky’ego jako jego faktycznej słabości).

Na swoim blogu zamieściłem krótką notkę, w której przyglądam się przewodniemu motywowi Kapitana Ameryki: Wojny bohaterów, czyli odpowiedzialności. Zapraszam do lektury i rozmowy.

1
Notka polecana przez: Nuriel
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Nuriel
   
Ocena:
+1

Notka bardzo ciekawa, aczkolwiek pomijasz wątek zatajenia przez Kapitana Amerykę przed jedną z kluczowych postaci pewnej istotnej informacji - która moim zdaniem dość mocno zmienia optykę patrzenia na tytułowego bohatera.

10-05-2016 12:55
mr_mond
   
Ocena:
0

Masz rację. Na swoją obronę mam tylko to, że film też zbyt wiele z tym momentem nie robi – mam wrażenie, że może zmienić optykę widza, który zwróci na ten moment uwagę, ale film nadal patrzy na Steve’a jako na bohatera, który zasadniczo robi dobrze, tylko zdarzył mu się drobny moment słabości.

10-05-2016 21:05
Kanibal77
   
Ocena:
+1

No, ale i tak na koniec Stark zamiast polecieć i dojechać karakana Rogersa, wyłącza połączenie od sekretarza stanu bodajże i zadumuje się jaki to z Rogersa prawilny chłopak jest.

Zieeeeeeew...

Swoją drogą piękne jest to jaka to tam demokracja panuje. Avengers rozmontowują NY, Waszyngton i od groma europejskich miast i jest git, ale wystarczy, że król jakiegoś afrykańskiego państewka się rozeźli i zaraz wszystkie kraje na świecie podpisują dokument coby ich trzymać w ryzach. Znaczy demokracja i równouprawnienie tam takie, że nie ważne jak jesteś potężnym państwem, posłuchają cię bylebyś miał słuszność moralną. Piękne!

Ciekawe też czemu skoro może być Rosja, Stany, czy Niemcy, to nie mogą w filmie występować prawdziwe afrykańskie czy bałkańskie państwa tylko jakaś Wakanda i Kosovia. Political correctness osiąga kolejne otchłanie absurdu, choć pewnie przeciętny usaniec nawet nie wyhaczy że to fikcyjne kraje.

 

13-05-2016 13:59
Venomus
   
Ocena:
0

tylko jakaś Wakanda

Nie jakaś tylko najbardziej rozwinięty kraj w uniwersum Marvela przy którym USA wygląda jak PRL przy  Zachodzie w dawnych czasach. Nie dziwota, że wszyscy podpisali, bo z ich sprzętem i vibranium to zarówno Rosija jak i Jankesi by zbierali zeby po kilku dniach czarnej inwazji.

Piszesz jakbyś nie wiedział, że od 50 bez mała lat miejsce komiksowe jest ;)

13-05-2016 17:46
Kanibal77
   
Ocena:
0

Cóż, no właśnie nie wiedziałem. Od dawna zresztą podejrzewałem, że nie wiem wszystkiego.

13-05-2016 23:37
jakkubus
   
Ocena:
+1

Polska w komiksach Marvela skończyła się w 1945 roku. Potem istnieje ona już tylko w teorii, zaś jej superbohaterowie (Prodigy oraz Baby Killer) są po prostu kuriozalni.

14-05-2016 13:29

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.