Ciemność płonie - Jakub Ćwiek

Autor: Jacek 'vanderus' Dworzycki

Ciemność płonie - Jakub Ćwiek
Twórczość wielu polskich autorów udało mi się już poznać w mniejszym lub większym stopniu, ale jeszcze do nie dawna na liście tej nie było Jakuba Ćwieka. O autorze Kłamcy słyszałem jednak pozytywne opinie, więc z dużą ciekawością sięgnąłem po jego ostatnie dzieło – Ciemność płonie. Muszę przyznać, że książka mnie zaskoczyła. Nie pomysłem, nie wykonaniem, ale jakiś unikalnym elementem, który atakuje czytelnika z zaskoczenia i nie wiadomo, w którym momencie usidla czytającego, nie pozwalając mu odłożyć książki, dopóki nie zamknie ostatniej strony.

Jest to o tyle ciekawe, że powieść nie zaczyna się jakoś specjalnie. Ot po prostu poznajemy młodą dziewczynę, studentkę z Katowic, Natkę, która w wyniku działania pewnego krewkiego staruszka trafia na... dworzec. Uzyskuje bowiem dar lub przekleństwo widzenia Ciemności. Płonącej czarnym ogniem, pełnej dusz zmarłych zarówno bliskich, jak i obcych ludzi, niosącej potworne wizje masy skłębionego horroru, której jedynie nielicznym dane jest dostrzegać. Jedynym miejscem, w którym Natka może się schronić po zmroku przed Ciemnością jest katowicki Dworzec Główny.

Szczerze muszę przyznać, że jak dla mnie jest to mocno trywialne. Pomysł Jakuba Ćwieka nie sprawia, że mam ochotę natychmiast rzucić się do czytania, ale wręcz odwrotnie – zastanawiam się, czy aby na pewno to jest książka, po która ja mam ochotę sięgnąć. Ale jako, że autora nie znałem – o czym wcześniej wspominałem – postanowiłem dać mu szansę i zanurzyć się w dworcowe realia.

Oczywiście, na dworcu Natka nawet przez chwilę nie jest pozostawiona samej sobie. Już od pierwszych minut trafia pod opiekuńcze "skrzydła" innych Widzących – bezdomnych lumpów, z których każdy jednak jest człowiekiem o bardzo skomplikowanej historii. Tutaj po raz kolejny natrafiamy na mur trywialności. Autor bowiem pokazuje nam, że nie liczy się to, jak człowiek wygląda, ale to co ma w sobie. Stara dziwka, bezdomny literat, czy gliniarz z dworcowego komisariatu to ludzie o pięknej duszy, tak nieskalanej, że aż zaczyna nas nurtować pytanie, czy do ręki dostaliśmy horror, czy powieść spod pióra Danielle Steel.

Zwłaszcza, że pomimo makabrycznych form, które Ciemność potrafi przybierać, akcja powieści wcale jednoznacznie naszego dylematu nie rozstrzyga. Tutaj właśnie jest kolejny problem z tą powieścią. Jakub Ćwiek stworzył wszystko to, czego można by się spodziewać, nie dodając nic unikalnego, nic naprawdę niepowtarzalnego. Kolejne wydarzenia, rozterki bohaterów czy wyrwać się z dworcowego getta, czy też pozostać uczciwym. Próby przyjaźni i tym podobne akcenty powodują, że poziom cukru u czytającego wzrasta do niebezpiecznie wysokich poziomów.

Jednak, o dziwo, Ciemność płonie wciąga. Im dłużej czytamy, tym bardziej przywiązujemy się do naszych "cukierkowych" bohaterów i co raz mocniej przeżywamy kolejne epizody. Zaciskamy kciuki, by Natce udało się wyrwać z dworca, z powrotem do normalnego życia; by Ciemność nie złamała zasad i nie wdarła się do dworcowej poczekalni; by literatowi udało się odkryć, że pociąg widmo tak naprawdę jest drogą ku wolności, a nie żartem płonącego horroru.

Ze względu na powyższe, Ciemność płonie ciężko jest mi uznać za książkę rewelacyjną. Nawet nie do końca właściwym będzie powiedzieć, by była bardzo dobra. Wszystko jest tutaj bowiem mocno przewidywalne – bohaterowie dokładnie tacy, jakich moglibyśmy się spodziewać, zachowujący się w dokładnie taki sposób, jakiego oczekujemy. Kolejne wydarzenia również nie zaskakują niczym, a my mechanicznie przewracamy strony, czytając kolejne linie powieści. Ale w którymś momencie następuje to dziwne zdarzenie, że naprawdę zostajemy wciągnięci przez tą opowieść. Zaczyna nas co raz mocniej obchodzić, czy bohaterom uda się to, co sobie zamierzyli, czy doczekamy szczęśliwego zakończenia. Nie pamiętam innej książki, która w porównaniu w sumie z tak niskim poziomem, jednocześnie tak mocno by mnie zajęła.

Tak więc z pewnością nie musicie pędzić do księgarń, by czym prędzej nabyć nową powieść Jakuba Ćwieka, ale jeśli już będziecie koło niej przechodzić, spokojnie możecie tego zakupu dokonać. Zwłaszcza na nocną podróż pociągiem będzie to wspaniała lektura. Tylko pamiętajcie – przy czytaniu, nie patrzcie w okno. Kto wie, czy i ktoś z Was nie jest Wybranym, którego Ciemność już cieeepło wyczekuje…