Chorągiew Michała Archanioła - Adam Przechrzta

Indiana Jones i James Bond w jednym

Autor: Rafał 'Capricornus' Śliwiak

Chorągiew Michała Archanioła - Adam Przechrzta
Przystojny i dobrze zbudowany, wykazujący sprawność fizyczną na poziomie agenta służb specjalnych, posługujący się wieloma sztukami walki i niejedną bronią, ponadprzeciętnie inteligentny, o rozległej wiedzy z wielu dziedzin, obyty w świecie, odważny i zdecydowany, z nienagannym gustem, doskonały kucharz, pociągający dla pięknych kobiet... Drodzy panowie, któryż z nas nie chciałby być takim właśnie mężczyzną? Drogie panie, a któraż z was nic chciałaby być z takim mężczyzną? Co ciekawe, posiadacz wszystkich wymienionych wyżej zalet nie jest wcale żadnym Indianą Jonesem, Bruce'em Lee czy Jamesem Bondem. To Janusz Korpacki, pracownik naukowy jednej z krakowskich uczelni, który z owymi panami ma tyle wspólnego, że jest w stanie dorównać każdemu z nich w jego profesji.

Jak wytłumaczyć ten fenomen? Otóż zestaw nietypowych jak na naukowca umiejętności zawdzięcza doktor Korpacki, po pierwsze: przykładnemu łączeniu teorii z praktyką w kwestii swoich zainteresowań działaniami służb specjalnych, po drugie zaś: ciężkim doświadczeniom z dzieciństwa, które zmusiły go do szybkiej nauki wszelkich form obrony przed przemocą. Cała reszta to efekt opanowania do perfekcji sztuki samokontroli oraz dążenia do pełnej samodzielności i samowystarczalności. Kiedy zaś nasz bohater jest już przekonany, że osiągnął w życiu stan nader przez niego pożądanej stabilizacji, lawina nieoczekiwanych zdarzeń pozbawia go tego złudzenia i zmusza do zmierzenia się z przeciwnikami, którzy nie przebierają w środkach. Podstępni szpiedzy, rosyjska i hinduska mafia, terroryści różnej maści, a do tego jeszcze zawistni koledzy z pracy, kobiety, które wzięły go sobie na cel, i własna mroczna przeszłość – z tym wszystkim musi się zmierzyć doktor Korpacki. Rzeczywiście, sytuacja niezbyt godna pozazdroszczenia. A przynajmniej byłaby taka, gdyby dotyczyła kogoś innego niż nasz bohater. On sobie z tym wszystkim sprawnie radzi, największych problemów spośród tych wszystkich przeciwników przysparzają mu zaś... kobiety. No i może jeszcze niedokończone sprawy z odległej przeszłości.

A wszystko zaczyna się od tego, że przyjaciel i mentor bohatera prosi go o pomoc w wyjaśnieniu tajemniczej śmierci syna swego znajomego. Trop wiedzie do pozostającego na usługach przedwojennego polskiego wywiadu alchemika, który opracowywał substancje zapachowe oddziałujące na ludzką psychikę. Potem do akcji wkracza rosyjski Specnaz z twardą jak stal i piękną niczym marzenie Anną. Na tle ostrożnych prób zbliżenia pomiędzy nią a Korpackim obserwujemy kolejne starcia obojga ze złoczyńcami różnego autoramentu. Pierwsze zetknięcie bohatera z wielowiekowym artefaktem, Chorągwią Michała Archanioła, nadaje jego dalszym działaniom wymiar metafizyczny. Jako opiekun chorągwi musi on przestrzegać rygorystycznego kodeksu honorowego i kierować się dobrem bliźniego. A, jak wiadomo, na wojnie wcale nie jest to takie proste.

Chorągiew Michała Archanioła, która opowiada o przygodach doktora Korpackiego, po pobieżnej lekturze wydaje się typową powieścią sensacyjną. Ale wnikliwsza analiza pokazuje nam, że znajdziemy w niej dużo więcej niż tylko sprawnie poprowadzoną akcję, opisującą działania antyterrorystów. Przechrzta umiejętnie wplótł w fabułę wątek problemów rodzinnych, zarówno samego bohatera, jak i bliskich mu osób, a także bardzo elegancki i wyważony wątek romantyczny. Do tego dorzucił garść ciekawych informacji o technikach działania służb specjalnych i zwalczania terroryzmu, sztukach walki, historii polskiego wywiadu, rosyjskiego Specnazu i innych podobnych formacji. Do tego dochodzą fantastyczne elementy niesamowitości (alchemia) i metafizyki (Chorągiew). Te wszystkie komponenty składają się na interesującą całość, która została podana w odpowiednim tempie, potoczystym, komunikatywnym językiem i bogato okraszona humorem.

Przechrzta nie tylko umiejętnie opowiada pasjonującą historię, ale z wprawą steruje emocjami czytelnika. Płynnie przechodzi od wzniosłości do przyziemności, od opisu piękna przyrody do relacjonowania brutalności ludzkich zachowań, od motywów naprawdę komicznych (alchemiczna wódka, prześladowanie bohatera przez wielbicielkę) do równie autentycznie tragicznych i smutnych (sceny związane ze śmiercią i pogrzebem). Spośród wielu refleksji i przemyśleń, które autor sprawnie wplata pomiędzy kolejne z opisywanych wydarzeń, szczególną uwagę zwracają te poświęcone zasadności stosowania przemocy oraz związane z prowadzeniem wojny. Przechrzta wystrzega się w nich łatwego ulegania schematom i populizmu, dzięki czemu nie tylko brzmią przekonująco, ale i zdają się dotykać istoty rozważanych problemów. Autor poszukuje tutaj odpowiedzi na wiele podstawowych pytań z zakresu etyki. Czy można w ogóle stosować zło w obronie dobra? Gdzie są granice kompromisu, na który można pójść ze złem mniejszym w celu zwalczania zła dużo większego? I jak ocenić samą "wielkość" zła?

Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że książka Przechrzty ma czytelną, dobrze skomponowaną okładkę, co niestety nie jest normą w polskich wydawnictwach. Natomiast klarowne rysunki Jarosława Musiała raczej ilustrują akcję niż ją wzbogacają czy komentują. Krótko mówiąc – strona edytorska w normie.