» Recenzje » Child of Light

Child of Light

Child of Light
Child of Light należy do tych tytułów, które przyciągają uwagę graczy niemal od pierwszej wzmianki. Nietuzinkowa oprawa graficzna oraz baśniowy charakter są tym, co dość rzadko spotykamy na rynku. Atrakcyjności grze przydaje fakt, że za jej projektem stoi Ubisoft - kwestią jest, czy gra zapowiadająca się na bajkę nie okaże się koszmarem?

Historia pewnej księżniczki

W trakcie gry poznajemy losy austriackiej księżniczki Aurory. Dziewczynka zapada w głęboki sen, z którego nie jest w stanie się wybudzić. Gdy ponowie otwiera oczy, nie znajduje się już w swoim pałacu. Z niewiadomych przyczyn została przeniesiona do Królestwa Lemurii, magicznej krainy, która cierpi pod rządami Królowej Ciemności. Aurora bardzo chce znaleźć sposób, aby wrócić do domu, jednak zanim to nastąpi, musi przywrócić baśniowemu światu skradzione przez mroczną władczynię słońce, księżyc oraz gwiazdy.

Historia, jaką poznajemy, nie należy do skomplikowanych, brak w niej wielkich zwrotów akcji i zawiłych wątków. Jednak jej prostota idealnie współgra z tym, co widzimy na ekranie. Scenarzyści czerpali ze świata baśni i legend - i od początku do końca niesamowita aura związana z tymi klimatami jest wyraźnie wyczuwalna. Twórcom gry udało się uzyskać podobny efekt do tego, jaki znamy z Brothers: A Tale of Two Sons.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Opowieść, jaką roztaczają przed nami scenarzyści, choć nie zaskakuje niczym nadzwyczajnym, potrafi zaciekawić i nie pozwala się nudzić. Poszczególne misje, podobnie jak sama gra, są dość krótkie i raczej prostolinijne. Dzięki temu szybko przenosimy się z lokacji do lokacji, cały czas napotykamy nowe postaci, poznajemy świat oraz tworzące go historie. Jedynym "ale" jest bardzo znikoma ilość misji pobocznych.

Lwią część historii stanowią relacje oraz więzi rodzące się między towarzyszącymi Aurorze kompanami. Wszyscy, pomimo swego młodego wieku, mają spory bagaż różnorakich doświadczeń. Osobiste motywacje pchające ich do dalszej podróży z księżniczką nadają wszystkiemu prawdziwego kolorytu. Jakby tego było mało, rozmowy i opowieść snuta przez narratora mają postać rymowanki, co dodatkowo potęguje wrażenie bajkowości. Tym razem mocno boli brak polskiej lokalizacji, szczególnie z uwagi na charakter tego tytułu, szkoda.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Świat jak malowany

Równie dobrze prezentuje się sam świat. Pełno w nim dziwów oraz magicznych stworów. Za każdym rogiem może czekać na nas zarówno istota mroku, jak i kolejny sojusznik. Odwiedzamy wiele różnorodnych miejsc: mroczne lasy, latające miasta czy morskie głębiny. Otwarty charakter świata pozwala nam dowolnie myszkować po już odkrytych lokacjach w poszukiwaniu nowych skarbów oraz wrogów.

Gdziekolwiek się nie pojawimy, roztaczają się przed nami prawdziwie malownicze widoki. Użycie silnika Ubi Art okazało się strzałem w dziesiątkę. Typowa platformowa grafika 2D połączona z pojedynczymi elementami stworzonymi w trójwymiarze daje piorunujący efekt. Ręcznie malowane lokacje do złudzenia przypominają ilustracje z książek, potęgując i tak już mocny efekt baśniowości.

Całości dopełnia wspaniała muzyka. Ścieżka dźwiękowa stworzona przez Coeur De Pirate idealnie wkomponowuje się w to, co widzimy na ekranie. Co ciekawe jedynym głosem jaki usłyszymy w trakcie naszej podróży jest narracja w cutscenkach, w wykonaniu Caroline Dhavernas. Wszelkie pozostałe opcje dialogowe musimy doczytać sami.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wojownicza księżniczka

Interesująco wygląda również turowy system walki. Oparto go na prostych założeniach, które sprawdzają się wręcz znakomicie. Każda tura podzielona jest na trzy fazy, pierwszą z nich dla uproszczenia można nazwać odpoczynkiem, w którym nie robi się nic. Drugi etap zaczyna się wyborem z koła akcji konkretnego działania, a trzecim jest już sam atak. Przy czym, jeśli otrzymamy obrażenia w trakcie przygotowywania akcji, zostaje ona przerwana, a my cofamy się do fazy odpoczynku. Aby ułatwić orientację, w przebiegu rundy na dole ekranu umieszczono pasek pokazujący, na jakim etapie znajdują poszczególni uczestnicy potyczki.

Choć sam system jest dość prosty, daje całkiem rozbudowane pole do popisu. W zależności od tego, który z towarzyszy aktualnie znajduje się przy nas i z kim przyszło nam się zmierzyć, możemy przyjąć odpowiednią taktykę, czy np. chcemy spowalniać oponentów i atakować ich pojedynczo silnymi atakami czy może skupić na obrażeniach obszarowych; czy przy użyciu obrażeń fizycznych, czy od żywiołów. Wachlarz umiejętności, jaki mamy do swojej dyspozycji, jest całkiem spory. Niestety ma to też swoje negatywne konsekwencje. W pewnym momencie walki przestają stanowić jakiekolwiek wyzwanie, może poza finałowym starciem, a było ich całkiem sporo. Biorąc to pod uwagę należało zmniejszyć ilość potyczek lub stopniowo zwiększać ich stopień trudności.

Jest to również zasługa prędkości, z jaką zdobywa się doświadczenie i osiąga kolejne poziomy, czyli lawinowo. Do tego drzewo rozwoju zarówno Aurory, jak i jej kompanów jest całkiem pokaźne. Na początku wymaga też krótkiej zadumy nad specjalizacjami, jakie chcemy osiągnąć, gdyż raz wydanych punktów umiejętności nie da się odzyskać, a ich ilość nie pozwala na wykup wszystkiego, co chcemy. Miłym zaskoczeniem okazał się system tworzenia i korzystania z kryształów, bliźniaczo podobny do tego z Diablo II.

Nadzieja na przyszłość

Child of Light jest jedną z tych gier, która napawa nadzieją, że deweloperzy nadal potrafią i chcą tworzyć również inne tytuły, niż tylko wysokobudżetowe i pełne wodotrysków gry akcji. Niewątpliwie jest to jeden z ciekawszych tytułów, jakie w tym roku trafiły w ręce graczy. To, czym powala na kolana, to niesamowity klimat oraz magiczna atmosfera. Owszem, nie jest to gra doskonała i kilka rzeczy można było zrobić nieco lepiej. Niemniej jednak każdy powinien poznać historię Lemurii.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Child of Light
Producent: Ubisoft Montréal
Wydawca: Ubisoft
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Data premiery (świat): 30 kwietnia 2014
Data premiery (Polska): 30 kwietnia 2014
Platformy: PS4, Xbox One, PC



Czytaj również

Watch Dogs Legion
Jesteśmy legionem
- recenzja
Tom Clancy’s Ghost Recon: Breakpoint
Symulator Ducha
- recenzja
Far Cry New Dawn
Przypudrowana postapokalipsa
- recenzja
Assassin's Creed Odyssey
W poszukiwaniu tożsamości
- recenzja
Far Cry 5
Prostota wiejskich przyjemności
- recenzja
Far Cry 5
Chwytając za broń, czyli kolejny ruch oporu
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.