» Bohaterowie i Złoczyńcy » Charles de La Boetie

Charles de La Boetie


wersja do druku

Kawaler – Łotr z Montaigne


Charles de La Boetie
Kiedy ujrzałem go po raz pierwszy, rzeczywiście wywarł na mnie dziwne wrażenie. W swoim szarym stroju odcinał się zdecydowanie od reszty towarzystwa. Ale po krótkiej wymianie zdań, uspokoiłem się. Nic w sposobie bycia pana de La Boetie nie odbiegało od ustalonych kanonów. Nie wydawał się podejrzany - a przynajmniej nie bardziej podejrzany niż ktokolwiek, kto przebywał na dworze Jego Wysokości.

Dopiero później, rozmyślając nad jego zachowaniem, doszedłem do wniosku, iż myliłem się. Już wtedy dało się wyczuć wokół niego aurę napięcia i strachu. Było to jednak bardzo nikłe uczucie - i dlatego pewnie zepchnąłem je gdzieś poza granice mej świadomości. Błąd. Gdybym był wtedy bardziej czujny - być może później nie doszłoby do tragedii.


Z pamiętników Jean-Marie Rois et Reines.

***

Czytałeś już o Pani de Gournay? Teraz nadszedł czas, aby przedstawić Ci jednego z jej ważniejszych podwładnych – kawalera de La Boetie. Człowiek ten jest jej prawą ręką, wykonuje wszystkie zadania, w których liczy się siłą i umiejętności szermiercze. Jeżeli pani Markiza zdecyduje się użyć bandy Drabów - on będzie stał na ich czele.

Pan de La Boetie, pochodzi z dość znacznego, arystokratycznego rodu. Jest znany na dworze jako doskonały szermierz, choć nie należy do ścisłej czołówki. Niejedna dama też po cichu do niego wzdycha – choć pan de La Boetie nie może równać się z najsłynniejszymi zdobywcami niewieścich serc. Niemniej jednak jest coś w tym człowieku, co czyni z niego bardzo niebezpiecznego przeciwnika. Spryt? Bezwzględność? Szacunek dla reguł kodeksu honorowego? Trudno powiedzieć – lecz Bohaterowie zrobią duży błąd, jeżeli go zwyczajnie zignorują.

Charles de La Boetie jest osobą łatwo rzucającą się w oczy – a to z powodu przedziwnej mody, jakiej hołduje. Otóż, niezależnie od trendów panujących na dworze w Charouse, on zawsze ubiera się na szaro. Dodatki i obramowania stroju – tylko czarne lub srebrne. Kawaler de La Boetie wyróżnia się z różnokolorowego tłumu na każdym balu. Jego dziwna maniera została jednak dawno zaakceptowana – tym bardziej, że monotonne, szare stroje są szykowane jednak przez najlepszych krawców. A co za tym idzie – co tu dużo mówić – są nader eleganckie, zaś ich krój nadąża zawsze za najnowszymi wymaganiami mody.

Nietypowym można też nazwać zachowanie pana Charlesa de La Boetie. Pozornie jest taki jak wszyscy – nie stroni od kobiet, na przyjęciach chętnie żartuje i rozmawia. Lecz każdy, kto uważniej mu się przypatrzy, dostrzeże, iż jego pozornie naturalne zachowanie jest często starannie wyreżyserowane. Szlachcic ten zdaje się skrywać jakąś tajemnicę. Musi ona przysparzać mu musi nielichych cierpień i zgryzoty – pomimo sztucznego uśmiechu pan de La Boetie jest osobą głęboko nieszczęśliwą.

Ścigają go bowiem grzechy młodości. Otóż, dwanaście lat temu przystąpił do spisku zawiązanego przez poprzedniego Diuka Arrent – Jeana-Baptistę du Arrent . Planował on obalenie rządów Leona Aleksandra XIV, osłabienie władzy centralnej i wproadzenie na tron dziedzica z bocznej linii dynastii władającej Montaigne. Spisek został jednak wykryty, na jego członków i ich rodziny spadły krwawe represje. Charles de La Boetie zdołał jednak uniknąć kary. O jego uczestnictwie w tajnym sprzysiężeniu wiedziało jedynie tych kilka osób, które zginęły podczas próby aresztowania. Obciążał go jednak jeszcze jeden dowód – trzy listy, jakie napisał do Diuka du Arrent, a w których wspominał o sprawie planowanego przewrotu. Pisma te zostały co prawda odnalezione przez urzędników Imperatora lecz nigdy nie wypłynęły na światło dzienne. Otóż, sędzia, który wszedł w ich posiadanie, został przekupiony przez Leonorę du Gournay. W ten sposób Markiza położyła swoje ręce na listach obciążających pana La Boetie. Zgłosiła się też do niego wkrótce po tym, jak sprawa przycichła. Kawaler La Boetie nie miał wyboru – chcąc chronić siebie i swoją rodzinę oddał się pod rozkazy Markizy. Do dzisiaj jest trzymany przez nią w szachu – nawet po tylu latach Imperator nie byłby skłonny przebaczyć takiej zbrodni. Z tego powodu także Charles de La Boetie jest wciąż wolnego stanu, choć dawno przekroczył trzydziestkę. Nie chce on po prostu narażać żadnej kobiety na niebezpieczeństwo. Wszak kara za zbrodnię stanu obejmuje zawsze też i rodzinę winowajcy.

De La Boetie próbował kiedyś delikatnie wybadać, gdzie pani Markiza ukryła owe trzy listy. Leonora du Gournay była jednak nadzwyczaj czujna – dowiedziała się o tym i dała do zrozumienia swojemu podwładnemu, że następnej takiej próby tolerować nie zamierza. Od tej pory de La Boetie siedzi cicho i nie stara się już wydostać spod władzy swojej patronki.

Przez te wszystkie lata zdążył serdecznie ją znienawidzić. Pominąwszy sam szantaż, Markiza wielokrotnie zmuszała go do popełniania czynów uchybiających honorowi szlachcica. Z biegiem czasu polegała zresztą na nim coraz bardziej – kawaler de La Boetie wykonywał swoje zadania, co prawda bez entuzjazmu i zaangażowania, lecz za to nader sumiennie. Rzadko też ponosił porażki. Dlaczego?

Otóż Charles de La Boetie jest nie tylko honorowym szlachcicem – jest także człowiekiem pozbawionym skrupułów, czy też zwykłych odruchów litości. Oczywiście – Kodeks Honorowy, jego zdaniem, jest jak najbardziej obowiązujący. Lecz jedynie w stosunku do ludzi jego stanu. Wieśniaka czy mieszczucha można okraść, znieważyć, oszukać – może to i przestępstwo, lecz na pewno nie plamiące honoru szlachcica. Gdy miał zamordować jakiegoś arystokratę – zawsze prowokował uczciwy pojedynek. Mieszczańskim kupcom spokojnie strzelał w plecy.

Co więcej, de La Boetie jest nie tylko bezwzględny, ale także w pewien sposób lubuje się w okrucieństwie. Żywi także szczerą pogardę dla każdego, w czyich żyłach nie płynie błękitna krew. Co prawda, zbrodnie popełniał przymuszony przez Markizę. Nie oznacza to jednak, że byłby dobrym człowiekiem, gdyby tylko nie został zaszantażowany. To nie jest postać jednoznaczna!

Czym innym były jednak przekroczenia reguł Kodeksu Honorowego. Markiza nie miała i nie ma zrozumienia dla tych śmiesznych, w jej mniemaniu, zasad. Kilkakrotnie zmuszała więc kawalera de La Boetie do ich złamania. Trudno opisać nienawiść, jaką tym samym udało jej się wzbudzić w sercu swojego podwładnego.

Zanim Bohaterowie staną oko w oko z panią Leonorą Le Jars du Gournay, to Charles de La Boetie będzie ich głównym przeciwnikiem. To pełnoprawny Łotr – pokonanie go nie będzie prostym zadaniem. Drużyna wielokrotnie będzie się ścierać z jego Drabami i Poplecznikami, niweczyć intrygi, unikać zasadzek. Najlepiej by było, aby sesja z jego udziałem kończyła się patem – drużynie udawało się pokrzyżować plany szlachcica, lecz on sam pozostawał nieuchwytny. Bohaterowie będą mieli czas dokładnie zapoznać się z jego okrucieństwem i przebiegłością. Zdążą go też szczerze znielubić.

I wtedy właśnie dowiedzą się o listach. Z pewnością uda je się zdobyć, pomimo tego, że Markiza dobrze je ukryła. A wtedy – de La Boetie będzie zdany na łaskę i niełaskę Bohaterów. Być może zechcą go zniszczyć. Z pewnością będą pamiętali jego niecne występki. Z drugiej strony jednak, popełniał on zbrodnie z poduszczenia Markizy. Może też Bohaterowie byli świadkami jego szlachetnego zachowania – pamiętaj, że Charles de La Boetie posiada Zaletę Honorowy i z pewnością wielokrotnie jej używał.

Drużyna, która zwróci mu listy lub je zniszczy, może zyskać tym sposobem cennego sprzymierzeńca. Jego pomoc w ostatecznej rozgrywce z Markizą może się okazać niezwykle cenna. Pamiętaj jednak, że de La Boetie nie jest dobrym człowiekiem. Nie stanie się on automatycznie Bohaterem, tylko dlatego, że nie jest już szantażowany.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 5 / 6



Czytaj również

Sanssouci
Monteńska Szkoła Uwodzicieli [Pdf]
Generator Balów
Monteńskie narzędzie MG
Ostrza Łamigłówek
Tłumaczenie materiału z "Montaigne"

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.