» Recenzje » Carpe Jugulum - Terry Pratchett

Carpe Jugulum - Terry Pratchett


wersja do druku

Ostatnie (?) spotkanie z Wiedźmami

Redakcja: Grzegorz 'Thoron' Tusznio

Carpe Jugulum - Terry Pratchett
Muszę przyznać, że książki ze Świata Dysku, w których pierwsze skrzypce grają Babcia Weatherwax i Niania Ogg, należą do najmniej lubianego przeze mnie "wewnętrznego" cyklu tej serii. Do Carpe Jugulum - ostatniej jak na razie powieści, gdzie głównymi bohaterkami są dwie wspomniane panie - podchodziłem więc z mieszaniną pewnej dozy niechęci i nadziei, że może tym razem książka spodoba mi się co najmniej tak, jak najnowsze przygody Sir Samuela Vimesa i jego podwładnych. Na szczęście, już po lekturze kilkunastu pierwszych kartek niechęć prysła, a ja po raz kolejny zanurzyłem się po uszy w jednym z najdziwniejszych i najbardziej rozbudowanych uniwersów fantasy.

Carpe Jugulum jest książką zarówno dla Pratchetta typową, jak i w pewien sposób odbiegającą od wcześniejszej twórczości tego autora. Typową dlatego, że już od początku pisarz raczy nas charakterystycznym dla cyklu "wiedźmowego" mrocznym klimatem, połączonym z dużą ilością to czarnego, to z kolei rubasznego humoru (w tym ostatnim przoduje oczywiście Niania Ogg, która tym razem przechodzi samą siebie). Carpe Jugulum jednakże przekracza też pewną granicę, do której wcześniej Pratchett - zwłaszcza przy okazji książek o Straży - zaledwie ostrożnie podchodził. Chodzi mianowicie o przemoc. W powieści krew leje się bardzo gęsto, tym bardziej że... No właśnie.

Tym bardziej, że zagrożeniem spadającym na Lancre w Carpe Jugulum są wampiry. Nie takie jednak, które płoną w słonecznym świetle i panicznie boją się czosnku. O nie! Wampiry, a właściwe "wampyry" zagrażające rodzinnym stronom babci Weatherwax to istoty niezwykle niebezpieczne i dysponujące mocą, która zdaje się przerastać nawet najpotężniejszą z czarownic. Sytuacja jest tym bardziej nieprzyjemna, że Babcia znika, a dowodzenie przejmuje nieprzyzwyczajona do roli liderki (a jeszcze mniej przyzwyczajona do roli Staruchy) Niania Ogg.

Carpe Jugulum jest bezsprzecznie najlepszą książką o Czarownicach, jaka wyszła spod pióra Terry’ego Pratchetta. Chwilami czyta się ją jak najprawdziwszy horror, a już kilka stron dalej czytelnik turla się po podłodze ze śmiechu. Trzeba przyznać, że autorowi takie połączenie konwencji wyszło doskonale i bardzo naturalnie.

Ostatnia (choć kto może wiedzieć, czym Pratchett jeszcze nas zaskoczy) książka z cyklu "wiedźmowego" nie sprawiła może, że stał się on moim ulubionym wątkiem Świata Dysku, ale na pewno mocno wywindowała moją opinię o nim. Pratchett, umiejętnie łącząc humor, klimat grozy i tajemnicę, stworzył kolejną świetną powieść, na głowę bijącą nieco głupawe i pozbawione większej głębi początkowe części cyklu o Świecie Dysku. Podobnie jak Pomniejsze bóstwa czy Wiedźmikołaj, Carpe Jugulum ma czytelnikowi do przekazania znacznie więcej niż tylko to, że "tylko jeża przelecieć się nie da".

Gorąco polecam, nawet jeśli nie jesteście fanami Wiedźm.

Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
7.85
Ocena użytkowników
Średnia z 33 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Carpe Jugulum
Cykl: Świat Dysku
Tom: 23
Autor: Terry Pratchett
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Autor okładki: Josh Kirby
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2006 maja 25
Liczba stron: 440
Oprawa: miękka
Format: 142 x 202 mm
ISBN-13: 9788374693301
ISBN-10: 83-7469-330-4
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Blask fantastyczny
Błyskotliwe dowcipy
- recenzja
Straż! Straż!
Pierwsze spotkanie ze Strażą Miejską Ankh Morpork
- recenzja
Niuch
Sam Vimes melduje się na... urlop!
- recenzja
Mgnienie ekranu - Terry Pratchett
Panoptikum Terry'ego Pratchetta
- recenzja
Ewolucja Straży
Od kwartetu do małej armii

Komentarze


~Einherjer

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Recenzja niezła, można się dowiedzieć czegoś konkretnego o książce. Radziłbym jednak nie przejmować się opiniami autora recenzji o porzednich książkach z cyklu wiedźmowego - to, że pan Rebound wyniósł z ich lektury tylko przesłanie "jeża przelecieć się nie da" tylko o nim świadczy, nie o książkach, które naprawdę mają do zaoferwania coś więcej. Ale o gustach się ponoć nie dyskutuje...
28-07-2006 15:35
Rebound
    Widać...
Ocena:
0
... autor komentarza źle mnie zrozumiał :). Wyraźnie napisałem przecież, że chodziło mi o pierwsze części cyklu Świata Dysku, a nie o cykl wiedźmowy. Konkretnie - miałem na myśli m.in. Kolor Magii, Blask Fantastyczny itp.
31-07-2006 23:53
senmara
    Fajny motyw to...
Ocena:
0
pejcz na pająki :)
Niestety, w każdym cyklu są części lepsze i gorsze. CJ według mojego osobistego rankingu pozostaje daleko w tyle za Mortem i Pomniejszymi bóstwami.
01-08-2006 12:07
~Einherjer

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
To ten cytat o jeżu zasugerował mi, że chodzi o cykl wiedźmowy :P
02-08-2006 17:57
~wujek_samo:_zło

Użytkownik niezarejestrowany
    bleeeee
Ocena:
0
pratchett to czubek przeczytale jego dwie ksiazki i sie zastanawiale czy nie palnac sobie w leb
11-08-2006 10:17
~Andzia

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Pratchett to moj nr 1, a wewnetrzna seria o wiedzmach jest rewelacyjna.
Jak ktos powiedzial, o gustach sie nie dyskutuje - horroru to ja tu nie widze, za to humoru mnostwo. (U Sapkowskiego to horroru ci dostatek)
Pratchett rzadzi !
17-10-2006 17:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.