» Recenzje » Carnival

Carnival


wersja do druku

Gorąco i sucho na diabelskim młynie

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło
Ilustracje: Daniel 'ScripterYoda' Oklesiński

Carnival
Niełatwo jest znaleźć temat, który nie był przedstawiony przynajmniej w kilku popularnych tytułach. Hodowla zwierząt, handlowanie, bycie politykiem, lekarzem czy odkrywcą – wszystko to przewija się przez minimum kilka topowych pozycji. Mimo wszystko, jeśli poszukamy głębiej, okaże się, że niektóre rejony naszego życia zostały zaledwie muśnięte nielicznymi grami. Co ciekawe, spędzania czasu wolnego zalicza się do takiej kategorii. Nie znajdziemy zbyt wielu gier o jedzeniu, oglądaniu telewizji, czytaniu książek czy shoppingu. Cyrk, kino lub lunapark też nie jest częstym motywem. Jednak opisywana przeze mnie gra, Carnival, opowiada właśnie o tym ostatnim, a dokładniej o wyścigu w jak najszybsze zbudowanie własnego wesołego miasteczka.
Twórca Carnivalu na pewno mógł się cieszyć z sukcesu gry jeszcze przed jej premierą. Fundusze na wydanie produktu zostały zebrane przy pomocy Kickstartera. Dzięki niemu powstała kolejna planszowa pozycja, nie wpisująca się dokładnie w mainstreamowy nurt. Celem każdego gracza jest zbudowanie czterech z pięciu atrakcji przez wykładanie odpowiednich zestawów kart i wykonywanie akcji. W ostatnim elemencie dodatkowo używa się bardzo popularnych ostatnio kości. Już w trakcie tłumaczenia zasad okazuje się jednak, że mechanika nie ma wiele wspólnego z tematyką. Ba, trudno znaleźć chociaż jedną czynność, która jest odwzorowaniem akcji rzeczywistej. Nie można kupować Carnivala spodziewając się czegoś przynajmniej trochę klimatycznego. Ta pozycja jest sucha jak wióry. Z drugiej strony, doklejony temat nie przeszkadza w rozgrywce – miło, że nie zrobiono kolejnej gry abstrakcyjnej lub z nieciekawym tematem.
Przejdźmy do samych zasad. Celem każdego gracza jest zbudowanie 4 z 5 kolejek, co można osiągnąć przez wyłożenie setu składającego się z czterech różnych kart w danym kolorze (światła, materiały, siedzenia, banery). Odpowiednie karty wykłada się raz w swojej turze. Można rozpocząć budowę, wykładając przynajmniej dwie karty w nieobstawionym jeszcze kolorze i dołożyć do zaczętych setów. Zanim jednak to zrobimy, musimy wykonać dwie akcje. Rzucamy trzema kośćmi – każda cyfra symbolizuje inną akcję – z których trzeba wybrać dwie. Możliwe jest dociągnięcie karty z talii lub z wierzchu stosu odrzuconych. Jest szansa również na wymianę kart z przeciwnikiem (zabieramy mu jedną i jedną oddajemy) lub po prostu kradzież. Ostatnia opcja to wzięcie karty z setu współgracza i przeniesienie jej do swojego w zamian za sprezentowanie innej karty lub odrzucenie czegoś z ręki.
Akcje z kostki wprowadzają jedną, bardzo niedobrą rzecz – ogromną, wyniszczającą interakcję. Carnival ma cechę, której bardzo nie lubię. Bardzo łatwo jest się na kogoś uwziąć i nie pozwolić mu czerpać przyjemności z gry. To, komu ukradniemy karty, zależy tylko od nas. Łatwo przez to zepsuć komuś wszystkie plany. Wada ta zwielokrotnia się jeszcze bardziej przy większej ilości graczy (w szczególności przy czterech). Kiedy pomiędzy twoimi ruchami dochodzi do trzech tur przeciwników, twoja sytuacja może się całkowicie zmienić. Zdecydowanie nie jest to pożądana cecha w jakiejkolwiek grze. Kostki wraz z losowym dociągiem kart są przyczyną kolejnych minusów – losowości i małej decyzyjności. Trzeba otwarcie przyznać, że zazwyczaj robimy tyle, ile możemy. Wykładamy tyle kart, ile się da, dobieramy też jak najwięcej kart. Nie ma tu żadnego miejsca na wyszukaną strategię czy sprytne zagranie. Ślepy los i odrobina szczęścia to prawie wszystko, co liczy się w grze.
Ponarzekałem na Carnivala, teraz pora opowiedzieć o jego zaletach. Główną jest zdecydowanie wydanie. Małe, lakierowane pudełeczko kusi, błyszcząc już z daleka. W środku znajdziemy kilkadziesiąt kart. Są one trwałe i sztywne. Warto wspomnieć o małych i bardzo przydatnych kartach pomocy, opisujących przebieg całej rozgrywki. Kości i kilka żetonów też odznacza się wysoką jakością. Warto też wspomnieć o dodatkowej małej planszy do zaznaczania wykonanych "kościanych" akcji. Na minus należy jednak zaliczyć cenę (około 80 zł), do której trzeba doliczyć koszty przesyłki z zagranicy – tytuł ten jest niedostępny w Polsce. Na oddzielny akapit zasługuje świetna, minimalistyczna oprawa graficzna. Już dawno żadna gra mnie tak nie urzekła. Grafiki, powstałe z połączenia zdjęć i rysunków, wyglądają niesamowicie i podobają się absolutnie każdemu. Żałować można jedynie, że poszczególne rodzaje kart (siedzenia, światła, materiały, banery) różnią się jedynie napisem, podczas gdy grafika pozostaje taka sama (przedstawia całą konstrukcję). Na plus trzeba też zaliczyć czytelność symboli akcji, które już od samego początku nie pozostawiają żadnych wątpliwości.
Kolejnym, i, niestety, ostatnim plusem, jest ciekawy mechanizm biletów. Na początku gry dostajemy takie trzy, a potem możemy je wydawać na rożne bonusy. Aby je odzyskać musimy ułożyć naturalny set, czyli taki, który nie zawiera ani jednej dzikiej karty (mogącej zastąpić dowolną inną). Co więcej, taki set jest odporny na kradzieże, nie da się z niego nic zabrać i jego właściciel może być pewny, że pozostanie mu on do końca gry. Pojawia się tutaj trochę wyborów. Czy używać dzikich kart, przez co jest szansa na szybsze ukończenie czterech setów, czy też nie narażać się na kradzieże ze strony przeciwników i powoli odzyskiwać zużyte bilety. Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, czy warto zainteresować się bliżej Carnivalem i próbować go ściągać do Polski? Na pewno jest to ciekawa gra, w którą warto choć raz przynajmniej zagrać Mimo wszystko, trzeba przyznać, Carnival to gra praktycznie wyłącznie dla osób gustujących w pozycjach mniej znanych w głównym nurcie lub szukających nietypowego tematu. Reszta powinna poszukać bliżej, wśród szeroko dostępnych tytułów. Można znaleźć gry tańsze, szybsze i, co najważniejsze, także zdecydowanie lepsze niż Carnivala. Plusy:
  • ciekawy temat
  • interesujący mechanizm biletów i naturalnych setów
  • świetne wykonanie
Minusy:
  • duża losowość, brak decyzyjności
  • zbyt duża interakcja
  • zupełne oderwanie od klimatu
Dziękujemy Game Salute - dystrybutorowi gier wydawnictwa Dice Hate Me Games za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
7.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Carnival
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Projektant: Cherilyn Joy Lee Kirkman
Ilustracje: Christopher Kirkman
Data wydania oryginału: 2011
Wydawca polski: Dice Hate Me Games
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 13 lat
Czas rozgrywki: ok. 30 min.
Cena: ok 60 zł



Czytaj również

Venture Forth
Mitologiczna podróż pełna poziomów
- recenzja
Eminent Domain
Zbuduj imperium galaktyczne
- recenzja
Get Bit
Aaa! To rekin! On nas zje!
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.