» Blog » Cantina Band
07-06-2011 23:31

Cantina Band

W działach: Who cares? | Odsłony: 11

Cantina Band
Ktoś nie kojarzy tego utworu z Nowej Nadziei? Są dwa wyjścia:
1) Idź do kąta, przemyśleć to co robisz.
2) Smaruj na YT i szukaj (zalecane).

Tak czy inaczej, w tej raczej luźnej, notce chcę zaprezentować wam wersję gitarową tej melodyjki:

http://www.youtube.com/watch?v=2Rgu-R-Ujdw&feature=related








(co nie zmienia faktu, że oryginał jest najlepszy)

Komentarze


Jade Elenne
   
Ocena:
0
nie wnosi do fabuły nic, czego nie mógłby wnieść Kenobi (nawet nie trzeba byłoby specjalnie nic zmieniać w nim).
Owszem. Pod warunkiem, że Kenobi w EI zachowywałby się i wyglądal jak Qui-Gon Jinn.

Najlepszą walką jest ta z Empire Strikes Back - od pewnej śmiałości i zawadiackości Luke przechodzimy do strachu (scena, gdy nagle przed nim pojawia się Vader, który przez moment wydaje się gigantyczny) i rozpaczy na samym końcu. Do tego lokacja jest kapitalna i ujęcia po prostu są bardzo przyjemne dla oka (kolorystyka!).
Ponadto ta walka jest potrzebna (tak jak pozostałe w OT), bo popycha fabułę, a z drugiej strony jest w nią logicznie wpisana.

Zgodzę się, że walka w EV jest potrzebna i pełna emocji. Ale jeśli chodzi o widowiskowość i dynamikę, EI rządzi. Nie jestem zwolenniczką efekciarstwa i większość walk w Nowej Trylogii wywoływała u mnie co najwyżej uśmiech politowania. Ale tę jedną walkę z EI oceniam bardzo wysoko, wszystkie elementy są w niej zrównoważone, nie jest ani tak statyczna jak w Nowej Nadziei, ani sztuczna jak w Zemście Sithów. Nie zgodzę się też z tym, że nie była to walka potrzebna: trzeba było jakoś tego Sitha wpleść w fabułę, a nie ma na to lepszego sposobu niż pojedynek na miecze.

A mi sceneria się średnio podoba, bo jest sterylna i hmm... teatralna. Nie czuję jej i nie mam wrażenia, że można ją dotknąć. OT miała trochę brudu, który pomagał mi poczuć świat.
Ale NT to okres pozornej przynajmniej świetności Republiki. OT - trwająca od kilku lat wojna. W Nowej Trylogii masz stołeczna planetę Coruscant i idylliczne Naboo, w Starej - leżące na krańcu świata Tatooine czy Hoth. Tak jak teatralna sceneria nie pasowałaby do starych epizodów, tak w nowych potrzebny jest pewien teatralny przepych. Twórcy NT umiejętnie wykorzystali istniejące w rzeczywistości lokacje i chwała im za to.

A dla mnie JF to psucie kultu Boby.
Jako postać też wolę Bobę, ale i Jango jest interesujący. W dodatku paraduje bez hełmu, a że jest na kim oko zawiesić..


W NT Lucas za bardzo chciał opowiadać nie o walce dwóch sił, a o Anakinie, który powinien być ważną postacią, ale opowieść o nim nie powinna dominować, a dopełniać.
A tak beznadziejny reżyser mając słabego aktora próbował oprzeć film właśnie na aktorze.

Tutaj pełna zgoda. Można gdybać, co by było, gdyby Lucas miał do dyspozycji lepszych aktorów i mniej pieniędzy na efekty. Być może dostalibyśmy godne rozwinięcie historii ze Starej Trylogii, ciekawszych bohaterów i pozbawioną idiotyzmów fabułę, a może powstałoby coś jeszcze gorszego niż Mroczne Widmo. Ja wolę docenić to, co w Nowej Trylogii wartościowe. Szkoda, że sprowadza się to głównie do estetyki...

Vindreal:
Moje ceramiczne kubki są wystarczająco ciężkie i oberwanie nimi naprawdę boli. Obawiam się, że stale uszkodzić Cię nie zdołam, wszak jesteś Evil Lordem:>
09-06-2011 10:46
Malaggar
   
Ocena:
0
Owszem. Pod warunkiem, że Kenobi w EI zachowywałby się i wyglądal jak Qui-Gon Jinn Wystarczy, że Kenobi byłby parę lat starszy i byłby jedi. Nie musi wyglądać jak podstarzały rockman:P
Dwóch jedi w EI jest zbędnych, bo takie rozwiązanie nic nie wnosi.

trzeba było jakoś tego Sitha wpleść w fabułę Sidiuos wystarczył moim zdaniem. Cały sens wrzucenia Maula moim zdaniem sprowadzał się do tego, że Lucas stwierdził, że trzeba ponawalać się na miecze.

W dodatku paraduje bez hełmu, a że jest na kim oko zawiesić.. Ale właśnie pic na tym polega, że nie powinien, bo to psuje cały kult Boby, o którym nic nie było wiadomo.

gdyby Lucas miał do dyspozycji lepszych aktorów i mniej pieniędzy na efekty Nie nakręciłby tego, bo za mało kasy ;)

Zauważyłaś, że zgadzasz się z większością rzeczy?:P
09-06-2011 13:47
Jade Elenne
   
Ocena:
0
Zauważyłaś, że zgadzasz się z większością rzeczy?:P

Zauważyłam:P
Nie twierdzę, że NT to arcydzieło. Ma jednak zalety, które znacząco podnoszą ocenę tych filmów w moich oczach. W superprodukcjach nie szukam fabuły rodem z kina moralnego niepokoju, głębi psychologii postaci czy nowatorskiej reżyserii. W superprodukcjach najbardziej interesuje mnie atrakcyjna strona wizualna, a tę NT akurat posiada. W każdym filmie zwracam ogromną uwagę na kostiumy, a tu trzeba Epizodom I-III oddać sprawiedliwość: Biggar się postarała.
11-06-2011 20:59
Malaggar
   
Ocena:
0
A ja, nie zależnie od tego, czy to superprodukcja, czy mongolskie kino zemsty pragnę oglądać film z solidną fabułą, w którym poszczególne elementy mają sens.
Uważam, że podejście "to superprodukcja, więc wybaczamy" jest strzałem w stopę, bo daje przyzwolenie do produkcji fabularnych bubli.

Kostiumy: Prócz Amidalii kostiumy są, moim zdaniem, bardzo przeciętne.

Reszta strony wizualnej: Dla mnie jest teatralna w negatywnym sensie. Sztuczna i bez sensu. Do tego dochodzi koszmarny dizajn droidów bojowych i separatystów jako całości, rasa, która bije na głowę Ewoki pod względem denności i nadmiar szmelcu na ekranie (stary jestem, nie nadążam).

NT nie jest trylogią udaną. Miewa przebłyski, ale to są co najwyżej kamyki półszlachetne w stercie kompostu.

Rzekłem:P
11-06-2011 21:16

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.