» Blog » Californication - Sezon 6
11-06-2013 11:01

Californication - Sezon 6

W działach: różne | Odsłony: 51

Californication - Sezon 6
Lubię ten serial. Nie wiem za co, przynajmniej nie wiedziałem do niedawna. Ale kiedy skończyłem 6 sezon, zrozumiałem.

To prawdopodobnie najlepsza historia miłości naszych czasów.

Dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam serdecznie.

Komentarze


mr_mond
   
Ocena:
0
Dlaczego?
11-06-2013 11:48
de99ial
   
Ocena:
0
Bo pomimo całego szlamu obecnego w niej, wszystkich rzeczy złych, małostkowości i wad bohaterów, ona tam jest bardzo namacalna. I nie daje się stłamsić otaczającej ją rzeczywistości.
11-06-2013 12:18
mr_mond
   
Ocena:
0
Ok. Bo ja właśnie oglądając szósty sezon bardzo w to zwątpiłem, jak wcześniej ogromnie kibicowałem Hankowi i Karen. Uważam, że "Californication" powinno się skończyć happy endem po piątym sezonie i tyle.
11-06-2013 18:38
de99ial
   
Ocena:
+1
Poczatkowo też tak uważałem. Podobnie jak uważałem, że powinno się skończyć po trzecim sezonie. Ale się nie skończyło.

Przyznam szczerze dla mnie to co pokazali to jest happy end. Nie jest on disneyowski i idealny, ale kurde - jest diablo pozytywny i szczęśliwy :) I świetnie pokazuje to jak bardzo skomplikowani ludzie są oraz, że nie ma łatwo jak po maśle, tylko trzeba chcieć i się postarać. Świetnie pokazali też, że relacje nie są jednoznaczne i charakteryzują się naprawdę szerokim spektrum. Ale da się :) I pokazali to wspaniale :)

Powiedzmy sobie szczerze - to co mówi Faith na temat książki Hanka idealnie pasuje do serialu "To po prostu kolejna historia spotkania chłopaka z dziewczyną". Tylko jak świetnie i trafnie opowiedziana!
11-06-2013 21:17
mr_mond
   
Ocena:
+1
"tylko trzeba chcieć i się postarać"

Nie widzę starania u Hanka w szóstym sezonie. Bo wcześniej jak najbardziej się zgadzałem z tym, co piszesz :). Mam nadzieję, że siódmy sezon pociągnie w górę (i może będzie ostatni?).

(Obszerniej swoje wrażenia opisałem tutaj – to tak w ramach bezwstydnej autopromocji.)
11-06-2013 21:52
de99ial
   
Ocena:
0
W szóstym sezonie bardzo wyraźnie zaznaczono udział drugiej strony. Hank mocno może chcieć, ale bez chęci ze strony Karen nic z tego nie będzie, a jeśli Karen by temu uległa, to wynik końcowy = toksyczna relacja. Dlatego Hank kręci się w pobliżu, ale jednocześnie Karen ma dużo racji kiedy mówi do niego "Bo zawsze głos z tyłu mojej głowy podpowiada mi, że może tym razem będzie inaczej. Może gwiazdy odpowiednio się ułożą i będzie między nami ta magiczna chwila, gdy wszystko znów jest w porządku. Ale zawsze coś lub ktoś staje nam na drodze." To wszystko pokazuje, że Karen potrzebuje tej magicznej chwili, ale Hank ją ma bez przerwy - dla Karen rzuca wszystko i każdego. Tak naprawdę to Karen nie umie się zdecydować i późniejsze jej myśli na temat, że Becka może być jedynym ogniwem ich łączącym właśnie tego dowodzą. Ale Hanka cały czas trzyma i kiedy w pełni sobie uświadamia co to i dlaczego - nie waha się.

Chcieć muszą dwie strony, Hank chciał przez 5 sezonów, w tym to Karen musiała znaleźć siebie. I myślę, że to co niedopowiedziane daje nadzieję, że po ostatnim pukaniu do drzwi będzie ten moment, którego ona tak bardzo potrzebowała. Ja myślę, że jest :) I jeśli nie będzie kolejnego to byłoby super, a jak będzie - to się zobaczy :)

A wpis ciekawy, ale już - po przeczytaniu mojego komentarza - możesz wiedzieć, w którym miejscu wszedłbym w polemikę :)
11-06-2013 23:15
Aravial Nalambar
   
Ocena:
+1
Ja po obejrzeniu zakończenia sezonu napisałem coś takiego:

"Najnowszy i o ile się nie mylę ostatni odcinek szóstego sezonu Californication zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Ktoś mógłby narzekać, że zbyt wiele w nim ckliwych, romantycznych scen i melodyjek, co zresztą było cechą charakterystyczną całego sezonu, ale mnie osobiście właśnie takie Californication odpowiada. Nieco pogłąbiona została postać Aticusa granego przez brytyjskiego komika Tima Minchina - pokazał on swoją znacznie bardziej sympatyczną stronę. Mimo pewnej naiwności i tego, że ten wątek wydał się momentami wciśnięty na siłę, podoba mi się to, w jaki sposób Runkle na nowo zszedł się z żoną. Sytuacja emocjonalna Hunka, która od kilku odcinków zyskiwała na powadze, tutaj osiągnęła szczególny, wyjątkowo chujowy punkt. Jeśli dodać do tego, że na planie serialu ponownie pojawił się Marylin Manson i postać Lu Ashbiego (czy jak to się tam pisze) dostajemy naprawde wybitną mieszankę. Tylko Faith szkoda. Zdecydowanie najbogatsza i najbardziej interesująca poza Beką i Mią postać kobieca, jaka pojawiła się w serialu. Znacznie bardziej przypadła mi do gustu od Karen. Ciekaw jestem bardzo 7. sezonu, choć przyznam, że wolałbym, aby ten serial wreszcie się skończył, nie ma co przeciągać. Po bardzo słabym piątym i czwartym, szósty sezon daje jednak nadzieję na to, że następny będzie trzymał dobry poziom. Osobiście spodziewam się jakiejś wielkiej katastrofy - tak jakoś wychodzi, że nimi właśnie kończą się nieparzyste sezony Californication..."

Opinie podtrzymuję ;).
12-06-2013 00:43
mr_mond
   
Ocena:
+1
"Tak naprawdę to Karen nie umie się zdecydować i późniejsze jej myśli na temat, że Becka może być jedynym ogniwem ich łączącym właśnie tego dowodzą."

Dla mnie Karen była zdecydowana od końcówki piątego sezonu, ale Hank olał ją najpierw dlatego, że miał depresję (bardzo interesujący wątek), a potem dlatego, że zabrał się za imprezowanie z Atticusem i Faith. Zupełnie się nie dziwię, że pod koniec sezonu zwątpiła i nie widzę w tym jej winy.
12-06-2013 11:03
de99ial
   
Ocena:
+1
Innymi słowy - kapitalnie opowiedziana historia miłości :) Jak napisałem - to prawdopodobnie jest najlepsza historia tego typu naszych czasów :)
12-06-2013 22:25
mr_mond
   
Ocena:
+1
Dla mnie zupełnie nie. Ale chciałem wyjaśnienie i je uzyskałem – dzięki za rozmowę :).
13-06-2013 10:45
de99ial
   
Ocena:
0
Wzajemnie :)
15-06-2013 10:36

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.