Bydło - Greg M. Sarwa

O tym, że zagrożenie ogólnoświatowym terroryzmem jest realne nie trzeba nikogo długo przekonywać. Już teraz specjaliści od techniki zminiaturyzowanej nieśmiało bąkają o możliwości wprowadzenia systemu identyfikacji osób, opartego na wszczepianych pod skórę mikroprocesorach zasilanych energią wytwarzaną podczas pracy ludzkich mięśni. Te malutkie cacka mogłyby ponadto zawierać masę innych, przydatnych informacji, takich jak chociażby numery kart kredytowych czy prawa jazdy. W gruncie rzeczy, któż z nas nie chciałby pozbyć się wypchanego przeróżnym plastikowym śmieciem portfela, na rzecz miniaturowego procesora, którego nikt nie może nam ukraść?

Greg M. Sarwa w swojej książce pt. Bydło zwraca jednak uwagę, że zbytnia wiara w dobre intencje rządu - zwłaszcza zdolnego do wprowadzenia podobnego systemu identyfikacji - może być jak najbardziej zgubna. W tej mini-powieści przekonuje się o tym kilku bohaterów, przy czym tylko dwóch z nich dożywa finału, którego nie można określić mianem szczęśliwego.

Głównym atutem Bydła jest to, że w trakcie lektury człowiek zdaje sobie nagle sprawę z faktu niepokojącego prawdopodobieństwa zaistnienia w rzeczywistości scenariusza nakreślonego przez pisarza. Czytelnikowi dosłownie "włącza się myślenie" i zaczyna on - w pewnego rodzaju panice - analizować, które części wizji Sarwy już są lub wkrótce staną się faktami dokonanymi. Myślę, że niemal każdy szybko dojdzie do wniosku, iż owych fragmentów jest więcej, niż ktokolwiek chciałby przyznać.

W Bydle bohaterowie i akcja nie są najważniejszymi elementami powieści. Jest nim natomiast ostrzeżenie, które kieruje do nas pisarz. Wydaje się, że Greg M. Sarwa próbuje zamachać nam przed oczyma i pokazać, że ślepa wiara w dobre intencje może mieć fatalne skutki nie tylko dla samych wierzących, ale także dla całej masy osób postronnych.

Książka nie jest długa, a jej zawartość - w połączeniu z dużą czcionką - sprawia, że można pochłonąć ją w około dwie godziny. I tutaj wychodzi właśnie największa wada powieści, niezwiązana w żaden sposób z przesłaniem, które pozycja ze sobą niesie. Jak już bowiem wspomniałem, Bydło to właściwie mini-powieść, choć z powodzeniem mogłoby się ono znaleźć w jakiejś większej całości, co nadałoby mu rangę "tylko" opowiadania. A ja, co by nie mówić, jestem zdania, że opowiadań nie godzi się sprzedawać po cenie normalnej, "pełnowymiarowej" książki.

Bydło to pozycja jak najbardziej warta uwagi. Kreuje ona wizję nie tyle katastroficzną, co bardzo niepokojącą – tym bardziej, że za kilka lat może ona nie mieć już nic wspólnego z fantastyką. Polecam serdecznie, pomimo wygórowanej ceny. Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę