Burzowe Kocię - Maja Lidia Kossakowska

Autor: 27383

Burzowe Kocię - Maja Lidia Kossakowska
Burzowe Kocię nie może być książką złą. Z takim nastawieniem siadałem do lektury najnowszej części Upiora Południa – cyklu mini powieści oscylujących wokół tematu upału oraz demonów przeszłości. Czy najnowsze dzieło Mai Lidii Kossakowskiej spełniło pokładane w nim przeze mnie nadzieje? Zdecydowanie tak, jednak nie obyło się bez drobnych zgrzytów.

Pierwszy z nich nie jest zbyt wielki, jednak warto o nim wspomnieć. Cechą charakterystyczną poprzednich książek serii był wszechogarniający upał, który wręcz emanował z kart powieści. Tutaj także mamy miejsca gorące – pustynie w Iraku i krainie, do której przenosi się bohater. Niestety, nie oddziałują one na czytelnika tak silnie, jak skwar importowany wprost z Dzikiego Zachodu lub serca Czarnego Lądu.

Pisarka w swoich dziełach czerpie obficie z przeróżnych wierzeń i mitologii. Nie inaczej jest i tutaj. Podobnie jak w swoich "opowieściach anielskich", Kossakowska wzięła na warsztat wierzenia chrześcijańskie, zapożyczając wizję rajskiego Edenu i twórczo ją rozwijając. W każdym poprzednim Upiorze… mieliśmy do czynienia z demonem przeszłości, nemezis poszczególnych ludzi. Jednak Idr, symbol szatana, największego wroga człowieka, nie reprezentuje piekła wewnętrznego jak robiły to zmory wcześniejszych postaci. Tutaj mamy ukazanego demona, który nie mści się na swoich oprawcach ani nie prześladuje określonej grupy ludzi. Chce on zniszczyć całą ludzkość bez względu na to, jaka ona jest.

Jacob Troyden Harlows jest ofiarą wojny w Iraku. Pojechał do niego jako komandos, członek elitarnego oddziału Morskich Fok. Niestety, nie zawsze wszystko układa się pięknie. Podczas ewakuacji z kolejnej udanej misji zwiadowczej jego oddział zostaje napadnięty, a sam Troy dostaje się do niewoli. Po wielu miesiącach ciężkich tortur przychodzi wyzwolenie, jednak rany odniesione podczas ucieczki przywiązują żołnierza do szpitalnego łóżka, skąd wyrywa go Burzowe Kocię, opiekun Krainy Opodal. W zamian uwolnienie, cudownie uzdrowiony komandos musi uratować sielską krainę przed Idrem – upadłym Opiekunem Ogrodu.

Cóż można rzec o języku, jakim posługuje się autorka? Jest tak, jak to zwykle bywa u Kossakowskiej – niezwykle plastyczne opisy przeplatają się z bardzo dobrze zarysowanymi sylwetkami głównych bohaterów. Mówiąc o postaciach przedstawionych w książce warto zatrzymać się przy Troyu i jego podróży do Krainy Opodal. Zazwyczaj bohaterowie znajdujący się w nowym świecie lub sytuacji natrafiają na przewodnika, który prowadzi ich do samego końca. Następnie staczają walkę z Głównym Złym i koniec lektury. W Burzowym Kocięciu także tak jest, jednak nowo poznani znajomi nie mają dobrych zamiarów. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, a skołowany bohater sam nie wie, komu wierzyć. Czasami, podczas lektury różnych książek, śmiałem się w duchu z głupoty i lekkomyślności bohaterów, którzy dają się wciągać w pułapki i łatwo wodzić za nos. Tutaj tak nie jest – rozterki bohatera, komu zaufać, a od kogo trzymać się z daleka, były bardzo dobrze uzasadnione i praktycznie do końca lektury nie było wiadomo, kto jest kim.

Pewien niedosyt może budzić objętość książki. Siadając do lektury myślałem, że po jej przeczytaniu zaspokoję, chociaż na trochę, głód czytelniczy. Mimo to, że Burzowe Kocię jest najdłuższym z Upiorów…, pozostaje powieścią zdecydowanie zbyt krótką. Po skończeniu czytania miałem wrażenie, że po podwojeniu objętości otrzymalibyśmy produkt wprost idealny, doskonale dopracowany i rozwinięty. Bez tego dostajemy do ręki bardzo dobrą książkę, ale z wieloma wątkami do rozwinięcia lub ukończenia.

Czy opłaca się zakupić Burzowe Kocię? Zdecydowanie tak, oczywiście pod warunkiem, że czytaliśmy poprzednie części cyklu. Niby nie są one ze sobą w żaden sposób powiązane, jednak bardzo dobrze rozpocząć swoją podróż od początku, a nie środka serii. Wymienione w recenzji wady nie pozwalają mi na wystawienie oceny 9, jednak 8,5 będzie jak najbardziej sprawiedliwe.