» Blog » Bretończyk po raz trzeci
08-11-2010 17:32

Bretończyk po raz trzeci

W działach: raport z sesji, dobrze jest być mną | Odsłony: 8

Raporty z sesji powinno się pisać jak najszybciej po rozegraniu przygody, jest wówczas szanas, że uda się w jak największej części zrekonstruować wydarzenia, których doświadczyły postaci graczy. Opisana poniżej sesja miała miejsce 14 sierpnia, a więc niemal trzy miesiące temu, a biorąc pod uwagę fakt, że w kolejnym erpegowym wyjeździe przeszkodziły mi obowiązki zawodowe, kampania nie szybko zostanie wznowiona. Zatem jak mawiają najstarsi mieszkańcy Krainy Zgromadzenia, lepiej późno, niż jeszcze później.

Zanim jednak o sesji, słów kilka na małą prezentacje i tematy towarzyskie, gdzyż tym razem tu właśnie był pies pogrzebany.

Na miejsce wyjazdu erpegowego wybraliśmy okolice Jeziora Nyskiego - wiadomo: lato, woda, sesja na plaży... Z agroturystyką trafiliśmy średnio, zbyt akustycznie, za bardzo 'na wystawie' i w dodatku sześciu chłopa w jednym pokoju - ale pal to sześć, w końcu przyjechalismy grać. No właśnie...

Ekipa nie widziała się od maja w związku z czym piątkowe popołudnie rozpoczęło się od luźnych pogaduszek i raczenia się alkoholem. Dość szybko stało się jasne, że na tym piątek się niestety zakończy - cóż widać taka była potrzeba chwili. Na domiar złego w nocy (pozornie) doświadczona drużyna zrobiła podstawowy błąd i rozdzielila się, w efekcie czego nie wiadomo skąd pojawił się chupacabra, a bliżej nieznany NPC rozbił drzwi kabiny prysznicowej.

Te i kilka innych przygód sprawiły, że do sesji zasiedliśmy zatem dopiero w sobotę. Tym razem na wezwanie króla Louena Lwie Serce stawili się:


rozważny i romantyczny banita - Grik


zawsze spokojny, zrównoważony i opanowany szczurołap - Kevin


ten, któremu dobrze patrzy z oczu, najemnik - Mortyron


najpobożniejsza hiena cmantarna w tej drużynie - Mrufon


zawsze poważny, doświadczony przez życie uczeń czarodzieja - Shadow


oraz zaślepiony chęcią prowadzenia MG - karp

Raport
System: WFRP 2ed.
Scenariusz: Grismerie, Grismerie...
Prowadzący: karp
Gracze: Grik (banita), Kevin (szczurołap - tileańczyk), Mortyron (najemnik), Mrufon (hiena cmentarna), Shadowrunner (uczeń czarodzieja)

Po pełnej niezdrowych emocji ucieczce z Imperium, Bohaterowie dotarli do Montfortu, który był dla nich wizytówką Bretonii. Posród wielu nowych, fascynujących zajęć, takich jak degustacja miejscowych cieńkuszy i szczegółowa penatracja okolicznych zamtuzów, drużyna ani na chwilę nie zapomniała o poszukiwaniach człowieka, przez którego stali się banitami. Znalezienie Antoina de Sally wydawało się jedynie kwestią czasu, choć sprawę nieco komplikował fakt, iż słowo 'szlachcic' w Bretonii znaczy więcej niż w Imperium.

W międzyczasie okazało się, że BG, którzy wszak w Bretonii byli nowi, są przez kogoś poszukiwani. Jakiś człowiek, i to prawdopodobnie nie jeden, pytał o nich po karczmach, zamtuzach i targowiskach.

Dość szybko okazało się, że jedną z poszukujących ich postaci był Siegfried Rabbach, złodziej którego okradli w 'Głowie Ludwika'. Bohaterowie zawierają rozejm z Siegfriedem, oddając mu plany i mapy. Tymczasem dwukrotnie dochodzi do próby porwania drużynowego ucznia czarodzieja, przy czym za drugim razem młody adept magii ocalił skórę tylko dzięki czujności najemnika i hieny cmentarnej. Próba pochwycenia zleceniodawcy porwań kończy się fiaskiem, aczkolwiek Bohaterom udaje się zobaczyć jego oblicze.

Trop Antoina de Sally zostaje odnaleziony i podjęty. BG wyruszają na barce rzecznej w głąb Bretonii, jako załoga nie kogo innego jak Siegfrieda Rabbacha. W połowie drogi, skuszeni ofertą złodzieja, postanawiają odłożyć sprawę bretońskiego szlachcica na później i przyłączyć się do wyprawy do Mousillon. Jednak Rabbach nie zamierza ponownie zaufać komuś, kto raz go okradł i wykorzystuje obecność BG do zrobienia swoistej 'zasłony dymnej' i odwrócenia uwagi od jego osoby.

Ziemia przekletej baronii wita Bohaterów bardzo nieprzyjaźnie. Ich barka przemytnicza zostaje zaatakowana najpierw przez kuter bretońskiej straży rzecznej, a następnie przez podwodną bestię. Na brzegu też nie zabrakło 'komitetu powitalnego' w postaci trzech miejscowych (mutanci?), z którymi rozprawił się drużynowy najemnik. Jednak szybko okazuje się, że Rabbach ich porzucił, a o świcie barka zostaje zatopiona przez bretońską jednostkę.

Mousillon jest dla BG bardziej niż niegościnne, straż rzeczna i potwór zostawiają drużynie wiele niechcianych pamiątek. Banita odniósł poważne obrażenia, nie odzyskał jeszcze przytomności, a szczurołap jest świadom, ale najbardziej tego, że prawdopodobnie straci nogę. Uczeń czarodzieja wypalił swoją ranę ogniem, dzięki czemu zarobił kilka dodatkowych obrażeń. Najemnik jest tylko draśnięty, ale za to pazurem mutanta... Jedynie hiena cmentarna trzyma się w jednym kawałku.

Po odnalezieniu śladu człowieka, drużyna sądząc, iż to Rabbach, podejmuje wedrowkę w głąb księstwa. Jednak ich tempo jest koszmarnie powolne, są objuczeni zapasami zabranymi z barki, tylko połowa z nich trzyma się na nogach, a błoto i mokradła nie ułatwiają wędrówki. W dodatku stęchłe, morowe powietrze sprawia, że rany miast goić, jątrzą się. Do Mousillon droga daleka, znacznie bliżej do granicy księstwa Atrois, tylko jak przebić się w takim stanie przez kordon?


Grającym dziękuję i życzę bardzo udanego erpegowania w najbliższy weekend. Oby następny wyjazd miał miejce jak najszybciej - wówczas warhammerowej kampanii już nie odpuszczę ;)

Komentarze


Szarlih
   
Ocena:
0
Mrufon ma fajną koszulkę.
08-11-2010 18:37
~grik

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hie, hie. W sumie to dzisiaj nawet się uśmiałem czytając o przygodzie z drzwiami. ;) Dobrze było odświeżyć sobie tamtą sesję, tym bardziej, że ostatnia nie doszła do skutku. Szkoda tylko karp, że nie dasz rady pojechać. Ale następnym razem ma być Młotek. :)
08-11-2010 20:15
kitsune
   
Ocena:
0
O rany, Mrufona pozdrawiam, rozegraliśmy kilka sesji w KC i CP2020 w Parawanowcu ponad 10 lat temu :).
08-11-2010 20:16
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
i co jesce zmyslisz ??
09-11-2010 00:10
~grik

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Mruf gra w CP2020? Hie hie. Dobrze wiedzieć. ;)
09-11-2010 09:57
karp
   
Ocena:
0
Mrufon miał krótką przygodę z Cyberem, chyba bardziej jako gracz niż MG, ale to było jakieś trzynaście, moze czternaście lat temu ;)

@ kitsune
Parawanowiec? Świat jest mały, jeszcze się okaże, ze razem graliśmy ;)
09-11-2010 10:44
Kevin
   
Ocena:
0
Dlaczego tylko grik ma trzeźwe zdjęcie? Protestuję! ;)
Szkoda karp, że w tym tygodniu z nami nie jedziesz. Mam nadzieję, że kampanii nie porzucisz i będę mógł awansować mojego szczurołapa na jednonogiego pirata rzecznego.
Gdyby nie nieszczęsny atak chupacabry, wyjazd byłby całkiem udany.
09-11-2010 10:59
kitsune
   
Ocena:
0
Nie wiem czy razem, grałem z ekipą, z którą Mrufon mieszkał w pokoju, no i jeszcze wybrańcami skądinąd (Pióro, Fizyk). Coś kojarzysz?
09-11-2010 15:16
karp
   
Ocena:
0
Z Piórem, Edkiem zwanym Czesiem i Fizykiem zdarzało mi się grać (przy czym z Fizykiem równie często w kosza ;) ), podobnie z współlokatorami Mrufa - Dylem i Brennerem. Ale po pierwsze wówczas mieszkałem już w Ołówku, a po drugie moja 'bazowa' ekipa kotwiczyla wówczas w Parawanie na IV pięterku (Zydy, Hańcza i spółka). W Parawanie mieszkałem dwa rozkoszne lata w p.116 i wówczas była to chyba główna giercownia w tym akademiku, ale to było ciut wcześniej ('93 i '94).
09-11-2010 15:39
kitsune
   
Ocena:
0
Ja zaczynałem studia w '95. Brennera pamiętam, Edka też znam, wspaniała ekipa historyków :). Ja mieszkałem na III piętrze, choć często na IV siedziałem, u informatyków (nasze sesje w ZC:)).
09-11-2010 23:36
karp
   
Ocena:
0
No to trochę wspólnych znajomych z pewnością mamy, po gębie pewnie też byśmy się poznali, ale na sesji pewnie się nie spotkalismy ;)
10-11-2010 10:02
~Mrufon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No to piknie. Kitsune? Graliśmy w Parawanie? Z kim mam przyjemność? Kuczko? Szymon? Marek zwany również popularnie "Awrukiem"?
10-11-2010 17:58
~Mrufon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Karp - nasze grono w Parawanie nie było aż tak duże. Kim by nie był nasz tajemniczy kitsune - znamy go dobrze.

10-11-2010 18:14
~grik

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kevin, żeby awansować, to najpierw trzeba przeżyć. :)
Mruf kiedy w Cybera gramy? :P
10-11-2010 19:36
Digoxin
   
Ocena:
0
Cyber to epizod, obym nie musiał już weń grać. Teraz fantaziaki mną miotają :)
10-11-2010 22:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.