» Recenzje » Breslau forever - Andrzej Ziemiański

Breslau forever - Andrzej Ziemiański


wersja do druku

To wciąż ta sama (o)powieść, niestety

Redakcja: Michał 'M.S.' Smętek

Breslau forever - Andrzej Ziemiański
Zapach szkła jest – moim zdaniem – jedną z najlepszych polskich antologii. Nikt nigdy nie ukrywał, że zbiór ten to dzieło stricte rozrywkowe i to widać: opowiadania przesycone wręcz szaloną akcją nie zmuszały co prawda do refleksji, ale bawiły niesamowicie. Kiedy dowiedziałem się, że kolejna książka Ziemiańskiego dotyczyć będzie Wrocławia, byłem szczególnie usatysfakcjonowany, gdyż to piękne miasto w tekstach znanych z Zapachu szkła odgrywało rolę niebagatelną.

Sławomir Staszewski jest najlepszym "psem" wrocławskiej komendy. Ten utalentowany śledczy potrafi rozwiązać każdą sprawę, ale w swoich dochodzeniach niezbyt przejmuje się regulaminem. Jednak tym razem może się okazać, że na każdą kosę czyha kamień – nasz bohater ma zająć się śledztwem rozpoczętym jeszcze w latach trzydziestych XX wieku. Nie chodzi nawet o to, że sprawa ciągnie się tak długo – najgorsze jest to, że wszyscy, którzy się nią zajmowali, ginęli w trakcie dochodzenia.

Akcja nowej powieści Ziemiańskiego toczy się w trzech różnych okresach: przed drugą wojną światową, zaraz po niej i w czasach współczesnych. Niestety, wymusiło to na pisarzu trójtorową narrację, która jest najsłabszą stroną książki. Wydaje mi się, że autor najzwyczajniej w świecie nie poradził sobie z technicznymi aspektami takiego rozwiązania (co może dziwić, w końcu jest to doświadczony pisarz) – kiedy jakąś scenę oglądamy po raz trzeci z trochę innej perspektywy, pojawia się znużenie. Nie można natomiast zarzucić autorowi, że nie zadbał o tło zdarzeń – śmiem twierdzić nawet, iż zróżnicowanie klimatyczne to najmocniejszy punkt Breslau forever. Jednakże co z tego, że mamy tutaj wspaniały obraz powojennych absurdów i zabieganej współczesnej rzeczywistości (w humorystycznym sosie), skoro Ziemiański nie ma za grosz finezji? Niedomówienia nie wynikają tutaj z zabiegów literackich, a ze zwykłego zagmatwania kryminalnej intrygi.

Ogromnym plusem powieści są natomiast bohaterowie. Zaczynając od Staszewskiego, czyli doskonałego obrazu współczesnego singla (choć już "usidlonego") połączonego z tradycjonalistą przywiązanym do typowo polskich wartości, poprzez Miszczuka i Wasiaka, prawdziwych bohaterów frontu wschodniego i późniejszych milicjantów, aż do Grunewalda będącego idealnym przykładem stereotypowego przedwojennego starszego pana. Co najbardziej zaskakujące, tutaj trójtorowa narracja jest rozwiązaniem idealnym: Ziemiański zamiast żonglować tym samym w różnych realiach (jak to było ze scenami) zdecydował się na delikatniejsze oddanie podobieństw między głównymi bohaterami.

Niestety, znowu muszę narzekać – tym razem na styl. Autora Zapachu szkła i Achai kojarzyłem zawsze z dwom cechami szczególnymi: zatrzęsieniem wulgaryzmów i męskim szowinizmem. Wulgaryzmów trochę zostało – szowinizmu też, trochę. Przez to, iż przestałem skupiać się nad tym, jak Ziemiańskiemu udało się wepchnąć kolejne słówko na "k" tam, gdzie nie zrobiłby tego nawet pan spod monopolowego, zauważyłem ogromną bolączkę jego stylu – króciuteńkie zdania. Może niektórym to odpowiada, mnie jednak schemat "podmiot-orzeczenie" z ewentualnym (to jest: dodawanym w ostateczności) dopełnieniem zdecydowanie odrzuca. Trochę głupio napisać prawie czterysta stron używając liczby zdań wielokrotnie złożonych, które dałoby się policzyć na palcach. Wydaje mi się, że autor wcześniej był "ostrzejszy", co maskowało tę przypadłość (w końcu k… też wydłużają zdania), ale w Breslau forever nawet wulgaryzmów nie mamy zbyt dużo.

W kwestii wydania Fabryka zdecydowanie stanęła na wysokości zadania. Jak zwykle wielka czcionka, jak zwykle duże marginesy i dobra redakcja. Bardzo cieszą mnie skrzydełka. Pozytywne wrażenia pozostawia też okładka – przypominająca nieco plakat hollywódzkiej produkcji, dobrze pasuje do klimatu samej powieści.

W powyższej recenzji dużo narzekałem, nie da się tego ukryć. Miałbym jednak problem z odpowiedzią na pytanie: czy Breslau forever to słaba książka? Wiem, że nie spełniła moich oczekiwań: dostałem co prawda wspaniale odmalowany Wrocław, świetnych bohaterów i klimat, który w końcowej części książki jest tak dobry, jak w tekstach z Zapachu szkła, ale niestety fabuła (czy raczej sposób jej prowadzenia) i styl nie potrafiły domknąć całości. Mimo wszystko fanom wspomnianego już zbioru opowiadań polecam tę książkę: może tak jak ja dojdziecie do wniosku, iż Breslau forever powinno być po prostu kolejnym opowiadaniem z Wrocławiem w tle.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
6.08
Ocena użytkowników
Średnia z 18 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 6
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Breslau forever
Autor: Andrzej Ziemiański
Autor okładki: Paweł Zaręba
Autor ilustracji: Grzegorz Domaradzki
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 14 listopada 2008
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Bestsellery polskiej fantastyki
ISBN-13: 978-83-7574-073-8
Cena: 31,90 zł



Czytaj również

Breslau forever - Andrzej Ziemieński
Czyli tajemnicza historia na trzy głosy i jedno alter ego
- recenzja
Toy Wars
Zabaweczka Toy Iceberg
- recenzja
Zapach szkła
Sześć petard i jeden niewypał
- recenzja
Pułapka Tesli
Geniusz w nieodpowiedniej epoce to zapomniany geniusz
- recenzja
Achaja. Tom 3 - Andrzej Ziemiański
Achaja jaka jest, każdy widzi
- recenzja

Komentarze


szelest
    heh
Ocena:
0
Ten po lewej stronie okładki przypomina Ziemiańskiego:D
12-01-2009 11:43
~Kizoku

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Cieszy cię wielka czcionka? Tzn. jesteś zadowolony, że dostajesz jakieś 280 stron książki (tyle miałaby w kilku innych wydawnictwach) za 31,90?
12-01-2009 11:52
Panthera
   
Ocena:
0
To by wydali te 280. Mnie duża czcionka cieszy, mniej muszę niszczyć sobie wzrok a wzrok akurat wysoko cenię.
12-01-2009 14:19
senmara
   
Ocena:
0
O tak, po x latach czytania docenia się wyraźne literki ;)
12-01-2009 15:17
~pchełas

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Sławomir Strzeszewski? A przypadkiem nie Staszewski? Co do samej książki to utwierdziła mnie ona w przekonaniu, że w dłuższych formach panu Ziemiańskiemu zakończenia nie wychodzą tak zgrabnie jak w opowiadaniach, a szkoda.
12-01-2009 18:52
Zicocu
   
Ocena:
0
@pchełas

Masz rację co do nazwiska bohatera, pomyliłem się. A co do zakończenia - moim zdaniem trochę zbyt radośnie się zrobiło.
12-01-2009 18:58
~Wiewiór

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Całkiem rzetelna ocena powieści, choć sam dałbym jej nieco więcej. Nie powiem, że wciągnęła mnie jak Zapach Szkła, bo wierutnie bym skłamał, ale całkiem przyjemnie spędziłem przy niej trzy dni lektury.

No i uwaga o czcionce znamienna - mimo że nie jestem bibliofilowym emerytem i na wzrok szczególnie nie narzekam, to małe czcionki sprawiają, że nie jestem w stanie doczytać książki nawet do połowy... W ten sposób poległ najnowszy Cook, którego bardzo chciałem przeczytać (damn!).
12-01-2009 19:38
Mandos
   
Ocena:
0
"hollywódzkiej produkcji"

To na pewno prawidłowa form?

Recenzja spoko.
13-01-2009 12:36
~Eddie

Użytkownik niezarejestrowany
    Ziemiański - środek
Ocena:
0
Szelest, ja bym powiedział, że ten w środku to Ziemiański
03-06-2010 16:11

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.