» Recenzje » Brass: Lancashire

Brass: Lancashire


wersja do druku

Klasyk w pięknych szatach

Redakcja: Shadov

Brass: Lancashire
Kilkanaście lat temu Brass ujrzał światło dzienne i nawet wówczas przez brzydką otoczkę graficzną gra mogła zostać błędnie odebrana jako prototyp. Skutkiem tego to zmiany wizualne jako pierwsze przyciągają uwagę przy kontakcie z Brass: Lancashire, odświeżonym klasykiem ze stajni Roxley Game Laboratory. A sama rozgrywka? Bez zmian – niezwykle wciągająca.

 

Wspomniane we wstępie wydawnictwo postanowiło dostosować grę do obecnego rynku – a zatem nie obyło się bez liftingu. Końcem zeszłego roku do sprzedaży trafiła również angielska wersja kontynuacji, czyli Brass: Birmingham, bazujący na oryginale, lecz wprowadzający doń śmielsze modyfikacje niż omawiany Lancashire. Niezależnie od wybranej edycji, główne założenie pozostaje takie samo – gracze wcielają się w przedsiębiorców, zaś do ich zadań należy zdobycie jak największej liczby punktów. Warto napomknąć o niezależności językowej, gdyż do dobrej zabawy wystarczy jedna osoba, która zapozna współgraczy z angielską instrukcją. Jeśli jednak język stanowi barierę nie do przekroczenia, wystarczy poczekać do czerwca, kiedy nakładem Phalanx Games mają się ukazać polskie edycje obu Brassów.


Przyjrzyjmy się zatem Brassowi w wersji Deluxe. Zastosowana paleta ciemnych, wręcz przytłaczających barw sprawdziła się wybornie i Brass: Lancashire odznacza się na tle innych planszówek. Dzięki złotym wstawkom na pudełku świetnie prezentuje się też na półce. Kolorystyka znakomicie komponuje się z tematyką, wobec czego faktycznie czuć szarzyznę i dym kominów uprzemysłowionej Anglii. Równocześnie ilustracje, tak na dwustronnej planszy, planszetkach graczy (4), jak i kartach (64) obdarzono detalami ułatwiającymi poczucie ducha epoki i podziwianie szaty graficznej. Zestawu dopełniają płytki przemysłu i żetony połączeń (156 i 56), drewniane znaczniki węgla i żelaza (40), kafle odległych rynków (12), kilkanaście pomniejszych znaczników i świetne, ciężkie żetony pokerowe (70) zastępujące w wersji Deluxe walutę. Jedynym zauważalnym minusem wydania są karty. Wprawdzie dostarczają pozytywnych wrażeń estetycznych, ale są cienkie i podatne na wygięcia.

Pozostając przy kwestiach technicznych, do stołu zasiądzie od 2 do 4 osób w wieku minimalnym 14 lat. Poza oficjalnym, usprawnionym względem oryginału wariantem rozgrywki, na końcu instrukcji znajdują się adnotacje pozwalające zagrać według zasad klasycznego Brassa oraz w dwuosobowym trybie sporządzanym przez społeczność graczy. Temu ostatniemu dedykowano drugą, odczuwalnie ciaśniejszą, stronę planszy. Poniższy skrót przygotowania i przebiegu zabawy dotyczy podstawowej rozgrywki, chociaż w pozostałych trybach najważniejsze założenia pozostają bez zmian.


Na początku był węgiel

Każdy gracz zaczyna z indywidualną planszetką, na której umieszcza kafelki przedsiębiorstw w stosikach zgodnie z ich zaawansowaniem technologicznym (od 1 do 4). Znaczniki punktów oraz dochodów trafiają na tor postępu, a gracze otrzymują 30 funtów. Talię kart i płytki odległych rynków należy dostosować do liczby uczestników według zamieszczonych na nich oznaczeń.

Rozgrywka w Brass: Lancashire dzieli się na dwie fazy (kanałów i kolei) o niemal identycznym przebiegu i po każdej z nich następuje punktacja. Najpierw należy rozdać graczom po 8 kart i z pozostałej talii usunąć tyle, ilu jest graczy (po 2 na gracza w fazie kolei). Potem przychodzi czas na 8-10 rund (zależnie od liczby graczy), podczas których wykonuje się akcje. Na koniec każdej rundy gracze pobierają dochód determinowany przez pozycję na torze postępu, którego specyfika jest bardzo istotna dla dalszej zabawy. Tory punktacji i dochodu nie są tożsame. Przesunięcie się o jedno pole na torze punktacji oznacza zyskanie 1 punktu, podczas gdy na torze dochodu tylko pierwsze pola odpowiadają 1 funtowi na rundę, by z czasem nawet minimalne zwiększenie dochodu wymagało przekroczenia paru pól. Ponadto na torze dochodu nasz znacznik może być cofany na skutek zaciągania pożyczek. Po otrzymaniu należnych pieniędzy, każdy dociąga karty do 8, a następną rundę rozpoczyna osoba, która wydała najmniej pieniędzy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Pozwolenie na budowę

Skupmy się na działaniach podejmowanych w trakcie rund, gdyż stanowią one sedno zabawy. Gracze kolejno wykonują maksymalnie po 2 akcje, opłacając je dowolnymi kartami z ręki – wyjątek stanowi Budowa – i ewentualnymi zasobami. Pierwszą z nich jest Budowa przedsiębiorstwa (portu, przędzalni, kopalni węgla, huty lub stoczni), lecz w tym celu potrzeba karty z takim obiektem lub kartoniku z konkretnym miastem, które chcemy zamienić w plac budowy. Gdy nie jesteśmy w stanie sprostać wymaganiom, wystarczy odrzucić dwie karty pozwalające zastąpić dowolną kartę miasta. Podczas fazy kanałów gracze mogą mieć tylko jeden obiekt w danym regionie. Na powstałych kopalniach i hutach kładziemy węgiel i żelazo mające różne zastosowania. Szalenie ważne jest to, że większość budynków pozwala zwiększyć dochód i uzyskać punkty zwycięstwa dopiero po odwróceniu kafelka budynku, co następuje w momencie wyczerpania widniejących nań zasobów (huta, kopalnia), sprzedaży bawełny (port, przędzalnia), albo w chwili zbudowania (stocznia). Przedsiębiorstwa posiadają kilka stopni zaawansowania technologicznego i trzeba wykorzystać kafelki tych najprostszych nim sięgniemy po droższe i intratniejsze przybytki. Tylko że to wymaga zasobnego portfela.

W takich sytuacjach z pomocą przychodzi Rozwój, czyli odrzucenie do dwóch kafelków przedsiębiorstw z naszej planszetki, dzięki czemu prędzej uzyskamy dostęp do bardziej profitowych budowli. Esencja Brassa zawiera się w tworzeniu prawdziwego imperium przemysłowego, lecz musi być ono prawidłowo skomunikowane. Na mapie oznaczone są szlaki pomiędzy miastami, na których można Budować połączenia (kanałowe lub kolejowe, zależnie od fazy i oznaczeń szlaków na planszy). W dodatku podczas fazy kolei zwiększenie opłaty pozwala zmontować dwa połączenia w jednej akcji.

Nie raz i nie dwa zabraknie nam środków na inwestycje. Wówczas pomogą nam Pożyczki na kwotę 10, 20 lub 30 funtów, co prowadzi do regresu na torze dochodu o 1, 2 lub 3 pola, ale nawet osiągnięcie ujemnej wartości nie wyłącza możliwości zaciągania kolejnych Pożyczek. Kredyt niejednokrotnie okazuje się motorem napędowym rozwoju imperium, lecz czasem nie ma potrzeby uciekania się do tego źródła kapitału i wystarczy Sprzedać bawełnę, co czynimy na dwa sposoby. Decydując się na handel w porcie, trzeba odwrócić zarówno kafelek przędzalni, jak i portu, co zapewnia korzyści z obu budowli, ale muszą być ze sobą połączone. W drugim przypadku sprawdzamy wierzchni żeton odległego rynku i przesuwamy znacznik na polu popytu o wskazaną liczbę pól, co determinuje dochód z tytułu sprzedaży. W ten sposób może się nawet zdarzyć, że rynek jest nasycony, a my przeszarżowaliśmy z produkcją – wówczas nie odwraca się przędzalni, a zatem gracz nie pobiera ekwiwalentu z transakcji.



 

Po rozegraniu określonej liczby rund następuje koniec fazy kanałów i pierwsze punktowanie: gracze otrzymują po 1 pkt za każde połączenie oraz punkty wskazane na odwróconych kafelkach przedsiębiorstw. Następnie zdejmują z planszy głównej połączenia i budynki pierwszego poziomu, po czym tasują karty i rozdają po 8 graczom. Faza kolei przebiega bez większych zmian, z tym że jedna osoba może wznieść nawet kilka budowli w tym samym regionie, zaś połączenia kolejowe są droższe. Drugie i zarazem finalne podliczenie punktów odbywa się według reguł opisanych wyżej, lecz dodatkowo każde 10 funtów zapewnia bonusowe oczko. Triumfuje oczywiście biznesmen z najlepszym wynikiem.

Rewolucji nigdy dość

Pula dostępnych akcji może i nie rzuca na kolana, ale i tak istnieje sporo niuansów pozwalających zająć pierwsze miejsce w wyścigu po bogactwa. Ważnym elementem mechaniki są chociażby węgiel i żelazo wymagane przy rozmaitych akcjach. Potrzebne zasoby zawsze pobiera się z najbliższego połączonego źródła, nawet jeżeli kopalnia albo huta należą do rywala. Drobiazg? W żadnym razie, przemyślane ulokowanie źródeł surowców prowadzi do szybszego wyczerpania zasobów, co pozwala odwrócić kafelek budowli i powoduje postęp na torze dochodu oraz zapewnia dodatkowe oczka podczas punktacji. Czasem na planszy zabraknie zasobów, wówczas gracz decydujący się na budowę wydaje dodatkowe funty za ściągnięcie surowców z rynku głównego. Takie drobiazgi powodują, że choć rozpoczęcie przygody z Brass: Lancashire nie nastręcza trudności, to wykręcenie wysokich zdobyczy punktowych wymaga już sporej wprawy. Szczególnie, że początkujący mogą żywić niechęć do zaciągania napędzających rozwój pożyczek.

Tytuł Martina Wallace’a zdecydowanie zachęca do powrotów: teoretycznie plansza się nie zmienia, zasoby startowe modyfikowane są jedynie przez otrzymane, a później także dobierane karty. Jednakże akcje w Brassie napędzają właśnie karty i od ich początkowego zasobu może zależeć obrana przez nas strategia, gdyż żal nie skorzystać z możliwości szybszego skoncentrowania swoich biznesów na mniejszym obszarze i odcięciu się od zasobów rywali. Do tego dochodzi dynamicznie zmieniająca się sytuacja na planszy i te zmienne okazują się wystarczające, by mimo podobnych czynności wykonywanych w każdej partii regrywalność stała na wysokim poziomie. Pomaga w tym fakt, że punkty zdobywa się na kilka sposobów. Raz triumf zapewnią posiadane stocznie, innym razem sprzedaż bawełny lub profity z przedsiębiorstw uzyskane dzięki dostarczaniu surowców przeciwnikom.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Trudno mówić o większej losowości, bo do większości akcji używamy dowolnych kart i to od nas zależy, jakie imperium z nich zbudujemy. Podczas zabawy często staniemy w obliczu trudnych do zgryzienia decyzji lub przez nieuwagę miniemy się z realizacją swoich planów o pojedynczy funt, co tylko wymusza jeszcze większe zaangażowanie i wyostrza apetyt na kolejne partie. Ponadto we wszystkich wariantach osobowych gra się tak samo miodnie, nawet jeśli w duecie zdecydujemy się na większą planszę. Może wtedy dojść do braku interakcji między graczami, ale umówmy się – podsuwanie komuś zasobów pod nos jest zbyt opłacalne, aby zrezygnować z tego bez wyrzutów sumienia.

Bez dwóch zdań Brass starzeje się niczym dobre wino. Lata mijają, lecz to nadal genialna gra planszowa, wciągająca na długie godziny przedniej zabawy. Zmusza do kombinowania i śmiałych posunięć (pożyczki jeszcze nigdy tak nie cieszyły!), i choć niesie ze sobą ryzyko syndromu myśliciela nad planszą, to dzięki łatwym do opanowania podstawom warto go polecić właściwie każdemu. A że Brass otrzymał oprawę, na jaką bezsprzecznie zasługiwał? To tylko kolejny argument za jak najszybszym powrotem do Lancashire. Ponoć konkurencja przędzie tam bawełnę na potęgę!

Plusy:

  • mnóstwo kombinowania, mimo prostych reguł
  • wiele zależności między akcjami i przedsiębiorstwami
  • wciągaaaaa
  • dobrze się skaluje
  • w końcu Brass stał się przyjemny dla oka
  • niezależność językowa

Minusy:

  • karty łatwo się gną

 

Dziękujemy wydawnictwu Roxley Game Laboratory za przekazanie gry do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.5
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Brass: Lancashire
Seria wydawnicza: Brass
Typ gry: ekonomiczna
Projektant: Martin Wallace
Ilustracje: Lina Cossette, Peter Dennis, David Forest, Eckhard Freytag, Damien Mammoliti
Wydawca oryginału: Roxley Game Laboratory
Data wydania oryginału: 2017
Wydawca polski: Phalanx Games
Data wydania polskiego: 15 czerwca 2019
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 14 lat
Czas rozgrywki: 60-120 min.
Cena: 249,95 zł



Czytaj również

Lincoln
Bo do wojny trzeba dwojga
- recenzja
Odlotowy wyścig
Jak się ścigać, to tylko z Einsteinem
- recenzja
Super Motherload
Wiertła, skały, minerały!
- recenzja
AuZtralia
Gdzie diabeł nie może, tam Cthulhu pośle, czyli wojna o AuZtralię
- recenzja
Zombiaki Ameryki
Z kamerą wśród zombie
- recenzja
Via Nebula
Jak postawić dolinę na nogi?
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.