» Recenzje » Bois-Maury #2: Rodrigo

Bois-Maury #2: Rodrigo

Bois-Maury #2: Rodrigo
Rodrigo to drugi tom cyklu Bois-Maury, opowiadającego o potomkach szlachetnego rycerza Aymara de Bois-Maury. Pierwszy epizod, Assunta, dał nadzieję, iż nowy cykl nie tylko utrzyma poziom poprzednika, ale wręcz zapoczątkuje nową jakość. Czy nadzieje okazały się płonne?

Toledo, rok 1325. Mimo upalnego lata Kastylia szykuje się do nowej ofensywy przeciwko Maurom. Na królewski rozkaz wezwani pod broń zostają wszyscy szlachetnie urodzeni wraz z podległymi im oddziałami. Los emiratu Grenady wydaje się być przesądzony, a zakończenie rekonkwisty niemal pewne. Jednym z wezwanych do stawienia się z mieczem w dłoni jest Joaquin de la Vega wraz ze swoim jedynym synem, Rodrigiem. Jednakże uświęcony cel, jakim jest położenie kresu muzułmańskiemu panowaniu nad południową Hiszpanią, jest równocześnie znakomitą przykrywką do rozgrywek wewnątrz rodziny de la Vega. Czy Rodrigo jest przygotowany, aby sprostać brzemieniu przeszłości i poznać prawdę o swojej tożsamości?

Drugi tom cyklu Bois-Maury przynosi ze sobą szereg zmian. Najbardziej zauważalna to złożenie odpowiedzialności za scenariusz na ręce Yvesa Huppena, syna Hermanna. Nie jest to ich pierwsza rodzinna produkcja, bowiem duet ma na swoim koncie wydane w Polsce komiksy Bez przebaczenia oraz Stacja 16. Bardziej intrygujący jest fakt, iż Hermann zdecydował się na to posunięcie już po zapoczątkowaniu serii opowiadającej o potomkach szlachetnego rycerza Aymara de Bois-Maury. Decyzja ta pociągnęła za sobą ciąg następstw.

Akcja Assunty osadzona została na słonecznej Sycylii i zdawała się sygnalizować, iż wyspa, na której onegdaj znalazł schronienie Dedal, odegra kluczowe znaczenie w opowiadanej historii. Tymczasem fabuła Rodrigo ulokowana została na terenach równie gorącego półwyspu iberyjskiego i to 40 lat po wydarzeniach na Sycylii. W pierwszym odruchu pomysł wydaje się co najmniej dziwny, wręcz ryzykowny, chociaż należy wziąć pod uwagę, iż już oryginalna seria, Wieże Bois-Maury cierpiała na olbrzymią autonomiczność poszczególnych epizodów, ledwie – a do tego miejscami wręcz nieudolnie – powiązanych osobą mdłego i niewiele mającego do powiedzenia rycerza Aymara. W rezultacie w sposób definitywny zerwano z iluzją sztywnej serii, kładąc nacisk na pojedyncze epizody. Rozwiązanie okazało się "strzałem w dziesiątkę".

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Yves Huppen, nie będąc zakładnikiem zakończenia poprzedniego epizodu, zaoferował całkiem ciekawy pomysł na przedstawienie zawiłej historii rodu de la Vega. Owszem, pewnych rozwiązań można się domyślić, co jednak nie wpływa na przyjemność płynącą z lektury. Podobnie jak to miało miejsce we wcześniejszych albumach, Yves nie tylko konstruuje ciekawą intrygę, ale wykazuje się trzeźwym spojrzeniem na okres hiszpańskiej rekonkwisty. Odrzucając stereotypowy, z szacunkiem podchodzi do kulturalnych oraz intelektualnych zdobyczy arabskich władców Andaluzji, podkreślając i doceniając ich wkład w rozwój cywilizacji, jednocześnie stawiając po przeciwnej stronie barykady nietolerancję, wręcz barbarzyństwo, chrześcijańskich lordów. Oddanie nad wyraz skomplikowanych relacji – zarówno rodzinnych, jak i politycznych – jest jednym z największych atutów albumu.

Sam Rodrigo na tle swoich blado skonstruowanych przodków chwyta za serce. Rozdarty między prawdą a fałszem, trapiony przez senne koszmary, poszukujący własnej tożsamości, stanowi jakościową przeciwwagę dla bardzo słabego Aymara de Bois-Maury oraz jego potomka noszącego to samo imię. Tak naprawdę dopiero w dwunastym tomie – licząc od początku oryginalnej serii – czytelnicy otrzymali wiodącego bohatera, którego można polubić, i który rzeczywiście jest postacią wyróżniającą się na tle bohaterów drugoplanowych. Zresztą nawet drugoplanowe postacie prezentują się zupełnie nieźle: żadna z nich jest tym, kim może się z pozoru wydawać, a kolejne retrospekcje pogłębiają tylko wiedzę o – zazwyczaj niewesołej – przeszłości kolejnych bohaterów drugoplanowych, ledwo skrywanej za fasadą spokoju, miłości, a czasem nienawiści.

W warstwie artystycznej Hermann przeszedł samego siebie. Ilustracje w Rodrigo są wyjątkowo piękne, ciesząc oko niezwykłym pietyzmem z jakim rozrysowano kolejne plansze. Świetne przygotowanie warsztatowe sprawia, iż belgijski rysownik znakomicie czuje się w każdych realiach, tak samo umiejętnie oddając klimat anatolijskich wyżyn i prawosławnych kościołów (Seldżuk), Ziemi Świętej (Khaled), Sycylii (Assunta), jak i spieczonego słońcem Półwyspu Iberyjskiego. Pieczołowicie oddana architektura, czego przykładem jest bajeczne odmalowanie katedry Mezquita, żywe kolory oraz wysoki poziom detali sprawiają, iż album sam w sobie jest dziełem sztuki. Hermann doskonale porusza się nie tylko pośród wytworów sztuki materialnej: oniryczne doznania Rodriga przekonująco oddają stan ducha młodego rycerza.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Rodrigo okazał się dużym krokiem w przód w stosunku do poprzednich epizodów, zarówno pochodzących z serii Wieże Bois-Maury, jak i spod znaków obecnego cyklu. Intrygujący scenariusz, znakomite oddanie klimatu epoki, nareszcie ciekawy główny bohater oraz wprost urzekająca szata graficzna czynią z albumu rzecz nad wyraz interesującą, godną polecenia nie tylko oddanym miłośnikom cyklu. Należy mieć tylko nadzieję, iż autorski duet nie obniży lotów przy okazji kolejnych epizodów.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Bois-Maury #2: Rodrigo
Scenariusz: Yves H.
Rysunki: Hermann Huppen
Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
Data wydania: lipiec 2015
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 48
Format: 215 x 290 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 978-83-7961-249-9
Cena: 39,90 zł
Wydawca oryginału: Glénat
Data wydania oryginału: 2002



Czytaj również

Bois-Maury #3: Dulle Griet
Niedobrze się stało...
- recenzja
Bois-Maury #1: Assunta
Na Zachodzie bez zmian
- recenzja
Wieże Bois-Maury #10: Oliwier
Upragniony koniec?
- recenzja
Bez przebaczenia
Bez rewelacji
- recenzja
Wieże Bois-Maury #09: Khaled
Przybyłem, lecz zaraz znikam
- recenzja
Wieże Bois-Maury #03: Germain
Zbrodnia niedoskonała
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.