» Recenzje » Bogowie są śmiertelni - Grzegorz Drukarczyk

Bogowie są śmiertelni - Grzegorz Drukarczyk


wersja do druku

Tam, gdzie rodzą się Bogowie

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło

Bogowie są śmiertelni - Grzegorz Drukarczyk
Moja przygoda z Grzegorzem Drukarczykiem zaczęła się całkiem przypadkowo. Pewnego deszczowego popołudnia we Władysławowie przechadzałem się po namiotach z tanią książką i w ręce wpadła mi powieść Zabijcie odkupiciela. Jej fabuła spodobała mi się tak dalece, że nie wahałem się kupić "w ciemno" kolejnego dzieła tego autora.

________________________


Eltenera to planeta jedyna w swoim rodzaju, czas płynie na niej bowiem dziesięć razy szybciej niż gdziekolwiek indziej. Ponadto odkryto na niej prymitywne plemiona humanoidów, które jednak nie rozwinęły się ponad poziom wczesnego średniowiecza. Dla ochrony tego niezwykłego środowiska ludzkość postanowiła założyć tam Rezerwat, którego granic miały pilnować specjalne jednostki, Wigilii. Jednak, jak szybko się okazało, Eltenera skrywała jeszcze jeden sekret. Były nim Kwiaty Pamięci – narkotyk zapewniający doznania tak głębokie, że po jego zażyciu, jakiekolwiek ziemskie używki wydałyby się mdłe i niewarte uwagi. Naturalną konsekwencją tego odkrycia było pojawienie się pewnych ludzi, wyspecjalizowanych w przekraczaniu granic Rezerwatu i zdobywaniu Kwiatów. Escobar był jednym ze strażników rezerwatu – do czasu, gdy został przywódcą przemytników, czym mocno nacisnął na odcisk swojemu byłemu pracodawcy. Bezwzględny i charyzmatyczny, przez jednych podziwiany, u innych wzbudzał paniczny strach. I choć stworzył wokół siebie niemałe imperium, to ostatecznie przegrał. Po latach spędzonych w odosobnieniu i narkotykowym otumanieniu postanawia wrócić i przypomnieć o sobie ludziom, którzy go zniszczyli.

Bogowie są śmiertelni to sztandarowy przykład hybrydy międzygatunkowej. Na pierwszy plan wysuwają się elementy science fiction. Wśród nich można wymienić loty międzygalaktyczne, kolonizację planet czy też futurystyczne technologie. Z tymi ostatnimi jest jednak pewien mankament – autor wymienił sporą liczbę zaawansowanych technologicznie urządzeń, ale nie dał zbyt wiele informacji na ich temat. Często czytelnik musi sam wyobrażać je sobie, zwłaszcza podczas użytkowania przez bohaterów. O ile jednak podbój kosmosu związany jest z fantastyką naukową, o tyle świat przedstawiony i wydarzenia na Eltenerze stanowią typowe fantasy. Mamy więc feudałów, rycerzy, kupców, inkwizycję, słowem – quasi-średniowiecze. Poza tym motyw zemsty Escobara i związanych z nią wydarzeń na planecie przywodzi na myśl powieść sensacyjną, zaś dodatkowo cały czas w tle przewija się bardzo istotny wątek zaczerpnięty wprost z klasyki cyberpunku. Takie eksperymenty w literaturze dają krańcowo różne efekty. Od najgorszych, po najlepsze. Tym razem się udało i rezultat jest naprawdę ciekawy.

Lektura prologu może trochę zniechęcać. Opisy pełne są obcych nazw, a stylizacja dialogów jest dość nienaturalna. Jednak warto przez niego przebrnąć, ponieważ dawno spod pióra polskiego autora nie wyszła książka tak rozbudowana, tak krótka, a jednocześnie tak bardzo spójna. Pozornie kompletnie niepowiązane ze sobą wydarzenia, takie jak losy Escobara czy wojna domowa na planecie, powoli, w miarę postępu fabuły, łączą się, tworząc wielopoziomową i skomplikowaną intrygę. Zaletą narracji jest również to, że bohaterowie prawie w ogóle nie są wartościowani. Czytelnik sam, według swojego sumienia, może uznać, którzy są źli, a którzy dobrzy. Co prawda protagonista w pewnym stopniu narzuca swoje wnioski odbiorcy (kiedy prowadzi pierwszoosobową narrację), ale pojedyncze akapity, czy nawet całe rozdziały pisane z punktu widzenia innych postaci (kiedy narracja jest trzecioosobowa) pozwalają poznać ich myśli i motywy. Wtedy może okazać się, że Escobar niekoniecznie jest "tym dobrym". Bliżej mu do antybohatera, u którego pogrzebane sumienie od czasu do czasu daje o sobie znać. Przy czym jego postawa nie wynika z przyrodzonego wyrachowania. W pewnym momencie, gdy historia zaczęła być bardziej przejrzysta, zacząłem mu szczerze współczuć.

Styl Drukarczyka, może nie najlżejszy, świetnie oddaje atmosferę powieści: smutną i dość pesymistyczną. Niespieszne tempo akcji pozostawia czytelnikowi wystarczającą ilość czasu na przemyślenie zachodzących zdarzeń i pozwala spokojnie poznawać kolejnych bohaterów. Jednak jest też ciemna strona medalu, maniera, która była również obecna w powieści Zabijcie odkupiciela. Świat przedstawiony opiera się na dość prostym schemacie: jeśli ktoś jest majętny, to z założenia również zepsuty; jeśli u władzy, to kpi sobie z demokracji, a jeśli biedny, pogardzany i skrzywdzony, to zapewne szlachetny a tym samym przez narratora gloryfikowany. Ta wyraźna pogarda dla konsumpcjonizmu jest tak nachalna, że zwyczajnie denerwuje.

Bogowie są śmiertelni to świetna powieść z oryginalną fabułą i zauważalnym wpływem takich klasyków jak Piknik na skraju drogi braci Strugackich czy Kula Michaela Crichtona. Książka nie jest najlżejsza i zdecydowanie nie sprawdzi się w roli pociągowego czytadła, ale za to spełnia kryteria literatury głębszej, a zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że ambitnej. Jest to pozycja, której nie powinien przegapić żaden miłośnik fantastyki w Polsce.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 4 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Bogowie są śmiertelni
Autor: Grzegorz Drukarczyk
Wydawca: Almaz
Miejsce wydania: Tarnowskie Góry
Data wydania: 10 lutego 2012
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Format: 145x205 mm
Seria wydawnicza: bookazin "SF"
Cena: 25,99 zł



Czytaj również

Łopatką Wronkę: Implozja po eksplozji
...czyli na rynku status quo. Dyskusja o wydawcach polskiej fantastyki
Zabijcie Odkupiciela - Grzegorz Drukarczyk
Wspaniały Powalony Mesjasz
- recenzja

Komentarze


garfields
   
Ocena:
0
Wydawnictwo powinno zastanowić się nad zmianą grafika robiące okładki.
W tle brakuje jeszcze półgołej laski, wielkiego, śliniącego się obcego i wybuchającej planety.

I za mało piorunów!
11-06-2013 09:22

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.