Bogowie jak ludzie - Marcin Wolski

Ludzie według Wolskiego

Autor: Agnieszka 'kudłata' Kawula

Bogowie jak ludzie - Marcin Wolski
Niedawno, nakładem wydawnictwa Solaris, ukazało się wznowienie powieści Wolskiego Bogowie jak ludzie. Wyobraźcie sobie świat, w którym nadczłowiek, ba, cała armia nadludzi potrafi lewitować, z łatwością przenikać ściany i hipnotyzować wzrokiem, a nawet wskrzeszać umarłych, nie mówiąc już o przenoszeniu ciężarów myślami. Przy czym każdy z osobna jest praktycznie nieśmiertelny. "Takich geniuszy (...) jest więcej. Żyją sobie wtopieni w szary tłum. Nie zauważeni, zwykli ludzie. Niczym u starego Wellsa - "Ludzie jak bogowie"... Czy raczej, bogowie jak ludzie. Mocne!" Czy "produkcja" bogów jest możliwa, a jeśli tak, czy dojdzie do skutku? To i wiele innych pytań nasuwa się w trakcie lektury tej naprawdę zajmującej powieści. Autor zafundował czytelnikom dawkę porządnej literatury. Stworzył dwie organizacje, które się szczerze nienawidzą. Walczą ze sobą o wysoką stawkę, możliwość wyprodukowania nadczłowieka, czyli super żołnierza, który będzie niezniszczalny. Jednak sprawa wcale nie jest taka prosta. Żeby eksperyment się udał, trzeba najpierw przejąć skrzętnie skrywane wyniki badań, a także okiełznać "obiekt medyczny", który nie ma ochoty na taką zabawę...

Akcja przez cały czas pędzi, jednak ostatnie sto stron to już istny wyścig. Kiedy się je czyta, przestaje się rejestrować otaczający świat. Liczą się tylko strony zapisane świetnym tekstem. Jedyną słabością jest fizyczne zmęczenie długą lekturą, ale wierzcie mi, dla tej książki warto poczuć nieprzyjemną ociężałość powiek. Wolski zdaje się mówić: "Wynagrodzę ci to zmęczenie, jeszcze tylko kilka zakrętów, potem krótka prosta i możesz iść spać. Ale wytrwaj jeszcze godzinkę..." Ulegamy namowom z kolejnymi przewracanymi stronami, chcąc poznać rozwiązanie fascynującej tajemnicy. Nie sposób też przejść obojętnie obok pełnowymiarowych bohaterów, którzy wydają się być żywymi osobami, jakby autor postanowił uwiecznić znanych sobie ludzi na kartach powieści.

Bogowie jak ludzie sprawnie nawiązują do teorii Dänikana. Zdają się sugerować, że w żyłach każdego z nas płynie kropla boskiej krwi. Na kartach powieści trójka archeologów Dunstall, Schultz i Wallenhoff odkryła grotę kosmitów w górach Olimpu i "popatrzyła w uśpione twarze Zeusa, Afrodyty, Ateny..."

Fantazja autora daje naprawdę ciekawą i oryginalną fabułę. Nawet nie wiadomo kiedy przewraca się kolejne strony powieści. Pisarz potrafi przykuć uwagę czytelnika, wie też jak go przy książce zatrzymać na długie godziny. Z łatwością zapomniałam o rzeczywistym świecie i tylko nagle zrobiło się jakoś ciemniej w moim pokoju, a ja odkryłam, że dzień się skończył, w zasadzie nie wiadomo kiedy. Zapaliłam światło i czytałam dalej, nie straszne mi było zmęczenie. Byłam ciekawa ujawnienia tajemnicy, którą skrywa w sobie piękna Helena, "nietypowa" żona głównego bohatera - Adama. Wolski świetnie buduje napięcie. Prowadzi czytelnika od jednego punktu kulminacyjnego do drugiego, a ciągły ruch i brak stagnacji nie pozwalają na nudę i sprawiają, że ciężko odłożyć powieść przed końcem.

Po przeczytaniu książki zastanawiam się nad jedną kwestią, czy powstanie kiedykolwiek film na podstawie dzieła Marcina Wolskiego? To idealny scenariusz na porządny hit kinowy. Podczas lektury w głowie układają się obrazy i w naszej wyobraźni rozgrywa się prywatny seans. Jednak jak zwykle w Polsce bywa, żaden reżyser się tego nie podejmie z wiadomego powodu - braku funduszy. Ale przecież łudzić się można...