Bo mogę.
Odsłony: 448
I
Twierdza Dusz oblężona przez wrogów.
Pada pierwszy artyleryjski strzał.
Co słabsi obrońcy modlą się do bogów.
Lecz Zamek Duchowy stoi jak stał.
Tu kobieta nagą kostką nęci pobożników.
Wśród obrońców widać dziki szał.
Wezwać straż! Wezwać magików!
Zamek Duchowy stoi jak stał.
II
Drugi strzał z równowagi wytrąca.
Armaty pola bitwy dochodzą.
Potrzeba ratunku staje się paląca.
Obrońcy zamku jeszcze nie odchodzą.
Tak dużo obrońców, gwałt się pojawia.
Straż nie da przecież sobie rady.
Ktoś bez jej woli z kobietą się zabawia.
Ta niewiasta potrzebuje porady.
III
Trzecia salwa poruszyła już murami.
Rozróba na ulicach trwa.
Gwałt i rozboje stają się normami.
Już na pomoc bohater nasz gna.
To przecież zgodne ze standardami.
Każdy pismak przeca pisać prawo ma.
A, że nas zrównuje ze zbójami
- wolność słowa w zamku przecież zawsze trwa.
IV
Kiedy czwarta salwa trafia wszyscy drżymy.
Przecież mamy prawo na to się nie zgadzać.
Niebezpiecznie tutaj - wszyscy się boimy.
A nasz lęk nie ma prawa wam zawadzać.
Sztandar z Iksem bohatersko dzierżymy.
Ci obrońcy zaczynają nam przeszkadzać.
Nie pozwólmy wojskom więcej na ich drwiny.
Dziś jest czas, by zacząć ich nawracać.
V
A bohater po ulicach spaceruje smutny.
Wśród obrońców dwa obozy już powstały.
Krzyków pełen Zamek, cały Zamek brudny.
A tak by chciał, by jego dom był wspaniały.
Empatyczny i subtelny, jest też nieco butny.
Jego miecz w pochwie zastały.
Obmyśla plan przebiegły i okrutny.
Wzgardzi częścią z nich - zasłuży na pochwały
VI
Nawiedzony Zamek Dusz tak szybko nie padnie.
Zapomniane pozostaną wszystkie stare waśnie.
Ktoś oberwał, ktoś zaraz upadnie.
Tak powstają baśnie.