Błogosławmy ebooki, gdyż przeprowadzka to nie jest łatwa rzecz
W działach: książka, komiks | Odsłony: 125Najpierw trochę kontekstu: z okazji generalnego remontu padłam ofiarą konieczności przeprowadzki (nawet nie pytajcie, jak trudno i za ile da się wynająć mieszkanie na miesiąc w Warszawie).
Pierwszą rzeczą, którą wypakowałam, były oczywiście koty.
Drugą – komiksy. Tak, zabrałam karton komiksów. A potem postawiłam na tej półeczce tablet i czytnik.
Generalnie w Polsce dostępność komiksów nie-papierowych jest, że tak powiem, homeopatyczna. Mamy mangi elektroniczne – ale w sumie tylko od 3 wydawców. Targanie ze sobą papieru jest, delikatnie mówiąc, niewygodne. Raz, ze objętościowe to, dwa – ciężkie. Trzy, łatwo uszkodzić komiks w transporcie: porysować okładkę, zagiąć rogi, naderwać kartki. Z ciekawości też sprawdzałam – papier na zdjęciu waży "tylko" jakieś 5 kilo. To był mały kartonik :P
Jednocześnie tablet i czytnik tam na półce w moim przypadku zawierają odpowiednio po kilkaset książek (polskich i zagranicznych) i komiksów (zagranicznych) – i ani nie są tak podatne na zniszczenia, ani nie grożą pęknięciem kręgosłupa przy przenoszeniu. Nawet jeśli je zaleję – mam kopie w chmurze/na dysku zewnętrznym. Odkupienie sprzętu za 500-1000 zł jest stanowczo łatwiejsze niż kolekcji komiksów.
Niedawno autor To Tylko Teoria napisał pierwszy od dawna w swojej historii bloga rzeczowy tekst, właśnie o czytaniu z papieru i elektronicznie. Tak, z papieru lepiej zapamiętujemy –stąd Pióra mam w papierze, bo to książka popularnonaukowa, o ewolucji upierzenia. Tego typu lektury sprawdzają się niemal wyłącznie w papierze.
Poza tym papieru nie kupuję – najwyżej dostaję (dziękuję, pan Polter, za aukcje!). Beletrystyka, komiksy? Ludzie, kupujcie i wydawajcie to w cyfrze! Metr mieszkania kosztuje krocie, kręgosłup nie da się wyhodować od nowa, a przeprowadzki są bolesne i bez tego ;)