» Sesja » Lokacje » Błękitna Dalia

Błękitna Dalia

Błękitna Dalia
Gorgona jest dla opasłych starców snujących omszałe historie swoich rodów. Jeśli pragniesz zaznać prawdziwego altdorfskiego życia, spotkać wpływowych ludzi i balować do białego rana, odwiedź Błękitną Dalię!
Kornelius, bard

Błękitna Dalia to jeden z najbardziej znanych klubów Altdorfu, miejsce spotkań i wszelkich rozrywek zapewniające swym możnym bywalcom doskonałą kuchnię i piękne występy artystyczne. To również ceniony w wyższych sferach lupanar, w którym utalentowane i urodziwe panny z wielką wprawą dbają o dobry nastrój gości.

Ze względu na charakter klubu, Błękitną Dalię odwiedzają głównie panowie - zarówno mężowie, jak i kawalerowie. Rzadko jednak kryją się ze swoimi wizytami, bowiem bywanie w Błękitnej Dalii uchodzi za oznakę statusu i możliwości, co dla młodych, zamożnych Reiklandczyków jest równie ważne, jak idealnie skrojone odzienie i odpowiednie koneksje. Zdarza się również, że klub odwiedzają damy - tę możliwość zapewnia im jeden z salonów, utrzymany w charakterze oficjalnego miejsca spotkań.

Zwykli mieszkańcy nie wiedzą, do kogo należy klub. Jedni uważają, że do któregoś z arystokratów, inni, że do Henrietty Glauberg, dawnej metresy cesarza. Ilu Altdorfczyków, tyle opinii. Tajemniczość właściciela jedynie przydaje Błękitnej Dalii charakteru. W klubie bywa zarówno szlachta, jak i bogate mieszczaństwo. Goszczą tam najlepsi artyści Imperium, myśliciele, filozofowie, Magistrowie Kolegiów, a nawet kapłani.

Stali bywalcy przychodzą tu bez przeszkód, a raz na jakiś czas ich służący zjawia się, by uregulować rachunek. Nowi zazwyczaj są wprowadzani na polecenie kogoś, kto już jest znany w klubie. Osoby bez zaproszenia i o nieznanej pozycji nie cieszą się takim zaufaniem i muszą uiścić wysoką opłatę, aby wejść do klubu, a należność za spędzony wieczór uregulować przed wyjściem.


Witamy w klubie!

Błękitna Dalia położona jest na zachód od Placu Książęcego, na styku dzielnicy kupieckiej i szlacheckiej, w tej części Altdorfu, która - jak mawiają mieszkańcy - nigdy nie zasypia. Słynie ze swoich salonów, zawdzięczających nazwy kolorystyce wnętrza. To w nich toczy się towarzyskie życie stolicy.

Klub zajmuje dwupiętrową rezydencję, od frontu bogato zdobioną reliefami. Każde piętro posiada szeroki balkon wychodzący na uporządkowane podwórze. Na wewnętrzny dziedziniec prowadzi szeroka brama we wschodniej ścianie budynku. Centrum zajmuje duża studnia, otoczona szpalerem zieleni i brukowaną alejką. W zachodniej części znajdują się tylne drzwi klubu. Pod całą wschodnią i północną ścianą ciągną się drewniane ławki, przeznaczone dla służby gości, ukryte pod balkonem od słońca i deszczu. Na wprost bramy, po drugiej stronie podwórza, znajduje się obszerna stajnia oraz wejście do części przeznaczonej dla pracowników, zlokalizowanej na parterze budynku.

Bez względu na to, czy goście skorzystają z szerokich frontowych drzwi od Marienburg Strasse, czy z tylnego wejścia, trafią wprost do przestronnego foyer klubu. Mogą stąd przejść do Złotego Salonu lub udać się schodami na pierwsze piętro. Przybyszy wita dyżurująca za eleganckim biurkiem gospodyni, służba odbiera płaszcze i nakrycia głów. Foyer pilnowane jest przez dwóch najemników, nie obnoszą się oni jednak z uzbrojeniem, ukrytym pod obszernymi szatami.

Ze Złotego Salonu na zaplecze prowadzą wąskie drzwi, niedostępne gościom. Korytarz do olbrzymiej kuchni obsługującej cały klub wiedzie obok pracowniczej klatki schodowej, aż do magazynu i sieni, przez którą można wyjść na podwórze.

Pierwsze piętro Błękitnej Dalii słynie z Zielonego i Czerwonego Salonu. Prosto z foyer goście trafiają do elegancko urządzonego korytarza, z którego mogą przejść na ostatnie piętro, wejść do salonów bądź od razu udać się do prywatnych pokoi zlokalizowanych w północnym i wschodnim skrzydle. Nad kuchnią, tuż za Zielonym Salonem, znajduje się dostępna dla gości łaźnia.

Główna klatka schodowa prowadzi dalej, na drugie piętro, na którym znajdują się trzy mniejsze salony udostępniane gościom na zamknięte spotkania - Błękitny, Brązowy i Biały - oraz prywatne pokoje.


Salony Błękitnej Dalii


Sigmar świadkiem, nie ma lepszego klubu w stolicy! Wyborna kuchnia, dobre występy, znamienite towarzystwo i najpiękniejsze kobiety! Może wybierzesz się ze mną do Czerwonego Salonu, panie? Wczoraj przegrałem w karty powóz i cztery konie na rzecz hrabiego Nullenberga. Dziś zamierzam mieć więcej szczęścia.
Heinz von Bildhofen, arystokrata


Największy salon Błękitnej Dalii, zwany Złotym, znajduje się na parterze. Cztery wysokie okna przyozdobiono ciężkimi kurtynami, które zawsze są zaciągnięte. Oświetlenie zapewniają dwa kryształowe żyrandole i umieszczone na ścianach kandelabry. Blask świec zwielokrotnia odbicie w lustrach, którymi w całości wyłożono jedną ze ścian. Obok rzeźbionego kominka, na wprost wejścia, zbudowano sceniczne podwyższenie i ustawiono klawesyn. Pomieszczenie wypełniają liczne stoliki, wygodne szezlongi i fotele ustawione przy ścianach. Ściany zdobią obrazy w złoconych ramach i eleganckie płaskorzeźby.

Co wieczór występują tutaj uznani artyści: poeci, śpiewacy, aktorzy, iluzjoniści. Służba kręci się między stołami, wnosząc na tacach wyborne posiłki, serwując gościom najlepsze trunki. Przy dźwiękach muzyki toczone są rozmowy, zawierane umowy, zawiązywane i zrywane sojusze. W Złotym Salonie, postrzeganym jako oficjalne miejsce spotkań i wytworna restauracja, goszczą również możne damy, co w żaden sposób nie obraża ich czci. Unikają one jednak pojawiania się na kolejnych kondygnacjach przybytku.

Na pierwszym piętrze Błękitnej Dalii znajdują się Zielony i Czerwony Salon. Pierwszy z nich dostarcza odwiedzającym klub panom niezapomnianych wrażeń. To tu wieczory spędzają roześmiane Dalie - pracujące w przybytku panny. Zabawiają gości śpiewem, pokazami tańca i rozmowami. Zgromadzone w pomieszczeniu obite miękkim aksamitem fotele, leżanki i szezlongi pomagają zmęczonym możnym odpocząć po ciężkim dniu. Co prawda już sama obecność Dalii wydaje się postronnym gorsząca, jednakże Zielony Salon to wyłącznie miejsce, w którym panowie mogą lepiej poznać panny i nacieszyć oczy widokiem ich pięknych ciał. Zacieśnienie zawartych znajomości wymaga udania się do ustronnych pokoi należących do dziewcząt.

W Czerwonym Salonie miejsce zwykłych stołów zajęły karciane stoliki, przy których co wieczór możni Altdorfu zyskują i tracą fortuny. Stawki i zasady rozgrywek zależą wyłącznie od fantazji odwiedzających. Tradycja karcianych spotkań jest już tak silna, że jeśli któryś z możnych nie weźmie w ciągu miesiąca udziału w zabawie, uznawany jest za dotkniętego finansowymi problemami. Bywalcy mogą skorzystać także ze stołu z ruletką lub zainteresować się innym rodzajem hazardu. W Czerwonym Salonie prowadzone są zakłady obejmujące różne dziedziny: od konnych wyścigów, przez wyniki pojedynków, aż po nowe podatki oraz terminy ogłoszenia zaręczyn ważnych osobistości.

Salony na drugim piętrze - Błękitny, Biały i Brązowy - wynajmowane są znamienitym gościom na prywatne przyjęcia i zabawy. Dużo mniejsze od oficjalnych, pozostają równie bogato wyposażone. Wejścia do nich strzegą ochroniarze klubu, dokładnie sprawdzający zaproszenia przybywających gości. Wszystko - począwszy od menu, przez rodzaj rozrywek, aż po dobór umilających przyjęcia kobiet - zależne jest od kaprysu i zamożności organizatora spotkania. Powiada się, że bawiący niedawno w stolicy Książę-Elektor Albrecht Haupt-Anderssen wynajął na tydzień wszystkie trzy i z niechęcią opuszczał je, by zawitać na cesarskim dworze. Był przy tym tak zachłanny, że na czas jego wizyty grono bawiących w Zielonym Salonie dziewcząt zostało uszczuplone aż o połowę.


Dalie

Jest tylko jedna rzecz lepsza od zachwytu w ich oczach. To piękna biżuteria, którą zostawiają na jedwabnych poduszkach, nim wrócą do swych żon.
Isolda, pracownica klubu


Pracujące z zamtuzie kobiety są dokładnie dobierane i odpowiednio szkolone. Wszystkie są oczytane i niejednokrotnie znają języki obce. Cechuje je wyjątkowa błyskotliwość. Potrafią pięknie tańczyć, nieobca im także sztuka śpiewu bądź muzykowania. Ich uroda nie ustępuje umiejętnościom. Potrafią spełnić wszelkie zachcianki klientów, a co ważniejsze - słyną ze swojej dyskrecji. Pochodzą z różnych prowincji Imperium, ale też z dalekiej Tilei, Estalii, a nawet Kisleva. Rekrutują się głownie z mieszczaństwa, choć zdarza się, że pracę w klubie podejmuje szlachetnie urodzona kobieta, której rodzina utraciła majątek.

Kurtyzany są bardzo dobrze traktowane, niczego im nie brakuje, a ich bezpieczeństwa w dzień i w nocy pilnują ochroniarze. Gospodyni przybytku dba o swoje dziewczęta, zapewniając im dostęp do najlepszych nauczycieli - a w razie konieczności, również medyków. Kimkolwiek jest właściciel klubu, zdaje sobie sprawę, że od jakości usług świadczonych przez Dalie zależy reputacja przybytku. Każda z dziewcząt ma własny pokój, który urządza wedle woli i w którym spotyka się z klientami. Sześć najlepszych dziewcząt, przynoszących klubowi najwięcej zysków, nazywanych jest Królowymi. Mają one najszersze przywileje i rezydują w przestronnych, zacnie urządzonych apartamentach, najczęściej też posiadają stałych, wpływowych patronów. Z tą pozycją wiąże się jednak sporo niebezpieczeństw, gdyż inne Dalie zrobią dużo, by zająć miejsce Królowej.

Wypłaty dziewcząt rozliczane są przez gospodynię i gromadzone na ich prywatnych kontach. W każdej chwili Dalia może pobrać dowolną kwotę, zazwyczaj jednak wypłata czyniona jest dopiero na koniec kontraktu. Nikt nie rozlicza kobiet z podarków, które dostają od swoich klientów. To, czym postanowi obdarować Dalię adorator, staje się jej własnością. Rozsądne i unikające hazardu pracownice potrafią skończyć swój kontrakt z pokaźnym majątkiem.


Tajemnice Błękitnej Dalii - pomysły dla Mistrza Gry

Nie rozmawiajmy teraz o interesach, dwór nie jest bezpiecznym miejscem. Ściany mają uszy. Spotkajmy się za godzinę w Błękitnej Dalii, w Zielonym Salonie.
Moritz Krauze, szpieg

Szpiedzy i kurtyzany
W Błękitnej Dalii zawierane są umowy, prowadzone kuluarowe rozmowy, ważą się losy prowincji. Nietrudno się domyślić, że często bawią w niej szpiedzy różnych imperialnych stronnictw, a nawet państw ościennych. Podobno jedna z Dalii dostarcza informacje na cesarski dwór. Klub stanowi doskonałe tło dla wszelkich politycznych intryg.

Bohaterowie mogą tu do woli plotkować, zdobywając cenne informacje, oddziaływać na wybranych możnych, tworzyć i dzielić polityczne frakcje. Może któraś z kobiet pracuje dla tego samego mocodawcy, co oni? A może dla wrogiego drużynie człowieka? Jeśli jeden z BG sam jest szpiegiem, któraś z Dalii pewnie będzie jego informatorką. Co się stanie, gdy kobieta zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach?

Ostatnio w klubie często bawi Helmut Rauzer, cesarski dyplomata. Czy prawdą jest, że działa na niekorzyść Imperium, współpracując z Mrocznymi Potęgami? Czy to tutaj spotyka się ze swoimi plugawymi zwierzchnikami? A może wyjątkowo mocno interesuje się jednym z gości?

Im ciszej, tym lepiej
Od jakiegoś czasu ktoś morduje pracujące w klubie kobiety, trucizna działa jednak z bardzo długim opóźnieniem i nie udało się złapać sprawcy na gorącym uczynku. Dodatkowo, ktoś przysyła gospodyni groźby. Właścicielowi przybytku zależy na szybkim, ale też bardzo dyskretnym złapaniu mordercy. Gospodyni wynajmuje drużynę, aby ta rozwiązała sprawę tajemniczych zgonów. Czy stoi za nią owładnięty szaleństwem, wysoko postawiony szlachcic? A może morderca należy do kultu Slaanesha? Zostało niewiele czasu. Ostatnia ofiara wciąż żyje, lecz słabnie z każdą godziną. Czy drużyna zdąży na czas ująć sprawcę i pozyskać odtrutkę?

W imieniu Inkwizycji / z ramienia świątyni
Świątynia Sigmara bądź Inkwizycja upatruje w klubie tajnego miejsca spotkań kultystów. Pozycja przybytku oraz bawiących w nim gości jest jednak na tyle wysoka, że nie pozwala na oficjalne wszczęcie śledztwa bez wywoływania w stolicy popłochu. Obowiązek dyskretnego rozwiązania problemu spadł na barki drużyny. Czym zajmują się goście Rudolfa Steina, którzy regularnie bawią na zamkniętych spotkaniach w Błękitnym Salonie? Czy gospodyni przybytku wie o tym, co dzieje się za drzwiami? A najważniejsze - co zrobią BG, aby dostać zaproszenie na jedno z tych spotkań?

Ścieżki Przeklętych: Wieże Altdorfu
Mistrzu Gry, jeżeli planujesz prowadzić drugą część kampanii Ścieżki Przeklętych, a chcesz, żeby Twój Altdorf nabrał więcej rumieńców, Błękitna Dalia może być odpowiednikiem klubu Gorgona. To tu BG będą mogli spotkać hrabiego Fryderyka, Maximiliana Seara bądź Johana Szmidta.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


etcposzukiwacz
    I co to będzie?
Ocena:
0
Kobiety obsługujące mężczyzn za pieniądze, a właściwie kupowane przez nich dla rozrywki... jak nic to się awanturą skończy. Biedny autor nie wie co go czeka... ups to autorka, czyli może nic sie nie stanie ;) W takim razie moge tekst bezpiecznie pochwalić. Fajny jest, ale czy nie przydałoby się w takim miejscu więcej tajemnic?
Może jakieś ukryte tunele i przejścia? Może cały system pomieszczeń umożliwiających podglądanie i podsłuchiwanie. Pokój - pułapka?
12-11-2012 23:43
WekT
   
Ocena:
0
Nie czytałem ale biorę w ciemno, bardzo mi się przyda do prowadzonej przeze mnie kampanii w Altdorfie, tylko może nazwę zmienię ;)
13-11-2012 09:13
karp
   
Ocena:
+2
Z detali mniejszych: w tekscie pada nazwa "Marienberg Strasse" - nie chodzi przypadkiem o Mariengurg? ta nazwa jakos bardziej mi się klei z Młotkiem.
Z detali większych: pierwsza część kampanii Scieżki Przekletych, to Popioły Middenheim, Wieże Altdorfu były drugie.

A tak ogólnie, to sympatyczne opisana lokacja, ale osobiście wolałbym więcej mięcha i to krwistego. W Mlotku mamy profesje przedstawiające władców półświatka, tutaj postaci takie miałyby co robić - taki punkt styku uliczników, którym się udało z możnymi swiata tego. Aż sie prosi o konfrontację dwóch podobnych lokali w walce o prymat w mieście.

Swoją drogą klientów może nieco odstrasza śmierć kurtyzan, ale gdyby ktos mordował bywalców, to by ich dopiero przeraził... W ogóle to śledztwo w sprawie morderstw nie musi rozpoczynać się w Błekitnej Dalii, a w niej kończyć. Wszystkie niteczki prowadzą do jednego kłębka, który ktoś okrutnie zamotał. Szantaż grożący skandalem na dworze cesarza, krwawa wojna gangów, zemsta zranionej i wzgardzonej niegdyś kobiety - oj więcej da sie wycisnąć :)

A tak na marginesie, to może wpakujemy kiedyś Korneliusa i Bildhofena w jakąś poważna kabałę, co? :)
13-11-2012 10:44
Viriel
   
Ocena:
0
Dzięki za czujność, Rybeńko :)

Uwagi fajne. Zresztą, MG może śmiało rozbudowywać lokację. Na ostatniej sesji w mojej Błękitnej Dalii kwitł handel używkami - wystarczy spotkać się z odpowiednią osobą, aby nabyć sprowadzane z Tilei trucizny czy "rozweselające" narkotyki. Nie zabrakło oczywiście również kultu Chaosu ;)

A tak na marginesie i po zupełnej prywacie - Korneliusa i Bildhofena czy Archiego i hrabinę Reikenhart? ;)
16-11-2012 16:09
karp
   
Ocena:
0
Karola, dla mnie bez różnicy, i Archibald, i Kornelius, to postacie, którymi gram, w Twoim wypadku to BN lub BG. A tak w ogóle, to jak już być dokładnym, to albo Kornelius i Anabela, albo Archibald i Bildhofen :)
19-11-2012 13:40
Ninetongues
   
Ocena:
0
Tekst bardzo fajny i przydatny, polecam.

Mam tylko wrażenie, że jakoś tak troszkę za grzecznie, zbyt pogodnie, jak na Stary Świat... Wszystko pięknie i cacy, nikt nikogo nie oszukuje, wszystko kulturalnie i precyzyjnie.

Faktycznie, przydałby się jakiś twist. Bo chyba nie ma nawet w realu aż tak perfekcyjnych, nieskazitelnych klubów. A mówimy tu w końcu o świecie Warhammera.

__________

Na przykład aż się prosi, żeby wszystkie zatrudniane dziewczyny były naznaczone piętnem Chaosu. Każda ma jakąś drobną, nie rzucającą się w oczy mutację i robi wszystko, żeby ją ukryć.
Dziewczyny werbowane są z ulic i schronisk - bogate rodziny, których córki noszą znamiona mogą podrzucać je w sekrecie do Dalii, zamiast oddawać Inkwizytorom.
Dziewczyny noszą swoje "charakterystyczne kostiumy", np. jedna, o czerwonych, demonicznych oczach zawsze przyjmuje gości w jedwabnej opasce na oczy, której nie pozwala nigdy zdejmować.
Inna, której ramiona pokrywają łuski, zakrywa je delikatnymi, ozdobionymi koronką rękawiczkami.
Jeszcze inna ma rogi, które maluje na złoty kolor. Z upiętymi fantazyjnie włosami pozoruje po prostu taką stylizację...

Dziewczyny są posłuszne i grzeczne, bo właściciele znają ich sekret, a sami zachowują się wobec dziewcząt fair, bo te mogą zdradzić, że właściciele przygarniają mutantów w samym sercu Altdorfu. Obopólne zaufanie powodowane strachem może zaowocować naprawdę ciekawą intrygą.
26-11-2012 16:50
von Mansfeld
   
Ocena:
0
@Ninetongues
Mutacje, wszędzie mutacje...

Akurat jestem zdania, żeby nie przesadzać z mutacjami, to jest, nie wstawiać ich na każdym (ważniejszym) kroku. W końcu mutacje to jednak rzadkość, trochę dziwnym byłoby, gdyby BG na każdym kroku napotykaliby BNa, który zawsze będzie miec jakąś ukrytą mutację.

Nie przesadzajmy i nie róbmy z WFRP "Mutation Fantasy Role Play". ;-)
26-11-2012 17:34
Ninetongues
   
Ocena:
0
Nie no, jasne, to tylko taki przykład. Wątek Dark Fantasy w tym świetnie prosperującym, jakże tolerancyjnym i nowoczesnym przybytku. ;)
27-11-2012 00:42

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.