Blade Runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? (audiobook) - Philip K. Dick

Jaki android jest, każdy słyszy

Autor: Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Blade Runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach? (audiobook) - Philip K. Dick
Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? to absolutna klasyka światowej fantastyki naukowej. Dzięki hitowej ekranizacji Ridleya Scotta, Łowcy androidów, powieść stała się najprawdopodobniej najpopularniejszym dziełem Philipa K. Dicka. Wydawnictwo Rebis postanowiło udowodnić miłośnikom tekstu, że interpretować można go jeszcze inaczej i nagrać na jego podstawie audiobooka w gwiazdorskiej obsadzie. Czy finalny efekt wart jest zainteresowania? Jak najbardziej.

________________________


Rick Deckard pracuje w policji San Francisco jako łowca androidów, który usuwa zbiegłe maszyny. Brzmi to tajemniczo i romantycznie, ale nie da się ukryć, że w gruncie rzeczy jest to fach urzędniczy i nudny. Mężczyzna przeprowadza na wskazanych przez szefostwo podejrzanych specyficzny test, którego celem jest sprawdzenie, czy dany osobnik wykazuje ludzkie reakcje. Jeśli nie – Rick zwyczajnie go niszczy. Deckard, podobnie jak większość łowców, nie widzi w tym nic obciążającego sumienie – to raczej utylizacja zepsutych urządzeń. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy jedna z potężnych korporacji wypuszcza na rynek nowy model androida. Nexusy 6 przypominają człowieka w dużo większym stopniu niż starsze wersje. Okazuje się, że są też bardzo niebezpieczne – jeden z nich niemal zabił starszego kolegę Ricka. Deckard przejmuje zadania bardziej doświadczonego łowcy i rozpoczyna morderczą grę z człekopodobnymi maszynami.

Wszyscy, którzy obawiają się, że Blade Runner wyreżyserowany przez Krzysztofa Czeczota nie ma zbyt wiele wspólnego z Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?, mogą spać spokojnie – to wciąż ta sama niezwykła opowieść o zagubionym w świecie człowieku zadającym sobie pytania o prawdziwość otaczającej go rzeczywistości. Klimatycznie przesunięta bardziej w stronę kryminału noir, głównie za sprawą beznamiętnej (co nie znaczy: złej) narracji Roberta Więckiewicza oraz doskonale zagranych, przerysowanych Iran Deckard i Rachael Rosen (w tych rolach odpowiednio Anna Dereszowska i Magdalena Popławska). Nie zawodzi też żaden z dwóch głównych bohaterów. Andrzej Chyra interpretuje Deckarda w sposób oczywisty: jako zmęczonego, zagubionego faceta, ale kilka razy (za przykład niech posłuży hotelowe spotkanie Ricka i Rachael) naprawdę się popisuje. Natomiast Łukasz Simlat radzi sobie z Johnem Isidore'm naprawdę świetnie – targany emocjami kurzy móżdżek jest bodaj najlepszą kreacją całego audiobooka. Z najciekawszych, najbardziej zapadających w pamięć ról, warto wspomnieć także Borogrove'a Jacka Braciaka – ten charakterystyczny aktor sprawił, że ważny, choć drobny epizod wybrzmiewa jeszcze mocniej niż w powieści Dicka. Blade Runner w wersji audio jest równie poruszający jak książka, a niektóre sceny (ze szczególnym wskazaniem na genialne okaleczenie pająka/oświadczenie Przyjacielskiego Bustera) to prawdziwe perełki.

Audiobook jednak to specyficzna forma wyrazu, w której nienaganna, a często nawet wyśmienita praca aktorów nie jest wszystkim. Blade Runner to także muzyka i efekty dźwiękowe. Ta pierwsza jest całkiem przyjemna, Pink Freud nagrali kilkadziesiąt minut pasującego do atmosfery powieści jazzu. Realizowane w nowoczesny sposób efekty robią imponujące wrażenie – kreowanie przestrzeni przez dźwięk to fascynujące zjawisko. Część tych elementów, bądź co bądź, drugorzędnych w stosunku do narracji i dialogu momentami trwa nieco zbyt długo, ale to tylko drobny szczegół. Dużo większą bolączką Blade Runnera i zdecydowanie największą wadą dzieła jest olbrzymia różnica w poziomie głośności poszczególnych fragmentów nagrania. Kwestie bohaterów są irytująco ciche w stosunku do narracji. Powoduje to, że słuchanie audiobooka wiąże się z mało wygodnym wyrzeczeniem: albo odbiorca zgodzi się na grzmiącego Więckiewicza i słyszalnych bohaterów, albo narrator będzie opowiadał w bardziej cywilizowany sposób, za to postaci zajmą się szeptaniem gdzieś w tle. To bardzo mocno przeszkadza w słuchaniu i sprawia, że zmiana otoczenia bez uciążliwego regulowania głośności jest właściwie niemożliwa.

Blade Runner bez wątpienia jest zjawiskiem, z którym warto się zapoznać. Audiobook idealnie sprawdza się wszędzie tam, gdzie książki zabrać nie można. Gdyby nie skutecznie psująca przyjemność obcowania z dziełem usterka techniczna, można by uznać to wspólne dzieło reżysera, artystów i dźwiękowców za prawdziwy majstersztyk.