Blacksad #3: Czerwona dusza
Za siedmioma rzekam i górami, w czasach, które pamiętają jedynie najbardziej wiekowi komiksiarze, istniało wydawnictwo Siedmioróg. Zanim odeszło do Krainy Upadłych Oficyn Komiksowych, oddało Polsce przysługę wydając dwie serie. Pierwszą była XIII, klasyka realistycznego komiksu sensacyjnego duetu Jean Van-Hamme-William Vance, drugą - chandlerowski cykl z ludźmi w zwierzęcej skórze Blacksad, którego ojcami są Juan Diaz Canales i Juanjo Guarnido. Od chwili upadku Siedmiorogu, nastały ciężkie czasy dla pozostałych na rynku wydawców. Nie znali dnia ani konwentu, na którym nie byliby pytani o istnienie szansy na przejęcie tych tytułów. Podczas tegorocznego festiwalu w Łodzi nikt tej kwestii nie podniesie, albowiem Egmont wyszedł naprzeciw oczekiwaniom czytelników: niebawem ukaże się kolejny tom przygód Trzynastki, a już teraz drogę fanom komiksów przebiegł po raz trzeci czarny kot.
Pierwszy album Blacksada spadł na nasz rynek jak grom z jasnego nieba. Perfekcyjne rysunki przenosiły oszołomionych gapiów w mroczną rzeczywistość, której klimatu nie powstydziłby się unoszący nad dziełem duch Raymonda Chandlera. Fabuła opowieści była dość prosta i skonwencjonalizowana, lecz zarazem urzekająca idealną realizacją kanonu. Oto pojawił się komiks, który zyskał powszechne i bezdyskusyjne uznanie.
Z perspektywy czasu nie sposób nie dostrzec, że pierwszy tom serii (Pośród cieni) miał wyłącznie zasygnalizować konwencję i zbudować postać głównego bohatera. Jednak już W śnieżnej bieli pokazało, że autorzy posługują się stylistyką kryminału, by opowiadać o bardziej palących problemach niż złamane serce prywatnego detektywa. Drugi album poruszał kwestie faszyzmu i rasizmu, trzeci, Czerwona dusza, wziął zaś na warsztat lęki przed komunizmem oraz zagładą atomową, które panowały w Stanach Zjednoczonych w czasach komisji McCarthy’ego i polowania na czarownice. W tym gorącym okresie John Blacksad wkracza w wyższe sfery i ociera się o znane historyczne postaci, stając się zarazem bohaterem opowieści z kluczem. Dzięki temu, bardziej dociekliwi czytelnicy z pewnością rozpoznają w galerii postaci słynnych aktorów tamtych czasów. Ale i bez tego historia broni się sama swoim rozmachem oraz pełną gamą gwatłownych emocji, z pięknie wprowadzonym wątkiem romantycznym na czele. Indywidualne, osobiste rozterki poszczególnych postaci wywołują pożądany efekt: ustawiają globalne problemy w kontekście jednostkowym. Ba, można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że to polityczne tło podsyca aurę namiętności i pełni funkcję służebną wobec miłosnego związku głównych bohaterów.
Czerwona dusza jest również świadectwem spójnej wizji serii jako precyzyjnie skomponowanej całości. Przemyślany model daje o sobie znać już na poziomie "kolorystyki" tytułów: czerń kryminału, biel dramatu o różnicach rasowych, czerwień komunistycznej i atomowej obsesji. Wewnętrznie najnowszy tom Blacksada jest gatunkowym majstersztykiem. Posługując się w przeważającej mierze motywami typowymi dla czarnego kryminału, wykonuje ukłon w stronę antropomorficznych korzeni wybranej estetyki. Już od pierwszych kadrów fabułę przenika duch La Fontaine’a i dowcipnie romansuje z duszą Chandlera. Dzieckiem tego mezaliansu jest najmłodsze z trójki rodzeństwa. Równie piękne, co starsze dzieci, lecz odznaczające się jeszcze większą dojrzałością.
Blacksad - komiks, który zawsze obroni się sam - został uratowany od wydawniczej śmierci. Wyróżnienia, jakimi jest obsypywany w Europie, pozwalają wierzyć, iż przygody kociego detektywa będą nas elektryzować jeszcze przez wiele tomów. A przynajmniej do chwili, w której skończą się kolory w palecie autorów...
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Pierwszy album Blacksada spadł na nasz rynek jak grom z jasnego nieba. Perfekcyjne rysunki przenosiły oszołomionych gapiów w mroczną rzeczywistość, której klimatu nie powstydziłby się unoszący nad dziełem duch Raymonda Chandlera. Fabuła opowieści była dość prosta i skonwencjonalizowana, lecz zarazem urzekająca idealną realizacją kanonu. Oto pojawił się komiks, który zyskał powszechne i bezdyskusyjne uznanie.
Z perspektywy czasu nie sposób nie dostrzec, że pierwszy tom serii (Pośród cieni) miał wyłącznie zasygnalizować konwencję i zbudować postać głównego bohatera. Jednak już W śnieżnej bieli pokazało, że autorzy posługują się stylistyką kryminału, by opowiadać o bardziej palących problemach niż złamane serce prywatnego detektywa. Drugi album poruszał kwestie faszyzmu i rasizmu, trzeci, Czerwona dusza, wziął zaś na warsztat lęki przed komunizmem oraz zagładą atomową, które panowały w Stanach Zjednoczonych w czasach komisji McCarthy’ego i polowania na czarownice. W tym gorącym okresie John Blacksad wkracza w wyższe sfery i ociera się o znane historyczne postaci, stając się zarazem bohaterem opowieści z kluczem. Dzięki temu, bardziej dociekliwi czytelnicy z pewnością rozpoznają w galerii postaci słynnych aktorów tamtych czasów. Ale i bez tego historia broni się sama swoim rozmachem oraz pełną gamą gwatłownych emocji, z pięknie wprowadzonym wątkiem romantycznym na czele. Indywidualne, osobiste rozterki poszczególnych postaci wywołują pożądany efekt: ustawiają globalne problemy w kontekście jednostkowym. Ba, można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że to polityczne tło podsyca aurę namiętności i pełni funkcję służebną wobec miłosnego związku głównych bohaterów.
Czerwona dusza jest również świadectwem spójnej wizji serii jako precyzyjnie skomponowanej całości. Przemyślany model daje o sobie znać już na poziomie "kolorystyki" tytułów: czerń kryminału, biel dramatu o różnicach rasowych, czerwień komunistycznej i atomowej obsesji. Wewnętrznie najnowszy tom Blacksada jest gatunkowym majstersztykiem. Posługując się w przeważającej mierze motywami typowymi dla czarnego kryminału, wykonuje ukłon w stronę antropomorficznych korzeni wybranej estetyki. Już od pierwszych kadrów fabułę przenika duch La Fontaine’a i dowcipnie romansuje z duszą Chandlera. Dzieckiem tego mezaliansu jest najmłodsze z trójki rodzeństwa. Równie piękne, co starsze dzieci, lecz odznaczające się jeszcze większą dojrzałością.
Blacksad - komiks, który zawsze obroni się sam - został uratowany od wydawniczej śmierci. Wyróżnienia, jakimi jest obsypywany w Europie, pozwalają wierzyć, iż przygody kociego detektywa będą nas elektryzować jeszcze przez wiele tomów. A przynajmniej do chwili, w której skończą się kolory w palecie autorów...
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Mają na liście życzeń: 3
Mają w kolekcji: 9
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 9
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Tytuł: Blacksad #3: Czerwona dusza
Scenariusz: Juan Diaz Canales
Rysunki: Juanjo Guarnido
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: czerwiec 2007
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Liczba stron: 56
Format: A4
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 35 zł
Wydawca oryginału: Dargaud
Data wydania oryginału: 2005
Scenariusz: Juan Diaz Canales
Rysunki: Juanjo Guarnido
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: czerwiec 2007
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Liczba stron: 56
Format: A4
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 35 zł
Wydawca oryginału: Dargaud
Data wydania oryginału: 2005