» Literatura » Opowiadania » Bitwa o Neum

Bitwa o Neum

3957 lat przed zniszczeniem Pierwszej Gwiazdy Śmierci

***


– Straciliśmy obraz, kapitanie. Co tam się dzieje?
– Nie mam pojęcia, sir. Tutaj wszystko działa, ale zaraz kogoś wyślę, żeby...
– Daruj sobie, nie ma na to czasu. Musisz mi raportować na żywo. Czekaj, nadal siedzisz w tym rydwanie dowodzenia na północnym skraju miasta?
– Tak, sir.
– Dobra, nie ruszaj się stamtąd. Co ze Wzgórzem 36? Zdobyte?
– Nie, moi ludzie utknęli pod bunkrem Besh i są pod ciężkim ostrzałem... poprawka, panie pułkowniku, artyleria właśnie trzaska Sithów po tyłkach. Nasi poszli. Na lewej flance bez zmian, na prawej Sithowie rzucili zasłonę dymną... nie ruszymy się dalej bez czołgów, sir.
– Wiem, do diaska, wiem, nie musisz mi tego w kółko powtarzać. Posiłki będą za parę minut i wzgórze będzie wasze.
– Tak jest, sir.
– Więcej optymizmu, kapitanie.
– Tak jest... co jest?! Sithowie rzucili zasłonę na całą linię! Na sczerniałe kości Revana...
– Co to było, kapitanie? Słyszałem...
– Nadlatują ich myśliwce!
– Gdzie? Skąd? Mów do mnie!
– Nie wiem, sir, nie ze wzgórza, chyba za...
– Mów, Dreven!
– Nadlecieli ze wschodu, ale to...
– ...niemożliwe, wiem, to nasz teren. Straciliśmy z nim łączność. Żeby to szlag!
– Na Moc... to, cholera, to czołgi!
– Co? Powtórz!
– To czołgi XM1, sir! Matko, rozjeżdżają...
– Kogo? Skąd te czołgi? Cholera, gadaj Dreven!
– Staczają się ze wzgórza, jadą na nas... cholera...
– Uspokój się, Dreven i daj ich na cel artylerii.
– Dałem! Dałem i nic, są poniżej linii strzału albo...
– Albo?
– Rozwaliły ich te pieprzone myśliwe. Nie wiem, nie mam kontaktu z sierżantem.
– Mniejsza z tym! Daj rozkaz...
– Sithowe poodoo, właśnie rozwalili Trójkę!
– Daj rozkaz do odwrotu!
– Ale oni...
– Słyszałeś co powiedziałem?! Wydaj ten cholerny rozkaz!
– Tak... tak jest, sir.
– Jak podejdą pod miasto, wynoś się stamtąd. Zrozumiałeś? Odbiór, Dreven, jesteś tam? Odbi...
– To Jedi! Są nasze posiłki, są nasze posiłki, sir!
– Jaki Jedi, na ścierwo Mandich?!
– A kogo to obchodzi, sir? TO JEDI!
– Dreven, na Neum jest tylko jeden Jedi, Arun Radena. I on jest tutaj.
– Nie rozumiem...
– On jest TUTAJ do cholery!
– Ale to...
– Przywidziało ci się, kapitanie.
– Nie, przecież na niego patrzę, sir!
– Mniejsza z tym, zrozumiałeś? Rusz swój tyłek stamtąd zanim was dorwą XM-ki, jasne?
– Ichuta...
– Co się dzieje?
– T-to... cholera...
– Co znowu? Mów do mnie, Dreven!
– On się zbliża!
– Kto? Kto?!
– To nie Jedi... matko, on ich...
– Dreven, co tam się dzieje, do cholery?! Kto się zbliża?
– ...on ich wszystkich wykończył...
– Kto, na...
– Sith...
– Jaki znowu Sith? Szturmowcy są już w mieście? Do cholery, mów do mnie!
– On... on tu idzie!
– Weź się w garść, Dreven!
– Mac, włącz te repulsory!
– Co...
– Nie działają, matko, one nie działają... Mac, zrób coś!
– Dreven, nie wiem co jest grane, ale wynoś się stamtąd, słyszysz?!
– Ma-ac! Nie, nie... on, matko, nie, nie... on tu jest!
– Spieprzaj stamtąd, Dreven!
– Przecina... nie, Mac, zostaw... nie...
– Dreven!?
– ...nie, nie...
– Dreven!? Dreven, zgłoś się! Odbiór! Odbiór, nie słyszę cię! Dreven... na wszystkie gwiazdy galaktyki, Dreven...!
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~kasa

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Z tego, co wiem, nie pisze się "ichuta", tylko "e-chu ta" lub "e chu ta", ale to jedyny błąd, który dostrzegłem. Pomysł pisania samymi dialogami nietypowy, nie można przez to w pełni wyobrazić sobie realiów bitwy, ale za to opowiadanie jest pełne napięcia.
24-08-2009 17:42

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.