» Recenzje » Bionic Commando

Bionic Commando

Bionic Commando
Bionic Commando oficjalnie zadebiutowało na świecie 17 lipca. W naszym kraju pojawiło się dopiero 4 września. Pierwotnie dystrybucją gry na polskim rynku zajmował się CD Projekt, ale z jakiś nieznanych powodów, pewnego dnia produkt zniknął z pozycji wydawniczej wyżej wspomnianego wydawcy. Długo trzymano nas w niepewności, czy w ogóle polskim graczom dane będzie odpalić w swych napędach remake jednej z najlepszych produkcji lat 80-tych. Wtedy pojawiła się jak grom z jasnego nieba wiadomość, że największy konkurent CDP, czyli Cenega podpisała umowę z Capcomem na dystrybucję ich gier na rynki Europy Środkowej oraz Wschodniej. Wkrótce opinię publiczną w kraju nad Wisłą obiegła wieść - „Bionic Commando pojawi się w Polsce i zostanie zlokalizowany kinowo”. Wszyscy odetchnęli z głęboką ulgą i wyczekiwali premiery, nic nie wskazywało horroru, który zbliżał się wielkimi krokami. Mijały dni, tygodnie, aż w końcu plastikowe opakowanie dotarło do mnie.

Cena Bionic Commando, to 99 zł. Co za to otrzymujemy? Pudełko, instrukcję i grę. Jak na taki koszt, zestaw wygląda ubogo. Design boxa jest estetyczny i nie ma się do czego przyczepić, tak samo jest z instrukcją - czterdzieści stron na ładnym papierze, zawartość merytoryczna również bez zarzutu, gdyby nie jedno ale... Dlaczego całość sterowania opisana jest dla kontrolera z Xboxa 360?! Widocznie pecetowcy już dawno porzucili gryzonie i klawiatury, a nawet jeżeli nie, to i tak skazani są na wymarcie. Tutaj Cenega naprawdę dała nam po twarzy.


Heal the world, make a better place...


W nowej wersji BC ponownie wcielamy się w postać Nathana Spencera, biotycznego komandosa. Za popełnione przestępstwo, którego dokonaliśmy w poprzedniej odsłonie (tej z lat 80-tych), zostaliśmy skazani na karę śmierci. Nasza historia rozpoczyna się w momencie, gdy czekamy na egzekucję. W tym samym czasie w mieście Ascension City terroryści detonują eksperymentalną broń. Wszystkie jednostki, które zostały wysłane w rejony wybuchu, przepadają bez żadnego śladu. W obliczu zaistniałej sytuacji otrzymujemy propozycję. Mamy udać się do Ascension City i zbadać sprawę lub poddać się wyrokowi. By nie psuć wam przyjemności z odkrywania fabuły, powiem tylko, że Spencer został postawiony pod ścianą i wybrał opcję pierwszą.


Wszczepiliśmy panu organy płciowe owczarka niemieckiego...


Czym Nathan wyróżnia się na tle innych bohaterów gier? Przede wszystkim mechanicznym ramieniem. Podczas rozgrywki to ono jest naszą główną bronią i jednocześnie najszybszym środkiem transportu. Istota gameplayu polega właśnie na wykorzystywaniu mechanicznej kończyny naszego biotycznego komandosa. Dzięki niej możemy zaczepić się o prawie każdy punkt otoczenia, co umożliwia sprawne przemieszczanie się po lokacji, ale tak naprawdę w tym temacie rozwiązania zawarte przez studio Grin, to jedynie ksero umiejętności Spider-Mana i jego sieci. Ramię służy jeszcze do takich rzeczy jak przemieszczanie przedmiotów (np. samochodów) i wyprowadzania combosów, których jest jednak mało. Podstawowe to uderzenie z powietrza, rzut czy standardowe „bicie po mordzie”. Poza swym biotycznym ulepszeniem, Spencer wykorzystuje również broń palną. Tutaj także bez rewelacji, do naszej dyspozycji oddane zostały przeróżne pistolety, karabiny maszynowe, czy bardziej śmiercionośne granatniki i wyrzutnie rakiet.

Skoro już jesteśmy przy walce, warto wspomnieć o sterowaniu, które jest jednym słowem tragiczne! Po pierwsze, jest całkowicie skopiowane z wersji konsolowej, a na klawiaturze i myszce gra nie sprawia radości. Wręcz przeciwnie - doprowadza do furii, gdy po dziesięć razy wskakuje się na byle podest. Ekipa konwertująca produkcję na PC nie wysiliła się nawet, aby wskazówki odnoszące się do sterowania były opisane na klawiszach! Tak oto otrzymujemy rady, by wciskać np. lewy triger - żenada.


Piękne oczy masz, komu je dasz...


Jak już opanujemy toporne sterowanie, nasze oczy czeka przyjemne przeżycie. Grafika w Bionic Commando stoi na naprawdę wysokim poziomie. Budynki w Ascension City, to nie puste bryły, a ozdobione różnymi szyldami i ciekawymi detalami obiekty. Panoramy zniszczonego miasta również prezentują się wyśmienicie. Jedynie przyczepić się można do monotonnych kolorów lokacji i ich specyfiki. Akcja głównie ma miejsce w zrujnowanej metropolii. Od czasu do czasu wejdziemy do jakiegoś budynku, ale tam również wszystko wykonane jest według jednego schematu. Modele postaci są dobrze wykonane, jednak jak to bywało we wcześniejszych przypadkach, tutaj także do bólu razi schematyczność. Co do animacji... Nie mam zastrzeżeń, no może tylko do biegania, ale małorealistyczne poruszanie się bohatera, to niestety rzecz powszednia.


Walka w klatce...


Omówiliśmy już walkę od strony technicznej i graficznej, a teraz przyjrzymy się swobodzie rozgrywki i przeciwnikom, jakich na swojej drodze napotka Nathan Spencer. „Mięsem armatnim” są prości żołnierze, to ich spotykać będziemy najczęściej. Posiadają standardowy karabin maszynowy i na tym ich wyposażenie się kończy. Cięższymi przeciwnikami są biomechy, pokonanie ich nie jest wcale rzeczą łatwą, szczególnie przy takim układzie sterowania. Dla prawdziwie hardkorowych graczy, deweloperzy przygotowali trzech tzw. bossów, z którymi będziemy mierzyć się pod koniec każdego aktu.

Terenem naszych działań jest już wcześniej wspomniane Ascension City. Pozornie wydaje się, że metropolia to idealne miejsce do stworzenia otwartej przestrzeni, którą możemy dowolnie eksplorować. Niestety studio Grin miało inną wizję. Każdy etap jest liniowy i ma tylko jedną drogę przejścia lokacji. Wszystkie “naturalne” ścieżki zagrodzone są płomieniami lub wielkimi przepaściami. W takiej sytuacji umiejętność przemieszczania się za pomocą biotycznego ramienia to coś w rodzaju marchewki na kiju. Motyw ten został zrealizowany zdecydowanie lepiej w grach ze Spider-Manem.


Puk, puk...


Dźwięk w Bionic Commando stoi na przyzwoitym poziomie. Wystrzały i wybuchy z broni palnej nie wprawiają może uszu w jakiś błogosławiony stan, ale brzmią realistycznie i nie ma się do czego przyczepić. Także nasza uniwersalna kończyna “opatrzona” została dobrymi efektami dźwiękowymi. Na szczęście deweloperzy nie zdecydowali się na jakieś rewolucje, a postawili na standardowy “szczęk” metalu. Głosy postaci są urozmaicone i faktycznie trafiają w charakter danego osobnika. Nie uświadczymy tutaj mężnego żołnierza z głosem wykastrowanego mężczyzny. Dużym plusem jest Mike Patton, wokalista grupy Faith No More, który podkłada dźwięk pod Nathana Spencera.


Happy end...

Podsumowując, Capcom postanowił zarobić trochę pieniędzy na znanym i szanowanym tytule. Moim zdaniem nowy Bionic Commando nie zasługuje nawet na połowę glorii, którą posiadła pierwotna produkcja. Po raz kolejny postawiono na tytułową biotykę głównego bohatera, ale to już nie lata 80-te i moce Nathana Spencera nie robią takiego wrażenia, jak dwadzieścia lat temu. Można nawet rzecz, że pałeczkę w tej dziedzinie przejęły gry ze Spider-Manem w roli głównej. Studio, które przenosiło produkcję na PC zawaliło totalnie sprawę. Całe sterowanie, wskazówki - to wszystko fajnie się sprawdza, ale na padzie. Mało innowacji, mało różnorodności. A szkoda, bo grafika to największy plus nowych przygód Nathana Spencera. Można było zdecydowanie lepiej wykorzystać ten atut.



Plusy:

  • grafika
  • Mike Patton jako Nathan Spencer

Minusy:

  • sterowanie (sic!)
  • schematyczność rozgrywki
  • nudne lokacje
  • mała ilość wrogów



A oto zwiastun gry:


Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


6.0
Ocena recenzenta
5.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 4
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Bionic Commando
Producent: Grin
Wydawca: Capcom
Dystrybutor polski: CD Projekt
Data premiery (świat): 17 lipca 2009
Data premiery (Polska): 4 września 2009
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.6 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 lub lepsza), 8 GB HDD, Windows XP SP2/Vista
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: www.bioniccommando.com
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 99,90 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.