23-12-2006 01:18
Bezsenność
W działach: Prywatnie, Różne, Muzyka | Odsłony: 2
Od ładnych kilku lat, nie potrafię zasnąć szybciej aniżeli o 1 w nocy. Nieważne czy mam wstać o 6, 7 czy też 8 rano - zawszę i tak jestem "aktywny" w nocy. Można wręcz powiedzieć, że prawdziwe dziecię mroku ze mnie. O ile na początku to była świetna sprawa, o tyle teraz się z tym niemiłosiernie męcze. Wiem, że muszę wstać o tej cholernej 7.30 i wypadałoby położyć się nieco wcześniej niż 2 bądź 3 w nocy, ale jaki jest sens jeśli tak i tak nie zasnę?
Męcze się niemiłosiernie i nie jestem z tym fantem wstanie nic zrobić. Najśmieszniejsze jest to, że nie pijam na noc kawy. Praktycznie rzadko pijam kawę, a jeśli już to jest ona dość słaba.
Czas leci, a ja go bezproduktywnie tracę. Za wiele nie poczytam, bo oczy wysiadają. Filmów nie włącze, bo ludzi wokół pobudzę.
Jedynie pozostaje słuchanie muzyki. Piękna sprawa. Czyli tracę ten czas czy też nie? Chyba jednak nie. W szczególności, gdy ze słuchawek dobiegają mnie niesamowite dźwięki My Dying Bride.
Czy tylko mnie muzyka napędza do pisania? Więc pisze. Niekoniecznie na temat. Miłego spania.
Męcze się niemiłosiernie i nie jestem z tym fantem wstanie nic zrobić. Najśmieszniejsze jest to, że nie pijam na noc kawy. Praktycznie rzadko pijam kawę, a jeśli już to jest ona dość słaba.
Czas leci, a ja go bezproduktywnie tracę. Za wiele nie poczytam, bo oczy wysiadają. Filmów nie włącze, bo ludzi wokół pobudzę.
Jedynie pozostaje słuchanie muzyki. Piękna sprawa. Czyli tracę ten czas czy też nie? Chyba jednak nie. W szczególności, gdy ze słuchawek dobiegają mnie niesamowite dźwięki My Dying Bride.
Czy tylko mnie muzyka napędza do pisania? Więc pisze. Niekoniecznie na temat. Miłego spania.