» Recenzje » Bez przebaczenia

Bez przebaczenia


wersja do druku

Bez rewelacji

Redakcja: Mały Dan

Bez przebaczenia
Jak wyglądają westerny, chyba niemal każdy wie. Rozrzucone na spalonych słońcem preriach miasteczka, w których prawo stanowią sześciostrzałowe colty, oraz rewolwerowcy, szeryfowie i brandy jako remedium na wszystkie choroby ciała i duszy. Bez przebaczenia idealnie wpisuje się w szablon przygód osadzonych w realiach Dzikiego Zachodu.

Buck Carter to typ z piekła rodem. Bezduszny przestępca, mający na sumieniu najcięższe przestępstwa, oraz pozbawiona moralnych hamulców "głowa rodziny", o której familia najchętniej by zapomniała. Ścigany przez przedstawicieli prawa bez mrugnięcia okiem poświęca najbliższych, byleby tylko umknąć obławie. Jednakże z czasem i w nim budzą się ukryte instynkty ojcowskie. Buck przybierze wówczas postać ukrytego "anioła stróża" swojej latorośli, Jeba Cartera, który wstąpił na ścieżkę bezprawia wytyczoną wcześniej przez ojca. Wyjście Bucka z cienia ściąga uwagę tropiącego go od lat szeryfa. 

Bez przebaczenia to efekt rodzinnego przedsięwzięcia w składzie: ojciec Hermann Huppen (ilustracje) oraz jego latorośl - Yves Huppen (scenariusz). Z wymienionej dwójki uwagę przyciąga zwłaszcza nazwisko starszego z panów, podpisującego się jedynie swoim imieniem oraz świetnie znanego polskim miłośnikom sztuki komiksowej za sprawą serii Wieże Bois-Maury, Jeremiah oraz albumu Krwawe gody do scenariusza Jeans Van Hamme'a. Na jesieni ubiegłego roku do rąk miłośników komiksu trafiła także komiksowa nowela Historia anioła. Warto zauważyć także, iż nie jest to pierwsza krewniacza inicjatywa, bowiem całkiem niedawno do rąk miłośników komiksu trafił inny album będący owocem pracy tej dwójki, a mianowicie Stacja 16.

Zgodnie z przewidywaniami Hermann udowadnia swoją uniwersalność stylu oraz znakomitą umiejętność adaptacji kreski do omawianych realiów. Z taką samą gracją porusza się w czasach średniowiecza, czuje klimat postapokaliptycznej powieści, jak i potrafi przedstawić realia Dzikiego Zachodu: zarówno piękno nietkniętej ludzkim działaniem natury, jak i cienie szalejącego chaosu, w którym przedstawiciele prawa tylko w niewielkim stopniu różnią się od ściganych przestępców. Malując kolejne kadry Hermann niejednokrotnie tworzy niewielkie dzieła sztuki, świetnie radząc sobie z odzwierciedleniem ludzkich emocji oraz nadaniem olbrzymiej dynamiki poszczególnym ilustracjom, balansując pomiędzy uroczymi krajobrazami amerykańskiej prerii, a brzydotą zniszczonych życiem mieszkańców tej spalonej słońcem ziemi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Niestety Yves zdaje się nie nadążać z historią. Być może nie jest to bezpośrednia wina scenariusza. Ten bowiem sam w sobie nie tyle jest zły, co po prostu oklepany. Western jako gatunek dotarł już do swoich granic, które są raczej nieprzekraczalne i stanowią trudną do pokonania ścianę. Pozbawiony sumienia morderca, uparty i cierpliwy szeryf, niewinne ofiary. Osoby odważne, jak i zwykli tchórze. Motyw zemsty oraz kary i odkupienia. Brzemię przeszłości własnej oraz tej będącej spuścizną po antenatach. Wszystkie wymienione aspekty zostały wykorzystane z wyczuciem, jednakże z wyjątkiem finałowych scen album nie prezentuje niczego, z czym czytelnik nie zetknąłby się już uprzednio za pośrednictwem literatury czy kinematografii. Owszem, końcówka Bez przebaczenia nie zostawia odbiorcy obojętnego, skłania do chwili refleksji oraz zmusza do pochylenia się na wieloznacznością tytułu, jednakże to za mało, aby uratować historię jako całość, lokując ją po samym sercu przeciętności.

W sposób oczywisty nie można uniknąć odniesień do Westernu duetu Jean Van Hamme/Grzegorz Rosiński. Kojarzony wówczas przede wszystkim z Thorgralem i Yansem polski rysownik pokazał dobitnie, iż potrafi zaproponować coś zupełnie innego, aniżeli obie kultowe serie. Różniła się nie tylko konwencja, ale i technika malarska. Hermann nie dokonał podobnego przełomu, jest bardzo solidny, ale minimalnie przegrywa głównie ze względu na brak czarujących dwustronicowych plansz jakimi uraczył czytelników Rosiński. Paradoksalnie to jednak niemiecki artysta nadał swojemu dziełu posmaku prawdziwej przygody na Dzikim Zachodzie. Także Yves nie poszedł w kopiowanie wzorców Van Hamme'a. Jego propozycja charakteryzuje się olbrzymią dynamiką, przekładając pościgi nad dialogi i dołączając do dzieł o charakterze awanturniczo-przygodowym. Kolejne skojarzenia wiążą się ze znakomitym filmem nieocenionego Clinta Eastwooda z 1992 roku. I tutaj należy się przestroga, bowiem poza brzmieniem tytułu oraz ulokowaniem w konkretnej czasoprzestrzeni oba dzieła nie łączy nic. Być może intencją autorów było nawiązanie do obsypanego nagrodami obrazu, względnie podniesienie prestiżu komiksu, jednakże podążanie tym tropem jest błędne.

Bez przebaczenia jest dziełem dość niejednoznacznym. Ciężko w zasadzie przyczepić się do jakiegoś konkretnego elementu. W warstwie fabularnej wszystko zostało ułożone poprawnie, lecz poza kilkoma nielicznymi wyjątkami nie sposób ją wyróżnić. Kreska Hermanna jest znakomita, ale to z kolei jest rzeczą indywidualnego odbioru. Poza tym samodzielnie nie jest w stanie unieść całości. W rezultacie czasu spędzonego nad lekturą nie należy uważać za stracony, jednocześnie nie wnosi ona zbyt wielu wartości dodanych. Ot, komiks, który można przeczytać, lecz nie jest to must have. Co gorsza, albumowi wróżę dość szybkie zapomnienie, jeśli tylko wydawcy uraczą odrobinę lepszymi propozycjami.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Bez przebaczenia
Scenariusz: Yves H
Rysunki: Hermann Huppen
Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
Data wydania: 11 maja 2015
Tłumaczenie: Jakub Syty
Liczba stron: 64
Format: 240x320 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 13: 978-83-7961-244-4
Cena: 49,90 zł
Wydawca oryginału: Le Lombard
Data wydania oryginału: 2015



Czytaj również

Bois-Maury #3: Dulle Griet
Niedobrze się stało...
- recenzja
Bois-Maury #2: Rodrigo
Zupełnie nowa jakość
- recenzja
Bois-Maury #1: Assunta
Na Zachodzie bez zmian
- recenzja
Wieże Bois-Maury #10: Oliwier
Upragniony koniec?
- recenzja
Wieże Bois-Maury #09: Khaled
Przybyłem, lecz zaraz znikam
- recenzja
Wieże Bois-Maury #03: Germain
Zbrodnia niedoskonała
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.