» Recenzje » Bez litości - Miroslav Žamboch

Bez litości - Miroslav Žamboch


wersja do druku

Czeska fantastyka górą

Redakcja: Crocodile

Bez litości - Miroslav Žamboch
Czeski pisarz Miroslav Žamboch dał się poznać polskim czytelnikom dzięki Sierżantowi. Jego debiut na naszym rodzimym rynku był niezwykle udany i dobrze rokujący na przyszłość. Z ogromnym zainteresowaniem sięgnąłem po jego najnowsze dzieło, czyli Bez litości. Muszę przyznać, że okładki nigdy nie były dla mnie żadnym wyznacznikiem jakości, jednak tym razem przykuła ona moją uwagę jak mało która i wręcz zachęciła, bym do ręki wziął właśnie tą pozycję. Ale czy warto wydać na nią ponad 30 zł?

Fani heroic i dark fantasy na pewno nie będą zawiedzeni. Głównym bohaterem jest Bakly, niesamowicie silny najemnik, a do tego były gladiator. Ogromna postura, twarz mordercy, zgolona głowa – do przyjemniaczków z całą pewnością zaliczyć go nie można. Paradoksalnie, autorowi udało się stworzyć skurczybyka, którego da się lubić. Bakly jawi nam się jako postać bez skrupułów, która dla pieniędzy zrobi wszystko. Okazuje się jednak, że pewne wydarzenia są w stanie zmienić bardzo wiele. Doświadcza tego główny bohater, gdy wplątuje się w wojnę gangów w dużym portowym mieście. A wszystko zaczyna się od pozornie łatwego zadania, jakim jest sprawdzenie, czy syn bogatego kupca nie jest szantażowany...

Z początku fabuła wydaję się prosta jak drut, w której Bakly, niczym postać w niektórych grach komputerowych, będzie zmierzała od punktu A do B. Autor jednak komplikuje nieco tło fabularne dodając kilka motywów pobocznych, które skutecznie ubarwiają całą treść. A trzeba przyznać, że ta jest niezwykle ciekawa. Z początku niewinna intryga zamienia się w ogólny konflikt pomiędzy największymi nielegalnymi organizacjami, a do tego w tle pojawiają się ninja – wojownicy cienia, którzy samym tylko widokiem potrafią doprowadzić Bakly’ego do obłędu.

Bez litości może się trochę kojarzyć z opowiadaniami Piekary o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie. W obu przypadkach mamy do czynienia z narracją 1-osobową oraz niezwykle szarą i pesymistyczną wizją rzeczywistości, gdzie rządzą i zwyciężają najsilniejsi. Oprócz tego, Žamboch serwuje nam ciekawe opisy z perspektywy głównego bohatera, który nie posiada sumienia, jest wręcz amoralny. Nie wspominając już o tym, że Bakly jest wiecznie nietrzeźwy za sprawą gorzały, którą pije w każdej wolnej chwili. Nie można jednak mówić o antybohaterze, gdyż jak się okazuje – niektórzy ludzie wokół niego są jeszcze bardziej gorsi.

Łatwo się domyśleć, że w książce jest dużo akcji i walki. Autor serwuje nam dynamiczne opisy, gdzie trup ściele się dość gęsto i dość często. Mamy tutaj do czynienia z typowo męskim fantasy - siła mięśni dość często bierze górę nad rozumem, jednak o to w tym wszystkim chodzi. Žamboch nie bierze się za żadne patetyczne opisy – przedstawia raczej życie marginesu społecznego. Oprócz tego w książce jest dużo czarnego humoru. Czego chcieć więcej od książki rozrywkowej dla facetów? Pięknych kobiet? Ależ oczywiście – dla nich także znajdzie się miejsce.

To już druga książka czeskiego autora na polskim rynku i trzeba szczerze przyznać, że jest to pozycja niezwykle udana. Wszyscy, którzy oczekują sprawnie napisanej rozrywkowej fantasy w ponurej otoczce, na pewno znajdą tu coś dla siebie. Jesteście już przemęczeni Ziemiańskim lub Piekarą? Sięgnijcie po Žambocha, a na pewno nie pożałujecie. Jak najbardziej polecam.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie książki do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
7.22
Ocena użytkowników
Średnia z 20 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Bez litości (Bez slitováni)
Cykl: Bakly
Tom: 1
Autor: Miroslav Žamboch
Tłumaczenie: Paweł Doliński
Autor okładki: Piotr Cieśliński
Autor ilustracji: Dominik Broniek
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: maj 2006
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria wydawnicza: Obca Krew
ISBN-13: 978-83-89011-92-3
ISBN-10: 83-89011-92-1
Cena: 34,99 zł



Czytaj również

Łowcy
Park Jurajski w wersji sztampowo-naiwnej
- recenzja
Ostatni bierze wszystko
Literacka euforia biegacza
- recenzja
Na ostrzu noża
O Koniaszu, przy którym Rambo wysiada
- recenzja
Percepcja
Gdy łowca staje się zwierzyną
- recenzja
Agent JFK. Przemytnik - Miroslav Žamboch, Jiří W. Prochazka
Ręka, noga, mózg na ścianie, czyli „Niezniszczalni” po czesku
- recenzja

Komentarze


starlift
    Porowanie:
Ocena:
0
"Bez litości może się trochę kojarzyć z opowiadani Piekary o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie." - pomijajac juz literowke (ktora zaraz poprawie) to to porownanie jest jak Porshe z maluchem. U Zambocha nie ma co dwie strony opisow piersi kobiecych, nawet jesli jest to bezimienna sluzaca pojawiajaca sie na pol strony.
23-06-2006 18:36
~

Użytkownik niezarejestrowany
    gosciana
Ocena:
0
,,...niektórzy ludzie wokół niego są jeszcze bardziej gorsi. ...''

co to za okreslenie bardziej gorsi???lol
niepotrzebnie znalazlo sie tu to bardziej
heh...zdaza się
23-06-2006 20:00
bukins
    Re: porównanie
Ocena:
0
Same cycki świadczą o tym, że książka nie jest podobna do drugiej? ;)
23-06-2006 20:18
starlift
    Tak, bo u Piekary
Ocena:
0
"cycyki" graja pierwsze skrzypce. :) Poza tym zupelnie innym jezykiem ksiazki sa napiane. Opowiadan o inkwizytotrze nie trawilem po prostu, a Bez litosci bardzo mi sie podobalo tak fabularnie, jak pisarsko.
23-06-2006 21:14
bukins
   
Ocena:
0
Ostatnio można właśnie zaobserwować "modę" na fantasy typowo darkowe, gdzie naturalizm odgrywa jedną z głównych ról. Właśnie Piekara, Ziemiański czy też Zamboch mi tutaj jak najbardziej pasują. W każdym razie - wrzuciłbym ich do jednego "worka" ;)
23-06-2006 21:58
starlift
    Naturalizm...
Ocena:
0
No nie wiem, naturalizm to jednak nie jest wiodacy czy rzucajacy sie w oczy. Jest obecny, ale fragmentarycznie - powiesci kierowane sa do nieco starszych czytelnikow niz powiesci np. Eddingsa - stad tez wiekszy naturalizm - pozwala uniknac bajkowosci i nierzeczywistosci swiata przedstawionego.

Naturalizm to nie jest opisywanie piersi kazdej kobiety - to tandeta i erotomania. :D

Ziemiański i Zamboch maja wspólne cechy - tu się zgodzę. Zamboch jest moze mniej epicki, ale to tylko działa na jego korzyść. Fabularnie jest też bardziej precyzyjny i pisze składniej, Ziemiański za to świetnie "rozdmuchuje" powieść i różne wątki, ma także fajnie wyraziste postacie połączone rozmaitymi więzami.

Zamboch jedak jest bardziej zdyscyplinowany jeśli chodzi o sens książki. Pilnuje się przed zabrnęciem w uliczki, z których ciężko będzie mu wyjść. Ziemiański rzuca się w nie z przyjemnością, czasem uda się zgrabnie wyprowadzić fabułę na prostą, a czasem kosztuje to karkołomne zabiegi pisarskie.

Natomiast Piekara z Mordimerem to inna bajka. Nie widze tam cienia polotu. Bo Ziemiański i Zamboch też popełniają błędy, ale ich powieści czytam z przyjemnością. Przy Piekarze się męczę. Muszę spróbować czegoś innego niż Mordimera.
23-06-2006 22:10
bukins
   
Ocena:
0
"Naturalizm to nie jest opisywanie piersi kazdej kobiety - to tandeta i erotomania. :D"
A ty ciąglę o "cyckach" ;)

Jestem ciekaw jakby została przetłumaczona Achaja ze swymi licznymi "rozdmuchanymi" słowami... :>

"Ziemiański za to świetnie "rozdmuchuje" powieść i różne wątki"
Tutaj się nie zgodzę - wojna gildii, w która wplątuje się Blaky jest rozdmuchana do wszelkich granic możliwościi i naprawdę się zdziwiłem, że autor jakoś z tego wyszedł. A wyszedł bardzo sprawnie IMO :)

"Natomiast Piekara z Mordimerem to inna bajka. Nie widze tam cienia polotu(...)Przy Piekarze się męczę"
Naprawdę nie mogę się nadziwić, temu stwierdzeniu. Sprawna narracja, ciekawy klimat, niebanalna postać - jak przy tym można się męczyć? Wiem, wiem: co dwie strony są opisy kobiecych piersi... :D
P, NMSP ;)
23-06-2006 22:52
starlift
    Re:
Ocena:
0
"wojna gildii (...) rozdmuchana do wszelkich granic możliwości"

Oj nie. Jest finezyjna i blyskotliwa, ale wyjscie z niej nie jest jakies karkolomne, wymuszone, czy przesadnie niewiarygodne. Wszystko ladnie sie sklada. Nie ma zadnego deus ex machina, ani tym bardziej licetia poetika. Zamboch mial plan jak to pisal, moze nawet poprawial wczesniejsze fragmenty, zeby wszystko ladnie pasowalo.

Mysle, ze Ziemianski pisze inaczej. Ma ogolne zalozenia, ktorych usiluje sie trzymac, ale czasem pioro prowadzi go inaczej i pograza sie w motywy, z ktorych ciezko wyjsc. I Ziemianski z nich wychodzi, czasem bardziej, a czasem mniej udanie. To nie zarzut oczywiscie. :)

Co do Piekary - czytalem jeden albo dwa zbiorki. Irytowaly mnie, tez sie dziwie bo tematyka fajna i w ogole... ale jakos mi nie odpowiadalo.
23-06-2006 23:01
bukins
   
Ocena:
0
Zastanawia mnie jeszcze tylko jedna sprawa. Wnioskuję, że irytują Ciebie liczne wydmuchane erotyczne opisy u Piekary, tak? Odnoszę jednak wrażenie, że Ziemiański w swojej Achai bije Piekarę na głowę ;)
23-06-2006 23:25
starlift
    Hehehe...
Ocena:
0
Też prawda. Jednak Ziemiański opisuje sytuacje czy wybrane postacie w określonych sytuacjach. U Piekary natomiast postać żeńska pojawiająca się choćby na moment i totalnie nieistotna tak dla fabuły jak i barwy opisu zawsze ma opisne piersi. Często nic poza tym. I zawsze są duże, jędrne itp. itd.

Ziemiański ma na takie sprawy określone miejsca w powieści, u Piekary zza rogu wychodzi służąca z... i tu opis jej przymiotów. :)
23-06-2006 23:33
Ra-V
    :D
Ocena:
0
Maciek to bylo blyskotliwe :P

"Poza tym zupelnie innym jezykiem ksiazki sa napiane"

Jedna po polsku druga po czesku :P
28-06-2006 00:48
starlift
    Nie napisalem
Ocena:
0
"w innym" jezyku tylko "innym jezykiem" wiec nie wiem co sie czepiasz. :P
28-06-2006 07:35

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.