» Recenzje » Beowulf. Przekład i komentarz oraz Sellic Spell

Beowulf. Przekład i komentarz oraz Sellic Spell


wersja do druku

Beowulf z trzeciej ręki

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło

Beowulf. Przekład i komentarz oraz Sellic Spell
J. R. R. Tolkien jako profesor literatury staroangielskiej miał niejedną okazję, by poznawać ten dawny poemat z bliska. Zaowocowało to nie tylko przekładem i komentarzem, ale też własną autorską wersją anglosaskiej legendy i dwiema pieśniami.

Po Upadku Króla Artura oraz Legendzie o Sigurdzie i Gudrun syn i sekretarz J. R. R. Tolkiena, Christopher, ponownie zabiera nas w gąszcz germańskich i anglosaskich legend widzianych oczami autora Władcy Pierścieni. Tym razem jest to Beowulf – spisany w XI wieku poemat o pogromcy m.in. potwora Grendela. Tolkien, pracując ze studentami, przygotował prozatorski przekład tego dzieła na nowoangielski. W edycji Christophera występuje on w towarzystwie wnikliwego komentarza, powstałego z akademickich notatek Tolkiena. Tę całość wydawca poszerzył o "dzieje" translacji, stosowne przypisy, omówienia i wyjaśnienia. Po nich znajdzie się też miejsce dla napisanej w staroangielskim Sellic Spell, czyli "Cudownej opowieści". Jest to podjęta przez Tolkiena próba rekonstrukcji pierwotnej ludowej wersji podania o Beowulfie, oczyszczonej z historycznych, kulturowych i ideologicznych naleciałości, dodawanych do legendy na przestrzeni lat i ostatecznie utrwalonych w piśmie. Tu przeczytamy też porównanie między pierwszą a finalną wersją spisywanej przez Tolkiena opowieści. Książkę wieńczą dwie sympatyczne pieśni o Beowulfie, z czego jedna, jak zaświadcza redaktor, faktycznie była przez jego ojca śpiewana.

Naukowy komentarz towarzyszący przekładowi jest dowodem niesamowitej, a przy tym swobodnej, erudycji oksfordzkiego profesora. Znajdziemy tam szczegółowe wyjaśnienia odnoszące się do różnych dziedzin: językoznawstwa, literaturoznawstwa czy religioznawstwa. Komentarz, niestety, nie jest kompletny. Syn Tolkiena wyjaśnia, że notatki dotyczą zakresu materiału przerabianego w tamtych czasach w Oxfordzie na studiach licencjackich w zakresie anglistyki. Stąd w przekładzie, który liczy 2552 wersy, mamy komentarz ciągły do wersu 787, co odpowiada części Beowulfa przerabianej podczas uniwersyteckich wykładów. Mniej obszerne i nie tak szczegółowe opracowanie wznowione jest od 1330 wersu. Podczas lektury nie odczuwa się jednak tego braku, a prezentowane wyjaśnienia są spójne. Inna sprawa, że w książce nie znajdziemy żadnego wstępu ogólnego, wyjaśniającego klarownie szerszy kontekst historyczno-kulturowy poematu. Czytelnikowi musi wystarczyć obraz, jaki wyłania się ze szczegółowych wyjaśnień zawartych w komentarzu, oraz… blurb.

W polskim wydaniu mamy oczywiście do czynienia z przekładem tolkienowskiego przekładu na rodzimy język. W ten sposób otrzymujemy Beowulfa z trzeciej ręki. Nie jest to jednak wada. Pamiętajmy, że chodzi tu przede wszystkim o dzieło autora Hobbita – to jego spojrzenie na tytułowy poemat i jego sposób myślenia są na pierwszym miejscu. Tłumaczenie znajduje się na stronach nieparzystych i wersyfikacyjnie odpowiada "oryginałowi", co ułatwia śledzenie tekstu angielskiego. Tekst polski jest archaizowany i poprzez odpowiedni styl stara się oddać ducha i klimat oryginału. Ten sam zabieg cechuje przekłady Sellic Spell oraz dwóch pieśni o Beowulfie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W polskiej edycji z pewnością brakuje słowa od tłumacza. Gdy ma się do czynienia nie ze "zwykłym" przekładem, ale z pewnym translatorskim wyzwaniem, warto by przeczytać coś o dokonanych przez tłumacza wyborach i zawartych kompromisach. Trzeba też przyznać, że z książki korzysta się dosyć niewygodnie. Przekład, przypisy i komentarz występują osobno. W tekście poematu nie ma żadnych odnośników poza numerami wersów, więc podczas lektury musimy cały czas wertować książkę, by znaleźć w opracowaniach odnośny fragment. Warto też pamiętać, że jest to pozycja przeznaczona głównie dla czytelnika anglojęzycznego, stąd zdarzają się wyjaśnienia dla np. polskiego odbiorcy nietrafione. Trzeba też przyznać, że złożone przez Christophera Tolkiena dzieło nie do końca sprawdzi się jako wydanie dla każdego – za dużo tu dodatków (historia poprawek, typy czcionek, porównanie wersji Sellic Spell), których przydatność jest usprawiedliwiona przede wszystkim w oczach wiernych fanów. Fakt, że można traktować dodatki jako ciekawostkę – wniknięcie w proces twórczy wielkiego pisarza i badacza – nie czyni tej pracy uniwersalną.

Beowulf został wydany porządnie i może budzić zainteresowanie nie tylko fanów "pism mniejszych" Tolkiena. Mimo, że komentarz do przekładu nie jest kompletny i prezentuje stanu badań z pierwszej połowy XX wieku, może dostarczyć dużo ciekawych (choć czasem drobiazgowych) informacji. Zauroczy też erudycją oraz przenikliwością Tolkiena, dzięki którym nowoangielski przekład jest przemyślany i trafny. Jednak osoby, które po prostu chcą zapoznać się z poematem o Beowulfie, może niech najpierw sięgną po przekład bezpośredni i jego współczesne opracowania, a tę edycję potraktują jako ciekawostkę i uzupełnienie.

 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Beowulf. Przekład i komentarz oraz Sellic Spell pod redakcją Christophera Tolkiena
Autor: J.R.R. Tolkien
Tłumaczenie: Katarzyna Staniewska, Agnieszka Sylwanowicz
Wydawca: Prószyński i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 17 listopada 2015
Liczba stron: 488
Oprawa: twarda
Format: 147mm x 208mm
ISBN-10: 978-83-8069-167-4
Cena: 54,00 zł



Czytaj również

Księga Zaginionych Opowieści cz. 1 i 2
Przed narodzinami Śródziemia
- recenzja
Kilka słów o retellingach. Część 1
Każdy wie, czym retelling jest... prawda?
Upadek Gondolinu
Ostatni krok
- recenzja
Beowulf - Robert Stiller
Średniowieczny epos i kilo złośliwości
Beowulf
Efekciarsko i nudno

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.