» Recenzje » Bazyliszki #2

Bazyliszki #2


wersja do druku

W brzuchu Warszawy

Redakcja: Lavernia

Bazyliszki #2
W czasach wielkich przemian rodzą się i upadają fortuny, jedni zostają wyniesieni na szczyt, inni spadają z piedestałów na samo dno. To jednak zawsze okazja dla tych, którzy nie boją się zaryzykować, często stawiając wszystko na jedną kartę.

Najłatwiej przychodzi to jednostkom, które nie mają nic do stracenia, ale historia zna wiele przykładów urzędników i polityków, którzy pozornie niczym się nie wyróżniając, potrafili w godzinie próby wyrosnąć na mężów stanu.

O jednym z takich ludzi opowiada komiksowa seria Bazyliszki, osadzona w realiach międzywojennej Warszawy. Choć nominalnie jej głównym bohaterem jest Zygmunt, bezrobotny weteran, i jego przyjaciele, to w kadrach cały czas przewija się też Stefan Starzyński, przyszły prezydent Warszawy, tu ukazany jeszcze jako urzędnik Ministerstwa Skarbu. Drugi tom cyklu (choć ponownie, biorąc pod uwagę skromną objętość, należałoby raczej mówić o zeszycie) otwiera pięciostronicowe przybliżenie sylwetki polityka. Nic nie ujmując jego zasługom, w trakcie lektury tego fragmentu albumu trudno uniknąć wrażenia obcowania z propagandową agitką, dostajemy bowiem malowaną samymi superlatywami laurkę, obraz opatrznościowego męża bez skazy.

Na szczęście w samym komiksie ukazany jest on dużo ciekawiej, a to, co w skrótowej biografii przedstawiono jako jednoznaczne zalety, w szerszym kontekście otrzymuje drugie dno i mniej jednoznaczną perspektywę – staranie o poprawę finansów państwa nierzadko oznaczało balansowanie na granicy prawa, a niestrudzona praca – zaniedbywanie rodziny, która musiała znosić jego ciągłe nieobecności w domu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zmagania Starzyńskiego z kryzysową rzeczywistością to jeden z wątków rozwijanych w tym tomie, drugim jest śledztwo prowadzone przez Zygmunta, usiłującego dociec, kto i dlaczego próbował wrobić go w morderstwo, i kim są złowrogie Bazyliszki budzące w stolicy powszechną grozę. Ten element historii podoba mi się już dużo mniej – o ile nie przeszkadza mi wykorzystywanie przez scenarzystę ogranych klisz z czarnego kryminału, o tyle ze sporym rozczarowaniem przyjąłem wyjaśnienie tajemnicy złowieszczego gangu. Tym większym, że nagłe pojawianie się w pierwszej części jego symbolu przy wkraczaniu na scenę niektórych postaci traci jakikolwiek sens. Chyba że w następnych odsłonach serii okaże się z kolei mieć to jakieś drugie dno, którego tylko na razie nie dostrzegamy. Czas pokaże, ja jednak pozostaję sceptyczny.

Przy scenariuszu wyraźnie obniżającym loty, a raczej niespełniającym nadmiernie rozbudzonych oczekiwań, graficzna warstwa albumu pozostaje na niezmienionym, wysokim poziomie. Ostra kreska Wiesława Skupniewicza, bardzo dobre operowanie drastycznie ograniczoną paletą barw – trudno może określić Bazyliszki jako ucztę dla oczu, ale przeglądanie kolejnych kadrów nasyconych odcieniami szarości z rzadkimi akcentami krwistej czerwieni niezaprzeczalnie może sprawiać przyjemność.

Album zamykają materiały dodatkowe – sylwetki postaci i szkice zajmują łącznie okrągłe dziesięć stron, a zdjęcia Stefana Starzyńskiego – kolejne sześć. Sprawia to, że z nominalnej objętości tomu na samą historię opowiadaną na jego łamach pozostają niespełna dwie trzecie jego całości, co przy i tak niewielkim formacie trudno pochwalić. Rozumiem, że wydawanie serii we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego mogło nakładać pewne zobowiązania, ale w takim razie, przy konieczności poświęcenia kilkunastu stron na przedstawienie biografii i zdjęć prezydenta Starzyńskiego, nie było przecież potrzeby poświęcania ich aż dziesięciu na szkice i sylwetki postaci.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Mam nadzieję, że w kolejnych tomach serii dostaniemy więcej komiksu w komiksie, a dodatkowe materiały, zarówno związane z samą warstwą obrazkowej historii, jak i materiały dostarczone przez Muzeum, nie będą zajmować aż tyle miejsca. Ich nagromadzenie w drugim albumie z cyklu, w połączeniu ze spadkiem jakości fabuły (a raczej słabym wykorzystaniu jej potencjału) sprawiają, że recenzowanej pozycji muszę wystawić notę wyraźnie niższą niż otwarciu serii. Liczę, że to tylko chwilowy spadek formy, a kolejne tomy Bazyliszków raz jeszcze podniosą poprzeczkę.

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie albumu do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.5
Ocena recenzenta
6.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Bazyliszki #2
Scenariusz: Tobiasz Piątkowski
Rysunki: Wiesław Skupniewicz
Seria: Bazyliszki
Wydawca: Egmont
Data wydania: 28 września 2022
Kraj wydania: Polska
Autor okładki: Wiesław Skupniewicz
Liczba stron: 72
Format: 16.7x25.5cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328155671
Data wydania oryginału: 34,99 PLN



Czytaj również

Bazyliszki #1
Paryż północy, polityka i przestępcy
- recenzja
Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa #01: Obłęd Hegemona
Komiks zupełne niekonieczny
- recenzja
Kosmiczna Odyseja
Kolejna kosmiczna wojna
- recenzja
Czarodziejki W.I.T.C.H. Księga #3
To jeszcze nie koniec czarów
- recenzja
Ultimate X-Men #4
Nowy scenarzysta, nowe przygody
- recenzja
Abe Sapien: Mroczne i straszliwe #2
Każdy koniec to nowy początek
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.