» World of Warcraft TCG » Artykuły » Battle of the Aspects

Battle of the Aspects

Battle of the Aspects
Azeroth stanął na krawędzi zagłady. Żywioły zaczęły wariować, a zwierzęta uciekać w popłochu. Można wyczuć w powietrzu nadchodzącą katastrofę. Poprzednie hordy nieumarłych i demonów, konflikty polityczne i zbrojne nękające w przeszłości ten świat są niczym w porównaniu z tym, co dopiero ma nadejść. Czas na prawdziwy kataklizm!

Powrócił Deathwing – istota, która kiedyś była czarnym smoczym Aspektem Ziemi, teraz jest panem śmierci i zniszczenia. A jego jedynym celem jest zemsta na pozostałych smokach i na całym Azeroth. Godzina całkowitego zniszczenia właśnie wybiła; będzie to najważniejsza bitwa w dziejach historii, gdyż od jej wyniku będą zależały losy całego świata. Ostatnią nadzieją jesteście wy, bohaterowie. Staniecie ramię w ramię ze smoczymi aspektami w walce przeciwko Deathwingowi.

I właśnie w tej sytuacji znajdujemy się, zaczynając rozgrywkę z najnowszym raid deckiem - Battle of the Aspects. Będziemy musieli w trzy osoby stawić czoła potężnemu czarnemu smokowi, który użyje wszelkich śródków, aby doprowadzić do naszej zagłady. Zastosowano tutaj tę samą mechanikę, co w Dungeon Deckach - w odróżnieniu od starych raidów, tutaj boss sam się prowadzi, nie potrzeba już oddzielnego gracza, który musiałby się uczyć odmiennej mechaniki raid decku, a później nim grać. Pozwala to na natychmiastową grę, gdyż praktycznie wszystkie pozostałe zasady są takie same jak podczas normalnej rozgrywki, a jeżeli graliśmy w którykolwiek z Dungeon Decków, to poczujemy się jak w domu. Tutaj dostajemy, niczym w MMO, gotowego przeciwnika, z którym będziemy walczyć.

Ponownie pojawia się również keyword Advance, mówiący nam, pod jakim warunkiem boss osiągnie kolejny stage, czyli coś w rodzaju następnej fazy w komputerowym WoWie. Gdy warunki są spełnione, odwracamy kartę Deathwinga, co czyni go silniejszym. Kolejnym keywordem jest Flip. Informuje on, ile wierzchnich kart z talii raidu zostanie zagranych. Ich efekty są rozpatrywane pojedynczo w kolejności, w której weszły do gry. Celem wszelkich ataków i efektów jest zawsze tak zwany Marked Hero, czyli wyznaczony losowo na początku tury któryś z bohaterów graczy. Wszystko brzmi bardzo znajomo w porównaniu do poprzednich produktów tego typu, prawda? W takim razie jakie są różnice?


Czas przejść do tej ważniejszej i ciekawszej części - nowości. W Battle of the Aspects trudność rozgrywki nie jest zmieniana przy pomocy ustawienia początkowego poziomu (stage'u) bossa na wyższy, tylko poprzez włączenie dodatkowego trybu gry, oferującego nam wtedy dodatkową mechanikę.

Pierwszym z tych trybów jest Limb Tentacle Mode. Polega on na tym, że do walki dołącza od dwóch do czterech macek Deathwinga. Są to: Emerald, Ruby, Azure oraz Bronze Limb Tentacle. Każda z nich ma własne efekty, takie jak leczenie bossa czy tworzenie tokenów. W każdym razie są one do nas wrogo nastawione, mają po 10 punktów życia oraz nie mogą być w żaden sposób usunięte poza grę, jedyną opcją jest zniszczenie ich w tradycyjny sposób, czyli poprzez zadanie fatal damage. Gdy już się pozbędziemy którejś z macek, odpala się jednorazowy efekt pomagający nam, np. wybrany gracz może wziąć dowolną kartę ze swojego grobu do ręki. Czyli moment, w którym zabijemy daną mackę, także ma istotne znaczenie.

Drugim trybem jest Cataclysm Mode. W tej wersji gry Deathwing zaczyna sprowadzać na świat finałowy kataklizm, a na stole pojawia się biernie działająca karta. Na końcu każdej tury bossa dodaje się losowo od zera do trzech counterów na kartę kataklizmu. W zależności od tego, ile z nich się zgromadzi na karcie, odpala się jeden z trzech dostępnych efektów. Przy 20+ counterach Deathwing zwyczajnie zabija Marked Hero. Naszą jedyną opcją zapobieżenia tej karcie jest zakłócenie koncentracji bossa, aby uniemożliwić mu rzucenie tego jakże potężnego zaklęcia. Jeżeli wbijemy mu cztery obrażenia (lub więcej) w jednej turze, możemy zdjąć jeden counter. Jak można się łatwo zorientować, jeżeli mamy pecha, to możemy co najwyżej utrzymywać liczbę counterów na stałym poziomie, gdyby boss zawsze dodawał nam 3 kolejne.

O ile podstawowa walka z samym Deathwingiem jest dość prosta (przynajmniej w przypadku constructed decków), tak wybranie któregokolwiek z dodatkowych trybów narzuca naprawdę niezłe tempo rozgrywce. A na poziomie trudności legendary, kiedy działają obydwa jednocześnie, walka staje się już naprawdę dużym wyzwaniem. Jednak co się stanie, jeżeli nie dajemy rady i Deathwing jest górą? Czy to oznacza, że Azeroth zostanie zniszczony pomimo naszej heroicznej odwagi? Na szczęście to jeszcze nie koniec. W końcu nie jesteśmy sami w tej walce, pomagają nam cztery pozostałe smoki. Kiedy nie dajemy rady Aspektowi Śmierci i zostajemy pokonani, w zależności od sytuacji aspekty dają nam Gift of the Aspects. Są to dodatkowe efekty dostępne dla wszystkich graczy do jednorazowego wykorzystania podczas następnej próby zatrzymania Deathwinga przed zagładą świata.

Ostatnią (a zarazem największą) nowością, którą wprowadza raid Battle of the Aspects jest Chaos Format. Do produktu dołączonych jest pięciu oversized Hero, dzięki czemu będziemy mogli się wcielić w jednego ze smoków (tak, nawet w samego Deathwinga). Oczywiście bohaterowie ci nie są przeznaczeni do gry turniejowej. Każdy z nich ma 40 punktów życia oraz nową własność polegającą na tym, iż każdy ally może protectowa naszego bohatera. Posiadają oni również dwa flipy. Jeden aktywny, a drugi bierny. Są one tak zaprojektowane, że ten drugi natychmiastowo wzmacnia ten aktywny. Na odwrocie możemy znaleźć specjalne zasady dotyczące składania talii. Nowi bohaterowie działają jak dwuklasowcy, zatem możemy używać zdolności aż dwóch klas wymienionych przy opisie deckbuildingu. Jednak nie mają oni na sobie ikony klasowej, a w ich linii opisowej nie są wyszczególnione żadne klasy, dlatego też takie efekty jak Empower nie będą w stanie odpalić się od naszego bohatera. Smoki są ponad zwykłymi podziałami, więc w naszej drużynie (czyli decku) mogą występować karty należące do Przymierza, Hordy, Monsterów oraz oczywiście te neutralne. To wszystko daje nam ogromne pole do popisu przy składaniu talii. Jedyną wadą smoczej potęgi, która wydaje się być nieograniczona, jest restrykcja co do ilości kart. Mianowicie każdą kartę możemy posiadać w naszym decku jedynie w jednej kopii.


Na koniec życzę powodzenia w walce z Deathwingiem. To od waszych poczynań zależy przyszłość Azeroth. A gdyby ktoś chciał zobaczyć raid deck w akcji, zapraszam do obejrzenia filmu przedstawiającego rozgrywkę na poziomie legendary.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.