Batman: Rok Pierwszy [DVD]

Autor: Adam 'Tingler' Piotrowski

Batman: Rok Pierwszy [DVD]
Batman jest prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalną postacią komiksową. Jego sława wykracza daleko poza światek miłośników historii obrazkowych. Mroczny rycerz wpisał się silnie we współczesną popkulturę i dla wielu stanowi jeden z symboli komiksowego medium. Jego popularność ugruntowana została poprzez kinowe blockbustery Tima Burtona, Joela Schumachera oraz Christophera Nolana. Owe filmy były w głównej mierze autorskimi interpretacjami postaci Batmana. Nie decydowano się na adaptację jakiegoś konkretnego komiksu z kanonicznych dzieł dotyczących człowieka-nietoperza.

I oto stało się. Jeden z kamieni milowych wśród powieści graficznych o bohaterze w stroju nietoperza został zekranizowany. Batman: Rok Pierwszy według scenariusza Franka Millera, opatrzony rysunkami Davida Mazzucchelliego, stanowi klasyk wśród historii o Mrocznym Rycerzu i ustalił standard w tworzeniu komiksów przedstawiających losy tej postaci. Jeśli ktoś oczekiwał dojrzałego potraktowania tematu przygód Bruce'a Wayne'a na ekranie, to z dużym prawdopodobieństwem miał nadzieję na adaptację właśnie tego dzieła. Rok Pierwszy trafił wreszcie na ekrany, do tego w wersji animowanej. Warto jednak od razu zaznaczyć, że utwór zawitał bezpośrednio na rynek DVD/Blu-ray (w Polsce jedynie DVD).

Do Gotham City, miasta trapionego przez przestępczość, korupcję władz i policji, powraca po latach lokalny milioner – Bruce Wayne. W tym samym czasie do metropolii przybywa porucznik James Gordon. Poczciwość i wiara w etos policyjny są w niesmak jego skorumpowanym, współpracującym ze światem przestępczym przełożonym. Niepokój porucznika budzi też fakt, że wkrótce na świat przyjdzie jego syn. Wayne postanawia na własną rękę sprawdzić stan przestępczości w mieście. Pierwsze, nie do końca udane próby drobnych interwencji motywują go do przybierania nocą tożsamości człowieka-nietoperza. Walcząc z degeneracją struktur policyjnych, porucznik Gordon bierze na siebie śledztwo, mające na celu odkrycie tożsamości Batmana. Na domiar złego, na przestępczej mapie miasta swojego miejsca szuka nieznana dotąd Kobieta Kot.

Odważnie skomponowana fabuła, której środek ciężkości postawiony jest na wątku porucznika Gordona to jedna z głównych zalet filmu. Niewiele osób jest w stanie utożsamić się z milionerem i bohaterem rubryk poświęconych życiu towarzyskiemu w lokalnej prasie wielkiej metropolii. Tymczasem James Gordon, ze swoimi problemami zawodowymi i prywatnymi stanowi postać z krwi i kości. Mężczyzna po przejściach, zatroskany o przyszłość swojego potomka w mieście bezprawia to świetnie skonstruowany charakter. Przestępczą tkankę metropolii tworzą prostytutki i alfonsi, których ze względu na kategorie wiekowe dotychczasowych produkcji sygnowanych marką Batman trudno było oczekiwać.

Zamknięcie fabuły w obrębie pierwszego roku działalności Mrocznego Rycerza sprawdziło się na kartach komiksu. Na potrzeby filmu scenariusz Franka Millera został poddany kosmetycznym zmianom. Mimo wszystko, historia sprawia wrażenie spójnej całości (choć podczas pierwszego seansu, nieustannie aktualizowane daty mogą nieco dezorientować widzów nieobeznanych z pierwowzorem). Czas pędzi nieubłaganie, bowiem w adaptacji tej cały rok skondensowany został do zaledwie godziny czasu ekranowego.

Film animowany wydaje się idealnym medium dla ekranizacji komiksu, czego przykładem może być Persepolis. Rok Pierwszy narysowany został z pieczołowitą wiernością względem drukowanego oryginału. Wzornictwo postaci, ich ubiory, miejskie tła (a nawet szyld lokalu, w którym porucznik popija kawę) zostały niemalże żywcem wyjęte z kart komiksu i na ekranie spisują się bardzo dobrze. Sceny akcji, a zwłaszcza choreografie ulicznych bójek, zadziwiają rozmachem, jak na tego typu produkcję. Niestety, praktycznie wszystkie ruchome pojazdy zostały wykonane za pomocą CGI, przez co sprawiają wrażenie, jak gdyby zostały wydobyte z leciwych gier komputerowych. Tym samym, stanowią one nieprzyjemnie "obcy" element w rysunkowym środowisku.

Aktorzy bardzo sprawnie wywiązują się z przypisanych im ról. Bryan Cranston, serialowy Tata Malcolma (Zwariowany świat Malcolma) jako Gordon brzmi prawidłowo szorstko, odpowiedzialnie lub stanowczo w zależności od sytuacji. Podobnie dobrą robotę wykonał Ben McKenzie, wcielając się w Batmana. Obie główne role wymagały od aktorów dużego wachlarza ekspresji, zwłaszcza że film zawiera pokaźne ilości scen z narracją prowadzoną spoza kadru (czyli tak zwane voice over, nadające całemu obrazowi "zadymionej" atmosfery filmów noir), jak również liczne sceny akcji. Muzyka, za którą odpowiedzialny jest Christopher Drake, pełni rolę wyłącznie ilustracyjną, jest niemalże niezauważalna i nie zapada w pamięci żadnym charakterystycznym motywem.

Przy ocenie muszę jednak uwzględnić pewien znaczący aspekt. Od czasu premiery komiksowego Roku Pierwszego minęło wiele lat, a odcisnął on ogromne piętno na dotychczasowych sposobach przedstawiania historii Batmana. Większość rozwiązań zastosowanych w tym dziele znalazła swoje odzwierciedlenie w kinowych hitach. Zarówno wiele scen, jak również ogólny zarys konstrukcji fabularnej z tego kultowego wydawnictwa twórczo przetworzono na przykład w filmie Batman: Początek (a w pewnym stopniu również w filmie Burtona). Z tego względu, sam pomysł zrealizowania animowanej adaptacji Roku Pierwszego wydaje się o całe lata spóźniony.

Cały powyższy tekst nacechowany jest optyką nastawioną na porównywanie z oryginałem, do czego sprowokowała mnie postawa twórców. Niemalże literalne "przepisanie" komiksu na język filmu animowanego sprawia, że utwór nie może już niczym zaskoczyć odbiorcy zaznajomionego z pierwowzorem. Czy zatem usatysfakcjonowani poczują się widzowie pierwszy raz obcujący z Rokiem Pierwszym? Są na to spore szanse. Pazury nietoperza nie zostały stępione. Któż mógłby się spodziewać po animacji przeznaczonej bezpośrednio na DVD, że nie będzie ona stronić od krwi, przemocy czy wreszcie tematów pokroju małżeńskiej wierności. Nie sądzę jednak, by ta drobna produkcja miała szansę zrobić pozytywne wrażenie na widzach, którzy obeznani są już z wieloma świeższymi reinterpretacjami mitologii Batmana. Ekranizowanie Roku pierwszego po tak wielu latach jest jednak w mojej opinii pomysłem chybionym.

P.S. Na płycie z filmem zamieszczono również ekskluzywny dodatek – czternastominutowy film Catwoman, który zdecydowanie warto obejrzeć. Krótka, aczkolwiek widowiskowa i śmiała etiuda animacyjna studia Warner Bros. to jeden z powodów, by Batman:Rok Pierwszy zawitał na półki domowych wideotek.