» Recenzje » Batman Metal. Batman, który się śmieje #2

Batman Metal. Batman, który się śmieje #2


wersja do druku

Ekipa, która się śmieje

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Batman Metal. Batman, który się śmieje #2
Batman nigdy nie przegrywa. Batman przewiduje każdą możliwość i czynni odpowiednie przygotowania. Ale jak zaplanować ruchy, kiedy przeciwnikiem jest drugi Batman, tak samo zdolny, ale szalony i nieprzewidywalny?

Batman. który się śmieje został pokonany. Przynajmniej tak mogłoby się zdawać. Prawda jednak jest zgoła odmienna, zaś chwilowa porażka wkalkulowana została w plan dalece bardziej demoniczny niż mogłoby się na pierwszy rzut oka zdawać. Po co zawracać sobie głowę jednym Batmanem, skoro można pozyskać innych, potężnych herosów? Jak najłatwiej opanować Gotham? Wystarczy przeciągnąć na swoja stronę komisarza Gordona. Czy Bruce Wayne przewidział taki rozwój wypadków? I czy wspólnie z Supermanem zdoła powstrzymać swojego szalonego odpowiednika?

Drugi tom Batmana, który się śmieje, noszący podtytuł Zarażeni, w teorii bezpośrednio podejmuje akcję, którą zakończył się poprzedni tomie, bez żadnych dodatkowych interwałów czasowych. W praktyce jednak scenarzysta, Joshua Williamson – we współpracy z innymi autorami, o czym za chwilę – zaoferował zupełnie inną opowieść niż uczynił duet odpowiedzialny za tom pierwszy; dla przypomnienia, byli to Scott Snyder oraz James Tynion. W pierwszym tomie czytelnicy śledzili epickie starcie dwóch ponadprzeciętnych charakterów, walkę, w której głównym orężem były spryt oraz umiejętność blefu. Opowieść ociekała mrocznym, przejmującym klimatem, zaś smaczkiem samym w sobie były rozmaite wersje Bruce'ów Wayne'ów, które gościnnie pojawiały się na kartach historii.

Kontynuacja jest odmienna niemalże w każdym aspekcie, zaś wspólnym mianownikiem z poprzednim albumem jest starcie umysłów pomiędzy Nietoperzami. Williamson przede wszystkim postawił na widowiskową opowieść z kilkoma superbohaterami na pierwszym planie oraz kolejnymi postaciami pozostającymi nieco bardziej w cieniu. Poza wspomnianym Supermanem istotną rolę – ba, chwilami wręcz kluczową! – odgrywają: Supergirl, Shazam, Blue Beetle, Donna Troy, Hawkman, no i komisarz Gordon, który… A, niech czytelnicy sami się przekonają.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Scenarzysta znalazł prosty, a przy tym świetnie sprawdzający się sposób na zagospodarowanie każdej z postaci. Konstrukcja fabuły wygląda w ten sposób, że wątkiem głównym są zmagania Batmana i Supermana z ich adwersarzem, zaś opowieść poprzecinana jest licznymi, a przy tym rozbudowanymi interludiami poświęconymi poszczególnym bohaterom. W tych to rozdziałach czytelnicy poznają historię upadku kolejnych herosów, aż do momentu kulminacyjnego starcia. Ciekawostką jest to, że poszczególne opowieści napisane zostały przez innych scenarzystów oraz narysowane przez różnych ilustratorów.

Efekt tego typu zabiegów siłą rzeczy musi być różny i o ile wątek główny prezentuje się świetnie, o tyle dodatkowe opowieści są raz lepsze, a raz gorsze, co w pewnej mierze dotyczy fabuły, zdecydowanie zaś kreski. Prawdę pisząc, trudno zrozumieć, jakim cudem kilka z powiastek znalazło się w tym albumie. To, że Batman, który się śmieje w większości rozdziałów oferuje typową, amerykańską kreskę to jedno: wyraziste, bogato obrysowane tuszem i wzbogacone cyfrowo nałożonymi kolorami kadry z jednej strony niczym się nie wyróżniają na tle wagonu podobnych komiksów, ale też niczego nie da się im zarzucić.

Tam, gdzie trzeba, powiewa grozą i dominują drapieżne wizualizacje bohaterów, które niosą album na swoich skrzydłach. To są momenty, które zwyczajnie się podobają. Komiks zaburzają jednak opowieści zilustrowane w sposób właściwy dla komiksów młodzieżowych, może nawet dziecięcych. Jest grzecznie, pastelowo, bez charakteru i wyrazu, czego najlepszym reprezentantem jest nudna i nieatrakcyjna opowieść o Supergirl. Szczęśliwie, i to trzeba uczciwie zaznaczyć, takich komiksów jest zdecydowana mniejszość i większość rozdziałów niewątpliwie okaże się satysfakcjonująca dla szerokiego grona odbiorców.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Poczucie niedosytu pozostawia również końcówka. Autorzy zadali sobie wiele trudu w celu atrakcyjnego przedstawienia upadku kolejnych bohaterów, by czytelnik miał pełen obraz ich nieskutecznego oporu względem szalonej wersji Batmana. A jak już wszystko się zadzieje, to rach-ciach następuje finał. Jak on wygląda? Tego nietrudno się domyślić; można też jednak dość do wniosku, że Williamsonowi jakby zabrakło pomysłu co począć z całą bandą szalonych superbohaterów. Postanowił więc komiks zakończyć. Czy finał jest satysfakcjonujący? To już zależeć będzie od indywidualnych preferencji.

Zarażeni okazali się dziwacznym komiksem: chwilami chwytającym za serce i dostarczającym rozrywki najwyższych lotów, innym razem nudzącym i może nawet irytującym; czasem czarującym bardzo estetycznymi grafikami, kiedy indziej odpychającym; ze świetnym pomysłem i jego rozwinięciem, po którym następuje nagłe zakończenie. Ważąc jednak atuty i niepowodzenia treści oraz formy, należy przyznać wprost, że pozytywy zdecydowanie przeważają nad negatywami, co czyni album atrakcyjnym dla miłośników tak Nietoperza, jak i całego uniwersum DC.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Batman, Który się Śmieje #2: Zarażeni
Scenariusz: Joshua Williamson
Rysunki: David Marquez
Seria: Batman Metal, Batman Który się Śmieje
Wydawca: Egmont
Data wydania: 25 listopada 2020
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Liczba stron: 312
Format: 170x260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328158573



Czytaj również

Batman. Wyjątkowo mroczna noc
W obronie złoczyńcy
- recenzja
Batman. Ego i inne opowieści
Jeden autor, różne style
- recenzja
Flash #14: Era Flasha
Kiedy Flash nie może, to innego sprintera pośle
- recenzja
Avengers #03: Wojna wampirów
Czy naprawdę trzeba niszczyć obraz Draculi?
- recenzja
Batman – Sekta
Każdy przegrywa, nawet Batman
- recenzja
Batman. Detective Comics #5: Wojna Jokera
Preludium do wojny Jokera
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.