Barsawiańskie melodie

Poradnik dotyczący podkładu muzycznego na sesjach ED

Autor: R 'Wendigo' S

Barsawiańskie melodie


Świat Przebudzenia Ziemi jest niezwykły. Unikalne są jego lokacje, nietypowi jego mieszkańcy, a jego historia jest pasjonująca. To wszystko tworzy unikalną baśniową atmosferę, która czyni Earthdawna systemem jedynym w swoim rodzaju. Ukazanie tej "magii" na sesjach z pewnością sprawi, że Twoje sesje będą jeszcze przez długi czas bardzo dobrze wspominane przez graczy. Aby jednak tak się stało należy zadbać o wiele różnych elementów. Jednym z tych najistotniejszych, tworzących klimat jest muzyka i to nią się dziś zajmiemy.
Poniżej zaprezentuje kilka moich propozycji na podkład muzyczny do sesji Przebudzenia Ziemi. Pragnę też zaznaczyć, iż są one w maksymalnym stopniu subiektywne a ich wybór był całkowicie powiązany z gustem autora, co nie powinno jednak przeszkodzić Ci Mistrzu Gry w wykorzystaniu ich do prowadzonych przez Ciebie sesji rozgrywanych w większości systemów fantasy.

Coś na rozgrzewkę przed wypadem do kaeru...

Początek to jedna z najważniejszych części scenariusza. Niestety często bywa także tą najgorszą, ponieważ gracze ciągle zaaferowani są jeszcze niemającymi wiele wspólnego z sesją sprawami. Dobrze więc jest odczekać te kilkadziesiąt minut, pozałatwiać wszystkie rzeczy związane z punktami legend za ostatnia przygodę, nowym uzbrojeniem itp. Ważne jest jednak to, aby już wtedy w tle sączyła się cicho, spokojna, niedrażniąca ucha muzyka, która pozwoli wszystkim wczuć się w klimat nadchodzącej przygody. Nawet jeśli gracze nie zwrócą na nią uwagi to podświadomie nastawią sie już na wkroczenie w inny niezwykły świat.

Do tego zadania idealnie nadają sie nastrojowe melodie Mike'a Oldfielda i Hevii. Tych pierwszych jest na tyle dużo, iż każdy MG powinien znaleźć takie, które będą pasowały do jego przygód - w szczególności jednak wart polecenia jest album "Voyager". Pozycje znajdujące się tam, wprost idealnie nadają się nie tylko do rozpoczęcia, ale i do wszystkich spokojnych momentów jakie mogą pojawić się podczas kampanii.
Z kolei celtyckie klimaty utworów Hevii (mowa tu o albumie "Tierra de Nadie") świetnie wkomponowują się w sielska atmosferę panującą w ciepłej, przytulnej karczmie lub w jakiejś gościnnej, pełnej przyjaznych Dawców Imion, wiosce.

Skoro już mowa o karczmach to trudno nie spostrzec, że to właśnie w nich zaczyna sie większość wojaży poszukiwaczy przygód. Puszczony na początku utwór imitujący graną przez przesiadującego w takim przybytku barda melodię, to godny start dla każdej heroicznej epopei.
W tej roli świetnie sprawdza się chyba najbardziej znany "trubadurdzki" zespół jakim jest Blind Guardian. Większość jego utworów to czyste fantasy w najlepszym wydaniu - tak więc gdy w Twym pokoju rozlegną sie dźwięki takich piosenek jak "The bard's song: In the forrest", "The lord of the ring's", "Mordred's song", "Harvest of sorrow", czy "Past and future secret" Gracze nie będą mieli wątpliwości, że oto czeka ich wielka przygoda.

Muzyka przerywana szczękiem zderzających się ostrzy i krzykiem konających wojowników...

Jak to jednak w wielkich przygodach bywa - bez walki obejść się nie może. Dobrze by wiec było urozmaicić starcia naszych bohaterów o odpowiednia muzykę. W zależności od konfrontacji melodie powinny być dynamiczne, pełne patosu lub wręcz przeciwnie - ciężkie, z drącym się wokalem. Do tych pierwszych trudno nie zaliczyć całego gatunku zwanego epic metal, który winien brzmieć za każdym razem, gdy ma miejsce większa bitwa lub honorowy pojedynek. Sztandarowi przedstawiciele tego nurtu to zespoły Rhapsody, Hammerfall i naturalnie Blind Guardian. Mieszanka dynamicznych gitar i wyniosłego śpiewu chórów to wprost idealne tło dla starć, o których będą opowiadane legendy.
Takie utwory jak "Holy Thunderforce" ( z albumu "Dawn of the Victory" Rhapsody), "Hearts of fire" ("Crimson Thunder" - Hammerfall) czy "Battlefield" ("Night at the opera" Blind Guardian) zachęcą każdego bohatera do rzucenia sie w wir walki.

Niestety, konfrontacje nie zawsze są piękne i nie zawsze przynoszą one chwałę. Gdy więc bitwa zmienia się w okrutną rzeź, a pojedynek w brutalną karczemną rozróbę podkład muzyczny też nie powinien nie pozostawać bez zmian.
Innymi słowy bezmyślna sieczka w scenariuszu powinna mieć swoje odzwierciedlenie w muzyce. Tu bardzo dobrze sprawdzają się takie formacje jak Soulfly czy Sepultura, których agresywne brzmienie doda kolorytu każdej masakrze i sprawi, że rozwalanie karczemnych krzeseł na głowach nadgorliwych orków-ochroniarzy stanie się dalece zabawniejsze niż dotychczas.

Będąc w zaświatach można słuchać czegoś lepszego od zawodzenia umęczonych dusz...

Pradawne moce, potężna magia oraz spotkania z duchami to nieodłączne elementy wielu Earthdawnowych sesji i co ważniejsze jedne z najbardziej nastrojowych. Tutaj muzyka pełni kluczowa rolę.
Mistyczne melodie formacji Enigma czy utwory z albumu Mike'a Oldfielda "Songs of the distant earth" świetnie sprawdzają się w dodawaniu tajemniczości wyprawom do astralnych światów czy niesamowitości przy odprawianiu potężnych rytuałów. Takie pozycje jak "Morphing thru time", "The roundabout" (album "Enigma 3"), czy "Sensing the spheres" i "Start to End" ("Metamorphosis" Enigmy) już po kilku chwilach słuchania całkowicie pochłaniają swym fantastycznym klimatem i czynią sesje naprawdę "magicznymi".

Na sam koniec pragnę jeszcze wspomnieć o ścieżce dźwiękowej z gry Kroniki Czarnego Księżyca będącej chyba najbardziej "Earthdawnową" muzyką ze wszystkich zawartych tu propozycji. Znajdujące się na niej utwory idealnie wpasowują się w świat Przebudzenia Ziemi - pompatyczne śpiewy męskich chórów są wprost stworzone do kampanii militarnych czy politycznych intryg na najwyższych szczeblach. Z kolei zawarte także na płycie odgłosy pobrzękiwania łańcuchów przemieszanego z cichymi jękami to idealne dopełnienie przygody rozgrywającej się w mrocznym kaerze.

Jak widać na nieurodzaj muzyki mogącej uatrakcyjnić Twe sesje Drogi Mistrzu Gry, nie można narzekać. Wybór jest olbrzymi – można by tu jeszcze wspomnieć o innych świetnych kapelach takich jak - Nightwish, Therion czy Moonspell. Ja jedynie pokazałem mój typowy, skromny repertuar - mogący w choć niewielkim stopniu posłużyć Tobie za przykład.
Fakt, iż pominąłem tak wiele (między innymi muzykę filmową) ma tylko zachęcić do poszukiwania własnych Barsawiańskich Melodii.

Bo naprawdę warto!