» Recenzje » Balsamista #1

Balsamista #1


wersja do druku

Ze śmiercią mu do twarzy

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Balsamista #1
Komiks Balsamista, autorstwa Mitsukazu Mihary, to jeden z najbardziej przygnębiających tytułów na rynku. Nie dlatego, że opowiada tragiczne historie nieszczęśników, ich perypetie czy tragedie wojenne. Tematem Balsamisty nie jest nawet sama śmierć ani umieranie. Jest nim fakt utraty bliskiego człowieka i wywołana tym niemożność integracji własnego świata. W tym punkcie pojawia się tytułowy bohater, artysta ciała, malujący na rozkładzie, rzeźbiący w mięsie i kości, prezentujący na pogrzebowych wernisażach niespełnione sny swoich pracodawców.

Głównym bohaterem komiksu jest Mamiya Shinjirō, pracujący jako balsamista. Jego zawód budzi kontrowersje w Japonii, gdzie tradycyjnym pochówkiem jest kremacja, a wszelkie obcowanie z martwym ciałem obłożone etycznym i rytualnym tabu. Do zadań Shinjirō należy wypełnianie zleceń tych zrozpaczonych rodzin, które nie mogą pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby. Przywrócenie zwłokom "naturalnego" wyglądu, sprawienie pozoru chwilowej drzemki przed długą podróżą, służy złagodzeniu bólu i przywołaniu dobrych wspomnień u żałobników.

Japoński ideał

Ze względu na specyfikę wykonywanej pracy, główny bohater cierpi na dziwną przypadłość: obcowanie z trupami powoduje u niego nagłą i niepohamowaną potrzebę obcowania z kimś żywym. Oczywiście owocuje to niewybrednymi i jednorazowymi ekscesami seksualnymi z coraz to nowszymi partnerkami. Shinjirō - wysoki, szczupły, z grzywą włosów w nieładzie i sennym, zmysłowym spojrzeniem - jest ideałem mężczyzny dla japońskich nastolatek, co skrupulatnie wykorzystuje. Potrzeba nagłych i intensywnych zbliżeń wyprana jest jednak z emocji, co jest największym problemem bohatera, który w istocie pozostaje wciąż sam. Jedyna kobietą, która aktywnie nie ulega czarowi balsamisty, jest Azuki, jego pomoc domowa. Od początku widać, że między nimi mocno iskrzy, ale na razie są na etapie "czubienia się". Sytuacja jest na tyle typowa i czytelna, że od pierwszych stron można stwierdzić, że celem Azuki jest nauczyć Shinjirō czułości i miłości. Na razie jednak jej zadanie polega na prowokowaniu kolejnych fabularnych perypetii.

Rozdziały mangi to miniatury opowiadające historie balsamowań. Każda z nich to krótka, smutna anegdota na temat kolejnego umierającego, związaną jakoś z losami głównych bohaterów, zakończona pointą – pogrzebem, podczas którego w pełnej krasie prezentowany jest kunszt balsamisty. Uczucia, do których odwołuje się fabuła, nie są szczególnie wysublimowane, zwłaszcza, że historie są przerysowane i ekstremalne: młoda para rozdzielona u progu wspólnego szczęścia przez tragiczny wypadek czy umierający na gruźlicę ojciec, zostawiający na tym świecie ukochanego synka. Autorka ma jednak świadomość konwencji, którą sama tworzy i potrafi nią z humorem (jakby nie było - czarnym) grać.

Od strony formalnej komiks prezentuje się schludnie, choć po uważnym przypatrzeniu się, wychodzą pewne niedoróbki. Niektóre ilustracje są niedopracowane, nie ma też jednego spójnego pomysłu na kadrowanie: raz jest aż za gęsto, innym razem mało istotna scena pochłania całą stronę. Autorka czasami nie radzi sobie ze składaniem kilku elementów w całość: postaci będących na różnych planach, proporcji ciała czy ujęć pod nietypowym kątem. Miejscami pojawiają się też trudności z rozczytaniem fabuły, co wynika zarówno z nagłych przeskoków między scenami, jak i problemów z przekładem transkulturowym. Na przykład, kiedy żona woła męża: "Ojciec!", to kontekst jest dla mało zrozumiały polskiego czytelnika (sugeruje, że kobieta woła własnego ojca), zwłaszcza że komiks w niewielkim stopniu eksploruje specyfikę japońskiej kultury.

Sztuka i śmierć

Manga pod płaszczem opowieści o "emo–balsamiście" i jego niezbyt wybrednych ekscesach prezentuje szerszy problem. Należałoby się zastanowić, czy dotyczy tylko Japonii, czy też w orientalnych kontekstach nabiera jedynie wyrazistszych barw. Tradycyjnie motyw "martwej natury" mówi o przemijalności świata i życia. W Balsamiście dzieło nekro-sztuki przekonuje o czymś zgoła przeciwnym. Zrekonstruowane ciało, przebrane w trumienny strój i umalowane ciepłymi barwami przekracza granice doczesności, czasu i śmierci. Przedstawia człowieka nie takim, jakim jest, ale tworzy obraz, jakim miał lub mógłby być.

Co więcej, obcowanie z tak spreparowanym obiektem faktycznie służy żałobnikom do złagodzenia bólu, odnowienia więzów rodzinnych, przywołania dobrych wspomnień o zmarłym - i sfabrykowaniu tej ostatniej chwili razem, balansującej na granicy jawy i mitu. Fakt ten wpisuje się w japońską metafizykę przedmiotu, który wkracza w życie ludzi na prawach istoty myślącej, odbierającej cześć. Przyglądając się historiom bohaterów widać, jak bardzo opierają swoją tożsamość i pamięć na przedmiotach: prezentach, rysunkach, uniformach czy gestach.

I pojawia się pytanie, gdzie w tym muzeum obiektów i ciał znajduje się człowiek? Do jakiego stopnia można ulokować swoje uczucia w świecie obrazów, migawek z życia, które ręka artysty tak łatwo fabrykuje? Czy otaczanie się protezami świata, piękniejszymi niż on sam, jest cechą kondycji współczesnych kultur, błędem etycznym czy uniwersalną prawdą, do której dopiero teraz dochodzimy?

Kolejne tomy Balsamisty zapewne przybliżą odpowiedzi, jakie na postawione tu pytania proponuje autorka. Ciekawe, w jaką stronę pójdą jej rozważania, skoncentrowane wokół "choroby" Shinjirō - tematyzującej wspomniane problemy. Oby relacja z Azuką rozgrzała prosektoryjny chłód, którym tchnie pierwszy tom komiksu.

The Yellow Book: blog Juliana Czurko

Recenzja na Tanuki.pl
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


5.0
Ocena recenzenta
6.42
Ocena użytkowników
Średnia z 12 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Balsamista #1
Scenariusz: Mitsukazu Mihara
Rysunki: Mitsukazu Mihara
Wydawca: Hanami
Data wydania: kwiecień 2008
Tłumaczenie: Magdalena Tomaszewska-Bolałek
Liczba stron: 176
Format: 15x21 cm
Oprawa: miękka, czarno-biała
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 25 zł
Wydawca oryginału: Shodensha
Data wydania oryginału: 2003



Czytaj również

Balsamista #6
Miłość rozkwita w cieniu śmierci
- recenzja
Balsamista #5
Historie na marginesie
- recenzja
Balsamista #4
Wielkie Nadzieje
- recenzja
Balsamista #3
Przeciw ekshuma(niza)cji śmierci
- recenzja
Balsamista #2
Śmierć z bisem
- recenzja
Balsamista #7
Pożegnania
- recenzja

Komentarze


~akito

Użytkownik niezarejestrowany
    mniam
Ocena:
0
czuje sie zachecona (wykrzyknik)(sorr, mam wolna 1 reke, nie siegam palcami przez cala klawiature)
25-05-2008 09:16
MEaDEA
    Recenzja ciekawsza
Ocena:
0
... i głębsza od samego komiksu, który razi powielaniem niektórych schematów mangowych.

Tekst zachęcił mnie do bardziej wnikliwej lektury Balsamisty.

Doskonała robota!
26-05-2008 01:00
~niewypowiedziane zło

Użytkownik niezarejestrowany
    ...
Ocena:
0
fajna tematyka :)
nic tylko leciec do sklepu :P
13-06-2008 17:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.