Bale maturalne z piekła - antologia

Autor: Ula 'Canela' Kuczyńska

Bale maturalne z piekła - antologia
Nie wszyscy twórcy mają ambicje pretendować do literackiej Nagrody Nobla. Również większość czytelników, mając wolną chwilę podczas jazdy autobusem lub samotnego wieczoru, woli sięgnąć po literaturę rozrywkową, niż zachwycać się pozycjami z "górnej półki". W sferze "książek dla mas" funkcjonuje zarówno literatura kobieca, gdzie koniecznym punktem programu jest gorący romans, jak i młodzieżowa, w której dominuje akcja podszyta lekkim dreszczykiem. W ostatnim czasie, głównie za sprawą serii Zmierzch, prym wiedzie połączenie tych dwóch gatunków: proza dla nastolatek. Bale maturalne z piekła autorstwa kwintetu najlepszych pisarek z tej kategorii miały być kolejnym smacznym kąskiem dla wielbicielek wampirzych amantów. Niestety, w tym przypadku trudno użyć określenia "literatura rozrywkowa", ponieważ podczas czytania bawiłam się bardzo średnio.

Antologię opublikowaną przez wydawnictwo Amber rozpoczyna Piekło na Ziemi autorstwa słynnej Stephenie Meyer. Opowiadanie przedstawia świat, w którym demony zsyłane są na Ziemię w celu szerzenia nieszczęścia wśród młodzieży szkolnej. Im wyżej w hierarchii, tym wyższy etap edukacji objęty jest jego jurysdykcją. Akcja powieści rozgrywa się na tytułowym balu maturalnym, gdzie złe siły chcą rozszerzyć swoje wpływy kosztem niczego nieświadomych uczniów. Demon o ciele licealistki dba, żeby wszyscy uczestnicy balu byli perfekcyjnie nieszczęśliwi. Poplamiona sukienka, kłótnia z chłopakiem, fatalnie dobrana muzyka – wszystko idzie idealnie. Niestety, jest jeszcze ktoś, kto mimo tego nadal jest szczęśliwy i – co gorsza – zaraża tym szczęściem innych. Pierwszym, co uderza przy lekturze, są naiwnie nakreśleni bohaterowie. Główna postać – Gabe – jest wzorem wszystkich cnót, co autorka stara się podkreślić każdym zdaniem, jednak oprócz tego, że jest dobry i pomocny nie wiadomo o nim zupełnie nic. Oprócz niego przez karty opowieści przewijają się całe tłumy postaci i imion, które znikają na zawsze po jednej scenie, co powoduje totalny chaos w głowie czytelnika. Styl jest niezwykle toporny, chwilami ocierający się o grafomanię – dużo, dużo gorszy niż ten, który Meyer pokazała swoim czytelnikom w serii Zmierzch. Całość jest bardzo przewidywalna i pozbawiona jasnego zakończenia. Jest to zdecydowanie najsłabsze opowiadanie z całego zbioru i umieszczenie go na samym początku było fatalnym pomysłem.

Drugim tekstem jest Córka likwidatora autorstwa Meg Cabot, znanej przede wszystkim z serii Pamiętnik Księżniczki. Akcja rozgrywa się tu dwutorowo: z jednej strony jest Mary, tytułowa bohaterka, której matka była likwidatorem – zabójcą różnych stworów, w tym wampirów; z drugiej jest Adam, zwykły chłopak, któremu Mary się podoba. Narracja opowiadania przeskakuje z jednej perspektywy w drugą, ukazując czytelnikowi jedynie fragment większej opowieści o tym, jak Mary próbuje zemścić się na wampirze, który uwiódł i porwał jej matkę. Opowiadanie jest bardzo nierówne, narracja bohaterki jest mało przekonująca. Autorka na siłę starała się wykreować wiarygodną i wielowymiarową postać na zaledwie kilkunastu stronach utworu, przez co wygląda to mocno pretensjonalnie. Przechodząc jednak do Adama, czytelnik otrzymuje zabawne, ciekawie prowadzone opisy sytuacji i sympatycznego bohatera. Córka likwidatora jest opozycją dla wampiro-maniaczek. Wprost wyśmiewa nastolatki zakochujące się w krwiopijcach i oferujące im swoje tętnice szyjne w zamian za wieczne życie. A dla tych, którzy szukają romantycznych motywów (lub wampirów) w zbiorze, jest to pierwsza (i ostatnia) szansa na ich znalezienie.

Autorką kolejnego opowiadania, Madison Avery i Żniwiarz Ciemności, które jest zarazem fragmentem powieści, pierwszej z serii o Madison Avery Umarli czasu nie liczą wydawnictwa Amber, jest Kim Harrison. Polscy czytelnicy mogą znać autorkę również z cyklu o Rachel Morgan, publikowanego przez wydawnictwo MAG. Akcja opowiadania nawiązuje do tytułowej bohaterki, która ze słonecznej Florydy i szkoły, w której była powszechnie uważana za "super laskę", przeprowadza się do domu swojego ojca znajdującego się w tak nieciekawym miejscu, że nie warto nawet wspominać jego nazwy… Wszystko rozpoczyna się podczas studniówki, kiedy to dowiaduje się, że jej jedyny znajomy, który zaprosił ją na bal, zrobił to na prośbę jej ojca. Urażona duma Madison każe jej odegrać się na chłopaku, a niesamowity przystojniak z groźnym błyskiem w oku i sportowym samochodem jest do tego wprost idealny! Niestety już po chwili bohaterka przekonuje się, że zemsta nie jest najlepszym doradcą.

Madison Avery nie sprawia dobrego pierwszego wrażenia, jest zarozumiałą dziewczyną o zaburzonym systemie wartości. Po kilku pierwszych stronach myślałam, że będzie to opowiadanie o zadufanej w sobie nastolatce, która przeżywa chwile uniesień w ramionach wampira. Tym większym zaskoczeniem okazał się dla mnie zwrot akcji, po którym opowiadanie naprawdę mnie zaciekawiło. Jako wstęp do większej całości zapowiada się bardzo ciekawie.

Bukiecik jest historią nastolatki zakochanej w swoim najlepszym przyjacielu, w dodatku, chyba, z wzajemnością. Niestety ten nie ma wystarczająco dużo odwagi, żeby zaprosić Frankie na bal maturalny, a ona sama, nie chcąc sugerować mu tego wprost, postanawia użyć półśrodków w postaci… wróżki. Odpowiedź medium na pytanie: "Kto zaprosi Frankie na studniówkę?" ma pomóc obecnemu przy tym wybrankowi serca w zebraniu się na odwagę. Jednak zamiast tego bohaterka wychodzi od wróżki z pękiem zwiędłych kwiatów, które rzekomo mają spełnić jej trzy życzenia. Czy tak się stanie? Dla Frankie lepiej byłoby, gdyby tego nie zrobiły, bo następstwa okażą się inne od jej oczekiwań… To opowiadanie, autorstwa Lauren Myracle, jest drugim najsłabszym ogniwem tej antologii. Rozterki protagonistki i jej pomysł na ich rozwiązanie każą myśleć, że ma ona trzynaście, a nie osiemnaście lat. Wyjątkowo nierealistyczne dialogi i okropnie przewidywalna fabuła sprawiają, że jest to słaby utwór.

Zdecydowanie najlepszym opowiadaniem w całym zbiorze jest Superdziewczyny nie płaczą Michele Jaffe, zamykające antologię. Główną postacią jest nastolatka, Miranda, obdarzona niezwykłymi mocami i – również niezwykłym – antytalentem, jeśli chodzi o nawiązywanie kontaktów, szczególnie z płcią przeciwną. Nie pomagają jej w tym tony poradników ani rady najlepszej przyjaciółki (która nota bene jest lesbijką – to przełamanie pewnego tabu w książkach dla nastolatek). Miranda pracuje jako kierowca limuzyny przewożącej VIPów, a w wolnym czasie ratuje przypadkowych ludzi przed znalezieniem się na pierwszych stronach gazet, jako ofiary śmiertelnych wypadków. Mimo iż jej życie już jest interesujące (przynajmniej w sferze zawodowej), dzięki Sibby – nastoletniej VIP – stanie się jeszcze ciekawsze, aż do przesady. Opowiadanie Michele Jaffe wyróżnia się na tle pozostałych, łamie wiele schematów, jest ciekawe, wciągające i naprawdę zabawne. Główna bohaterka jest wyjątkowo sympatyczna, pomimo swojej socjalnej ułomności, a utwór tworzy spójną całość z zaskakującym zakończeniem.

Bale maturalne z piekła nie są dobrym zbiorem opowiadań. Wiele im brakuje do świetności i firmowanie się nazwiskiem Meyer nie dodaje im punktów – w tym przypadku jest wręcz przeciwnie, bo jej Piekło na Ziemi jest utworem, który nigdy nie powinien wyjść z szuflady. Jak na pozycję quasi-romantyczną, w całej książce brak jest wątków miłosnych. Przeważnie rozgrywają się one gdzieś w tle i nie dotyczą głównej postaci lub zajmują ostatnie dwa wersy opowiadania. Nacisk położony jest głównie na Prom Night – najważniejsze wydarzenie w życiu każdej amerykańskiej nastolatki − i pokazuje jak straszne i bezwzględne potrafią być młode dziewczyny, jeśli chodzi o "idealną Studniówkę". Mam nadzieję, że czytelniczki potraktują przedstawione modele zachowań jako przestrogę, a nie wzorce do naśladowania. Uderzyło mnie do przede wszystkim w Bukieciku i Madison Avery…. Połączenie niezbyt dobrych opowiadań z drukiem o powiększonej czcionce i ogromnych marginesach sprawia, że ten zbiór jest marnowaniem papieru.