» Blog » BNi z Zielonego Wzgórza
29-01-2022 09:09

BNi z Zielonego Wzgórza

Odsłony: 161

BNi z Zielonego Wzgórza

Obejrzałem (przez przypadek) serial pewnego popularnego giganta serialowego zatytułowany Anne with an E, który zasadniczo jest Anią z Zielonego Wzgórza w wersji bardziej obyczajowej i pewnie fajniejszej wersji niż oryginalna powieść (przynajmniej z tego co pamiętam). Ja w seriale nie umiem, może dlatego byłem bardzo zadowolony z oglądania (przypadkiem!) tego serialu, mimo pewnej momentami przewidywalności dał mi dużo radości. I chciałem się podzielić przemyśleniami – serial:

  1. przedstawia masę świetnych BNów – no normalnie kopalnia postaci do Zewu Cthulhu
  2. fajnie pokazuje "tamte czasy" – rasistów, szowinistów, seksistów, kryptogejów... Ciekawe jest to, że w sumie sporo rzeczy jest takich samych, mimo że ludzie kumają że nie wypada mówić o niektórych rzeczach na głos.
  3. Ma fajną scenografię i kostiumy

No to tyle, jakbyście przy okazji mieli okazję obejrzeć (przypadkiem!) to macie szansę, że Wam się spodoba.

PS. Słyszeliście, że jakaś tłumaczka zbawia świat i chcę wydać Anię z Zielonego Wzgórza jako Anne z Zielonych Szczytów i nie przetłumaczyła m. in. imion, "bo imion się nie tłumaczy"? Moim nieskromnym zdaniem słusznie ją zjechali (zerknijcie na komentarze do podlinkowanego artykułu), ale ja to już stary jestem i boję się nowości. Dajcie znać co myślicie o jej tłumaczeniu.

PS2. Zdjęcie ze skansenu w Olsztynku.

1
Notka polecana przez:
Poleć innym tę notkę

Komentarze


82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

1. Ten serial kręcono w Olsztynku?

2. Co do tłumaczenia nazw własnych hmm... pamiętam jak kumpel psioczył, że przetłumaczyli Rogue 1 na Łotr 1, bo po angielsku to lepiej brzmi, a po polsku to kijowo. Moim zdaniem to nie tak, że coś przetłumaczone na polski brzmi źle, tylko narodowego kompleksu, że jak coś jest polskie to musi być kijowe. 

3. Obejrzyj sobie 1. sezon Belfra i 1. sezon Rojsta pod kątem małomiasteczkowych BNów.

29-01-2022 11:50
Exar
   
Ocena:
+1

ad 1. Nie wydaje mi się :P. Ale jakbyś był to warto podjechać, co prawda to skansen, ale stoją tam ciekawe budowle i kurhan. A kurhan to duchy i złoto i PDki.

ad 2. Ja tłumaczenie Łotr 1 uwielbiam. Co do Ani, raczej chodzi o historię wydawniczą w Polsce - wszyscy znają Anię, Marylę, Zielone Wzgórze...od pewnie 50 lat Polacy znają te imiona i nazwy a tu nagle ktoś chce robić rewolucję :). 

ad 3. Słyszałem, że niezłe, ale wiesz, ja jestem słaby w seriale :). A rodzice mi non-stop każą coś nowego oglądać bo takie świetne. A ja przecież muszę grać w stare gry i oglądać po raz 30 Conana :D

29-01-2022 12:14
82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

1. Skanseny zawsze na propsie ;)

2. To swojądrogą. Ale czasem taka rewolucja może być efektem prawa autorskiego, które Kubusia Puchatka przesiedliło ze Stumilowego Lasu do Stuwiekowego Lasu.

3. Belfer to 10 odcinków po ok. 50-60 min. Rojst ma tylko 5 odcinków mniej więcej takiej samej długości. To nie są jakieś tasiemce kończące się na zasadzie "zakończenie poznacie w następnym sezonie", tylko kompletnie opowiedziane historie. Do wlekących się latami niekończących opowieści ani bym nie podchodził (bo nie mam tyle czasu), ani bym nikomu nie polecał (bo szkoda czasu na historie, które po 2-3 sezonach zaczynają być tworzone na siłę).

29-01-2022 12:36
Exar
   
Ocena:
0
To ustalę z managerem mojego TV:).
29-01-2022 12:50
82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0

Pokaż mu prolog Rojsta (ok. 11 min.) ;) Nie mówi wiele o fabule, ale pokazuje klimat serialu. W wakacje nawet pokusiłem się o narychtowanie "dedekowego" scenariusza luźno nawiązującego do produkcji śp. Showmaxa

W podobnych klimatach w ubiegłym roku obejrzałem Znaki (chyba 2 x 8 odc.). Serial miał potencjał, ale jak na mój gust napchali do niego za dużo wątków (w tym nazistów, Liczyrzepę i podróże w czasie xD), nie brak fabularnych kretynizmów i zakończenia obu serii są słabe.

29-01-2022 14:02
Kamulec
   
Ocena:
+1

Zagadnienie z tym tłumaczeniem o tyle ciekawe, że green gables nie oznacza ani wzgórz, ani szczytów, tylko odnosi się (mniej więcej) do zielonego dachu dwuspadowego.

31-01-2022 01:42
Kaworu92
   
Ocena:
+1

Powiem tak:

(1) Mieliśmy Harry'ego Pottera, Hermionę i Rona, a nie.... w sumie nie wiem, co tu wsadzić nawet jako polski odpowiednik xD I tak, imion się nie powinno tłumaczyć. Maryla i Mariusz (czy jak mu tam było)  w Kanadzie? Serio?

(2) "Szczyty" nie odnoszą się do jakichś gór czy czegoś, tylko, jak pisała tłumaczka, do szczytów w budynku który zamieszkiwała Anne. Ogólnie gables to słowo, które dosyć ciężko oddać po polsku (jak piszesz tutaj Kamulcu "dach dwuspadowy", ale to by brzmiało źle w tytule...), ale na pewno nie jest to "wzgórze".

(3) Klasyczne tłumaczenie było beznadziejne i ze względu - głównie - na jego język jak recenzowałem na swoim blogu, to dałem ledwie 3/5. Mam nadzieję, że to jest lepsze pod względem językowym i że czytanie go będzie przyjemniejsze. Czy tak będzie? Nie wiem, wyrażam pewną nadzieję. 

31-01-2022 13:27
Kaworu92
   
Ocena:
+1

Oh, odnośnie tłumaczenia imion, coś mi wpadło do głowy... xD

Henryk Piekarz i Kamień Filozofa! Czy Romek i Hania pomogą Henrykowi obronić kamień pod nieobecność Białego Trzmiela w Świniowarcie? Przekonajcie się, kupując nowe tłumaczenie starego bestsellera!

xD xD xD xD xD 

31-01-2022 13:31
82284

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Henio Garncarz, nie piekarz :)
31-01-2022 13:39
Kaworu92
   
Ocena:
0

Jedno z dwojga, zawsze mi się myli :-P :-)

31-01-2022 14:00
Exar
   
Ocena:
+2
Widzisz Kaworu, chodzi o to, co nam się z czym kojarzy i co znamy "od małego".

Śmiejesz się z Henia Garncarza, ale jakby od początku było takie tłumaczenie to pewnie byś nie widział w nim nic złego, pewnie dopiero jakbyś zaczął czytać oryginał to by Ci to (może) zaczęło przeszkadzać.

Maryla i Mateusz są w tych książkach od pewnie trzech czy czterech pokoleń, więc są mocno zakorzenieni w naszej kulturze. Do tego ktoś napisał, że Ania mogłaby mieć miejsce gdziekolwiek i nie odbyło by się to że szkodą dla fabuły, dlatego też niekoniecznie był to zły zabieg, a wręcz przeciwnie, w moim odczuciu bo łatwiej łapało się więź z bohaterami.

Idąc dalej i śmiejąc się z tłumaczeń - czytałeś Pana Samochodzika? Wiesz, jakie tam ludzie mieli nazwiska/ksywki? Co powiesz na kolegę Bigosa czy Wiewiórę? Bolało? Słabe, bo polskie? Bynajmniej!

Wiesz jak jest komputer po węgiersku? Maszyna licząca. Nikt na Węgrzech nie czuje, że to głupie (w Polsce miałbyś pewnie samolicz). Podobnie smartfon, mądry telefon po węgiersku - przecież to jest głupie, że mamy w Polsce angielską nazwę, gdzie pewnie połowa społeczeństwa nie kuma co znaczy smart. Czemu nie zaproponowany kiedyś przez jednego z czytelników poltera sprytfon?

Wiesz jak się tłumaczy swingarm? Wahacz - przecież ta nazwa też jest "głupia" a jednak wszyscy do niej przywykliśmy.

Długo wyszło, ale powtórzę: pewne rzeczy siedzą w nas tak długo, że ich zmiana powoduje pewien dyskomfort - dla mnie Ania brzmi lepiej niż Anne. Dla nas wszystkich Harry Potter brzmi lepiej niż Henio Garncarz - ale obstawiam, że by tak nie było, gdybyśmy od dwudziestu lat korzystali z tego drugiego nazwiska.
31-01-2022 14:13
Kaworu92
   
Ocena:
0

Hm.... troszkę rozumiem Twoją perspektywę Exarze ;-) Ale tu nie chodziło w tym tłumaczeniu o to co znamy a co nie, a o to, co chciała oddać oryginalnie autorka i tłumaczenie jest po prostu, no cóż, wierne. I teoretycznie Anne/Ania mogłaby mieć miejsce wszędzie, ale czy np: o wspomnianym już Harrym Potterze nie można powiedzieć tego samego? Przecież tam chyba nigdy nie padło słowo "Zjednoczone Królestwo/Brytania" tylko "kraj". "Premier kraju", "To Czarodzieje mają Ministerstwo w tym kraju?" (wuj Vernon).

W każdym razie Lucy Maud Montgomery chciała coś przekazać w oryginale i dopiero obecne tłumaczenie dobrze to oddaje na polski. Myślę, że warto to docenić.

EDIT: Nie wiem co to Pan Samochodzik... xD

31-01-2022 14:38
82284

Użytkownik niezarejestrowany
    @Kaworu92
Ocena:
0

Co jest bardziej istotne - że akcja rozgrywa się w Kanadzie czy w malowniczej wiejskiej okolicy? Dzięki przetłumaczeniu imion powieść staje się bardziej uniwersalna i łatwiejsza w odbiorze dla polskiego czytelnika. Nalezy również pamiętać, że Ania... to książka sprzed ponad wieku, więc tłumaczenie mogło również stracić na aktualności (zamiany w języku).
 

@Exar

Jak wspomniałeś o o wahaczu to przypomniało mi się pewne zdanie maturalne z angielskiego ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zresztą dawno temu, za czasów licbazy, bawiliśmy się z najgłupsze literalne tłumaczenia  tytułów gier. Najbardziej w pamięć zapadł mi "Antek Jastrząb: Metro". Z drugiej strony czasem literalne tłumaczenie może okazać się potworkiem - Soldiers: Heroes of World War II zostało wydane w PL jako Soldiers: Ludzie Honoru

31-01-2022 16:53
Exar
   
Ocena:
+1
Zobaczyłem te zadanie z linka i nie rozumiem, w czym problem?
Edit @Kaworu ja może trochę teoretyzuję, bo nie czytałem tej nowej wersji, ale ten nowy tytuł też jest daleki od oryginału, przynajmniej z tego co piszesz. Więc tłumaczka w ramach zgody z oryginałem zaczęła od zmiany tytułu z niepoprawnego na niepoprawny.
31-01-2022 17:08
82284

Użytkownik niezarejestrowany
    @Exar
Ocena:
+1

W sumie żaden poza tym, że przeciętny maturzysta nie wie co to jest kultywator, a tym bardziej łożysko tłoczne baryłkowe waHliwe ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W  sumie ten szczyt to nawet od biedy obleci, bo  dach dwuspadowy jest oparty na  trójkątnej ścianie szczytowej (szczycie). W sumie to może być tylko problem z "zielonym", bo o ile pokryty mchem dach dwuspadowy będzie zielony to co ze ścianą szczytową? Anka musiałaby zapuścić jakąś winorośl, albo co innego.

31-01-2022 19:59
Kaworu92
   
Ocena:
0

Edit @Kaworu ja może trochę teoretyzuję, bo nie czytałem tej nowej wersji, ale ten nowy tytuł też jest daleki od oryginału, przynajmniej z tego co piszesz. 

Hm? No właśnie o ile się orientuję, to jest bardzo zgodny, tylko słowo "szczyt" ma więcej niż jedno znaczenie w języku polskim i przez to może konfundować...? ;-)

31-01-2022 20:24

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.